Od kiedy to otwieranie się na nieskończoną ilość opcji jest powodem do radości? Niedługo będziemy popierać osoby odkrywające w sobie odmienną seksualność za to, że lubią eksperymentować tak? Wybaczcie, że tak daleko wybiegłem z tematem ale rozumiem odmianę, eksperyment ale nie wieczną zmianę własnego zdania i poszukiwania nie prowadzące w efekcie do niczego konkretnego. Jeśli ktoś nie wie co lubi, a czego nie to chyba nie ma własnego zdania ostatecznie.
Chcesz wybudować dom na Florydzie jednak kiedy jesteś już przy końcu i kładziesz dach właśnie sobie uświadomiłeś, że wolałbyś zamieszkać w Norwegii bo już ciepło cię nie kręci więc zostawiasz domek na Florydzie i jedziesz do Norwegii, tam kupujesz działkę i uświadamiasz sobie, że jednak to jednak nie ten klimat bo za zimno więc teraz pora na Niemcy, i tak do us.... śmierci. Tak mniej więcej wyglądała żonglerka sprzętem fallowa więc nic dziwnego, że tak to znienawidził po czasie. Głębsze zaangażowanie w cokolwiek wymaga jednak zamknięcia i określenia własnych preferencji w jakieś ramy. Chyba, że mamy do dyspozycji nieograniczony budżet, wtedy każda postawa będzie zaspokojona, inaczej trzeba się na coś w życiu zdecydować. Chyba nikt nie będzie zmieniał żony co miesiąc z grubej na chudą, z brunetki na blondynkę itd.