Audiohobby.pl

Adaptery elektrostatyczne ze wzmacniaczami

Gustaw

  • 3853 / 3308
  • Administrator
23-10-2020, 13:38
Ductusie,

Jaki jest wynik starcia dwóch tytanów? ;-)

"The winner is.....". ? :)

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
24-10-2020, 13:58
Jeszcze nic nie zdradzę, zamierzam napisać pod koniec przyszłego tygodnia. Pozdrowienia.

Gustaw

  • 3853 / 3308
  • Administrator
24-10-2020, 21:08
OK. Ze spokojem. :)

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
31-10-2020, 12:29
1.
Na ocenę sprzętu wpływa wiele czynników. Pisałem o słuchawkach plus wzmocnieniu, ale też w pewnej dużej mierze jest to źródło, preferencje słuchającego, a jeszcze bardziej sam materiał dźwiękowy. Gdyby te cztery wymienione czynniki, pomijając własne preferencje, odpowiednio dobrać- zbalansować- zoptymalizować, otrzymamy efekt podobny do ideału. Materiał muzyczny, w porównaniach/ocenach sprzętowych, wg mnie nie może być muzyką elektroniczną, a prawidłowo porównać można jedynie dobrze nagrane akustyczne instrumenty. Tu też wystarczająco często, w studium nagrywającym, osoby bez odpowiedniego doświadczenia przy pulpitach mikserskich, przy tych setkach możliwości manipulacji, popełniają błąd nadgorliwego majdrowania przy suwakach miksera. Można porównać to z fotografią - co zbyt popsute przy ekspozycji w RAW (jak z ustawieniem mikrofonów itd.), nie da się optymalnie poprawić (a raczej tylko popsuć!) w aplikacji (czyli na mikserze, w DSP)...  Cdn.

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
31-10-2020, 13:51
2.
Dla uszczegółowienia opisu i dla przypomnienia posłużę się 8 oktawami (Steinway ma ich 7 i 1/2). Mówiąc o klawiszach, od dołu: subkontra 16-31Hz do oktawy 4-kreślnej  2093-4186Hz. Oktawa 5-kreślna (poza najwyższym c) to już ponad zakresem fortepianu, ale jeszcze mogą to być najmniejsze piszczałki organów: 4186-7902Hz. Czyli zaczynając od tej 5-kreślnej i dalej do góry jest to pasmo przede wszystkim odpowiedzialne za barwę dźwięku (patrz: spektrum harmoniczne, składowe dźwięku, natężenie). Upraszczając: Jeżeli mówię o basie niskim (i najniższym), jest to obszar ok. 16-50Hz, bas wyższy to mniej więcej 50-200Hz, powyżej to już średnica- tak gdzieś do 1200Hz, po czym wysokie czyli soprany ok. 1200-4800Hz, potem najwyższe- od ok. 4800 do przeważnie 18000-20000Hz. Niektórzy słyszą ponad 20kHz, ale wielu już tylko do ok. 12kHz. A wielu bardzo starych ludzi, czy poszkodowanych hałasem nawet 8000Hz nie słyszy.
To co widać na wykresach zakresu częstotliwości słuchawek, jest zależne od warunków pomiarów i wypada bardzo różnie. Widać dość silne pofalowania i tego nie należy brać uniwersalnie ani ultymatywnie, wg mnie są to tylko wykresy orientacyjne.  Cdn.

