Audiohobby.pl

Adaptery elektrostatyczne ze wzmacniaczami

Cortazar

  • 50 / 3414
  • Użytkownik
06-04-2016, 21:39
-> Fatso. Mam juz dwojke urwisow, moje planowanie rodziny zakonczone ;-).
Troche juz przerzucam tych wzmakow i zrodelek ze wspomne tylko totaldaca, lampizatora big 7 czy takiego kondo souga. Moje wnioski sa takie ze LST + stax sr009 to 90% dzwieku. U Stefana gra taki daczek popierdolka (sorry Stefan;-)) za kilka stowek a gra to tak ze kapcie spadaja. Dobra lampa, a w sumie to nie przerobilismy promila dobrych lamp na rynku audiofilskim, porzadny, wcale nie hyperdrogi DAC LST, stax i odjazd! I nie trzeba wcale sprzedawac nerki ani brac kredytu na 100 lat ;-)

ductus

  • 1247 / 4809
  • Ekspert
08-04-2016, 13:01
@Cortazar: Może i daczek, ale PS Audio to nie popierdółka... ;) Masz rację, to co stoi u mnie, to nie jakieś obłędne dziesiątki tysięcy ojro, ot parę rzeczy, niektóre już leciwe jak Accu i z drugiej ręki. I zupełnie w porządku grają, full satisfaction. Ale dobrze, że mamy Ciebie i Brodacza, co próbujecie takich odjazdowych audio-ferrari. Może stereomod pokaże jeszcze coś z vintage... I będziemy jeździć na pielgrzymki do Gdańska.

brodacz

  • 1780 / 3799
  • Ekspert
10-04-2016, 02:32
Dziękuję Przemku za "kwiatki", ale po prawdzie nie mam nic przeciwko jakiejkolwiek krytyce. Czasem, może częściej, piszę rzeczy znane lub wręcz oczywiste. Liczę się z tym, że ci co to wiedzą, nie traktują tego jako "prawdy absolutnej", tylko po prostu jako informację dla mniej zaawansowanych (tacy tu też czytają), a więc zaawansowanych to nie dotyczy. A poza tym mogę się mylić albo możecie mieć inne zdanie - to śmiało tu z tym. Poza tym też chętnie się od Was wszystkich uczę. Nigdy bym wcześniej np. nie pomyślał, żeby ożenić Manley' a z Accuphase.

Jak miałem Snappery które grały super.Bez audiofilskich klimatów lecz z chęcia do grania wszystkiego z  fajna barwa i radościa.Jak pojawił się problem z wzbudzaniem się i nieprawidłowa praca to szukałem pomocy u dystrybutora i producenta lecz oni po łebkach mnie zbyli.Największa pomoc i zaangażowanie w rozwiazanie problemu otrzymałem od Ciebie więc kwiatki się trochę należa :-)

Forum skupia wiele osób które ofiaruja swoja pomoc i doswiadczenie dla mniej wiedzacych takich jak ja ,trza by kwiaciarnie obrabować kiedyś :-)
« Ostatnia zmiana: 10-04-2016, 02:37 wysłana przez brodacz »

