CC miało być, a MC to jeszcze większy badziew. Ja się wychowałem na CC, ale mi się przejadły z powodów następujących:
- wielokrotne wciągnięcia taśmy i zniszczenie zawartości
- niszczenie się nośnika wraz z używaniem
- różne typy nośników i redukcji szumów, problem odtworzenia poprawnie na dowolnym sprzęcie
- różnice skosu głowicy między urządzeniami
- kasety, zwłaszcza tańsze, miały swoje brzmienie, czyli nośnik nie jest neutralny
- przesuw: równomierność i prędkość gwarantowane tylko w zaawansowanych modelach stacjonarnych
- czas dostępu do dowolnego utworu skandalicznie długi
- wyszukiwanie utworów tylko przez odnajdywanie fragmentów ciszy - bez komentarza
- kasety o dłuższej taśmie (90 minut i więcej) miały ją cienką i nietrwałą
Piszę to wszystko dlatego, że jestem pełen podziwu dla osób mających cierpliwość do tego wszystkiego. Kiedyś te hi-endowe magnetofony stały jako nowe w sklepie, więc ów nieszczęsny TC-K611S był dla mnie szczytem tego, co miało sens zakupić, teraz za mniejsze pieniądze można zapewne kupić coś znacznie lepszego, ale mnie się już nie chce w to bawić. Głównie z powodu braku powszechnego dostępu do kaset kompaktowych i porządnego serwisu urządzeń. Problemem jest nawet kupić właściwy pasek napędowy do walkmana, bo ten co kupiłem na giełdzie elektronicznej do niczego się nie nadaje - jest lepki i rozciągliwy, przez co obroty pływają jak szalone.