Audiohobby.pl

Ulubiony gatunek muzyki a status majątkowy.

almagra

  • 11519 / 5760
  • Ekspert
10-06-2015, 12:12
O,tego Tawnesa to nawet coś mam.

Max

  • 2204 / 5602
  • Ekspert
10-06-2015, 16:29
Cypis, rozumiem ze jazzmani czesto gesto grali do "kotleta" niezbyt zamoznych odbiorcow, ale klasyka powstawala glownie na zamowienie najbogatszych ludzi na planecie.

A co ty ze mną dyskutujesz?

A z kim ? Wkleiłeś i wygląda na to, że się nie zgadzasz.
Napisali w artykule, że "status materialny i poziom wykształcenia" wpływają na "deklarowany gust muzyczny". Czyli, że przeciętnemu górnikowi dołowemu czy kierowcy TIR-a, nie dość, że nigdy nie przyjdzie do głowy, żeby posłuchać jazzu bądź klasyki, to jeszcze szczerze i otwarcie zadeklarują biegunowo odmienne preferencje muzyczne. Co innego wykładowca, lekarz, manager czy biznesmen. Tutaj szansa iż nowoczesny jazz lub poważna muzyka współczesna znajdzie się w sferze zainteresowań wyraźnie wzrasta, a i prawdopodobieństwo identyfikacji z podobnymi gatunkami ("deklarowany gust muzyczny") niezależnie od faktycznych wyborów - również :-) 

Obserwuję zjawisko wzrastającej mody na "dobrą muzę", lansu i zwykłej snoberii na salach koncertowych. To tak zwany "pozytywny snobizm". Mam do tego stosunek ambiwalentny. Znaczy, dobrze, że się próbują odchamiać, ale głupio, że czasem wykupią bilety albo parking zakorkują, depczą po piętach i fundują tłok w kawiarni ;-)
« Ostatnia zmiana: 10-06-2015, 16:36 wysłana przez Max »

Max

  • 2204 / 5602
  • Ekspert
10-06-2015, 16:54
Większośc ludzi nigdy nawet nie lizneła country i w nielubieniu opiera się na paru chujowiznach zasłyszanych w radiu / tv. Równie dobrze można wyrabiać sobie opinie o metalu na podstawie Sabaton  8)

Abslutna racja. Nie ma złych gatunków, jest tylko byle jaka muzyka.



;-))
« Ostatnia zmiana: 10-06-2015, 16:57 wysłana przez Max »

Cypis

  • 2479 / 5244
  • Ekspert
10-06-2015, 20:35
A z kim ? Wkleiłeś i wygląda na to, że się nie zgadzasz.

Wkleiłem bo uważam to za zabawną tezę.
Pzdr, Tomek
d(-_-)b

4m

  • Gość
10-06-2015, 20:59
To nie teza, lecz wyniki badań naukowych.

dong

  • 541 / 6074
  • Ekspert
11-06-2015, 13:40
Obserwuję zjawisko wzrastającej mody na "dobrą muzę", lansu i zwykłej snoberii na salach koncertowych. To tak zwany "pozytywny snobizm". Mam do tego stosunek ambiwalentny. Znaczy, dobrze, że się próbują odchamiać, ale głupio, że czasem wykupią bilety albo parking zakorkują, depczą po piętach i fundują tłok w kawiarni ;-)
Dodatkowo czasem nie raczą wyłączyć komóry pomimo przypomnień przed koncertem (ekstremiści nawet odbierają), albo zaklaszczą pomiędzy Allegro con brio a Andante con moto.

Cypis

  • 2479 / 5244
  • Ekspert
11-06-2015, 13:56
To nie teza, lecz wyniki badań naukowych.