stereomod

  • 33 / 3798
  • Użytkownik
13-04-2016, 18:17
Musical Fidelity A100 czyli legendarny A1 na sterydach 50W@8Ohm , separacja 80dB, damping factor 142. Ta integra to trochę robótka na boku Tima de Pavaricini dla Musical Fidelity maga konstrukcji lampowych który też nie stroni od tranzystora czy modyfikacji szpulowców Studer , znanego z wczesnych konstrukcji Luxmana z lat 70  , Quada serii II również elektrostatycznych kolumn oraz oczywiście EAR Yoshino . Wszechstronny konstruktor dla którego jakość ma na tym świecie jeszcze znaczenie .   
 A100 podobno gra w 99% w czystej klasie A  , jest najbliżej lampy z odsłuchiwanych wzmacniaczy i czaruje trochę jak lampa . Przyciąga swoją barwą i muzykalnością jak grawitacja , nie sposób się oderwać . Klasę słychać od razu , nie trzeba żonglować  kablami , nokaut w pierwszej rundzie – Nelson Pass leży na deskach . Pierwszy raz nie płakałem że chcę do lampy gdy ojczym tranzystor smagał srogo kanciastymi dźwiękami tnąc pośladki . Słucham Alan Parson Project i jestem transportowany w lata 70 i sam Alan częstuje wyborne muzyczne drinki  ,  wrzucam klasyków jazzu i jestem w klubie jazzowym przytupując stopą  , biernie wdychając dym papierosowy ,  co bym nie zagrał to teleportacja , taką audio magię lubię . Głęboka scena z zarysowanymi planami okalająca słuchacza niemal dookoła.
Oczywiście nic nie jest bez wad i tak również jest z tym wzmacniaczem . Największą jego wadą jest słaba kontrola niskich częstotliwości porównywalna do moich staxowych lamp . Jak to mówi Brodacz - misiowaty bas. To nie znaczy że tnie pasmo, bo po obu zakresach ma go wystarczająco.
 Grzeje się to jak porządny piecyk , najlepszy przyjaciel inkasenta od energii i czysta dobroć w zimowe wieczory . Chłodzony dwoma wiatrakami które trochę szumią ale bez nerwowego spinania pośladków , młodsza siostra A1 jest pozbawiona wiatraków ale sobie tego nie wyobrażam , ja bez problemu mogę sobie zrobić jajecznicę na górnej pokrywie . Wysoka temperatura jest chyba dowodem na to że MF rzeczywiście gra w czystej klasie A.  Rada dla ewentualnie chcących sprawić sobie prezent – musicie sprawdzić elektrolity bo w tej temperaturze i w tym wieku wysychają jak wasze przyszłe emerytury .
Pomimo wszystkich wad w tym zakresie cenowym jest to dla mnie dotychczas najlepszy towarzysz dla LST . Jeśli jesteś chytry lub przesadnie oszczędny a tak  między nami mówiąc po prostu nie masz kasy , to jest to pozycja jak najbardziej rekomendowana , za kilkaset złotych będziesz właścicielem skrzynki do teleportacji gotowej aby na pokrywie coś usmażyć a przede wszystkim przenieść w inny, lepszy wymiar.
Od tej pory wszystkie moje zabytki będą porównywał właśnie do niego , ogłaszam nową tegoroczną referencję wyprodukowaną w 1986 roku .
Szanse na zdetronizowanie Musical Fidelity A100 dałem klasykowi klasyki , najczęściej wymienianym budżetowym wzmacniaczem w historii audio . Herbaciany anglik któremu amerykański Stereophile nie mógł się oprzeć i  wbrew amerykańskiej chęci do supremacji napisał  : ”musicie go k… posłuchać”
Już chyba wiecie o czym mowa, właśnie o N.i.m. -  już niedługo . Cortazar strzeż się ;)

« Ostatnia zmiana: 13-04-2016, 18:24 wysłana przez stereomod »

ductus

  • 1247 / 4809
  • Ekspert
18-04-2016, 19:50
Muszę przyznać, nieco zaniedbałem lekturę wątku, były inne fascynujące zadania. Stereomod - wielkie podziękowania za niestandardowe podejście do sprawy i arcyciekawą relację. I znowu jesteśmy bogatsi o następne wrażenia: musical fidelity A 100 posiada masę zalet, tak piszą też inni. Chociaż, można wyciągnąć z niego więcej, a przynajmniej uchronić przed przedwczesną śmiercią kliniczną - patrz obszar zenerów, i powiązanych z tranzystorami mocy rezystorów, które może dobre w A1 tu przy powiększonej mocy mogą po prostu padać, a z nimi też i cała reszta. Jakieś brązowe ślady na pcb? Poza tym wentylatory (Pabst) mogą spokojnie pracować wolniej (pomniejszyć wartości zasilania) a i przeczyszczenie i smarowanie łożysk też by się przydało. I będzie cichutko. To tak teoretycznie, bo nie wiem czy się chcesz tym zajmować. Bas jest rzeczywiście słabą stroną tego układu, bo i zasilanie nie jakieś typu elektrownia w Tokyo. A słuchawki, takie 007 np., potrzebują w impulsach duuuużo prądu.
Jeszcze raz podziękowania za nietypową reckę.

