Audiohobby.pl

EMPIK - czyli o tym, jak opadły mi ręce

majkel

  • 7477 / 6104
  • Ekspert
08-08-2008, 14:20
cocor2007, a to nie dotyczy bardziej Japończyków?

cocor2007

  • Gość
08-08-2008, 14:45
"Właśnie ujawniono, że do następnego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie za pięć lat już jest gotowych 8 milionów chińskich pianistów, którzy grają Chopina super-perfekcyjnie. " :))))

ze strony plotkarskiej http://members.chello.pl/a.szkoda/plotki_plotki/378/378.html

andrzej analogowy

  • 127 / 6099
  • Aktywny użytkownik
08-08-2008, 22:07
Miałem kiedyś kolegę-dyrektora firmy zatrudniającej ok700 ludzi.Wykształcony jeszcze za komuny,też inżynier...Mieliśmy wtedy służbową Renówkę.Zawsze mówił :weź RENAULTA-dokładnie tak jak napisane!!!Do tego inwentaryzacja to była interwenizacja a prąd,woda i gaz to były mas-media.Osiem lat próbowałem go wyprostować---nie udało mi się!!!!!Gdy poznałem jego rodziców zrozumiałem,że wychowanie w rodzinie ma ogromny wpływ na kształtowanie psychiki człowieka dorosłego.Poza tym był znakomitym fachowcem w swojej dziedzinie.Z kolei mama kolegi z lat szkolnych zawsze jak w radiu grali klasykę prosiła-Waldek wyłącz tego BETOBENA...
andrzej analogowy

bartek_z

  • 404 / 6106
  • Zaawansowany użytkownik
09-08-2008, 01:45
Tak, tylko troszkę czym innym jest coś przekręcić a czym innym nie wiedzieć w ogóle w jakim kościele dzwoni. Akurat jesli chodzi o sztukę to 90 % narodu nie orientuje się w ogóle w temacie, może jeszcze Bach, Mozart i Chopin są znani, ale na tym koniec. Z tą mamą i Betobenem to dobrze trafiłeś - teraz to można sobie włączyć i wyłączyć co najwyżej Paris Hilton. Wlaśnie dlatego IMO powinna to obejmować edukacja w szkole. Byłby obowiązek znać to by ludzie znali, tak samo jak wiedzą że Mickiewicz jak popił to twierdził ze nazywa się Milijon, a na imię ma 40 i 4, bo gdyby tego nie wiedzieli to by ich kariera edukacyjna skończyła sie na podstawówce  to też nie koniecznie ukończonej i nie ważne że większości to zupełnie nie interesują wypociny tego cierpiętnika - jest wymóg żeby znać to znają.

Teraz jeszcze co do edukacji w domu - niektórym to rzeczywiscie mamusia z tatusiem niewiele przekazują, ale u mnie jedyne co było to stary kompletnie rozklekotany radiomagnetofon ktory nawet nie nagrywał. Później za ciężko oszczędzone kieszonkowe skołowałem pierwszego pól-martwego Kasprzaka i pierwsze Tonsile i kołowałem nagrania, które jako kilkunastoletni gówniarz uważałem za cool i trendy, wtedy był to punk wszelkiej maści. Gdyby nie fakt, że uczęszczałem do szkoły muzycznej, gdzie żeby zdać z klasy do klasy trzeba było znać na wylot masę rzeczy to bym przy punkowym łojeniu pozostał. Do słuchania klasyki wróciłem dopiero niedawno, do tego trzeba dorosnąć, ale też trzeba wiedzieć z czym to się je, bo inaczej też nic z tego nie będzie. ja akurat miałem szczęscie się dowiedzieć i to pomimo, że w domu z przyczyn od rodziców niezależnych nie było do tego warunków.  