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
31-10-2020, 14:48
3.
Porównując, obu staxów słucham często na trzech systemach (poprzez trzy LST, na końcu łańcucha): a/Accuphase C-290 -->Accu A-50V; b/Accuphase C-290 -->Krell Duo 175 xd; c/Integra Accu D-480. A jest jeszcze i czwarty świetny wzmacniacz: ESCAFF naszego niedocenianego kolegi Adama (escaflowne), który zasłużył mi się wybitnie przy wygrzewaniu s-ki. Jego ruskie lampy grały po ok. 6-8 godz. dziennie, bez przerwy, bez awarii. Wg mnie po porównaniach do staxowego T8000 - to brylant do falsyfikatu za ułamek ceny flagowego wzm. staxa.
W porównaniach opieram się nie tylko na swojej opinii; dwu kolegów było, słuchało. A więc co takiego lepszego w nowych 009s i czy w ogóle? Obie sztuki różnią się na tyle, że są od razu rozpoznawalne, też w "ślepych" testach. Czy jest to złocenie siatek statorów, inny profil otworów i ich szlifowanie, czy nowa super-thin membrana z materiału MLER2, czy jeszcze inne czynniki wpływające na zmianę dźwięku - nie wiem. Też nie wiem, czy wszystkie technologiczne niuanse moich 009s z 2020 odpowiadają 1:1 tym w 009s z 2018, które testował Krzysztof M. Raczej nie, jak czytam jego wpisy. Skośnookie ludziki z manufaktury w Tokyo znani są ze swoich potajemnych zmian w różnych modelach staxa, zmian technicznych niuansów powodujących czasem znaczne zmiany sygnatury dźwięku.
No bo u mnie w 009s np. żadnej dziury w "średnim" basie (co to jest?) nie ma. Kolega miał na myśli może bas wyższy ok. 50-200Hz. Owszem obszar basu 009 różni się od S-ki, bas niski jest w innej proporcji do basu wyższego. W 009s rejestry basu od tego najgłębszego do wyższego są wyrównane, dół dostatecznie wyeksponowany, szczegółowy, precyzyjnie oddający barwę instrumentu (kontrabas, organy, najniższe dźwięki subkontra pod czarną klapką fortepianu konc. Bösendorfer). W 009 bas wyższy odczuwam jako podbity nieco, ciemniejszy. Być może jest to w pewnych typach muzyki korzystniejsze, ale nie bardziej autentyczne jak w 009s. Cała średnica s-ki jest odczuwana jak po zrzuceniu którejś tam z kolei kołderki. Realizm i autentyzm bez granic. Tak krytyczna 1-i 2-kreślna oktawa (262-968Hz) jest trochę jaśniejsza jak w 009 (plus trochę powyżej), ale oddająca bardziej subtelnie barwę i niuanse jak w starszej 9-ce. I w żadnym przypadku nie jest to jaskrawe czy wypaczone, jak to miało miejsce podczas pierwotnego wygrzewania.
Dygresja: Jak było to możliwe, aby konstruktorzy przeprowadzali szybkie eksperymenty z dźwiękiem, coś tam zmieniając w prototypie i po każdej zmianie wygrzewali primadonnę po trzy tygodnie, żeby otrzymać wynik docelowy? Chyba trzymali się innych metod...
Soprany s-ki? Wyśmienite - żadnych wyostrzeń, koloratura sopranistki biorącej wysokie c: bez zarzutu - lśniąco, barwowo przekonująco i realistycznie jedwabnie, bez przegięć, bez świszczących sybilantów. Alikwoty we flażoletach skrzypiec -wszystko  na miejscu. A w starszych dziewiątkach - nie do końca, bo przy 2- i 3-kreślnej okt. która wypada ciemniej i w porównaniu nieco mgliście, jaśniej zaczyna się na końcu wysokich jako quasi wyrównanie, alibi do błyśnięcia sopranem. Mimo to taki charakter wysokich może się podobać np. w nagraniach rodem z piwnicy jazzowej.   
Na pierwszy rzut ucha s-kę bardzo różni od 009 niesamowity realizm tych pierwszych, większe zbliżenie do fizycznego świata dźwięku i jego barwy, a przy wsłuchaniu się - niesamowity potencjał podawania najmniejszych szczegółów, zmian barwy, wybrzmiewań, realizmu tła i pierwszego planu - no właśnie - w innych słuchawkach nadaremnie  poszukiwanych, najbardziej wyszukanych niuansów muzycznych.
W tym porównaniu w s-ce poprawiła się też budowa sceny, czuje się nieco większą jej szerokość, wysokość i głębokość. Jest to z pewnością związane z niesłychaną akustyczną transparencją 009s, separacją i dokładnym umiejscowieniu instrumentów. Oddech klarnecisty jest umiejscowiony gdzie indziej, jak oddech skrzypka czy kontrabasisty. Każdy szelest w perkusji jest rzeczywiście tam, gdzie powinien być na scenie. REALIZM!
Co chcieć więcej od 009s?
Ciekawe: Słuchając 009s łapię się na przykręcaniu, a przy 009 na odkręcaniu potencjometru.  W 009s nie tylko słyszę więcej i dokładniej przy nieco mniejszym poziomie głośności, ale przyjemność słuchania zwiększa się. Wydaje się, że obie pary różnią się o 1-2 dB w efektywności wzmocnienia, 009s są głośniejsze (może przez to, że jaśniejsze?). S-ki potrafią też przyłożyć w elektronicznym hardrock i ortodynamiki nie mają większych szans, jeśli dodamy kryterium transparencji, czy realizmu przekazu. To być może też zasługa moich wzmacniaczy.
Jak kiedyś można było dyskutować, czy wolimy neutralne dźwiękowo 009, czy raczej wybieramy 007/1 ze względu na ich czarujący charakter, to teraz powiem, że 009s potrafi zachwycić uniwersalnie. I nie mam złudzeń co do wyboru - tylko ten stax wg mnie jest prawdziwym  flagowcem.  ALE... kto ma już 009 z jakimś standardowym wzmacniaczem, albo chce je kupić za mniejszą kasę, lub nie słucha muzyki klasycznej (barwa!), to 009 polecam gorąco jak najbardziej!
Tak, jeszcze dwa tygodnie temu nie wierzyłem, że 009s może cokolwiek więcej, jak moje stare 009. Raczej odwrotnie i gdyby ktoś mi dawał trzy/czwarte ceny, być może sprzedałbym je... Nic bardziej błędnego! Wygrzewanie 009s jest chyba jeszcze nie pełne, ale obecnie na tyle daleko, że mogę pokusić się o taką opinię. Kto wie, może za jakiś czas zmienię zdanie...

