Audiohobby.pl

"Weekend z Sennheiserem za recenzję" - recenzje i dyskusja

Radical

  • 721 / 5168
  • Ekspert
12-08-2015, 16:15
Gdzie dwóch Japońców się bije tam Niemiec korzysta? – Czyli Stax-sr407 vs Denon D7000 vs Sennheiser HD800


         Przydługi tytuł, a do tego nie do końca prawdziwy bo w recenzji porównawczej w szranki będą stawać nie tyle same słuchawki co całe tory słuchawkowe, ale do tego jeszcze dojdziemy. Na wstępie chciałbym serdecznie podziękować firmie Aplauz za wypożyczenie sprzętu oraz Wiktorowi za organizację i bez którego nic z tego nie miało by miejsca. Dziękuję!
         Na początku przedstawmy zawodników oraz zasady walki. Otrzymałem w ramach programu „Weekend z Sennheiserem za recenzją” do testów kuferek w którym znajdziemy słuchawki Sennheiser HD800, DACo-wzmacniacz HDVD800 oraz pełny pakiet okablowania. Zostanie on porównany do moich domowych sprzętów, a więc jeden tor to dac Hegel HD20, podłączony łączówką Straight Wire Musicable II do wzmacniacza Musical Fidelity X-Can V2 z lampami Amperex Bugle Boy z lat 60’ych ubiegłego wieku, a całość dopełniają słuchawki Denon D7000. Drugi tor również zaczyna się od Hegel HD20, następnie mamy łączówkę Cardas 300b microtwin, dalej wzmacniacz Stax SRM-006ts oraz słuchawki Stax SR-407. Transportem dla wszystkich urządzeń jest wyciszony i wygłuszony komputer stacjonarny odpowiednio skonfigurowany programowo w celu uzyskania maksymalnej możliwej jakości odtwarzania. Muzyka wysyłana przez USB w bezstratnym formacie FLAC 16/44.  Jako że nie mam możliwości podłączenia Sennheiserów do mojego wzmacniacza przez brak standardowego kabla zakończonego jackiem 6.3mm w zestawie, a także przez to że wzmacniacz do elektrostatów służy tylko im postanowiłem testować całe kompletne tory bez przepinania i rozkładania na części pierwsze poszczególnych elementów. Brzmienie przeze mnie opisywane jest sumą składowych całego toru i bardzo możliwe że w innych konfiguracjach słuchawki zagrały by inaczej, proszę aby czytelnicy mieli to na uwadze.
         Pozwolą sobie jeszcze wtrącić taką małą dygresję. Mam do Sennheiserów HD800 niejako sentyment pomimo tego że nigdy wcześniej nie miałem z nimi fizycznego kontaktu. W okolicach 2009 roku kiedy byłem jeszcze młody, piękny i nie naznaczony chorobą o nazwie audiofilia, przeglądałem odmęty „Internetów” w poszukiwaniu ostatecznych słuchawek w kwocie 200-300zł. Natrafiłem przypadkiem na artykuł że znany producent Sennheiser wypuszcza całkowicie nowy model o nazwie HD800 o kosmicznym wyglądzie i kosmicznych właściwościach sonicznych. Pogrzebałem dalej i natrafiłem na pisane na gorąco pierwsze wrażenia jakichś zapaleńców i stwierdziłem że kupuje właśnie te słuchawki nawet jakby miały przekroczyć mój budżet (wtedy nie wiedziałem ile takie zabaweczki mogą kosztować). Jak zobaczyłem cenę sugerowaną to prawie poplułem monitor, pukając się w czoło kto może tyle zapłacić za słuchawki. Jak jednak moja słuchawkowa historia pokazuje można, oj można ;) Naturalna progresja sprzętowa szybko skierowała mnie w te pułapy jednak z HD800 zawsze było mi nie po drodze chociaż sentyment pozostał. Tym bardziej jest mi miło testować zestaw użyczony przez firmę Aplauz bo mogę się w końcu rozprawić ze swoimi demonami z przeszłości.
   
        Formalności za nami, a więc przejdźmy do interesów czyli…… nie, jeszcze nie opisów dźwięku. Zajmijmy się wyglądem, ergonomią i wykonaniem słuchawek.
        Wszystkie trzy pary oferują kompletne inne podejście do tematu designu. Sennheisery są plastikowe co z jednej strony jest rozczarowujące ze względu na wysoką półkę tychże słuchawek i niską szlachetność tego materiału ale z drugiej strony dzięki temu są bardzo lekkie oraz mają bardzo futurystyczny wygląd. Muszle są bardzo duże oraz głębokie co w połączeniu z niską wagą i padami z alcantary zapewnia wysoki komfort. Staxy są prostokątne, również z plastiku i wyglądają jakby były zaprojektowane w niezbyt chlubnych latach 80 poprzedniego wieku w bloku wschodnim (gwoli ścisłości z małymi zmianami design jest z końca lat 70). Co tu dużo mówić, są brzydkie. Przy pierwszym kontakcie nie sprawiają wrażenia zbyt solidnych jednak użytkuje je od 2 lat i to tylko pozory. Pady są super mięciutkie i wykonane ze skóropodobnego materiału, wygoda stoi również na bardzo wysokim poziomie tak więc pomimo dyskusyjnego designu (a w zasadzie jego braku) forma spełnia swoją funkcję. Denony, ahh Denony, jakie one są piękne! Firma odrobiła pracę domową i mamy połączenie metalowego pałąka oraz drewnianych muszli  a do tego wszystkiego niską wagę. Pady znowu bardzo mięciutkie i wykonane ze skóropodobnego materiału. Muszle są okrągłe i bardzo pojemne, zmieszczą się w nich każde małżowiny uszne. Denon pokazuje że jak jest cena to może być i luksus wykonania, szkoda że wszyscy producenci nie oferują takich materiałów i wykonania w swoich produktach. D7000 w ciepłe dni, czy też przy dłuższych odsłuchach mogę nagrzewać uszy przez to że są zamknięte (wedle producenta bo moim zdaniem są pół otwarte) natomiast zarówno Staxy jak i Sennheisery są to konstrukcje otwarte oferujące większy komfort jednak przepuszczają dźwięk na zewnątrz i nie oferują żadnej izolacji od hałasów zewnętrznych w przeciwieństwie do Denonów. Na koniec taka ciekawostka. Najlepiej wykonane i sprawiające wrażenie najbardziej luksusowych D7000 jako jedyne z całej trójki zostały wyprodukowane w Chinach, gdzie HD800 to „Made In Germany” a Sr-407 „Made In Japan”.
   
