Hybrydy lampowe Vincent - przegląd oferty
Niedawno wspomnieliśmy Wam o wzmacniaczach hybrydowych na przykładzie marki Vincent. Poniżej przygotowaliśmy krótką charakterystykę poszczególnych modeli hybrydowych Vincent. Zapraszamy do lektury oraz koniecznie na odsłuchy do salonu Q21, gdzie możecie się osobiście przekonać, jak brzmią urządzenia hybrydowe.
Zaczynając od podstawowego modelu Vincent SV-500 jest to prostsza i tańsza wersja modelu SV-227. Różnica w samej konstrukcji urządzenia jest widoczna gołym okiem. Jest on praktycznie o połowę niższy i lżejszy. Wynika to zarówno z mniejszego zasilacza, mniejszej ilości kondensatorów oraz mniejszego radiatora jak i innego układu przedwzmacniacza. W SV-500 układ lampowy oparty jest o 2 x 6N1P oraz jednej 12AX7. Ciekawostką w tym modelu jest sekcja cyfrowa. Znajdziemy tu wejście optyczne jak i coaxialne. Brzmienie wzmacniacza jak to w przypadku Vincenta charakteryzuje się dużą dawką dynamiki, muzykalnością i swobodą grania. Oczywiście 500-ka w stosunku do SV-227 ma pewne ograniczenia jak np. umiejętność budowania sceny. Uboższa jest rozdzielczość, przestrzeń i tzw. drugi plan. Słychać, że w podstawowej hybrydzie bardziej zaakcentowany jest pierwszy plan. W swojej cenie (4000zł) śmiało może on stawać w szranki z konkurencją w tym budżecie.
https://www.q21.pl/vincent-sv-500.htmlNastępny w hierarchi to model Vincent SV-227. Tutaj mamy juz kawał dużego i cieżkiego pieca. 20kg wagi zobowiązuje. W stosunku do SV-500 zyskujemy w zasadzie wszystko na wyższym poziomie. Dużo większy transformator toroidalny jak i bogatszy arsenał kondensatorów oraz większe radiatory i inny układ przedwzmacniacza (3 X 12ax7) daje dużo większe możliwości dynamiczne połączone z większą swobodą oraz kreowaniem sceny wszerz. Głębia oraz plankton jest jest wyższym poziomie. Bas, wokal, dynamika, góra pasma również. Mimo bogactwa barw SV-227 gra równo i żaden z zakresów nie wybija się przed szereg. Duże możliwości modyfikacji daje sam pre-amp z racji układu 3 lamp 12AX7, które są bardzo popularne i ich wybór jest ogromny. Tutaj zalecamy wymianę standardowych "chińczyków" na coś bardziej ambitnego. Różnica słyszalna od razu. W tym modelu znajdziemy dodatkowo przetwornik C/A obsługujący wejście USB-B.
https://www.q21.pl/vincent-sv-227mk.htmlKolejna hybryda to kultowy model Vincent SV-237. Wzmacniacz o podobnych gabarytach co SV-227. Pewne różnice zewnętrzne widać od razu. Pierwsza rzecz to jedna z lamp umieszczona w okienku (dodatkowo podświetlona pomarańczowymi diodami o regulowanym poziomie świecenia) aby wzmocnić estetyczny efekt lampowego czaru. Druga to wyprowadzenie radiatorów na zewnątrz obudowy. Układ lampowy w tym modelu również jest inny. Tutaj znajdziemy tak jak w 500-tce 2 x 6N1P oraz 1 x 12AX7. Daje to mniejsze możliwość modyfikacji bo w zasadzie największą zmianę uzyskamy poprze wymianę tej jednej lampy 12AX7 którą widać w okienku. Na pewno warto to zrobić, tak jak w niższym modelu firmowa bańka rownież ogranicza potencjał wzmacniacza. W SV-237 znajdziemy też przetwornik C/A podłączany po USB-B. Brzmienie SV-237 mówiąc kolokwialnie jest najbardziej analogowe i najbardziej lampowe. Ten model najbardziej faworyzuje średnicę, ma ona największy ciężar i przez to wydaje się być bliżej słuchacza. Daje to efekt namacalności i obcowania z muzyką a zwłaszcza z wokalistą. Góra pasma jest delikatna i subtelna, bas mocny i potężny. Ten model śmiało możemy dedykować do toru audio, który wymaga ciężaru, muzykalności i nasycenia. SV-237 jest doskonałym lekarstwem na chudo i analitycznie grające systemy. Polecamy!
