Witam.
Na początku wszyscy się w to bawili jak w oznaczenie "stereo" na jakimś urządzeniu , później zaś jak stereo było normalne i wszechobecne to już nawet tego nie pisali bo to było oczywiste . Zauważ , że dziś już nie pisze się hi-fi mimo , że dany klocek jest wysokiej klasy .
Jak nastała era CD to większość płyt była przegrywana z nagrań archiwalnych i dlatego były płyty AAD I ADD - kiedy zaś chciano podkreślić "superczystość" i zaznaczyć , że już od początku wykorzystywano sprzęt cyfrowy to specjalnie pokreślano to oznaczeniem DDD .
Swego czasu minn. wytwórnia Deutsche Grammophon "poszła" o krok dalej i nawet nagrywała w DDDD czyli 4D - zauważyli bowiem , że na całym etapie nagrania jest jeszcze coś analogowego , mianowicie połączenie mikrofon i urządzenie nagrywające .
W dzisiejszych czasach raz , że wszystko potrafi być cyfrowe a dwa , że większość nabywców nie przywiązuje do tego jakiejkolwiek wagi ( grunT , że się kręci i cos tam umpapa ) i dlatego czasami spotyka się brak tych oznaczeń .
Ale nie wszyscy - i raczej markowe wydawnictwa zawsze o tym pamiętają .
Jeśli chodzi o płyty stricte do "słuchawek" to kiedyś o czymś takim słyszałem - pisali też to raczej jako o ciekawostce i nie pamiętam też co to takiego było - jeśli takie coś istnieje i jest w miarę regularnie wydawane to będzie to bardzo ale to bardzo niszowe wydawnictwo.
Pozdrawiam , Dudeck .