>rafal996
Ale właściwie potwierdziłeś to, co Tbolt napisał. Dla słuchających klasyki, jazzu nieraz zmiana konektu daje duże różnice w różnych aspektach brzmienia, w brzmieniu poszczególnych instrumentów i daje się je nawet stosunkowo łatwo wyłapać niekoniecznie na wyższej klasie sprzętu. Jeśli na danym sprzęcie kable nie wprowadzają wielkich różnic, to przy zmianie repertuaru na typowe "łojenie", a często nawet zwykły rock te różnice są znacznie trudniej (o ile w ogóle) wychwytywalne.
Dodam, że różnice (także ich ilość) na klasyce znacznie łatwiej wychwycić osobie, która tej klasyki słucha. Jak ktoś nie cierpi obłędnych sopranistek, piszczących skrzypiec, nieznośnego łupania klawesynu ;))), to trudno będzie mu testować zmianę brzmienia na takim "materiale".
Myślę, że większość "kablosceptyków" albo ma niesprzyjający sprzęt do wychwycenia różnic albo, słucha muzyki na której te różnice są słabo (lub niemal w ogóle) niesłyszalne. Ale to tylko jedna z hipotez;)