        Opisy „klocków” audio potraktuje po macoszemu a to dlatego że nie za bardzo jest co opisywać. Dac Hegla to czarny prostokąt z małym wyświetlaczem ala kalkulator z przodu na którym widzimy które wejście jest wybrane oraz poziom głośności (ma funkcję preampa). Nie ma żadnych pokręteł czy przycisków, wszystko obsługiwane jest malutkim tandetnym pilocikiem. Filozofia firmy jest taka że dają pilota który jest odporny na zalanie oraz tak lekki że nawet upadek mu nie zaszkodzi. Dyskusyjne podejście które mimo że sprawdza się na co dzień to jednak chciało by się mieć możliwość obsługi z poziomu urządzenia z pominięciem pilota, tak na wszelki wypadek. Wzmacniacz X-can v2 tzw prosiaczek wygląda jak puszka z przyspawanymi nogami. Nie wiem nawet jak to skomentować ale dziwna forma bezdyskusyjnie jest unikalna. Sennheiser HDVD800 to dac i wzmacniacz w jednym. Srebrny prostokąt zbudowany z solidnego szczotkowanego aluminium z  selektorem wejść z przodu i gałką głośności. Udziwnieniem jest to że część górnej pokrywy urządzenia jest przeźroczysta dzięki czemu możemy zaglądnąć co tam siedzi w środku. Z jednej strony fajne posunięcie z drugiej strony wnętrzności nie wyglądają zbyt ekscytująco, ot płytka drukowana i jakiś radiator odprowadzający ciepło.
   
