Ja mam pytanie - kto w Krakowie wskrzesiłby mojego Sony TC-K611S? Drzwiczki się zacięły i silnik rzęzi na okrągło. Pewnie jakiś pasek szlag trafił, ale nie mam głowy ani czasu do tego. Chciałbym, żeby znowu zagrał, bo mam parę pozycji muzycznych na kasetach, i zgrałbym sobie toto przez line-in. Mój przenośny grajek ma takowy, przewala do mp3 320kb/s włącznie.
Co do samej kasety MC - męczyłem się z tym od 7-go do 27-go roku życia. Nośnik w porównaniu nawet do CD-R beznadziejny. Moje czułe ucho kazało mi ustawiać azymut głowicy, bo takim audioświrem byłem już w szkole podstawowej. Wkurzało mnie często gęsto brak obsługi Cr02 lub METALu, o Dolby nie wspomnę. Walkman miał tylko B, więc dla kompatybilności przegrywałem CD do Dolby B, a brzmienie on haratał bardziej niż mp3 320kb/s z profesjonalnego kodeka. Najlepiej mi było z Dolby C, bo do Dolby S ten magnetofon był za cienki. Wysokie tony uciekały mi na prawo, bo podwójna głowica była krzywo sklejona, co widać było gołym okiem. Żeby głowica czytająca miała skoszony azymut względem nagrywającej w tym samym decku to już jest farsa, która w tym moim Sony miała miejsce.
O ciekawostkach typu nierówne obroty lub nie taka prędkość jak trzeba (walkmany) nawet nie wspomnę. Prędkość ustawiałem na zasadzie czasowej traktując decka jako referencję, ale ślizgające się z czasem paski potrafiły wkurzać nierównomiernością obrotów. Taśma bardzo chętnie marszczyła się wzdłuż, o awariach po wciągnięciu, bo się szpulka zacięła, nawet nie wspominam. U kumpeli na imprezie przymazałem sobie ulubiony kawałek na jednej kasecie, bo mi się niechcący Record nacisnął. Jakiś głupi wydawca nie zabezpieczył oryginalnej kasety przed zapisem.
Te wszystkie cyrki i awaria decka wyleczyła mnie z kasetowych nośników raz na zawsze. Nie ma nawet do tego sentymentu, ale pewnie dlatego, że ja kasety gryzłem jako małolat, potem licealista i student. Wybawiłem się tym począwszy od zgrywania listy przebojów PR3 na jamniku. Teraz te wszystkie ficzery mam w grajku kieszonkowym, mogę zaprogramować zgrywanie na daną godzinę z radia, plik sobie zachowam w kilku kopiach i nic mi się nie zniszczy, ani nie przepadnie. Plik się nie zużywa, bo to dane. Kaseta to było zło konieczne dla tych, którzy chcieli zabrać ze sobą wszędzie swoją ulubioną muzykę. Teraz już nie trzeba. Radio w samochodzie już przeczyta mp3 i wma, i to nawet z pen drive\'a.