Wyniki? Raczej wnioski wyciągnięte ze statystyki. A te zazwyczaj koło faktów nawet nie leżały.
Pzdr, Tomek
d(-_-)b

4m

  • Gość
11-06-2015, 14:04
Nie znasz się - takie są fakty. Poczytaj sobie:


Rafał Lawendowski, rozprawa doktorska Osobowościowe uwarunkowania preferencji muzycznych w zależności od wieku. -> https://books.google.pl/books/about/Osobowo%C5%9Bciowe_uwarunkowania_preferencji.html?id=MkGfvPltM0UC&hl=pl

Tutaj masz szerszy 'Przegląd badań na uwarunkowaniami preferencji muzycznych'.
http://www.kul.pl/files/714/nowy_folder/2.52.2009_art._2.pdf


To, jakiego rodzaju muzyki dana osoba słucha, mówi zaskakująco wiele o tym, jakim jest człowiekiem - uważa psycholog z University of Leicester, dr Adrian North na podstawie swoich badań związku preferencji muzycznych oraz rozmaitych cech i okoliczności życia w Wielkiej Brytanii.

W kwestiach finansowych, dotyczących wykształcenia, zatrudnienia i zdrowia, fani różnili się zależnie od statusu społeczno-ekonomicznego. Styl życia miłośników muzyki klasycznej i opery kazał ich przypisać do klasy średniej i wyższej. Średnie roczne zarobki brutto tych osób wynosiły po około 35 tys. funtów, natomiast fani muzyki dance zarabiali średnio 23,3 tys. funtów.

Miłośnicy opery i klasyki mieli też częściej wyższe wykształcenie. Co czternasty z nich miał doktorat. Doktorów nie było w ogóle wśród zdeklarowanych fanów muzyki pop. Jeśli chodzi o jedzenie, to stosunkowo najwięcej pieniędzy wydają na nie fani muzyki klasycznej, opery i jazzu. Oni też najczęściej i najchętniej z badanych sięgali po wino.

http://muzyka.onet.pl/powiedz-mi-czego-sluchasz-a-powiem-ci-kim-jestes/9cbts


Równie dobrze mógłbyś napisać, że fizyka to liczby i cyferki wyciągnięte z równań, a te zazwyczaj koło faktów nawet nie leżały ;)

almagra

  • 11519 / 5760
  • Ekspert
11-06-2015, 16:48
Znam bogatych debili,którzy kupili sobie jakiegoś Stańkę,zupełnie nieprzyswajalnego i udają,że lubią żez.Albo Pafa Mefinego,albo innego chuja.

Cypis

  • 2479 / 5244
  • Ekspert
11-06-2015, 18:44
Nie znasz się - takie są fakty. Poczytaj sobie:


Rafał Lawendowski, rozprawa doktorska Osobowościowe uwarunkowania preferencji muzycznych w zależności od wieku. -> https://books.google.pl/books/about/Osobowo%C5%9Bciowe_uwarunkowania_preferencji.html?id=MkGfvPltM0UC&hl=pl

Tutaj masz szerszy 'Przegląd badań na uwarunkowaniami preferencji muzycznych'.
http://www.kul.pl/files/714/nowy_folder/2.52.2009_art._2.pdf

Już klękam...

http://joemonster.org/art/9900

Pisać to sobie można na dowolny temat. Podobnie jak i pisać na forum.
Pzdr, Tomek
d(-_-)b

4m

  • Gość
11-06-2015, 20:46
Za uwarunkowania preferencji konsumenckich firmy są w stanie płacić nawet kilkaset tysięcy złotych. Oczywiście to nie są żadne badania - zwyczajne wnioski wyciągnięte ze statystyki, które koło faktów nawet nie leżały ;) Takie tam zabawne tezy...

-Pawel-

  • 4739 / 5710
  • Ekspert
11-06-2015, 21:41
Cytuj
"Wibracyjne dobijanie wątku"

O to to!

lukasiakoszust

  • 171 / 3406
  • Aktywny użytkownik
25-09-2015, 12:26
"Penderecki 24/7"

Trzeba być prawdziwym twardzielem masochistą żeby słuchać tej kakofonii.