         Odsłuchy zacznijmy od nowych dla mnie HD800. Pierwsze co rzuca się w uszy to doskonały balans tonalny ale i pewien dystans do muzyki. Barwę określiłbym jako lekko matową, jednocześnie nie ma to wpływu na najwyższej próby rozdzielczość i wgląd w nagranie. Zmatowienie dźwięku odbieram w taki sposób jak gdyby ktoś założył filtr o szarym zabarwieniu. Jak już zahaczyliśmy o rozdzielczość w parze z nią idzie genialna dokładność oraz precyzja w odtwarzaniu dźwięków. Nic nie jest za wcześnie ani nic nie jest za późno. Wszelkie wybrzmienia sprawiają wrażenie jak gdyby gasły w dokładnie obliczonym matematycznie momencie. Co ciekawe spodziewałem się słabego basu jednak nic bardziej mylnego gdyż ten ociera się o referencyjność. Mogło by go być kapkę więcej jednak jakościowo jest to pierwsza liga. Znam słuchawki które schodzą niżej lub mają lepszy atak ale HD800 naprawdę mają się czym pochwalić. Scena dźwiękowa jest bardzo szeroka, słuchawki oferują nam naprawdę świetną holografię i gradację planów (zdecydowanie najlepszą z testowanej dziś trójki). Dźwięk czasami sprawia wrażenie jakby odklejał się od muszli i dochodził z poza nich. Coś takiego do tej pory doświadczyłem wyłącznie w Grado GS1000i tyle że tam w jeszcze większym stopniu. Jednocześnie wszystko na scenie jest doskonale poukładane i bardzo łatwo wskazać palcem co gdzie się znajduje. Nie wiem jak to lepiej określić ale w pewnych nagraniach odczuwałem coś jakby Sennheisery tworzyły własną akustykę pomieszczenia. Słychać pogłosy na końcu sceny dźwiękowej które tak jakby odbijały się od ścian. Dodaje to z jednej strony większego realizmu a z drugiej ma się wrażenie że ciągle jesteśmy w tej samej sali koncertowej. Całościowy przekaz HD800 jest bardzo spójny, homogeniczny, pozbawiony ostrości ale też najbardziej powściągliwy, nie do końca angażujący lekko wyprany z emocji. Sennheisery kolorując obrazek dźwiękowy nigdy nie pozwalają sobie na wyjście poza linie i z chłodną kalkulacją w ten sam doskonały sposób odtwarzają każdy rodzaj muzyki. Zarówno jazzowe pitu pitu, damskie wokale, rockowe czy elektroniczne wariactwa – wszystko to jest bliskie ideału jednak jakoś nie chwyta za serce. Otrzymujemy tutaj najwyżej próby monitorowe brzmienie.
         Przechodząc do elektrostatycznych SR-407 zaczynając od muzyki klasycznej od razu zauważamy szybkość. HD800 nie były powolne jednak słysząc Staxy mamy przed oczami dyrygenta z wzburzoną fryzurą który w sugestywny sposób popędza muzyków którzy dają z siebie wszystko. Będąc dalej w muzyce poważnej dynamika jest wręcz nie do opisana. Przejścia z ledwo słyszalnych szmerów w tle do pełnego ataku trąb potrafią przyprawić o atak serca. W porównaniu do elektrostatów muzyka na dynamikach z tego testu brzmi jakby była już po masteringu i wyrównaniu głośności. W opozycji do lekkiego dystansu serwowanego nam przed Sennki tutaj mamy wręcz niesamowitą bliskość i bezpośredniość. Realizm i namacalność jest niesamowita, zamykając oczy można zatracić się w dźwiękach i zapomnieć że to nadal tylko urządzenie do odtwarzania muzyki. Genialne czarne tło zwiększa tylko to odczucie. Mówiąc o elektrostalach nie można nie wspomnieć o wysokich i średnich tonach którą są po prostu…. elektrostatyczne  Instrumenty smyczkowe i strunowe, dzwoneczki i damskie wokale to istny majstersztyk. Potrafią przyjemnie świdrować w uszy jednak nigdy nie są ostre czy nieprzyjemne. Krąży opinia iż elektrostaty nie są tak dobre na basie jak dynamiki jednak w przypadku tego modelu basu jest nawet więcej niż w HD800 i jest równie doskonałej jakości jak w Sennkach. Słuchawki idealne? Jednak nie, bo to gdzie HD800 błyszczą tam SR-407 kuleją. Przestrzeń jest dość przeciętna wielkościowo jak na słuchawki otwarte. Scena tworzona jest wokół słuchacza, z nienajlepszą gradacją planów. Dźwięki wyłaniają się z czarnego tła i zaraz potem znikają przez co ciężko je umiejscowić na scenie w sensownych miejscach, są tak jakby zawieszone w próżni. Jesteśmy w samym centrum wydarzeń, nie w pierwszym rzędzie, a wręcz między muzykami gdzie w Sennheiserach był to powiedzmy środek sali. Dodatkowo w Staxach detale z tła, pogłosy, przewracanie kartek, nabieranie oddechu itd są wyciągane na pierwszy plan. Widać je doświetlone jak na dłoni. Nie wiem czy to plus czy minus ale tzw. smaczki mamy podane na tacy. Mnie się to podoba bo tworzą prawdziwy spektakl jednak komuś innemu dźwięk przewracania kartek może przeszkadzać w skupieniu się na samej muzyce.
         Co do skupiania się na samej muzyce to od razu mówię że D7000 są tu najlepsze. Konkurenci są lepsi technicznie jednak na Denonach w jakiś sposób wszystko brzmi co najmniej bardzo dobrze. W momencie w którym zarówno Sennheisery jak i Staxy potrafią różnicować nagrania wedle dobrze lub źle zrealizowanego o tyle Denony uzupełniają braki tych drugich, są najbardziej muzykalne i eufoniczne. Mają ładną słodką barwę i świetnie radzą sobie z intymnymi damskimi wokalami wręcz nimi czarując. W przypadku w którym mamy audiofilsko zrealizowaną płytę Staxy potrafią najwięcej, Sennheisery nie są daleko z tyłu natomiast Denony zagrają po prostu bardzo dobrze. Poruszając się w drugim kierunku mając słabe nagrania Staxy zagrają znośnie jednak widać wyraźnie że wolały by w tym czasie robić coś innego, Sennheisery pokażą wady nagrania jak profesjonalista natomiast Denony jakby nigdy nic dają czadu. Dodatkowo D7000 czują się jak ryba w wodzie w metalu i rocku mając najwięcej mięsa oraz basu grając z największym wykopem. Staxy i Sennheisery potrzebują dobrych nagrań aby naprawdę błyszczeć (Tool, ACDC, Jazz, Downtempo, Chesky Records itd. itp) bo inaczej grają tylko poprawnie. Trzeba wspomnieć też że o ile elektrostaty potrzebują specjalnego wzmacniacza zwanego energizerem, Sennheisery tez z byle czego nie zagrają, o tyle Denony grają klasowo już z telefonu. Oczywiście im lepsze źródło tym lepiej, a także słychać że dodatkowo na wzmacniaczu otrzymujemy lepszą kontrolę basu czy separacje. Z byle dziurki zagrają już jednak na powiedzmy 80-90% swoich możliwości. Kontynuując superlatywy D7000 mają bardzo dobrą rozdzielczość (chociaż nie tak dobrą jak konkurenci), brak dystansu do muzyki, a na dodatek są prawdziwymi basogrzmotami najwyższych lotów. Basu mają zdecydowanie więcej niż Sennki i Staxy co czasami się przydaje, a czasami wręcz przeszkadza. Przeszkadza przede wszystkim w byciu referencyjnymi bo dodają do nagrań sporo od siebie i daleko im do neutralności. Nie są równe przez mocno podbity bas z którym bardzo dobrej jakości wysokie i średnie tony muszą walczyć o pierwszeństwo. Przykładowo w utworze The Cranberries – Zombie w HD800 wszystko jest na swoim miejscu, w Staxach prym wiedzie wokal pani Dolores który wybija się ponad resztę muzyki przyprawiając o ciarki na plecach (mimo iż nie można powiedzieć aby coś z reszty pasma było schowane) o tyle w Denonach wokal trochę walczy z bębnami kto głośniej. Bas jest ciągle obecny i mruczy co może być męczące na dłuższą metę. Aż chciało by się wyłączyć ten sprzętowy equalizer w który zostały wyposażony w fabryce. Oczywiście są też większe wady i znowuż jest to mała scena i niespecjalna holografia. Są to słuchawki zamknięte więc nie można od nich wymagać tyle przestrzeni co w otwartych konkurentach jednak w tej klasie sprzętu chciało by się więcej.
   
        Czy mamy wyraźnego zwycięzcę tego porównania? Z całą pewnością nie. Jak można się było domyślać wszystkie trzy pary słuchawek reprezentują bardzo wysoki poziom i mają swoje plusy i minusy, a ostateczny wybór będzie kwestią gustu. Sennheisery HD800 na „papierze” są najlepsze, jednocześnie w swojej doskonałości brakuje im emocji co może być spowodowane lekkim zmatowieniem dźwięku oraz dystansem do muzyki. Gdybyśmy byli w szkole byłby to prymus który pierwszy zgłasza się do odpowiedzi i zawsze zna poprawną przez co jest nieco bezbarwny. Polecałbym je do monitorowego odsłuchu podczas tworzenia czy masteringu muzyki lub dla perfekcjonisty u którego „Ordnung muss sein”. Elektrostatyczne SR-407 są tutaj na uprzywilejowanej pozycji ponieważ najbardziej trafiają w mój gust. Na braki w przestrzeni jestem w stanie przymknąć oko ponieważ sama ekspresja w tworzeniu dźwiękowego spektaklu jest niesamowita. Jako jedyne w tym zestawieniu ocierają się namiastkę realizmu – zamykając oczy można zapomnieć że mamy słuchawki na uszach i zostaje tylko obcowanie najpierw z w pełni namacalnymi dźwiękami, a w dalszej kolejności z muzyką. Słuchawki dla audiofila wyciągające smaczki na pierwszy plan. Denony D7000 natomiast to najlepsza broń dla melomana. Praktycznie nie wrażliwe na jakość materiału, bardzo łatwe do napędzenia, nie wybredne chciało by się rzecz. Nie silą się na wspinaczkę na szczyty neutralnego technicznego grania jednak mogą okazać się najpewniejszym wyborem z powodu najmniejszej szansy (czy wręcz braku) na rozczarowanie. Są najbardziej uniwersalne i najłatwiejsze w odbiorze.
   