W dzisiejszych czasach bariery są o wiele mniejsze, sprzet jest tani, łatwo dostępny, jakośc MP3 co by nie gadać jest o wiele lepsza niż zajechanej kasety marki Stilon Gorzów, w przypadku których trzeba było mieć wiele samozaparcia, zeby słuchać z nich czegokolwiek, nie ma też takich barier w zdobywaniu nagrań, ale wapniaki mają znacznie mniejszy wpływ na swoje bachory, coraz mniej czasu, coraz silniejszy wpływ mass-mediów mocno zainteresowanych promowaniem kompletnej chały, szkoła mogłaby tutaj wiele zmienić, ale panowie ministrowie mają inne problemy, dumają czy zostawić Gombrowicza czy Sienkiewicza i robią z tego problem narodowej wagi. Takie rzeczy nie mają znaczenia, to jest bicie piany, literatury mieli się tyle, że nawet małpa by się zorientowała o co w tym wszystkich chodzi i to bez czytania połowy obowiązkowych lektur, tymczasem w innych dziedzinach są dziury wielkie jak kanion Colorado i przechodzi się nad tym do porządku dziennego.  

alessja

  • 1068 / 6107
  • Ekspert
26-08-2008, 22:51
Sama pracowałam kiedyś w Empiku na dziale z muzyką klasyczną. Ja i kilku moich znajomych uwielbiamy muzykę zatem sami kupowaliśmy płyty skrzynkami, dla pracowników na wyprzedaży był Sun Ra po 5 i 10 zł,
kameralistyka Gacinto Scelsi. Udało mi się też nabyć takie rarytasy jak "After the rquiem" Gavina Bryarsa czy Atlas Meredith Monk za 5 zł!!! Niestety cała nasza ekipa zwolniła się bo za mało nam płacili. Empik zaczyna przypominać kolejny hipermarket. Coraz trudniej tam o wartościową muzykę, jak wiadomo muzyka będąca prawdziwą sztuką nie przynosi super obrotów a dyrekcja Empiku nie dbała o to czy ktoś zna muzykę baroku i jej wykonawców, codziennie sprawdzała przede wszystkim czy sklep "wyrobił prognozowaną normę sprzedaży". Oczywiście pracownicy Empiku zarabiają  w tej chwili tyle co kasjerzy w Tesco, zatem jest tam dużo ludzi przypadkowych i nieznających się na muzyce, bo jak ktoś rzeczywiście ma wiedzę w tej materii to pójdzie do pracy w kórej zostanie faktycznie doceniony i odpowiednio wynagrodzony:)
Cóż potem są takie kwiatki:
 ostatnio pytam -gdzie znajdę płyty z muzyką Du Faya
na to koleś;
- proszę szukać pod D i wskazuje na dział z pop rockiem
-proszę pana to nie jest pop ani rock...
-a aaaa to pewnie hip hop, tak brzmi  jak coś w tym klimacie
brrrrrrrrrrrr
Natomiast jako pracownik muzyki klasycznej też spotykałam się z atrakcjami typu:
"Czy ma pani Mesjasza "HENOLA"?
albo inny klient:
"Gdzie są SUTRY Haendla"
na to ja"chyba suity"
koleś: pani się nie zna to są SUTRY!!!
Albo: "proszę Pani czy Mozart śpiewa arie na  płycie z Ewą Małas Godlewską?"
Innym razem włączyłam pewną  operę Glassa a kierowniczka Empiku:
"chyba płyta się zacięła i jakieś indyki na niej gulgają"
Na moje wielkie sczęście nie pracuję już w Empiku, jedyne czego mi szkoda to tych wyprzedaży dla pracowników:
kupiłam też cudowny dwutomowy album o sztuce Oceanii za 29 zł i wile innych znakomitych płyt i książek oraz filmów na dvd



ales

bartek_z

  • 404 / 6106
  • Zaawansowany użytkownik
27-08-2008, 09:30
No właśnie - i moim zdaniem najbardziej winien jest tu klient - na ogól sam jest niewyrobiony i kompletnie nie przeszkadza mu, że sprzedawca też nic nie wie, on i tak nie pyta o Czajkowskiego tylko raczej o jakąś Mandarynę, więc nikt w Empiku nie potrzebuje się na tym znać. Szefostwo jest więc tutaj częściowo rozgrzeszone, bo zadaniem sklepu jest rzeczywiscie generować zysk a nie szerzyc oświecenie.

