Cieszę się, że dołączyłeś do naszego klubu Krzysztofie ;-)
A teraz kilka słów o ZAR, czyli konstrukcji o łącznej ilości 16 przetworników - 1 dynamiczny plus 7 BA na stronę. Byłem przekonany, że niczym mnie już nie zaskoczą, a kupiłem je z czystej ciekawości widząc fajną cenowo ofertę. Okazało się, że gdybym nie miał ich w swojej kolekcji to byłbym znacząco stratny :-)
Pierwsze co zwraca uwagę po wyjęciu z pudełka to zmieniony design obudowy. Odlew jest bardziej anatomiczny co sprawia, że słuchawki bardzo przyjemnie układają się w uchu wypełniając równomiernie wszystkie szczeliny. Jeśli chodzi natomiast o dźwięk to już od pierwszej chwili powala wykopem i chyba najlepszą spośród znanych mi dokanałówek przestrzenią. W bezpośrednim porównaniu z ZS10 PRO X wyszło na to, że zupełnie straciłem zainteresowanie tymi drugimi. ZAR mają jeszcze lepszy driver basowy, dźwięk jest niezwykle punktowy i bardzo dobrze zaakcentowany w najniższych rejestrach. Natomiast pozostała część pasma - obsługiwana przez drivery armaturowe, jest o dziwo wyjątkowo dobrze zrównoważona w stosunku nie tylko do młodszego brata, ale też wielu innych znanych mi słuchawek nausznych i dousznych. Pomimo ekstremalnej czytelności brzmią niespotykanie równo z każdym rodzajem muzyki bez użycia korektora. Bardzo zręcznie wymijają wszelkie podbicia na sybilantach czy "dzwonienie" talerzy znane np z niektórych albumów zespołu Metallica. Nawet planarne PRX nie potrafią grać tak równo bez pomocy "ręcznego" dostrajania. Czy są lepsze od planarów? I tak i nie. Technicznie rzecz biorąc ZAR grają na bardzo wysokim poziomie i słodkie kłamstwa przetworników planarnych wychodzą w bezpośrednim porównaniu jak na tacy. Jednak na dłuższą metę w planarnych PRX jestem w stanie przesiedzieć pół dnia słuchając wszystkiego od klasyki po ekstremalną elektronikę i nadal nie odczuwam wyczerpania czy znudzenia, a słodycz dogrzanej barwy sprawia, że chce się więcej i więcej... :) ZAR natomiast są jak petarda i po kilkunastu utworach następuje przesyt w analizie informacji, które serwują mi słuchawki z każdą sekundą.
Można by się pokusić o porównanie, że PRX są niczym spokojna przejażdżka chopperem po leśnych drogach, natomiast ZAR to rekordowe okrążenie na torze wyścigowym w ekstremalnie trudnych warunkach wymagających maksymalnego skupienia kierowcy.