   
   
« Ostatnia zmiana: 12-08-2015, 17:58 wysłana przez Radical »

Radical

  • 721 / 5168
  • Ekspert
12-08-2015, 16:24
Dalsze zdjęcia.

asmagus

  • 4439 / 5414
  • Ekspert
13-08-2015, 15:20
Radical, bardzo, bardzo dobry tekst. Trafiłeś w te punkty, które akurat mnie zawsze interesują w recenzjach. Najcenniejsze są moim zdaniem zawsze bezpośrednie porównania.

W kwestii zaś słuchawek HD800 były moim pierwszyk "topowym" wyborem, ale ostatecznie zrezygnowałem z nich ze względu na to, że są tak samo głośne na zewnątrz jak do środka. Warunki mieszkaniowe mi nie pozwalały na to. Zdecydowałem się wtedy na D7000 jako kompromis między typowo zamkniętą studyjną konstrukcją a otwartymi konstrukcjami. Ja i moje D7000 polubiliśmy się bardzo, ale HD800 darzę dużym szacunkiem i dość często polecam wielbicielom przestrzeni. Bez dwóch zdań to wyjątkowy produkt.

Obecnie zmieniłem lokum i mam miejsca więcej niż mi potrzeba. Oczywiście jakiś tam system kolumnowy znów do domu sprowadzę, jednak odsłuch słuchawkowy był moim początkiem przygody z muzyką w latach 90 i po powrocie do tego sposobu obcowania z muzyką w ubiegłej dekadzie ... zakochany jestem w tym stopniu intymności i szczegółowości jaki dają dobre słuchawki. Tym samym znów myślę o jakiejś konstrukcji otwartej (nie zamiast Denonów ale oprócz nich) i tu HD 800, jeśli nadejdzie czas zakupów, jawią się jako mój faworyt (AKG K812 jeszcze nie słyszałem).

Taka dygresja na koniec, w czasach produkcji D7000 na naszym forum raczej nie cieszyły się one poważaniem. Mieliśmy umiarkowanych zwolenników i rzeszę niezadowolonych. Po zaprzestaniu produkcji, z każdym miesiącem są towarem co raz bardziej poszukiwanym. Ceny używanych rosną (teraz używane są droższe niż kwota którą wydałem na nowe) a wydawałoby się, że Fostexy TH600 i TH900 spokojnie je zastąpią. Tymczasem z TH600 ludzie przesiadają się w miarę możliwości na używane D7000 a i nie brak głosów, które oceniają wyżej D7000 od TH900 (przeważa chyba jednak ocena odwrotna). Do czego zmierzam? Postęp w dynamikach nie jest tak duży jak by się wydawało po lekturze materiałów reklamowych, wymienianie flagowców na nowe i podwyższanie ceny (łączone ze zmianami na siłę bo trzeba pokazać coś nowego) szkodzi rynkowi i nam. W tym aspekcie szanuję firmę Sennheiser bardzo albowiem w górnej warstwie swej oferty nie tylko nie dyktuje cen absurdalnych (jak wiele małych firm, szczególnie orto) ale i nie wprowadza co rok nowego modelu.

Odnośnie ceny HD800, po ich premierze, gdy skończyła się promocja wydawały mi się bardzo drogie i zastanawiałem się czy są warte tej ceny. Od tego czasu pojawiło się wiele modeli słuchawek znacznie, a nawet kilkukrotnie droższych, które w większości, moim zdaniem nie grają lepiej. Tym samym paradoksalnie konkurencja działa według mnie na korzyść HD800, które względem najnowszej, najdroższej konkurencji mają zdecydowanie lepszy stosunek jakości do ceny.

saudio

  • 724 / 5245
  • Ekspert
13-08-2015, 19:48
Cóż musisz posłuchać K812, ale jak lubisz przestrzeń to się zawiedziesz, najmocniejsza różnica do HD800
poza przestrzenią to średnica.

Bacek

  • 2363 / 5861
  • Ekspert
30-08-2015, 13:32
Podłączał ktoś do HDVD800 inne słuchawki przez Jack? Mam DT880 250 Ohm. Na logikę powinno być głośniej niż HD800 przy tych samych ustawieniach a jest znacznie ale to znacznie ciszej. Stawiał bym tak na 7-9 dB. Ciężko się to porównuje jak przy zmianie słuchawek trzeba solidnie nakręcić się gałką głośności.
ali baba and the forty thieves
Ali Baba and the Forty Thieves
Ali Baba and the FORTY THIEVES
ALI BABA AND THE FORTY THIEVES

saudio

  • 724 / 5245
  • Ekspert
30-08-2015, 15:25
Wynika to z różnicy w skuteczności HD800 mają 102 dB, a DT800 chyba 96dB.

Bacek

  • 2363 / 5861
  • Ekspert
30-08-2015, 17:08
No fakt, efektywności nie sprawdziłem
ali baba and the forty thieves
Ali Baba and the Forty Thieves
Ali Baba and the FORTY THIEVES
ALI BABA AND THE FORTY THIEVES

Perul

  • 246 / 4334
  • Aktywny użytkownik
11-09-2015, 01:26
W imieniu Sławka (sla300) zamieszczam jego wrażenia z odsłuchów topowego zestawu od Sennheisera HD800+HDVD800. W jego imieniu chcę podziękować organizatorom akcji "Weekend z Sennhieserem" za udostępnienie do odsłuchów tego zestawu. Szczególne podziękowania dla Wiktora - bez jego zrozumienia i elastyczności nie byłoby możliwe tak długie i satysfakcjonujące obcowanie z tym sprzętem, finalnie zakończone podjęciem decyzji o kupnie słuchawek HD800. (Swoje wprowadzenie napisałem kursywą, żeby odróżnić od właściwego opisu wrażeń.)