Gustaw

  • 3853 / 3308
  • Administrator
31-10-2020, 16:16
Świetny opis. Dzięki. :)

Ductusie, Czyli jednak "S" to okręt flagowy. Miałem jednak na początku wrażenie, że zostanie zatopiony przez starsze jednostki a jednak tak się nie stało.

Rozumiem, że, Twoim zdaniem, również w stosunku do starych Omeg, S-k 009, to całościowo zdecydowanie lepsze słuchawki a szczególnie pod kątem neutralności? Mniej czarowania, więcej realizmu?

« Ostatnia zmiana: 31-10-2020, 16:21 wysłana przez Gustaw »

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
31-10-2020, 20:01
Chciałbym raczej unikać określenia "lepsze", nawet jeżeli tylko mówię o swojej opinii. O starych omegach mam dość mieszane wrażenia, bo znam egzemplarze dobre, ale i parę kiepskich, a nie mając żadnych pod ręką do bezpośrednich porównań wolę się wstrzymać od osądu. A z tym "czarowaniem" to też pojęcie względne. Raz, że oceniając, podświadomie reagujemy na wiele doznań pobocznych, jak optyka, cena, legenda, oceny innych. A dwa, że słuchając 009s, podobnie jak Orfeusza, czy starej omegi w znakomitym nagraniu, na świetnym sprzęcie, możemy ulec "zaczarowaniu". I wkońcu pojęcie "czarowania" może być przecież zwodzeniem, wytwarzaniem złudy, czyli czegoś, co niekoniecznie jest realne.
Jedno jest dla mnie pewne - 009s posiadają masy realizmu i potrafią oczarować dźwiękiem. Ale i 009, czy 007/mk1 posiadają swoje zalety. Nie sprzedaję.     

Karol

  • 2009 / 4317
  • Ekspert
31-10-2020, 20:11
...
Ale i 009, czy 007/mk1 posiadają swoje zalety. Nie sprzedaję.
Masz rację. Popieram! :)

@ductus, dzięki za opis.

saudio

  • 724 / 5267
  • Ekspert
31-10-2020, 23:18
Jak Ski są jaśniejsze to nie dla mnie, a miałem nadzieję na odwrotnośc.

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
24-12-2020, 14:26
@saudio: Nie sądzę, żeby były jaśniejsze, w potocznym rozumieniu tego słowa - są bez kołderki i na tym to wg mnie polega. Moja wcześniejsza opinia o 009S nie uległa zmianie.

Wszystkim kolegom spod znaku Staxa i Orfeusza - Zdrowych, spokojnych i radosnych Swiąt Bożego Narodzenia. Powodzenia w Nowym, miejmy nadzieję, lepszym Roku 2021!

