Zgodnie z obowiązującym trendem spotkań odsłuchowych, także u mnie odbyło się ostatnio takie spotkanie, w którym wzięła udział silna grupa w składzie: kolega V-Savage oraz moja skromna osoba. Celem spotkania była oczywiście wymiana doświadczeń magnetofonowych, w szczególności zaś odsłuch nowo zakupionego Akai GX-75, porównanie go z kolegą z niższej półki, czyli Akai GX-65, oraz częściowe porównanie z Sony TC-K770 ES. Czyli inaczej biedne klocki, które czymże są przy Waszych maszynach ;)
Niemniej jednak moje wrażenia są następujące:
- GX-75 to naprawdę zacna maszyna, potężna i ciężka jak czołg. GX-65 to przy nim popierdółka, chociaż z wyglądu podobny.
- bardzo podobał mi się mechanizm GX-75, fajnie się zachowuje z tym częściowym podniesieniem głowic w momencie zamknięcia kieszeni, wszystko pracuje elegancko i wzbudza zaufanie.
- dźwiękowo GX-65 i 75 są bardzo podobne jeśli chodzi o górne pasmo, jest bardzo szczegółowo, rozdzielczy dźwięk z mocno zaznaczonym sopranem (przy czym 75 brzmi pełniej i szlachetniej). Za to jeśli chodzi o bas, to 75 nie daje szans - bas jest punktowy, nisko schodzi, nie szaleje, nie buczy i nie tłucze, a czuje się go jakby od wewnątrz. Bardzo mi się to podoba i jest to na razie brzmienie najbardziej przypominające szpulowce. Za to 65 niestety basu ma bardzo mało, szczególnie przy nagrywaniu. Nie wiem z czego to wynika, ale przez to dźwięk jest niepełny, brakuje mu "wykończenia".
- gdyby nie (duże) różnice w basie można by powiedzieć, że 65 i 75 niewiele się różnią. 75 jest bardziej szlachetny, 65 potrafi czasem zabrzmieć "pudełkowo", ale to są raczej niuanse.
- w porównaniu GX-75 i 770 ES wyszło tylko tyle, że są to kompletnie różne decki :) Brzmienie jest naprawdę inne w każdym aspekcie, ale ciężko stwierdzać w kategoriach lepsze-gorsze. GX-75 zdaje się zachowywać dużą równowagę pomiędzy poszczególnymi częściami pasma, nic się nie wybija. Ma bardzo wyraźną, mocną górę, czytelną jasną i szczegółową średnicę i punktowy bas, który czasem bardziej czuć niż słychać. 770 ES gra kompletnie inaczej. Przede wszystkim średnica wydaje się trochę wycofana, ale nie jest to moim zdaniem wada, bo nadal zachowuje ona szczegółowość. Góra jest aksamitna, jakby szlachetniejsza, też szczegółowa ale jakby mniej bezpośrednia. Bas z kolei jest spektakularny, cały dźwięk jest na nim mocno oparty, tworzy taką solidną podbudowę. Traci przez to na szczegółowości, ale za to zyskuje bardzo przyjemne, ciepłe i potężne brzmienie.
- generalnie stwierdziłem, że koniecznie muszę kupić GX-75, bo podoba mi się i jego brzmienie, i brzmienie mojego Sony. Dla mnie to jest dźwięk tej samej klasy, ale zupełnie różny, więc muszę mieć ten i ten :)
Ostatnim akcentem spotkania był test taśmy VHS przeciętej wzdłuż do szerokości odpowiedniej dla szpulowca. Swego czasu głośno o tym było na AS i dotąd nie miałem okazji usłyszeć. Okazuje się, nośnik ma w sobie faktycznie potencjał. Do nagrywania trzeba wyregulować prąd podkładu, ale w rezultacie otrzymujemy naprawdę bardzo dobry dźwięk. Jedyną wadą jest to, że trzeba dość nisko wysterować sygnał. Niemniej jednak uważam, że warto porobić dalsze testy tego rozwiązania.
I tym optymistycznym akcentem kończę moją relację z tego bardzo udanego spotkania ;)