Na wstępie wyjaśnienie – jest to pierwsza w moim (już dość długim) życiu próba recenzji czegoś, co jest ulotne i nieprzekładalne na słowa, ale spróbuję i proszę o wyrozumiałość. Dzięki rodzinnym koligacjom z Perulem udało się pozyskać do testów powyższy zestaw. Kolejny miły zbieg okoliczności pozwolił mi próbować przez tydzień mnóstwa różnych kombinacji i zestawień sprzętowych. Na pierwszy ogień poszły same słuchawki – wstęp to odsłuchy z kartą dźwiękową HDSPe AIO (firmy RME), zamontowaną w komputerze „muzycznym” z wirtualnym instrumentem (Hauptwerk). Na co dzień używam do ćwiczeń stareńkich HD 600(oszczędzając w ten sposób nerwy i uszy mojej Żony). Potężne organy to nie lada wyzwanie dla każdego przetwornika dźwięku – HD 800 podołały temu wyzwaniu z wdziękiem i lekkością. Nie straszne były im głosy 32-stopowe – dla niewtajemniczonych w takim głosie najniższe C to 16 Hz, jak też i obfite mikstury a także trąbki hiszpańskie z wielością ich alikwotów. Inne rodzaje muzyki, puszczane z CD na kompie brzmiały bardzo poprawnie, elegancko, przejrzyście, ale odczuwałem pewien niedosyt wierząc, że te słuchawki stać na więcej. Na co dzień słucham muzyki bardzo różnorodnej – od organowej poprzez fortepianową, symfoniczną, chóralną a na fajnym rocku kończąc. W tym miejscu pierwsze ostrzeżenie – one nie tolerują złego materiału dźwiękowego, podczas odsłuchów pojawiała się we mnie przemożna ochota, aby z niektórych płyt zrobić latające dyski a ich opakowania oddać do recyklingu. To niebezpieczne dla Waszych płytotek, drodzy Czytelnicy. Słuchawki te są po prostu przeraźliwie przeźroczyste, żadne paprajstwo realizatorów nie umknie ich uwadze i niektóre nagrania stają się, delikatnie ujmując, trudnosłuchalne. W drugiej kolejności odsłuchiwałem muzyki z mojego grajka (DX 90) – zarówno direkt jak i też za pośrednictwem mojego wzmacniacza HIFIMAN EF-5, którego używam na co dzień do napędu słuchawek HIFIMAN HE-5LE. O wynikach szkoda pisać, bowiem test obnażył słabości grajka, dobrze że do słuchania z niego używam „mruczusiów” czyli Philips Fidelio X1, na których tego nie słychać, no ale przecież nie o tym ma być ta recenzja. Nadszedł czas na podłączenie do kompa wzmacniacza HDVD 800 i słuchawek HD 800. Stopniując napięcie w pierwszej kolejności podałem na wejście sygnał optyczny, aby ocenić możliwości programów z komputera – porównywałem odtwarzanie plików FLAC i WAV kolejno na WMP, AIMP i Groove z WIN 10. I tu pierwsze zaskoczenie – uważam, że ten ostatni odtwarzacz pod względem muzycznym bardzo się Microsoftowi udał, dla mnie był z tych trzech najlepszy pod względem szczegółowości, przestrzeni, naturalności i ogólnie pojętej muzykalności. Same zaś słuchawki – no cóż, po prostu „ożyły”, złapały wiatr w żagle i dalejże pokazywać, co potrafią. Ewidentnie dedykowany wzmacniacz im w tym pomógł. Grał z pełną swobodą, nie miał też problemu z napędzeniem HE-5LE, tyle, że trzeba było nieco pokręcić gałką wzmocnienia w prawo, ale do maxa było jeszcze daleko gdy pojawił się ból w uszach. W dalszej kolejności założyłem w komputerze dołączone sterowniki i napędzałem zestaw po USB. Przyznam szczerze, że nie odczułem większych różnic w przekazie, może ciut więcej przestrzeni, tego „powietrza”, tak charakterystycznego dla tych słuchawek. A na deser odsłuchy płyt CD z transportu Proceed CDD (to taka wersja Marka Levinsona dla biednej klienteli) – wyjście symetryczne i niesymetryczne dla porównania. W mojej ocenie różnice były niewielkie, dla wejścia symetrycznego lepsza była przestrzeń i „powietrze” w przekazie. Dla oceny porównawczej DAC-a w HDVD 800 użyłem przetwornika z korektora Tact Audio RSC 2, oczywiście przy liniowej charakterystyce w symetrycznym torze. Przy zastosowaniu Tacta plan dźwiękowy nieco się przybliżył, lekko zmalała przestrzeń a za to miałem wrażenie, że niektóre nagrania brzmią naturalniej, choć w HDVD 800 moim zdaniem lepsza była charakterystyka impulsowa no i całościowy przekaz.
Wnioski końcowe.
No cóż, przyznam się szczerze, że zakochałem się w tym zestawie. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia (jestem w końcu dziadkiem 60+), ale taka bardzo dojrzała, rozwijająca się w miarę poznawania drugiej strony. Jestem szczęśliwy, że mogłem na spokojnie cieszyć się odkrywaniem coraz to nowych zalet zestawu a apogeum to słuchanie na całkowicie symetrycznym torze od napędu poprzez HDVD 800 a na słuchawkach kończąc. Przy takim zastawieniu słuchając niektórych płyt (np. Vangelis 1492 czy też Watersa Amused To Death) totalnie odleciałem, wszystko zniknęło– została tylko Ona –Muzyka, w której zanurzyłem się do końca. I tego samego Wam, drodzy Czytelnicy, z całego serca życzę – niech Ona w Was króluje i buduje radość życia a opisywany sprzęt może Wam tylko pomóc w odnalezieniu Jej piękna.

