Grypa, zwolnienie, pusta chata, magnetofon, kasety i wzmacniacz na "pół gwizdka". :)
I tak aż do końca tygodnia, bez konieczności chodzenia do cegielni. Czyli choroba też ma swoje niezaprzeczalne zalety.
Gotyk, miałem Yamahę KX-930. Bardzo solidnie zbudowany magnetofon, jeszcze z amorficzną głowicą. Dźwiękowo na bardzo wysokim poziomie. Może nie jest to super-hiper liga ale potrafi zadowolić doznaniami podczas odsłuchu. Za dużo na nim nie nagrałem, ale z tego co pamiętam, to niczego nie miałem mu i w tym zakresie do zarzucenia. Ogólnie warty zainteresowania na pewno.
W kwestiach technicznych i ogólnoproblemowych przypadłością jest znany również z magnetofonów Technicsa efekt "drabinki rezystorów", z którym można sobie jednak łatwo i skutecznie poradzić.