Wycieracie sobie gęby Pendereckim, politowania godnymi przaśnościami, nie mając na ogół bladego pojęcia na temat tej muzy. 
Muza jak muza, jedni lubią inni nie. Tu u nas jest jednak jakimś symbolem muzycznego ekstremum, ale bardziej chyba zwykłych kompleksów.
A znam takich, którzy twierdzą, że późny Pender to tania rozrywka dla mas. Nie zgadzam się, ale rozumiem punkt widzenia wynikający ze znajomości tematu i wyrobionego gustu.

Jestem muzykiem a zawsze się zastanawiałem jak można tego słuchać.  Rozmawiałem z wieloma muzykami np z filharmonii Narodowej. Oni jak mają grać  to Pana Dareckiego to dostają czkawki.  Najgorsze, że w szkołach muzycznych też  karzą  go słuchać. Chyba na zasadzie takiej, że trudno się przyznać  że nie rozumiem takiej muzyki bo będę uważany za amatora. Sam trochę komponuję, lubie czasem poeksperymentować ale są jakieś granice.
jeśli wpuścisz  do Polski 10 tyś Syryjcz

Max

  • 2204 / 5602
  • Ekspert
25-09-2015, 14:31
Jestem muzykiem a zawsze się zastanawiałem jak można tego słuchać.  Rozmawiałem z wieloma muzykami np z filharmonii Narodowej. Oni jak mają grać  to Pana Dareckiego to dostają czkawki.  Najgorsze, że w szkołach muzycznych też  karzą  go słuchać. Chyba na zasadzie takiej, że trudno się przyznać  że nie rozumiem takiej muzyki bo będę uważany za amatora. Sam trochę komponuję, lubie czasem poeksperymentować ale są jakieś granice.

"Są jakieś granice" ? Oh really ? A kto je wytycza/czył, i z jakiego powodu ?
U mnie granice wytyczają: własna wrażliwość i odbiorcze potrzeby. Rozumiem, że tego rodzaju subiektywne granice masz na myśli. No bo inne, obawiam się, nie istnieją...

"Rozmawiałeś z muzykami" ? :-)) I czego to niby dowodzi ? U muzyków jest tak jak w każdej dużej grupie zawodowej. Są ludzie ciekawi i miernoty, utalentowani i nieudacznicy, wrażliwi i zwyczajne muzyczne pustaki. A potrzeby estetyczne mają najrozmaitsze.

Poniżej "Symfonia na taśmę" Bogusława Schaeffera, twórcy, którego bardzo cenię. Jednego z ostatnich, żyjących wielkoludów polskiej kultury. Widziałem na żywca kilka jego dramatów, ostatnio kapitalny "Scenariusz dla nie istniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego", przeczytałem wiele jego książek muzykologicznych, no i mam cenny autograf z imienną dedykacją.
Tak czy owak, poniższa "preparacja dzwiękowa" przekracza moją subiektywną granicę wrażliwości muzycznej.
Penderecki, zgodzisz się chyba, to przy tym weselna muza do tańca.
:-)

colcolcol

  • 925 / 5493
  • Ekspert
25-09-2015, 16:07
... Widziałem na żywca kilka jego dramatów, ostatnio kapitalny "Scenariusz dla nie istniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego", przeczytałem wiele jego książek muzykologicznych, no i mam cenny autograf z imienną dedykacją...

Max, a czego ww dowodzi? Podaj nam markę i rocznik swojego auta, metraż jednego z domów i przedział na rachunku, to potwierdzimy albo zaprzeczymy badaniom  ;D

Muzycy zawodowi (oprócz elity wykonawczo - kompozytorskiej i tzw "gwiazd") nie żyją w luksusach. Już ten fakt przeczy zasadzie: biedny = tępy słuchacz discopolo.