Gustaw

  • 3847 / 3286
  • Administrator
11-09-2015, 20:34
Właśnie słucham HD800 z dedykowanym combo -wzmacniacz+DAC. Napiszę na razie jedno. Nie spotkałem się jeszcze z tak kontrowersyjnym system słuchawkowym. W zależności od tego gdzie i w jaki sposób wpada sygnał możemy mieć do czynienia zarówno z high-endem jak i low-endem.

MAG

  • 2393 / 5852
  • Ekspert
11-09-2015, 21:08
Właśnie słucham HD800 z dedykowanym combo -wzmacniacz+DAC. Napiszę na razie jedno. Nie spotkałem się jeszcze z tak kontrowersyjnym system słuchawkowym. W zależności od tego gdzie i w jaki sposób wpada sygnał możemy mieć do czynienia zarówno z high-endem jak i low-endem.

Gustaw to źródło zawsze jak coś nie gra to trzeba do źródła, proponuję Ci albo zmienić kasetę albo wyczyścić głowice być może taśma stara nie mam pojęcia ale popróbuj HD800 nie lubią jak się wkłada złe kasety do magnetofonu;) 

Gustaw

  • 3847 / 3286
  • Administrator
11-09-2015, 21:20
Właśnie słucham HD800 z dedykowanym combo -wzmacniacz+DAC. Napiszę na razie jedno. Nie spotkałem się jeszcze z tak kontrowersyjnym system słuchawkowym. W zależności od tego gdzie i w jaki sposób wpada sygnał możemy mieć do czynienia zarówno z high-endem jak i low-endem.

Gustaw to źródło zawsze jak coś nie gra to trzeba do źródła, proponuję Ci albo zmienić kasetę albo wyczyścić głowice być może taśma stara nie mam pojęcia ale popróbuj HD800 nie lubią jak się wkłada złe kasety do magnetofonu;)

Nie chcę jeszcze wyciągać pochopnych wniosków. Poczekam do przyszłego tygodnia ale mam wrażenie, że wejście analogowe w firmowym wzmacniaczu nie należy do jego najmocniejszych stron. Za to sygnał podany cyfrowo do przetwornika to już zupełnie inna para kaloszy.

P.S. Wszystko testowane na kasetach Stilon i ORWO. Dolby B i DBX miałem włączony
;-)

Perul

  • 246 / 4334
  • Aktywny użytkownik
12-09-2015, 11:23
Widzę dyskusja trochę ruszyła, dlatego teraz czas na moje wypociny ;)

Na początku, chcę podziękować za akcję "Weekend z Sennheiserem" firmie Aplauz z Łomianek oraz Wiktorowi, bez których nie miałbym okazji posłuchać tak zacnego zestawu, a zwłaszcza słuchawek HD800, których możliwość posłuchania wcześniej kilka razy przeszła mi koło nosa.

Mój weekend z Sennheiserem rozpoczął się już w czwartkowy wieczór i muszę przyznać, że był bardzo udany pod względem odsłuchowym, natomiast dość mocno odczułem niedobory snu ;) .
Do odsłuchów porównawczych wykorzystałem kilka par słuchawek, obecnie klasy mid-end. Były to Sennheisery HD580, Beyerdynamic DT990pro z drewnianymi muszlami i full open modem, AKG K340 wygłuszone w środku i pod kratką i z welurowymi padami. Prócz tego jeszcze inne, znacząco odbiegające charakterystyką od HD800 (między innymi Philips Fidelio X1), których nie będę uwzględniał w porównaniach.
Z tor porównawczy posłużył mi DAC SMSL SD1955 zmodowany przez Mikołaja612, a jako wzmacniacz prototyp od brata (prawdopodobnie ZENek Tre się będzie nazywał), ZENon (opisany w tej recenzji https://muzostajnia.wordpress.com/2014/11/24/lets-turn-the-zen-on/ ). W końcowej fazie jako preamp do Tre posłużył mi Bravo Audio V2. Wykorzystałem interkonekty mojej produkcji oparte na żyłach z posrebrzanej miedzi wysokiej czystości, opisane przez Maciuxa w drugiej części tej recenzji http://dzwiekozerca.blogspot.com/2014/08/odsuchy-modowanego-wzmacniacza-lovely.html
W pierwszym dniu skupiłem się na odsłuchach przysłanego zestawu HD800 + HDVD800 w celu zapoznania i oswojenia się z brzmieniem. Zestaw zrobił bardzo pozytywne wrażenie, aczkolwiek czytając wcześniej achy i ochy spodziewałem się czegoś więcej. W sumie nie wiem czego, może jakiejś większej spektakularności i efekciarstwa, podczas gdy to co usłyszałem było poprawne - jak się potem okazało w odsłuchach porównawczych z innymi słuchawkami i torem baaardzo poprawne :) .
Następnego dnia (a właściwie wieczoru i to dość późnego) skupiłem się głównie na doborze toru pod HD800. Jako, że nie posiadam toru zbalansowanego użyłem przejściówki na zwykłego jacka, za wypożyczenie której dziękuję Sławkowi. Po podpięciu HD800 do mojego toru usłyszałem trochę inne granie niż na HDVD800, więcej w nim było życia i emocji, ale w niektórych słabiej zrealizowanych nagraniach zbyt mocno zaakcentowane były sybilanty. Oczywiście dało się słuchać, ale na pewno nie było to relaksujące brzmienie, jednak do takiego Rammsteina pasowało jak ulał :). Co do sceny to względem HDVD800 trochę urosła, ale przede wszystkim lepsza była gradacja planów - słychać było drugi i trzeci plan, a nie wszystko gdzieś dalej.
Następnie swój DAC podłączyłem pod ZENona i do niego HD800. Tutaj brzmieniowo już nie było ostro, bardziej też została wyeksponowana niższa średnica i wyższy bas. HD800 stały się bardziej relaksujące niż w pozostałych przypadkach. Charakterystyką bardzo mi pasowało takie połączenie, jednak wielkość sceny, względem tego co słyszałem wcześniej, trochę w tym przypadku ucierpiała. ZENon ma scenę większą niż każdy klon lehmanna, z którym miałem okazję porównać, ale jednak mniejszą niż Tre czy HDVD800.
W dalszych poszukiwaniach optymalnego toru podpiąłem swój DAC do HDVD800, wykorzystując urządzenie jedynie jako wzmacniacz. Połączenie to było najmniej udane z wszystkich wypróbowanych przeze mnie. Dźwięk znacząco się odchudził, choć trzeba przyznać, że scena zyskała zarówno wielkości jak i wieloplanowości względem DACa zawartego w HDVD800. Ewidentnie HDVD800 jest pomyślane jako całość pod słuchawki HD800, bowiem sekcja DAC dopełnia braki w dole wzmacniacza, tworząc w rezultacie lekką V-kę.
Dalej przyszła pora na eksperymenty - wyjście mojego DACa podłączyłem pod Bravo V2 a z jego wyjścia słuchawkowego poprzez przejściówkę i kabelek jack-RCA (tym razem zwykły miedziany prolink) podpiąłem do swojego wzmacniacza (Tre). Dzięki takiemu połączeniu brzmienie nabrało lekkiego lampowego ciepełka i złagodniało, nie gubiąc jednak detalu i tylko minimalnie zmniejszając, a właściwie przybliżając scenę. Zwiększyły się tez źródła pozorne. Musze przyznać, że z takim torem HD800 podobały mi się najbardziej. W muzyce nadal były emocje z jednej strony łagodniej pokazane, ale z drugiej nawet bardziej wyeksponowane (ach te parzyste harmoniczne lampy ;) ). Scena wciąż wieloplanowa z trochę bliższym pierwszym planem.

Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym skupił się tylko na doborze toru, musiałem też porównać HD800 z innymi słuchawkami.
Jeśli chodzi o tonalność, to najwięcej wspólnego HD800 mają z HD580. Chodzi oczywiście o środek pasma, bo jednak góry HD800 mają więcej i trochę lepszej jakości. Największe różnice to przełom niskich i średnich - w HD580 jest dobrze dociążony, taki przyjemniejszy, niestety zejście w tych słuchawkach ma się nijak do HD800. Scena w HD580 zauważalnie bliższa, choć dobrze poukładana. Oczywiście piszę o HD580 podłączonych do mojego toru, z którym pokazują sporo więcej zwłaszcza w kwestii przestrzeni niż z HDVD800.
AKG K340 - świetna góra, porównywalna jakościowo z HD800, jednak w trochę mniejszej ilości, środek mniej czarujący niż w HD580 czy nawet w HD800, ale bardzo poprawny. Basu jest zauważalnie więcej niż w HD800, zwłaszcza wyższych składowych, szybkością jednak zauważalnie odstaje od HD800. Scena w K340 jest sporo węższa, ale jeśli chodzi o głębokość to nie mam jej nic do zarzucenia
Z modowanymi DT990 ciężko porównywać, bo przy HD800 to grają V-ką. Na pewno ze sceną jest lepiej niż w przypadku HD580 i K340, ale to jeszcze nie poziom HD800. Basu mają sporo więcej i jest on w porównaniu z HD800 powolny, aczkolwiek to tylko w porównaniu tak wychodzi a nie przy odsłuchach, gdy juz przyzwyczaimy się do ich brzmienia. Średnich zauważalnie mniej, ale w naturalnej, nieodchudzonej tonacji. Ilość góry mniejsza, miałem też wrażenie (być może przez mniejszą ilość wyższej średnicy), że przekazuje mniej detalu.
HD800 mimo, że nie zrobiły na mnie ogromnego pierwszego wrażenia (jedynie duże) , na dłuższą metę okazały się bardzo dobrymi słuchawkami. Najbardziej będzie mi brakowało ich basu, z doskonałym zejściem , szybkością i impaktem. Może i nieco odchudzony ten bas, ale technicznie nie mogę mu niczego zarzucić.

Co do całego zestawu HD800 + HDVD800 to prezentuje on bardzo "bezpieczne" brzmienie, praktycznie każdy rodzaj muzyki zabrzmi na nim co najmniej dobrze. Nie jest to jednak połączenie, dla tych, którzy w muzyce szukają czegoś więcej niż prawidłowego jej odwzorowania. Z HD800 da się wycisnąć dodatkowe emocje, jednak trzeba pobawić się nieco w dobór toru. Żałuję trochę, że nie udało mi się zdobyć jeszcze jakiegoś innego kabla słuchawkowego do porównań, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że to już tylko ostateczny szlif brzmienia a nie jego diametralna zmiana. Nie zmienia to faktu, że przy tej klasie słuchawek, może okazać się dopełnieniem do "ideału". Jak wiadomo ideałów nie ma, choć niektóre kobiety polemizują na ten (a właściwie swój) temat ;) .

Jeśli chodzi o relację cena/jakość to na pewno znajdziecie bardziej opłacalne zestawy, jednak z samego założenia flagowce mają oferować maksimum niekoniecznie w najniższej możliwej cenie. Na tle konkurencji Sennheiser nie wypada wcale źle pod tym względem, zwłaszcza jeśli chodzi o wycenę samych słuchawek. W kontekście obecnej promocyjnej ceny HD800 w sklepie mp3store uważam ich zakup za bardzo opłacalny, dla kogoś kto szuka bezkompromisowego brzmienia bardzo dobrego pod względem technicznym. Co do barwy, to będzie musiał pobawić się w dobór toru ;) .

Podsumowując, "Weekend z Sennheiserem" okazał się bardzo udany mimo, że okupiony niewyspaniem.  Jeszcze raz dziękuję Wiktorowi w imieniu swoim i Sławka, za wypożyczenie zestawu, zrozumienie i elastyczność :) .

lancaster

  • Gość
14-09-2015, 10:40
Miałem wczoraj okazje posluchac u Gustawa HD800 i Staxa. Jkao ze nie spedziłem z nimi calego wieczoru a raczej posluchalem kilku utworów różnych gatunkow muzycznych przy okazji spotkania typowo towarzyskiego to i opinia nie bedzie tak dorodna jak kolegow którzy mieli okazje posluchac dluzej.