Ale tylko częściowo, bo każda chamówa ma swoje granice. Empik chcąc uchodzić za sklep prestiżowy oprócz narzucania kosmicznych marż powinien odżałować trochę kasy, żeby na sali byla choć jedna osoba, która ogarnia temat. W końcu Hity Radia Eska (raczej dla eSów) to można sobie kupić wszędzie, nawet w głupim Tesco, czy jeszcze głupszym media Markcie. Wypadaloby się czymś od takiego syfu odróżniać, oprócz wysokiej ceny. Ja rozumiem wymagania rynku, ale jak komuś szkoda zapłacić dwóm ludziom, którzy jako tako będą się znali na tym co się tam sprzedaje (a możliwości sa spore, bo absolwentów uczelni muzycznych którzy zarabiają psie pieniądze jest od ch*** i jeszcze trochę, jeszcze więcej jest absolwentów wychowana muzycznego, i różnych innych 4. wydziałów, po których tak naprawdę zostaje albo dzieci uczyć, a z tego jak wiadomo kasy również nie ma wielkiej, więc nie byłoby to aż tak kosztowne dla takiego sklepu żeby zatrudnić powiedzmy 2 takie osoby) to ja tam po prostu nie idę.

gutten

  • 48 / 6022
  • Użytkownik
27-08-2008, 11:51
Stołeczne Empiki przechodziły parę lat temu swój okres świetności, kiedy to w działach muzyki klasycznej dorabiali w w większości studenci warszawskiej muzykologii. Wspominam ten okres ze łzą w oku, bo często bywało tak że przychodziłem po jeden tytuł a wychodziłem z pięcioma. Sprzedawcy potrafili świetnie doradzić, zainteresować, można było ciekawie porozmawiać i sporo się dowiedzieć. Widać było, że pasjonuje ich przebywanie wśród muzyki, nawet jeśli to tylko muzyka z płyt. Często tych samych ludzi widywałem potem na wieczornych koncertach w Filharmonii.
Niestety, jak każdy okres arkadyjski, tak i ten szybko się skończył. Nie wiem, czy Empik zaczął tak podle płacić, czy studenci sami się wykruszyli  - w każdym razie z dawnej ekipy nie został już prawie nikt. W działach informacji i muzyki straszy dziś kilkunastoletnia młodzież o wzroku dzikim, sukni plugawej, a wiedzy zerowej. Zostaje kameralne DUO111, gdzie pracują prawdziwi pasjonaci. Mam nadzieję, że "niewidzialna ręka rynku" oszczędzi choć ten przybytek.  

>> bartek_z, 2008-08-27 09:30:08
Empik chcąc uchodzić za sklep prestiżowy ( .. )

Chyba wiesz, co jest wybrukowane dobrymi chęciami.  

bartek_z

  • 404 / 6106
  • Zaawansowany użytkownik
28-08-2008, 13:59
>> bartek_z, 2008-08-27 09:30:08
>Empik chcąc uchodzić za sklep prestiżowy ( .. )

>Chyba wiesz, co jest wybrukowane dobrymi chęciami.

Tak wiem, ale tutaj nawet trudno się doszukać dobrych chęci, bo oprócz tego ze wszystko mają drożej niz z tego nie wynika.