ductus

  • 1247 / 4809
  • Ekspert
18-04-2016, 20:17
A tu wspomniany musical Fidelity A100 po remonciku:

ductus

  • 1247 / 4809
  • Ekspert
24-04-2016, 14:43
Do doskonałego dźwięku należy też jak najlepsze źródło plus audiofilskie nagrania. Zmobilizowany częściowo przez ambitnego pod tym względem (też!) Cortazara i wiedziony ciekawością (bez  niej nie ma postępu!) zakupiłem używanego daca. Nie, żebym się jakiegoś cudu spodziewał, bo miałem przecież i lampizatora Big 7 ze wszystkimi bajerami na pewien czas u siebie (opis wcześniej), co nie dało jakiegoś skoku w jakości. No  i pojawił się zamiast zupełnie dobrego Nuwave także PS Audio, ale Perfect Wave DAC Mk2 z bridge bajerem do jazdy z sieci lub NAS. Postawiłem sobie mniejszego i większego PS obok siebie i zagrały. Uwierzycie jak usłyszycie - po 5 minutach było wszystko jasne - zakup był jak najbardziej udany! Po prostu lepsze jest zawsze wrogiem bardzo dobrego... Poprawa znaczna, nie tylko zauważalna w basie - precyzja, szybkość, ale też powiększenie substancji, fundamentu. Na pewno zyskała scena poszerzając się i idąc w głąb - co uważałem wcześniej już za zakończony proces. A rozdzielczość, barwa, dynamika...
Podsumowując, zawsze można jeszcze lepiej. Tym razem cedek Accu DP-500 został z lekkością zwinnej baletnicy przeskoczony i zostawiony z boku. Nie stało by się to bez udziału dobrze nagranych plików. Nawet taki red book jak 44,1/16, pcm ripowane z CD, zagrał niesamowicie: Monteverdi, "A trace of grace" z Michelem Godardem, co słucham, obecnie pisząc. Grane z laptopu przez USB na PS Audio PWD i popędzone do Accu pre C-260 a potem Ayona Crossfire III i LST HB, bo tylko takowego podpiąłem obecnie. Ciekawe w tym wszystkim, że 007 mk1, co nie każdemu podchodzi prawie zawsze z powodu niewłaściwego wzmocnienia, te staxy w tym otoczeniu pokazują się na maxa. Nowy Akustyczny Swiat.
« Ostatnia zmiana: 24-04-2016, 14:48 wysłana przez ductus »

ductus

  • 1247 / 4809
  • Ekspert
26-04-2016, 14:27
W temacie: Wczoraj posłuchałem starego vintage wzmacniacza z LST i 009. Co prawda z prościutkiego zdezelowanego prawie cedeka ale ... Luxman L-560 potrafi! To naprawdę nie tak drogi dziś wzmak w klasie A dający 2 x 50W co daje wystarczającą rezerwę przy wysokim przełożeniu LST HB. Właściciel był zachwycony, a ja nieco zdziwiony, że ten 560 tak zagrał. To stara szkoła luxmana - dźwięk ciepły, zestrojenie barwy znakomite i ... brakowało tylko porządnego źródła. W Japonii jest ich dość dużo na sprzedaż i ceny orientują się poniżej 1.000 EUR w przeliczeniu. Potrzeba jedynie trafa stepdown z 230 na 100V. Ale też w Europie (trochę drożej) da się niezły egzemplarz ustrzelić. Polecam.

