Kondycjoner - też to stwierdziłem - szpachlowanie, łagodzenie przekazu - dlatego nie zdecydowałem się, bo nie znalazłem odpowiedniego.
Ciekawe, nie na temat: Wczoraj posłuchałem i obejrzałem reportaż stacji ARD o nowej filharmonii w Hamburgu - był właśnie koncert otwierający. Hamburg leży nad Elbą, na Elbie znajdują się doki, stare spichrze, słowem duży port. A filharmonię wkomponowano właśnie w jeden ze starych spichrzów, jakby nasadzając nowe na stare. Stąd nazwa: Elbphilharmonie. Niemcy znani z nieudacznictwa w ostatnich 20 latach, zawalili wiele dużych projektów, wspomnę tylko BER nieszczęsne berlińskie lotnisko, którego nie potrafią zbudować i partaczą od wielu lat. A i hamburgska Filharmonia należy do tych problematycznych budowli, gdzie nieudolne projektowanie/planowanie na początku tego wieku (2001?) zwiększyło koszty więcej jak 10-krotnie (!) - z zaplanowanych 77 milionów powstał worek bez dna i to cudo kosztuje dziś 789 milionów ojro! Też otwarcie przesuwano wielokrotnie, miało być już w 2010...
Jednakże, postarali się, zrobili to z "deutsche Gruendlichkeit" i rzeczywiście udało się stworzyć wielkopomny pomnik dla niemieckiej kultury, państwową wizytówkę luksusu i wielkości Niemiec na miarę tego, co kiedyś planował ...ten z wąsikiem. Na wczorajszy koncert przyleciała helikopterem mamuśka narodu, był rząd, wzruszony prezydent wygłosił laudatio i było strasznie odświętnie. Nawet policja zadbała tym razem, żeby nie było dodatkowego islamskiego bum-bum efektu...
Planującemu akustykę sławnemu Japcowi, panu Toyota, udała się sztuczka nad podziw: Słychać znakomicie każdy najdrobniejszy szczegół prawie z każdego z 2.100 miejsc na awangardowo zaplanowanej i misternie wykonanej sali.
Porównując akustykę berlińskiej filharmonii, to ta starsza sala daje obraz łagodniejszy, może cieplejszy, za to hamburgska podobno zachwyca konturem, szczegółem, przestrzennością. Jak to niektórzy powiadają: to jest coś między kościołem, a salą koncertową - to "coś więcej" szczególnie podkreślali muzycy z orkiestry.
Jedno jest jasne: żadne kolumny czy słuchawki nie potrafią oddać tego wrażenia akustycznego, które obecnie ma Hamburg. Zamierzam sam wybrać się, bo warto posłuchać referencji. Miejmy tylko nadzieję, że pojawią się udane nagrania z tego przybytku i jakiś okruch wrażenia trafi do naszych uszu za pomocą elektrostatów.