Zaczne moze od ergonomii Zabralem ze soba swoje DT990E, w mojej opinii i na mają glowe sa to zdecydowanie najwygodniejsze sluchawki testu, w sumie kupujac je kierowalem sie glownie wygoda, niewygodnych suchawek po prostu bym nie uzywal, czego przykladem moga byc chocby sluchane jakis czas temu Takstary (671 ?) ktore pod pewnymi wzgledami (energia na srodku) podobaly mi sie bardziej od DT990E pomimo chyba 8-krotnej różnicy ceny na korzysc moich "cacek"  :-) Niestety jesli chodzi o wygode to caly czas czuje sie je na glowie, a dokladnie żuchwie, do tego po 15 minutach zaczely mnie drapać w paszcze.
Królewna na ziarnku grochu sie znalazła ;-)
Pisze to tytułem wprowadzenia celem skalibrowania skali...
Wygoda :
1. DT990E
2. Stax
3. HD800
komentarz. O ile w przypadku DT990 mozna sie dowalic ze moga spasc przy gwaltowniejszym ruchu glowy to nie ma praktycznie żadnych uwag jesli chodzi o wrazenie "znikania" na glowie.
Stax sa prawie równie wygodne ale czuc juz pewien nacisk, sprawe moim zdaniem mocno ratuja miekkie pady, w sumie gdybym mial pisac o wygodzie to ładnie sie prezentowały jak dla mnie Denony 7000, Stax Omega, Sennheisser Orpheus a nawet mniejsze HD 600 czy 650, Grado RS 1,2, GS1000. Moje Beyery sa DLA MNIE mniej wygodne od D7000 nie jest to duza roznica ale jest - porownanie bezposrednie, z reszta stawki bezposrednio nie porownywałem.
W kazdym razie najbardziej czułem na glowie HD800, ładnie obejmuja muszla ucho, tu zero dyskomfortu, natomiast nacisk na szczeke byl wyczuwalny (spokojnie, nie jak w Takstarach, nic tez nie drapało ;-))

Jednym slowem warto sprawdzic osobiscie przed zakupem czy bedzie to cecha upierdliwa czy tez pomijalna.

Dźwiek

chyba o to chodziło ?;-) Tutaj pozwole sobie nie robic rankingu.
Sluchalismy z firmowego pre Sennheisera wyposazonego w DAC i Benchmarka.
HD800 okazaly sie najdynamiczniejszymi sluchawkami z calej stawki, sporo glosniejsze od moich Beyerów, dxwiek bezposredni, technicznie bez zarzutu, ew. bas mogłby czasami zapuscic sie troche nizej ale w sumie komponowało sie tow  całosc z reszta przekazu - zwartą, bezposrednią, bliską. Dxwiekowi nie mozna odmowic klasy. Calosc rysowana mocno dobitnie, czyli niby tak jak lubie.
A jednak ;-) zawsze sie czlowiek dowali i od razu napisze ze nie sa to sluchawki dla mnie, albo przynajmniej nie  ztym setupem. Myslalem ze moze jakas dobra lampa zrobila by tu dobrą rzecz bo przy wszystkich zaletach HD800 po prostu nie slucha mi sie ich dobrze. Podkreslam ze to moja opinia i prosze sie nie sugerowac tylko sprawdzic osobiscie. Dxwiek jest jak dla mnie deko surowy i przez to idacy w mechanicznosc, przydaloby sie cos z "misiowego"grania HD650. Wszystko super ale gdzie sok i wysycenie ? Dxwiek nie jest chudy czy przesadnie rozjasniony ale instrumentom brakowalo glębi kolorow. W przypadku tanich sluchawek nie bylby to zaden problem, ale jesli wziac pod uwage ze przytoczone wczesniej Takstary potrafia zagrac pelnym i dynamicznym dxwiekiem a HD800 z firmowym setupem raczej "kryształem"....co kto lubi zresztą, sluchawkiw  mojej opinii warte uwagi, oobiscie nie do konca dla mnie, ale tez tak jak pisalem uwaam ze dobrze by bylo posluchac ich z preampem gestym, kolorowym. Nie mielismy mozliwosc przepiecia w pre Benchmarka bo uniemozliwila to zbalansowana koncowka i brak przejsciowki. W sumie szkoda.

Stax, male staxy mozna powiedziec maja rzeczy ktorych skąpią HD800, ale calosc prezentacji i tak JAK DLA MNIE po stronie Senek. 404 zapamietalem jako rewelacyjnie wysycone, kolorowe a przy tym gladkie co prawda z limitacja basu (choc Yello dalo sie sluchac moze i bez wstrzasow basowych ale i bez problemu) w przypadku nizszego Staxa zostala tylko gladkosc i 50% reszty, powiem szczerze ze brakuje mi 404 ;-)
Z plusów, słucha sie tego bez uczucia zmeczenia, prezentacja jest calosciowo przyjemna. Na pewno nikt nie zarzuci ze brzmienie jest ofensywne czy agresywne i jesli ktos szuka tego typu grania to jest to świetna propozycja dla takiej osoby.
Pisze jednak o wlasnych preferencjach i odczuciach a dla mnie jest po prostu za malo energii w tym graniu. Dla kogos moze byc znakomicie i absolutnie nie pojdziemy na noże bo doskonale rozumiem ze mam absolutna racje tylko w przypadku wlasnych odczuć :-)

Podsumowując, podziękowania dla Wiktora za serce i czas poswiecony organizacji testów, dystrybutorom Staxa i Sennheisera za uzyczenie sprzętu do odsluchu i Wam za cierpliwosc w czytaniu moich myśli nieuczesanych :-)

Gustaw

  • 3847 / 3286
  • Administrator
14-09-2015, 12:11
Skandal. Nawet słowem nie wspomniał, że słuchaliśmy też na Superluxach 330 :-)

aallen

  • 651 / 5315
  • Ekspert
14-09-2015, 12:28
kurde tyle czasu miałem DT990 a jak mogą się poszczególne opinie różnić. Dla mnie naprzykład wygoda HD800 a DT990 to niebo a ziemia dla HD800 oczywiscie :)

wogóle gdybym miał wybrać 3 pary najwygodniejszych słuchafonów to mamy po kolei

1. HD800
2. STAX SR 007 MK I
3. AudioQuest Nighthawk