Yogi, to gratki.
Apropos koncertow, wczoraj bylem w Filharmonii i jakis "muzg" naglosnieniowiec postanowil dopalic koncert glosnikami. Chyba zawsze tam tak bylo, ale wczoraj mam wrazenie podkrecil galke mocniej. Efekt ? Jak orkiestra dawala czadu robilo sie w miare dobrze, w cichszych pasazach chyba 30-40% dziweku dobiegala z glosnikow.
Kanal lewy-kanal prawy. Calosciowy efekt lekkiego rozmycia...jakie to audiofeelskie ;-) ...a wystarczylo wylaczyc glosniki, albo dac jakies kiepsciejsze na klasycznych glosnikach, które by przy orkiestrze nawet w cichych pasazach zdechły i mialy % mniejszy udzial w tym czego mozna bylo posluchac :-)