Rafaell

  • 5033 / 6101
  • Ekspert
28-08-2008, 15:34
No cóż nie tylko w Empiku tak jest, zatrudnia się ludzi za minimum socjalne i każdy nie pasjonat szybko  z firmy wypyla (jest tylko pózniej w CV istotne logo). Firmy prowadzą byznesmeni startujący np w warzywniakach a teraz zajmują się literaturą piękną. Ważne stanowiska w firmie zajmują pociotki zupełnie nie mające pojęcia o branży majacy obrywy z tego co zamówia z "zaprzyjażnionych firm"-szef o tym nie musi wiedzieć że zamówiono towar który się nie sprzeda. Wszystko dla tego tak hula bo koszty płacy są minimalne a klient  w myśl zasady jak ma coś kupić to sam znajdzie. Guten dobrze napisałeś fachowca poznać po tym ze zamiast jednej płyty kupisz pięć. Tylko Ci fachowcy nie mają tego uwzglednionego w wynagrodzeniu, ewentualnie są robione jakieś ruchy pozorowane dla pracowników :D. Wynika z tego ze łatwiej zwolnic fachowca niż go wynagradzać w systemie sensownej prowizji. Miernoty zatrudniane są zastraszane że mogą ich zwolnić, no i tak nawet nie ma w takich sieciach związków zawodowych bo jeden drugiego zaraz podp....li

Najlepiej dać pracownikowi naszywkę do noszenia "przepraszam uczę się " i po kłopocie :D

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rafaell

  • 5033 / 6101
  • Ekspert
28-08-2008, 15:40
przepraszam oczywiście Gutten.

Tak w ogóle to to nad czym miała przewagę sprzedaż bezpośrednia i kontakt z klientem w stosunku do możliwości zakupu przez internet "menedżerowie" zaprzepaścili i dla tego sieci typu Empik bez reformy  personelu na kwalifikowany i dobrze opłacany nie mają prawa bytu przy sprzedaży internetowej-tam klient i tak kupi to co ma kupić :) i zadne "cudowne" karty rabatowe tego nie nadgonią

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

alessja

  • 1068 / 6107
  • Ekspert
30-08-2008, 08:39
Rafaell
kiedy jeszcze pracowałam w Empiku prawą ręką prezesa spółki, osobą decydującą o polityce firmy i obsłudze klienta oraz wynagrodzeniach był szef  "Kauflandu". Natomiast  Empikiem  w Złotych Tarasach  kierował facet który wcześniej pracował w "Carfourze " To chyba wszystko tłumaczy. (Obaj panowie nie mieli bladego pojęcia o muzyce klasycznej:))
ales

paww

  • 327 / 6105
  • Zaawansowany użytkownik
30-08-2008, 13:52
Czyli pracują tam utalentowani handlowcy.

Rafaell

  • 5033 / 6101
  • Ekspert
31-08-2008, 19:12
byznesmeny


x500

  • 461 / 6083
  • Zaawansowany użytkownik
10-09-2008, 02:37
Z serii \'\'bedzie keszcze gorzej\'\' ...
Moze nie na temat ale ...

Bylem wczoraj na \'\'wywiadowce\'\' , wychowawczyni mojego syna (5 klasa podstawowki) , matematyczka zbierala na ubezpieczenie . Koszt ubezpieczenia 37pln . Podalem 50pln i pani wydala mi 17pln .

W innym watku , o sprowadzonym odtwarzaczu ktory przestal dzialac po przesylce pisze o dzialaniach poczty polskiej ,  tez tam sie dzieje .
Natomiast kto to jest Gould , kim byl Chopin , Mozart czy Bach wie moj 11letni synek , bynajmniej nie ze szkoly .

rafal996

  • 1090 / 6103
  • Ekspert
10-09-2008, 09:06
I tak powinno być, z domu dziecko powinno wynosić może nawet więcej praktycznej wiedzy, niż ze szkoły. Problemem polskiej edukacji jest nie tylko samo szkolnictwo, ale też (a może głównie) to, że rodzice najczęściej zaniedbują elementarną domową edukację, a potem o wszystko obwiniają szkołę.