Skoro wszyscy już mają tubę, mam i ja! ;)
Wczoraj doszło do kontaktu pierwszego stopnia z JMLC350. Drivery to D-1500, puszczone bez filtracji. Basu więc nie oceniam, nie ma go poprostu. Po kilku godzinach na szybko jest tak; środek - fantastyczny, mnustwo szczegółów i planktonu zarazem, głębia brzmenia jakiej dawno nie słyszałem, kompletnie inne granie niż OB. Poprostu takie granie w zupełności mi wystarcza ale i cieszy jednocześnie. Góra - no tutaj to istny kastrat, czyli niedość że czegoś mu brakuje, to jeszcze czasem piszczy...
Całe brzmienie ma nalot megafonowy, ale nie jest to jakieś specjalnie wkurzające, kwestia przyzwyczajenia raczej. Biorąc poprawkę na brak basu, brak filtracji drivera, noi prowizoryczne umiejscowienie tub, jak na początek to jest ciekawie ;)