Mnie przede wszystkim interesują kolumny. Jak dźwięk jest wciągający, to znaczy, że kolumny muszą mocno wybijać się ponad przeciętność. Kolumny to najwęższe gardło w audio.
Dlatego w Sobieskim zainteresowały mnie dwa zestawy - rodzimej firmy CubeAudio, znanej już z naszego forum oraz włoski Nime Audiodesign, o którym słyszałem po raz pierwszy. Oba wykazywały, dla mnie kluczowe, cechy wspólne - dynamikę i bezpośredniość dźwięku. Żadne inne zestawy, jakie słyszałem (ale nie byłem wszędzie) nawet się do tych dwóch nie zbliżały (choć ukraińskie tuby (skrzyżowanie konstrukcji Klipsch Cornwall z estetyką Tannoy Westminster ;-) ) oraz Wiener Lautsprecher Manufaktur grały naprawdę w porządku.
Model Bliss - podłogówka na szerokopasmowcu produkcji własnej firmy CubeAudio - przesłuchałem uczciwie. Jest strzał i energia, a nawet - co zaskakujące - solidny bass. Generalnie charakter dźwięku bliższy tubom, niż standardowym, często "zwiewnym" szerokopasmówkom. Bardzo wciągający dźwięk sprawdzający się przy bardzo szerokim repertuarze. Każdy instrument, gitara, saksofon, skrzypce, ma prawdziwą barwę. Tak samo wokale, zarówno męskie, jak i damskie. Wszystko gra "tu i teraz". Bezpośredni dźwięk, przy którym wszystkie inny zestawy (oprócz Nime) grały jak spod koca. Najlepiej oczywiście głośnik radził sobie na średnicy i górze, wręcz wybitnie, a na dole po prostu dobrze (co oczywiste, z racji budowy). Kolumny wyceniane na ok. 25 tys. Cena nadal w Polsce nie dla każdego, ale w mojej ocenie grały co najmniej nie gorzej od dużo droższych kolumn Voxativ, również na szerokopasmowcu, które zapadły mi w pamięć z Audioshow sprzed kilku lat, kiedy to zrobiły sporą furorę.
Bardzo zaskoczył mnie też Nime Audiodesign - najprawdopodobniej model Elite One. Monitory z "przyspawanym" standem, całość o futurystycznym kształcie, z aluminium. Wygląd lekko kosmiczny, za to dźwięk bardzo naturalny i bezpośredni. Żadnego koca nie stwierdziłem. Leciał jakiś włoski piosenkarz z delikatnym podkładem instrumentalnym, więc trudno mi ocenić wszechstronność, ale to, co słyszałem mocno wciągało, choć muzyka niekoniecznie w moim stylu. Ale sam dźwięk bomba i może jutro jeszcze tam zajrzę i sprawdzę, czy dają radę z inną muzyką, bo wczoraj nie chciało mi się czekać na zmianę płyty. Ale barwę głosu tego wokalisty (bardzo drupiowaty ;-) ) mam nadal w pamięci. Cena chyba kilkanaście tysięcy Euro.
Acha, słyszałem jeszcze kilka zestawów w hotelu Tulip w cenach co najmniej kilkukrotnie przewyższających oba opisane wyżej zestawy, a dźwięk był bez wątpienia ileś tam audiofilskich klas niżej, choć grały w dużych pomieszczeniach, co daje im oczywistą przewagę na starcie.