touok

  • 53 / 3369
  • Użytkownik
27-04-2016, 03:21
Ja ostatnio miałem przyjemność wypożyczyć wzmacniacz Leema Tucana 2. Wzmacniacz już dosyć potężny, całkiem kosztowny, podobno gra podobnie do konstrukcji na 300B. Pomyślałem, że czas spróbować czegoś lepszego i mocniejszego (bo to LST-TS) niż mój poczciwy Denon PMA-560.
Spodziewałem się jednak przepaści, a tego nie było. Powiem więcej, przyjemniej mi się słucha na Denonie za kilka stówek, niż na tej Leemie. Oczywiście, w dziedzinie separacji, rozdzielczości, budowania planów i precyzji - czuć było progres. Natomiast dźwięk był taki dosyć twardy, nie bardzo muzykalny, przez to taki nawet trochę bezduszny. Szczególnie wyczuwalne na instrumentach smyczkowych, brak tego polotu, miękkości. Denon to nie jest pewnikiem żaden wyczynowiec, ale barwowo wygrał to starcie. A to jest chyba jednak najważniejsze, bo jak się barwa nie podoba, to na nic separacja, holografia i inne bajery :)
Pan z salonu mówił, że to kwestia toru, ale myślę sobie DACa mam muzykalnego jak mało który. Kable - tu bym nie przesadzał. Fakt, że z żadnych audiofilskich drutów nie korzystam, ale mimo wszystko...
Testowane na Signature i 007 MK1. O dziwo wcale nie zauważyłem wiele więcej mocy niż na Denonie. Trochę więcej tak, ale tylko trochę. Wzmacniacz pewnie bardzo dobry do jakichś kolumn samych z siebie grających mięciutko.

Oczywiście nadal mam chęć próbować nowe wzmacniacze, ale tak sobie myślę, że chyba będę buszował w vintage'u. Ceny nowych urządzeń (i fakt, że co rok mamy nową ich cenę + tysiączek/dwa) przerażają mnie... Chyba wśród nieco chociaż wiekowych wzmacniaczy stosunek jakości do ceny jest jakiś zdrowszy...

ductus

  • 1247 / 4809
  • Ekspert
27-04-2016, 13:31
Dzięki Filipie za spostrzeżenia. I tak po raz któryś z rzędu dochodzę do dwu ważnych wniosków (też z własnego doświadczenia):
1. Uważając elektrostaty za bardziej precyzyjne w stosunku do kolumn i pozbawione ich wielu negatywów, jak choćby bezwład przetwornika dynamicznego, czy charakterystyka pomieszczenia - to dany  wzmacniacz możemy poprzez elektrostaty łatwiej ocenić czy nam odpowiada, czy nie, bo staxy pokazują wszystko jak na patelni. Są zwolennicy twardego łojenia, ale też tacy lubiący miękkość i ciepło lampy, więc mamy tysiące wzmaków na rynku...
2. Wzmacniacz musi współpracować z resztą toru - wpływ np. daca zewnętrznego, czy tego w cedeku na sumę jakości dźwięku w torze jest olbrzymi.
A Leema Tucana uważany jest za doskonały amp w wyższych regionach cenowych. Trochę potwierdzenia tego co napisałeś o barwie znajdziesz tu:

"...I compared the Leema Tucana II with my own Peachtree Audio Nova integrated amplifier ($1199). Though these products are hardly in the same price category -- the Leema costs several times as much as the Peachtree -- they nonetheless made for a useful comparison: While the Tucana II is very good, it lacks some of the Nova’s positive characteristics.
The Nova was a bit better at capturing the natural timbres of instruments, and its overall sound with voices was more organic and timbrally realistic. This isn’t to say that the Tucana II didn’t sound natural or realistic -- it certainly made the Jordin Sparks track sound quite full -- only that the Nova sounded more tonally complete..."

Wyjęte z:
http://www.soundstagehifi.com/index.php/component/content/article?id=209:leema-electro-acoustics-tucana-ii-integrated-amplifier

.johny

  • 98 / 3798
  • Użytkownik
28-04-2016, 22:37
Stefanie, tam są nawet 3 śruby z każdego boku. Oj, Ty niedobry! Widać, że utknął głęboko w szafie, a LST zadbany, chuchany i na światowe salony wysyłany.

