Ostatni raz taśmę wciągnęło mi na starym radiomagnetofonie Sanyo z 10 lat temu :)
Ogólnie masz rację, na pewno używanie CD jest nieporównywalnie wygodniejsze i pozbywamy się wszelkich problemów. Ale...
Po pierwsze - dźwięk z taśmy będzie miał ZAWSZE inną charakterystykę brzmieniową, niż dźwięk zapisany cyfrowo. Ten sam materiał z taśmy i z CD będzie brzmiał trochę inaczej. Czy gorzej? Niekoniecznie. A znaczenie ma to, że niektórzy są nieuleczalnie chorzy na ten analogowy dźwięk z taśm (także winyli). I wtedy wszystko inne schodzi na dalszy plan. Ja osobiście powiem, że dla mnie właściwie każdy niezły magnetofon gra przyjemniej, ciekawiej niż CD. Może nie to, że lepiej, ale wolę słuchać taśmy.
Po drugie - weź naprawdę dobry magnetofon, dobrą taśmę i dobrze ją nagraj. Nie usłyszysz różnicy jakościowej w stosunku do CD, najwyżej szum przy cichszych fragmentach, ale i on nie jest taki straszny.
Po trzecie - CD jest bezduszne :) Wkładasz płytę i gra. A magnetofon to nie tylko samo słuchanie, to cała otoczka związana z obsługą, regulacją, ustawianiem parametrów, zabawa z zapisywaniem, obserwowanie wskaźników, kalibracja taśmy i tak dalej. To jest magia i piękno samo w sobie. Szczególnie dotyczy tych pięknych, potężnych i rozbudowanych maszyn, jakimi są magnetofony szpulowe. Kiedy używam magnetofonu, mam wrażenie że z nim rozmawiam :) Jest kapryśny, trzeba go odpowiednio traktować i dopieszczać, jak człowieka. Dobrze traktowany odwdzięczy się pięknym dźwiękiem.
Poza tym chyba po prostu przyjąłeś założenie, że używamy magnetofonów, bo mamy jakiś materiał na taśmach, którego nie mamy na CD. Błąd. Wielu z nas (np. ja) kupuje CD, żeby potem przegrać je na taśmę :)
Uff, się rozpisałem.
Pozdrawiam magnetofonomaniaków.