To nie jest kwestia standardu, bo ten jest ustalony i znany od lat. Problemem jest sposób przesłania sygnałów, które z założenia nie były przeznaczone do transmisji na większe odległości pomiędzy urządzeniami. Dlatego jest z tym problem. Standard nie przewiduje żadnych mechanizmów, zaszytych w samym protokole, przeciwdziałających choćby rozjazdowi fazy (opóźnień czasowych) pomiędzy przesyłanymi równolegle sygnałami. A na co ten protokół jest ekstremalnie wrażliwy. Inżynierowie z ESSa wręcz twierdzą, że cały zysk z pominięcia innych form transmisji, zostanie zaprzepaszczony, gdy sygnał I2S będzie przesłany na odległość przekraczająca 7 cm.
Na tę okoliczność wymyślono inne protokoły transmisyjne, Spdif, na ten przykład splatał te sygnały równoległe w jeden szeregowy po stronie nadajnika i rozplatał po stronie odbiornika. Co gwarantowało że faza na wejściu będzie identyczna na wyjściu. Oczywiście problemem jest ograniczenie przepustowości transmisji spdif, która z kolei nie przywidywała transmisji informacji wysokiej częstotliwości, na przykład DSD. Dlatego na siłę przesyła się te sygnały po I2S, ale tu mamy problemy opisane wcześniej. Ot masło maślane wychodzi.
Dlatego stosuje się rozwiązanie pośrednie, transmisję po USB, gdzie protokół, ma w sobie mechanizmy umożliwiające transmisję na większe odległości. A sam sygnał I2S powstaje po konwersji z USB już bardzo blisko kostki która sygnał I2S przyjmuje. Co zapewnia skrócenie do minimum wrażliwej na odległości, transmisji I2S. Wtedy źródło niejako jest zaimplementowane w samym przetworniku. Co jest rozwiązaniem najlepszym w ramach obecnie dostępnych standardów.
Jeśli ktoś wymyśli inny cwany protokół transmisyjny, zdolny przesyłać dane cyfrowe o dużej przepływności, na większe odległości, przy zachowaniu parametrów fazowych, to być może zastąpią one transmisję USB przy przesyłaniu sygnałów DSD/I2S i podobnych. Ale póki co takowych nie ma. Więc stosuje się rozwiązania opisane wyżej. Albo transmisję USB z konwersja po stronie odbiornika do standardu I2S. Albo próby przesyłania samego sygnału I2S z nadajnika, biedząc się przy tym, żeby faza rozjechała się jak najmniej.