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
27-02-2021, 12:29
Ani się człowiek obejrzy, a tu już tyle czasu przeszło od ostatniego wpisu. Nadal żyjemy w czasach "koronacji", więc chyba siedząc w domu więcej się słucha. Ja to robię, bez zajmowania się więcej porównaniami sprzętu. Bo ciekawe są równie mocno porównania nagrań. Mam kolegę z Australii, który zebrał ok. 250 nagrań 5. koncertu fort. Beethovena. Odgrażam mu się, że przyjadę i posłucham...   
Miałem i porównywałem prawie wszystkie wzmacniacze ze stajni Staxa, oprócz T2 (który mimo to słuchałem z kilka razy) i może paru mało ważnych muzealnych objektów. Wypróbowałem, miałem czy słuchałem też wiele dedykowanych produktów innych firm jak Woo Audio, headamp, czy wytwory Spritzera jak KGSS, KGSSV z Islandii. Zostałem przy swoim systemie - tzn. LST plus każdy znakomity wzmacniacz akustyczny, który to zestaw zdecydowanie bije wspomniane dedykowane wzmacniacze. Można zrobić mi zarzut, że przerzuciłem tych konwencjonalnych wzm jedynie kilkanaście, a nie kilkadziesiąt (kilkaset?)... Mogłem poeksperymentować z kablami itd. Jednak od już dość dawna u mnie na regałach nie zmieniam nic.
Tak dla przypomnienia - zostały mi trzy linie z trzema LST. To 1./Accu 290 + Accu A 50V. 2./ Accu Pre 290 + Krell Duo 175XD. 3./Accu integra E-480. Pierwszy i drugi zestaw są fenomenalne, naturalnie różnią się, ale to sprawa niuansów i chyba tego, jaki dzień się ma, taki zestaw się bierze. Integra nie odstaje w transparencji czy dynamice, gra z polotem, jednak brakuje tu dodatkowego bogactwa kolorów i "dotyku" czy "oddechu" muzyków, tej niesamowitej plastyczności dźwięku, którą mam w dwu poprzednich zestawach.
Często jestem pytany o ranking słuchawek. To bardzo trudne zadanie, bo mocno zależne od rodzaju i jakości materiału muzycznego. Przypomina mi to trochę kilka koni wyścigowych prawie razem na mecie, gdzie powinna zdecydować fotokomórka - który pierwszy. Ale przy innej pogodzie i na następny dzień może być już inaczej.
Tak więc bez wiązania się "na zawsze" mogę powiedzieć: Stax 009s i Orfi HE-90 - na pierwszych miejscach. Drugie miejsca to - 007 mk1 oraz 009. Potem - stare wypróbowane, ale zawsze jeszcze dobre lambda signature. Obok tego, do rocka czy pewnych produkcji jazzowych można i trzeba zawołać parę znakomitych magnetostatów. Jednakże żadne nie są w stanie pokonać staxy w środkowym, najważniejszym zakresie pasma.

Pozostaje życzyć wszystkim zdrowia - nie dajmy się "ukoronować"!
« Ostatnia zmiana: 27-02-2021, 12:34 wysłana przez ductus »

Gwos

  • 361 / 5662
  • Zaawansowany użytkownik
27-02-2021, 22:41
"Każdy ma jakiegoś bzika..." Spotkałem kiedyś człowieka, który kolekcjonował nagrania "Zimowej podróży" Schuberta. "... i ja również bzika mam", dla przykładu mam fioła na punkcie niepozornej Bachowej fantazji organowej BWV 572, ale daleko mi do parcia na rekordową liczbę wykonań.

Piękna kolekcja wzmacniaczy i słuchawek! Niezwykłe też, że 009s tak wyraźnie zajęły (i obroniły w miarę upływu czasu) miejsce na podium. Nie miałem okazji ich posłuchać, ale pewnie do tego dojdzie.

Chciałbym zapytać Cię o wymagania prądowe pod Staksy. Pamiętam jak tłumaczyłeś, że chwilowe zapotrzebowanie na prąd może być ogromne, w orkiestrze (ale jak też podejrzewam w zwykłym klawesynie) zdarzyć się mogą rozmaite cuda i ogromne wymagania. Ale czy mierzyłeś kiedyś faktyczne zapotrzebowanie, potrafisz podać jakieś liczby? Może też inaczej: czy porównywałeś Krella XD 175 i 125 i ten drugi nie wyrabiał, czy po prostu trafiłeś na 175 i przy nim zostałeś? Podobnie, czy Accu E-480 wygrał z uwagi na samą moc, czy też w sygnaturze zaszła również zdecydowana różnica na korzyść i dlatego nie wziąłeś np. E-380?

