Nosz k..........*wstawić co lubicie w celu wyrażenia emocji........ Tego nie idzie słuchać......
@pień a jaki jest ciąg dalszy? Zakładam, że jakiś jest... :)
Ja parę dni temu, znalazłszy wreszcie zawieruszoną przejściówkę z jack 6,3 na jack 2,5mm podłączyłem te swoje KZ PRX do Questyle CMA 12 Master. Pierwszą myślą po krótkim słuchaniu jaka mi przyszła do głowy było to, że te urządzenia chyba bardzo się nie lubią. Jedynie średnica była w miarę dobra. Wysokie były delikatnie mówiąc mało obecne i bez blasku.
Bas był bez rozdzielczości i ataku. Jakiś taki rozlazły i bez tak zwanego kopa. Nazwałbym go bułowato-bumboksowym.
Słuchając prosto z wyjścia słuchawkowego karty muzycznej w komputerze, brakowało mi tylko głośności.
Pomyślałem, że im potrzebny jest jakiś mały grajek dający "suchy", szybki dźwięk z wyeksponowanymi sopranami.
Jeżeli zapewni im on jeszcze odpowiednią głośność, to będzie dobrze a być może nawet bardzo dobrze.
Żeby sprawdzić jak to jest na kupionych kiedyś KZ ZS10 PRO X, których dźwięk mi się podobał, podłączyłem je na chwilę.
Dźwięk był OK. Wróciłem do KZ PRX Planar i jako, że przyjemność ze słuchania była żadna, zostawiłem je żeby sobie pograły.
Miałem nadzieję, że może coś to zmieni, bo inaczej nie za bardzo miałbym na nich z czego słuchać.
Samsung S25 Ultra nie nadaje się bo nie ma gniazda jack a okazało się, że przez port USB C, słuchawek nie obsługuje.
Czyli można zapomnieć o podłączeniu do niego, jakichkolwiek słuchawek przewodowych.
Zostawione KZ PRX, grały bez przerwy trzy dni i trzy noce. Repertuar był jak to mówią różny i różnisty.
Wczoraj wieczorem posłuchałem kilku utworów i chyba idzie ku lepszemu, bo dźwięk był już akceptowalny.
Cudowności żadnych nie było. Bas był dalej (jak dla mnie) za wolny, a cały dźwięk zbyt obły, zbyt ogładzony.
Dalej miejscami odczuwałem bark wysokich, choć w tym zakresie było już znacznie lepiej.
Grały w miarę poprawnie i nic więcej dobrego o ich dźwięku na tym etapie, nie mogę powiedzieć.
Może potrzebują się tylko rozegrać??! Wolałbym żeby tak właśnie było. :)
W razie co nie zamierzam brnąć w dalsze wydatki i dokupować im jakiś przenośny wzmacniacz, aby uzasadniać ich zakup.
Najwyżej stówka w plecy. Pewnie nie pierwszy raz i nie ostatni. Jak pisałem "to nie majątek", a mam możliwość sam je sprawdzić.
Zostawiłem je, żeby sobie jeszcze pobrzęczały i jak znajdę trochę czasu (dziś lub jutro), posłucham ich tak bardziej uważnie.
Może się rozkręcą i będzie OK! W końcu Pawłowi grają bardzo dobrze. :)