W ostatnim czasie pojawił się następca modelu SV-237 wersja z dopiskiem MK. Zmiany na pierwszy rzut oka są kosmetyczne. Na przednim panelu pojawiło się gniazdo słuchawkowe a z tyłu zamieniono przetwornik USB na wejście cyfrowe coaxialne i optyczne. Ułatwi to osobom chcącym podłączyć bezpośrednio dźwięk z telewizora. Co do parametrów technicznych Vincenta SV-237MK zmienił się jedynie stosunek / sygnał / szum. Brzmienie również jest inne. O ile wersja poprzednia miała nieco "spowolniony" rytm to MK słyszalnie przyspieszył. Poprawiła się dynamika, drive, zyskał kontur oraz kontrola basu. Charakter i czar hybrydy pozostał ale dźwięk zrobił się bardziej przejrzysty i dokładny. Vincentowi SV-237MK dobrze robi wymiana lampy w okienku na coś barwnego i analogowo grającego. Ze starych lamp NOS może to być np. Mullard, RCA, Baldwin czy Raytheon. Z bieżących w mojej ocenie najbardziej muzykalną lampą jest chińska Full Music Gold. Miód na uszy - polecamy! :)
https://www.q21.pl/vincet-sv-237mk.htmlNa końcu oferty jest flagowy model Vincent SV-700, który zastąpił SV-800-kę. Ta konstrukcja jest największą i najcięższą z całej gamy wzmacniaczy hybrydowych tej marki. Waży ponad 24kg i jest znacznie wyższa od modelu SV-227 czy SV-237. Na froncie tak jak w modelu niższym również znajdziemy okienko z jedną lampą, która dodatkowo może być podświetlona z różną siłą. Ale to nie wszystko. Flagowiec ma najbardziej rozbudowany układ zasilający oraz lampowy. Jest tutaj w sumie 8 lamp - 4 x 12Ax7 oraz 4 x 12AU7. Jeżeli ktoś będzie myślał o wymianie baniek na lepsze, do czego zachęcamy sugerowalibyśmy zrobić to dwu-etapowo. Zacząć od kwadry 12AX7, a dopiero w następnym etapie zabrać się za 12AU7. Pozwoli to uniknąć pewnego rodzaju "przypadkowości" doboru lapm. 700-ka może również pracować w klasie A. W tym stanie oddaje aż 60W na kanał. Poza tym znajdziemy tu jeszcze gniazda XLR oraz optyczne i coaxialne. Brzmienie flagowca jest najbardziej dokładne i precyzyjne z pośród hybryd Vincenta. Magia i czar namiastki lampowej pozostaje, nasycenie i ciężar instrumentów również. Pojawia się za to większa dokładność w odwzorowaniu przekazu muzycznego. Bas zyskuje na precyzji. Ma lepszy atak i schodzi niżej od poprzedników. Tutaj aby osiągnąć maksimum możliwości zalecamy odpowiedniej klasy kolumny. Na pewno jest to wzamcniacz zasługujący na miano uczciwego Hi-End'u.
https://www.q21.pl/vincent-sv-700.htmlA które modele wzmacniaczy Vincent lub innych konstrukcji hybrydowych używacie i słuchacie w Waszych domach. Pochwalcie się!