Kolejny dzień testuję róże konfiguracje zwrotnicy, raz jest lepiej raz gorzej, czasami sam już głupieję i muszę odpocząć, zrobić przerwę. Ale od dwóch dni to już klnę na tego stx, bo po prostu zaczynam się załamywać. W ramach paniki już myślę nad jakimś dopalaczem jedno-calowym, albo korekcją cyfrową behringerem.
Wczoraj (za Waszą radą m.in.) postanowiłem wrócić do punku wyjścia i zacząć na piechotę puszczać driver z najprostszą filtracją, lecz zaczynając bardzo wysoko, aż od 2kHz. Przypomnę, że zalecane cięcie dla D1500 to 800Hz. Dodatkowo poprzepinałem kable i teraz wszystko gra w bi-ampingu, więc efektywność i tym samym głośność woofera to już nie problem. Rezystory oczywiście całkowicie wyleciały z toru horna.
10uF i STX, muzyka poszła i odetchnąłem nieco z ulgą, nie jest najgorzej, znów jest przestrzeń, szczegółowość, odpowiednia dynamika ta mikro i makro, po prostu kołdra zdjęta. No ale kluczem do sukcesu była poprawa wysokich i nawet jest, wysokie są. Nieco ostre, przerzedzone, może nawet mało naturalne i nie idealnie poukładane w przestrzeni, ale przy takim driverze i takiej wielkości tubie, nie ma co narzekać. Im niżej tym oczywiście lepiej, no ale poniżej 2kHz robi się dziura, a tam niżej gra sobie bas ciągnąc do około 700Hz (filtracja jak we wcześniej załączonym schemacie, ale z kondem 33uF).
I zaczynam schodzić, aby się nie pieścić, od razu na 1kHz (20uF). Poza dojściem nowych dźwięków między 1 a 2kHz, delikatnie osłabiła się góra. Czyli nieco ostrzej, mniej szczegółowo, całe pasmo straciło na przestrzenności i lokalizacji, mówiąc krótko; delikatnie pogłębiły się wady tego STXa. Czuć, że driver został trochę dociążony, ale nie jest to na szczęście jakieś spektakularne. Decyzja jest więc krótka, zalety z niższego cięcia są większe niż straty, więc 1kHz został zaakceptowany. W końcu jak na tubę JMLC350 to i tak bardzo wysoko.
Kolejny test to cięcie na poziomie ok. 750Hz (27uF). I tutaj jest już wyraźna zmiana, brzmienie nieco osiadło, straciło dynamikę, kolejny raz, tyle, że teraz wielokrotnie mocniej. Cały zakres traci impet i dźwięki zaczynają się zlewać, co może robić wrażenie łagodniejszego brzmienia. Tym razem juz zauważanie od pierwszych dźwięków, dynamika brzmienia już nie taka, góra kolejny raz najbardziej oberwała po tyłku. Niby jakaś tam jest, ale jednak traci na swej jakości, myślę, że wyjaśniać nie trzeba dalej o co chodzi. Z pewnością, nie chcę schodzić niżej, bo czuć już delikatnie powiew megafonowy.
Muszę posprawdzać jeszcze coś pomiędzy 750Hz a 1kHz. Zdaję sobie sprawę, tak na chłopski rozum, że dobrym rozwiązaniem może być ostrzejsze cięcie, aby nieco niżej zejść a nadal nie obciążać drivera. Ale takie eksperymenty chyba by mnie zrujnowały, więc zostanę na czas testów ze zwrotnicą I rzędu. Biorę poprawkę też na średniej jakości kondensatory (zmieniałem na różnych producentów), prowizoryczne rozmieszczenie tub itd więc da się chyba żyć (przynajmniej narazie :P) z samym D1500 jako średnie i wysokie tony... a jak ustalę najlepsze cięcie, to wtedy dopasuje się woofer i będzie dobrze,
jak na początek tubomanii ;)