Audiohobby.pl

Takeo Toyama - "Hello 88"

sandacz

  • 268 / 4351
  • Zaawansowany użytkownik
18-01-2016, 20:13

2003

Japoński pianista na swojej drugiej płycie długogrającej prezentuje muzykę zagraną z wykorzystaniem szerokiego składu instrumentów: fortepian (i jego elektryczna wersja), bas, skrzypce, flet, baryton, tuba, gitary (głównie akustyczna), klarnet, perkusja, klawisze (w tym udające np. wiolonczelę), melodyka, cyfrowa elektronika. Do tego w dwóch utworach słychać (męski) wokal autora prezentowany na sposób piosenkowy, a w innych dwóch głos jest użyty bardziej instrumentalnie, jako jazzująca wokaliza. Pomimo bogactwa barw to fortepian dominuje w większości przypadków - tworzy nastrój, fakturę i formę.

Materia muzyczna jest zdominowana przez bogatą harmonikę, czyli akordy i ich następstwa. Tematy i melodie niezbyt często przybierają postać klasyczną, narracyjną (to w kompozycjach o charakterze piosenkowym głównie); częściej to krótkie frazy pozostające w podrzędności wobec harmonii właśnie (i wówczas fakturą kojarzą się np. z amerykańskim repetytywizmem). Zachowana została przy tym klarowość przekazu, tzn. akordy pomimo swojego wyrafinowania i inteligentnych przebiegów dają sobie czas na wybrzmienie, nie są rzucane na wiatr jak to się niestety zdarza w jazzie, są nośnikiem konkretnych emocji, czy raczej emocjonalnej ambiwalencji...

Pewną sugestią dla emocjonalnego odbioru Hello 88 jest już okładka albumu. Zinfantylizowana grafika, widać, nadgryziona jest zębem czasu, tworząc sentymentalno-melancholijny klimat całości. Nie inaczej jest i w muzyce. Osiągane za pomocą bogatego instrumentarium i "dziecięcej" melodyki wielobarwność, uśmiech i optymizm - to jedynie pozory. Głębiej dostrzec można wspomnianą wcześniej melancholię, ale i rozgoryczenie, żal, pretensję, bunt. Toyama dla osiągnięcia takiego efektu stosuje różne techniki. Raz jest to okraszenie warstwy harmonicznej dysonansami (Hello Porno). Innym razem kołysankowa część utworu jest dość niespodziewanie (ale nie nielogicznie) przerwana ustępem pełnym burzliwości i ostrej artykulacji, przygotowując grunt pod powrót "niewinnego" tematu, wówczas już w nastroju iście psychodelicznym (Hello Friends). Czasem zabieg polega na podanym wprost kontraście pomiędzy gorzkim klimatem całości a barwną, "szkolną" instrumentacją (niesamowita atonalna melodia zagrana na melodyce w towarzystwie marimby w Hello Bricks). W wątku barw, dodatkowego sentymentalnego sznytu nadaje barwa fortepianu, na ogół brzmiąca jakby ze zdartego winylu, przypruszona sepią (np. Hello Porno i chorałowy, solowy Lumbago). Kiedy indziej kompozycja sama w sobie jest spójna pod kątem "negatywnych" emocji (gitarowo-fortepianowe udźwiękowienie apatii prowadzącej do reprezentowanego przez elektroniczną zawieruchę stanu lękowego w Hello Kettle). Nawet i w tych koherentnych przypadkach wrażenie robi dysonans po zestawieniu ich z wszechobecnymi infantylizmami muzyczno-brzmieniowymi pozostałych utworów oraz ze stroną graficzną albumu.

Hello 88 to znakomity przykład emocjonalnej muzyki, ale z emocjami raz - nieszablonowymi, a dwa - podanymi nie wprost, zawoalowanymi, ukrytymi, wstrzymywanymi, tłumionymi, które jednak miejscami z siłą wybuchają. Niezależnie od tego, jak bardzo konceptualna jest to zamysł i w jakim stopniu to zjawisko dostrzegamy podczas osobistych odsłuchów, nade wszystko cenna w tej muzyce jest kompozytorska inteligencja, tycząca się w zasadzie wszystkich elementów tego zacnego rzemiosła.



https://boomkat.com/products/hello-88?taxon_id=107759


 
SunDutch

sandacz

  • 268 / 4351
  • Zaawansowany użytkownik
19-01-2016, 11:55
Jeszcze słówko od siebie ;-)
Z sympatii do tej i innych płyt Toyamy parę lat temu kupiłem sobie instrument pt. melodyka. Mnóstwo frajdy, ale i truności, sprawiło mi zagranie ze słuchu tej tragicznej w swej wymowie melodii z Hello Bricks. Ona jest genialna. Stanowi dowód na przepotężną siłę melodii w ogóle, niezależnie od tego co mówią "awangardyści".
SunDutch