Spokojnie, nano. To też nie moja bajka i w domu takiego bym nie chciał trzymać. Pająków się nie boję, ale do tych naszych działkowych i leśnych, tych wszystkich cienko i długonogich, mam ogólne obrzydzenie. Jednak jak byłem na wakacjach w moimi dziewczynami, to akurat odwiedziliśmy taki przybytek z egzotycznymi pająkami, jedna zaczęła się krzywić, druga niechętnie patrzeć, to powiedziałem, że jak chcą się przekonać do pająka, to żeby na rękę wzięły. I zgadnij co usłyszałem w odpowiedzi? :) Że skoro jestem taki do przodu, to sam mam wziąć. No to co? Nie wezmę? Ja nie wezmę? No jak kurna, nie! Dawać mi tu pająka tej chwili! No i dostałem akurat tego. Nie pamiętam jego nazwy, ale gdzieś z Ameryki Południowej pochodzi. Pająk ogólnie jadowity, ale jad nieszkodliwy dla człowieka i ponoć nie gryzie jeśli nie czuje zagrożenia. A jak ugryzie, to uczucie podobne do ukłucia komara. Ale mnie nie ugryzł. Ale po mnie, moja też się odważyła, choć z kwaśną miną. Ale jednak. A małolata, ni cholery, a taka odważna zawsze. :)))
Ale fakt, jak zaczyna się kręcić na dłoni, to łaskocze. Pewnie przez te wszędzie obecne włoski. Ale przynajmniej zaliczyłem nietypowe wyzwanie. :)