No, niestety, tak! Warunkiem prawidłowego działania autokalibracji jest to, że wszystko musi być w idealnym porządku - taśma niezniszczona, tor przesuwu taśmy w porządku, głowice czyste i niezniszczone, a do tego jeszcze dobry algorytm autokalibracji!
A z kolei problemem głowic "kombi", połączonych we wspólnej obudowie, poza pewnym błędem ustawienia jednej względem drugiej, jest też - w czasie zapisu - przenikanie silnego sygnału z głowicy zapisującej do odczytującej. Jeśli następuje to w czasie kalibracji (czy autokalibracji), może to zafałszować wynik pomiaru, bo sygnał odbierany z głowicy odczytującej jest zafałszowany "przebiciem" z głowicy zapisującej.
Zjawisko to obserwowano w niektórych testach magnetofonów trzygłowicowych, i okazywało się, że dźwięk monitorowany w czasie zapisu był inny niż ten sam dźwięk odtwarzany ponownie już po zapisie - nawet robiono jakieś pomiary, wykresy, itd. - i pojawiały się różnice.