Pozwalam sobie założyć nowy temat, aby było przejrzyściej na forum :)
Parę dni temu wymieniłem stock'owy kabel w CAL! na kabel do Sennheiser'ów HD650. Kabel od CAL! rzeczywiście jest dość lichej jakości, jak i sama wtyczka. Kabel od HD650 jest mocny, mniej giętki, w dotyku przyjemny, w przekroju o wiele większe, a same przewody miedziane są o 2-3x grubsze. Wtyczka to duży jack - pozłacany.
Dałem paręnaście godzin na "dotarcie się" tych dwóch nowych dla siebie elementów i na "wygrzenie" nowego kabla ;-) za pomocą muzyki z radia. Póżniej zabrałem się za odsłuchy właściwe. Źródło to Rotel RCD-06 przez Musical Fidelity X-Dac, wzmacniacz to Musical Fidelity X-Can V3, a kable to Audioquest Copperhead i Profigold PGD4000. Muzyka to m.in. Tomasz Stańko "Lontano" i Nouvelle Vague "Bande&Part".
Wrażenia z odsłuchu
Zmiana w charakterystyce dźwiękowej po wymianie kabla, mówiąc krótko, jest. Niemiej jednak, zmiana ta jest dość dyskretna i subtelna. Wydaje mi się, że przede wszystkim uległa lekko zmianie "przestrzeń", która stała się jakby bardziej uporządkowana, "poukładana" oraz bass, który stał się jakby bardziej kontrolowany i mniej "dudniący". Innych zmian w sygnaturze dźwiękowej nowego kabla nie udało mi się odnaleźć.
Jak brzmią zrekablowane CAL! kablem od HD650?
Dla mnie dalej to słuchawki, które mają swój swoisty "charakter", który można określić jako wirtualnie-przestrzenny z mocnym, podbitym basem. Wymiana kabla przyniosła niewielką tylko zmianę tego charakteru. Raczej lekką korektę, niż głęboką rewolucję. Jeżeli komuś nie odpowiada dżwięk CAL!, to po wymianie kabla, nie sądzę, aby nagle ten "ktoś" przeżył jakieś objawienie :) Ja przynajmiej czegoś takiego nie doświadczyłem. Z drugiej zaś strony, jeżeli komuś baaardzo do gustu przypada dżwięk generowany przez CAL!, to nawet mała zmiana/korekta tej sygnatury sonicznej przyniesie duże zmiany i poprawę, w którą warto będzie zainwestować.
Sama zmiana dzwięku jest IMHO po wymianie kabla nie przekraczacza 3-5%, może więc być uznana za taką zmianę, która mieści się na granicy percepcji ucha ludzkiego. Niemniej jednak, wydaje mi się, że warto zainwestować w recabling chociażby w kabelek do HD650 lub kabel, który proponuje kolega Majkel, ponieważ każdy kabel będzie tu lepszy i trwalszy, w sensie wytrzymałości jak i przewodności prądu. Do tego wtyczka w CAL! wydaje się być całkowicie nieodporna na uszkodzenia mechaniczne, np. przypadkowe nadepnięcie.
Jak grają zrekablowane CAL! vs. Fostex T-7?
Inaczej. Wydawało mi się, że recabling CAL! zbliży sonicznie je do Fostex'ów T-7 - tak się jednak nie stało. Te dwie pary słuchawek dalej reprezentują inną szkołę dźwięku, choć również i nieco zbliżoną, także poprzez "pokrewieństwo", czyli wspólnego przodka-konstruktora - firmę Foster :) Fostex'y inaczej "malują" przestrzeń, są bardziej fizjologiczne dla ucha, bas mniej ofensywny i dominujący. To wszystko oczywiście IMO. Ktoś inny może mieć odmienne spostrzeżenia i obserwacje. CAL! to są świetne słuchawki za swoją nawet "zrekablowaną" cenę, które można pokochać lub nie. Ja się w tych słuchawkach po prostu nie odnajduję, choć lubię na nich czasami posłuchać np. elektronikę.
Dla mnie jednak Sennheisery HD650 to te słuchawki, które dają mi najwięcej przyjemności w odsłuchach i wrażenie obcowania z czymś "magicznym", czymś co wciąga słuchacza totalnie i co powoduje, że muzyka jest prawdziwą muzyką. CAL! tego mi nie zapewniają, lecz coś "sztucznego" i nierzeczywistego, co powoduje szybkie zmęczenie uszu i mózgu.
I jeszcze parę zdjęć dla zainteresowanych.
Od lewej do prawej: 1. Porównanie kabli HD650 i CAL!, 2. Przylutowany kabel od HD650. 3. Stock'owy kabel CAL!