:)

Uśmiałem się...
:-)

ductus

  • 1247 / 4809
  • Ekspert
30-04-2016, 11:00
Janku wyciągasz jakieś stare szynki. Wiadomo, że Wiktor to konstruktor, a ja tylko chucham i nie przyglądam się śrubom w jakimś starym SRD w szafie...
Wczoraj był u mnie Cortazar i znów się działo. Jak ochłonę, to napiszę. 

brodacz

  • 1780 / 3799
  • Ekspert
30-04-2016, 22:50
Zdobyłek okazyjnie najlepszy chyba konwerter Staxa SRD7 MK2.
Ciekaw byłem bardzo jak sie Stax i LST odsłuchaja razem.
Bardzo fajny jest ten Stax ,przyjazny i jak powalczyć do da się go za rozsadne pieniadze kupić jednak z LST-TS równać się brzmieniowo nie może.Słychać to bez porównań i testów.
Brzmienie przekazuje płaskie,brudne i mniej dynamiczne w prorównaniu do naszego forumowego konwertera.
« Ostatnia zmiana: 30-04-2016, 23:16 wysłana przez brodacz »

brodacz

  • 1780 / 3799
  • Ekspert
01-05-2016, 19:52
SRD-5 ,SRD-7MK2 ,LST-TS
« Ostatnia zmiana: 01-05-2016, 19:54 wysłana przez brodacz »

Cortazar

  • 50 / 3414
  • Użytkownik
02-05-2016, 18:58
No to moze skrobne kilka zdan na temat odsluchow u Stefana w zeszly piatek.
Wielkie dzieki za staropolska goscine! Od Stefana nigdy nie wracam glodny badz spragniony ;-)
Po raz kolejny potwierdzilo sie ze najwiecej sensu maja odsluchy krotkich kawalkow z szybkim przelaczaniem porownywanych elementow. System Stefana z jego magic-box jest do tego stworzony!
Reszta toru to laptop z foobarem, wzmacniacz ayon crossfire, LST oraz 9-tki staxa.
Na poczatku i zeby sobie poprawic humor po wydaniu worka euronow na vivaldiego musze stwierdzic ze wyglada on duzo lepiej niz psaudio ;-). Kolejna zaleta sa regularne updaty (darmowe) softwaru ktore poprawiaja oprocz funkcjonalnosci dziek tego DAC-a. W cene wliczona jest ze tak napisze opieka posiadacza przez najblizsze lata.
Co do roznic dzwiekowych to musze niestety stwierdzic ze sa one co prawda slyszalne (robilismy rowniez slepy odsluch) ale nie za duze. tak kilkuprocentowe. Co prawda te kilka procent moga byc decydujace jezeli chodzi o ostateczny szlif, ale naklad finansowy jest niewspolmierny.
Alternatywne wytlumaczenie jest takie, ze systemy sluchawkowe nie roznicuja az tak dobrze zrodel, przynajmniej od pewnego poziomu.
Psaudio to brzmieniowo swietny DAC. Szczegolowy, z dobrze rozciagnietym pasmem w obie strony, naturalnie/analogowo brzmiacy. W porownaniu do vivaldiego slychac ze bas jest troche pogrubiony, gra bardziej masa niz konturem, a i czasami sybilanty zatna uszy. Vivaldi wycisnal ostatni szczegol z nagran, gra niesamowicie szybko i dynamicznie, pomimo ze na gorze pasmy slychac wszystko, nigdy nie jest za ostro. Hipeprzejrzystosc vivaldiego nigdy nie przeszkadza w odsluchach, raczej wzbogaca je i dodaje "prawdziwosci" oraz uczucia bycia "tam".
Na niektorych jakosciowo nie najlepszych nagraniach psaudio gral przyjemniej (to druga strona medalu).
To tyle co do pojedynku DACow.
cdn...

« Ostatnia zmiana: 02-05-2016, 19:48 wysłana przez Cortazar »