Hejka
Dawno się nie odzywałem a wiele ciekawego się zdarzyło :-)
W końcu doczekałem się Dragona z UK i muszę powiedzieć, że spisali się na medal. Śmiga jak w dniu narodzin.
Bezapelacyjnie jest to najlepszy deck jaki miałem. Trudno jakoś tak zwięźle opisać na czym jego urok polega i wymagałoby to długiej recenzji na którą może kiedyś przy większej ilości wolnego czasu się zdobędę.
W skrócie - najbardziej wyjątkową cechą jest dynamika i czystość dźwięku. Jednocześnie jest to osiągnięte bez wyostrzeń i sztucznego podbicia. Faktura dźwięku jest gładka, naturalna. Nie ma śladów ocieplenia czy ochłodzenia.
Mechanizm zachowuje się fenomenalnie. PPL działa bardzo dobrze, taśma nawet bardzo miękka nie zbiera na sobie śladów przejścia przez tor. Jak wiadomo TDK SA szczególnie chętnie łapią podłużne linie na taśmie. Otóż po wielokrotnym odtwarzaniu na Naku taśma nadal wygląda jak nowa :-) Szacunek z jakim mechanizm Dragona obchodzi się z taśmą wzbudza uznanie.
Co ciekawe i niejako wynika z powyższego bardzo mało nalotu osadza się na rolkach i capstanach. Doprawdy po przesłuchaniu kilkunastu godzin muzyki na waciku po czyszczeniu w zasadzie nic nie ma. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. W innych deckach w zasadzie po 1-2h już widać osad na elementach toru. W Dragonie - nie. Pełne uznanie dla głowic NAKA, wiem że w innych modelach tez to stosują. Wydaje się, że taśmy będą trwały wieki w takich warunkach.
Kalibracja jest skomplikowana i łatwo w niej o pomyłkę bo przełączniki taśmy i EQ są ręczne i nie sygnalizowane żadną diodą. Łatwo się zapędzić i kalibrować chromówkę w ustawieniach dla Fe itd.
Z ciekawostek Dragon do kalibracji wysokich częstotliwości wykorzystuje sygnał 15kHz. I zachowują się one cholernie stabilnie po skalibrowaniu. W ogóle cały proces kalibracyjny jest bardzo dokładny rozbity na osobne kanały. Można go używać do porównania taśm jak na mierniku.
Ewidentnie są taśmy, które Dragonowi leżą lepiej lub gorzej. Tzn są taśmy gdzie nie ma najmniejszej różnicy do źródła np MA-X, są takie które nadają pewnego rodzaju kolorytu nagraniu co samo w sobie nie do końca jest złe, zależnie od naszych intencji. Bardziej jest to zauważalne w Dragonie niż na innych moich deckach i ma wymiar wieopłaszczyznowy tzn nie dotyczy tylko charakterystyki częstotliwości ale barwy, sceny pogłosu itp. No lata eksperymentów zapewnione :-)
W każdym razie Nakamichi kupił mnie całkowicie. Nic dziwnego, że była (i jest) to firma tak kultowa. Ile to już było Dragon killerów? Słyszałem o przynajmniej kilku. A Dragon jak był na tronie tak tam pozostanie. Póki co nie widzę konkurencji.
Ja mam już następne cele, oczywiście spod znaku Nakamichi.
Jakieś pytania szczegółowe, chętnie odpowiem.