bo ja tak )))
No to ja mam niespodziankę - dzisiaj byłem w jednym ze swoich ulubionych sklepów (tak naprawdę to go nienawidzę, a njabardziej za to, że mają w tej chwili akcję wyprzedaży) i posłuchałem sobie paru portabli (jadę znów w delegację i stwierdziłem, ze nie chcę sobie zatykać uszu IEM-ami ani tymbardziej targać DT770), bo oczywiście zupełnie przypadkowo miałem przy sobie kałacha ;-) znaczy się iRivera AK100.
Przesłuchałem parę różnych par słuchawek, ostatecznie na placu boju zostały:
- Audio-Technica ATH-WS88 (nowszy model)
- Audio-Technica ATH-WS55 (starszy model)
WS88 są konstrukcyjnie fenomenalne - w życiu na łbie nie miałem lepszych portabli, superlekkie, świetny system regulacji - referencja.
WS55 to starsza konstrukcja - jedyne co w nich lepsze to, że mają wieksze pady, i w moim przypadku to się lepiej sprawdza, bo lepiej mi się trzymają na uszach.
No ale przejdźmy do rzeczy - jak grały.
Jednym i drugim zapodałem tę samą muzę - żeby nie było. Każdych odsłuchiwałem niemal po pół godziny - sprzedawca już mnie zna, to się nie "vqrviau".
WS88 (32 Ohm) - grają bardzo neutralnie i równo w całym paśmie, brzmienie naprawdę wysokiej próby, dużo powietrza, ale ...nudno
WS55 (40 Ohm) - tu jest energia, soczyste gęste wciągajće granie, trochę zbyt dużo basu jak dla mnie (ale do samolotu to akurat dobrze), nie ma mowy o żadnych sybilantach, szczegółowa średnica, nie tak szeroko jak WS88, ale za to z większą głębią i lepszym budowaniem planów (co ja osobiście preferuję).
Ostatecznie wybrałem ohydne plastikowe czerwone i bardziej toporne WS55, z czerwonym kabelkiem :-)
Kosztowały mnie 60% taniej niż WS88. Ale gentlemany o kasie nie gadają ;-)
I najważniejsze, kałach jedne i drugie napędzał sam, z tym, że łatwiej mu to przychodziło w przypadku WS55 :-)))
W domu spróbowałem jeszcze podpiać je pod mojego chinola czyli xDuoo, żeby sprawdzić czy jeszcze da się z nich coś wykrzesać - no i dało się - a jakże.
PS.
Po paru godzinach grzania utemperował się bas i polepszyła się średnica :-)