Jak ma brzmieć to tylko jedna kieszeń, bo dobrze brzmiących dwukasetowych to ze świecą szukać,
3 głowice to podstawa, jak dla mnie.
Z każdą godziną pracy gowicy nagrywającej ( czytaj tarcia taśmy o głowice która ma ewentualnie później nagrywać) magnetofon traci jakość nagrywania. To jest łatwo mierzalne pomiarem indukcji głowicy która spada nieubłaganie gdy metal znika.. O ile dla odtwarzania dopóki nie ma dna to jest ok i można cieszyć sie pełnym pasmem do słuchania i 20 lat to dla nagrywania wysokie tony zaczynają "siadać" i wtedy trzy głowice będa gorsze w porównaniu do wciąż dobrego dwugłowicowego. ,
Jak jest regulacja bias to można to korygować - chyba że się kiedyś "skończy". Nie zawsze to się łatwo wylapuje przy słuchaniu muzyki.
Oczywiście że też marzyłbym o 3 głowicowym bo nigdy nie miałem ale ponieważ dawno już "to" przeżywałem zdecydowałem sie zamiast tego raczej na przegrywanie kaset na szpule gdzie jak odtwarzam nie mam w ogóle cennej nagrywającej na moście. . Poza tym szpulowiec ma niezależne głowice i skosy co lubię - jak zmieniam odtwarzanie to nie ruszam przy tym nagrywania i wszystkie moje nagrania na szpulach mają wystarczająco zbliżony skos.
To samo można robić w dwukasetowcu ale już w trzygłowicowym. pojedynczym nie . Dobranie skosu do innej taśmy spowoduje wyjście z stałego skosu nagrywania. Oczywiście każdy typ ma swoje zalety i wady i zasadnicze jest jak mocno będzie maszyna eksploatowana i czy bedą grane taśmy piłujące. A może dwa oddzielne magnetofony?
[/quote]
W takim wypadku zrobisz jak uważasz.
Ja nareszcie dziś uporałem się z pełna kalibracją PYE SR 3780, była nie lada przeprawa z powodu braku dedykowanej serwisówki i posiłkowaniem się podobnej od modelu ALPINE AL-300. Musze go tylko poskręcać i będzie git.