Czy poza możliwością dostarczenia dużej mocy chwilowej zachodzi jeszcze jakieś inne pożądane zjawisko? Zauważyłem na przykład, przeglądając numery Audio z lat 1970/80-tych, ale to nie była systematyczna robota, że im większa moc wzmacniaczy tym większe slew rates, a więc nie mniej ważna by była prędkość oddawania mocy, rosnąca wraz nią? Czy podobne rozważania w ogóle mają sens? Pytam Ciebie również jako elektronika.
« Ostatnia zmiana: 27-02-2021, 22:44 wysłana przez Gwos »
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
28-02-2021, 09:50
Miło, że się odzywasz. Od razu mówię - elektronikiem nie jestem, chociaż mam paru fachowych pomagierów. Wspomnianą Fantazję organową Johanna Sebastiana lubię i też sobie puszczam czasem. Wymagania prądowe elektrostatów są mniej ważne, jak właśnie poruszona przez Ciebie sprawa slew rate. Chcę przypomnieć, że zajmowaliśmy się kiedyś testami wzm lampowych i wtedy moja końcówka Ayon Crossfire III ze swoimi 70W na kanał (edit: niestety nie na kanał, ale to liczone razem) wydawała mi się więcej, jak wystarczać. Właściwie żałuję, że sprzedałem, to był potężny aparat i pięknie grał. Pytasz o liczby, takowych nie mam bo pomiarów tego typu nie robiłem, uszy zawsze i tak na końcu decydują. We wzmacniaczach, wydaje mi się, trzeba by kierować się właśnie slew rate (ogólnie jako szybkość przyrastania) i damping factor, możliwie ponad 200 (defined as “the ratio of the load impedance" (loudspeaker plus wire resistance) to the amplifier internal output impedance). Co do mocy, to lampowe 50 W jest już wystarczające, tranzystor wg mnie - to min. jakieś 80-100W. Warunkiem też jest, by wzmacniacze nie posiadały na wyjściach dodatkowych traf, jak to jest np. w McIntosh. Tak więc Twoje pytanie jest odpowiedziane - Krell Duo 125 XD (koniecznie XD!) jest zupełnie OK. Wziąłem 175XD, bo taki akurat przyszedł nowy do dystrybutora. 125XD i 175XD to właściwie po dwa monobloki z osobnymi trafami, elektroniką zasilania i resztą na osobnych pcb). Ich wyjątkowość polega na klasie A w całym przedziale mocy, bez efektu stałego pożerania prądu z sieci i oddawania masy ciepła, co znane z tradycyjnych konstrukcji. Biorąc Accu E-480 nie kierowałem się mocą, ma jeszcze parę innych ważnych rozwiązań konstrukcyjnych czego nie ma w E-380 i to wpływa nieznacznie, ale jednak na dźwięk (słuchałem). I na koniec: Slew rate, wydaje mi się, zależy nie tyle od mocy wzmacniacza, co od rodzaju użytych tranzystorów mocy. Sprawdzić! :)
« Ostatnia zmiana: 28-02-2021, 10:05 wysłana przez ductus »

ductus

  • 1247 / 4832
  • Ekspert
28-02-2021, 10:22
Co do mojego Ayona - to właściwie była trochę mała moc, ale lampa dawała dobrą szybkość impulsu. Bardziej ciekawe są wzmacniacze z dwoma 300B na kanał. Znakomity był Ayon Odin (końcówka) na 4x AA62B, który słuchałem i miałem wypożyczony od Cortazara. Potęga w sensie dynamiki, dźwiękowo nic tam nie brakowało. Ale to był niesamowity ciężki kaliber na regale - przesuwać można było tylko w dwu chłopa... Na dziś kieruję się zasadą - nie biorę lampy w końcówce głównie z powodu stosowanych wyjściowych traf dźwiękowych, bo sygnał z nich trafia na trafa odwracające w LST. To działa też, ale jest podobne do kolejki górskiej w lunaparku...