Audiohobby.pl

Audio Technica ATH-AP2000Ti

Tytus1988

  • 148 / 1929
  • Aktywny użytkownik
30-07-2020, 19:06
Ten model słuchawek interesował mnie od pierwszej chwili, gdy spotkałem się ze wzmianką  pod  recenzją modelu Audio Technica ATH-L5000 autorstwa Piotra Ryki. Po wzmiance m.in. Na Head-fi, że potrafią swoją prezencją dźwięku przywoływać to, co prezentuje wyprodukowany w ilości zaledwie 500 egzemplarzy flagowiec. Tym bardziej, że miałem okazję zapoznać się z tym modelem słuchawek podczas ubiegłorocznego, kilkugodzinnego odsłuchu w Top Hifi oraz dużo krótszego po przywiezieniu egzemplarza przez mojego znajomego przed Świętami Bożego Narodzenia oraz zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Było ono na tyle pozytywne, że zaliczyłem je do najlepszych, jakich kiedykolwiek mogłem posłuchać ze względu na ich świetne walory techniczne przekazu, jak ultrarozdzielczość, detaliczność, wspaniałe obrazowanie holograficznej sceny oraz położonych na niej źródeł, których widoczność nawet w najdalszych jej miejscach była zdumiewająca i podobno na poziomie zbliżonym do tego, co potrafiły czynić legendarne STAX SR-Ω

Pchany ciekawością musiałem koniecznie sprawdzić, czy jakąś ich namiastkę brzmienia będzie można uświadczyć w modelu AP2000Ti. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę znacznie niższą cenę w stosunku do L5000, która nie wynosi aż 18999 złotych, ale jest o dwanaście tysięcy czterysta mniejsza. Nie pozostało mi nic innego, jak ruszyć w podróż do salonu.

 

PIERWSZE WRAŻENIA

 

Po przybyciu na miejsce, mogłem ujrzeć przedmiot mojego zainteresowania, który okazał się dość niepozorny. Wygląd AP2000Ti sugeruje, że głównym przeznaczeniem jest zastosowanie mobilne w przeciwieństwie do wspomnianego limitowanego flagowca. Są zdecydowanie mniejsze, posiadają skromniejszy pałąk bez „skrzydełek” (ma to też swoje plusy, ponieważ w modelu W5000 dostrzegalna jest degradacja jakości dźwięku przy obniżaniu się nausznic względem ucha), muszle nie są wykonane z wyszukanego gatunku drzewa, jak choćby sykomory (L5000), asady (W100, W11R, W1000, W2002, L3000, W3000ANV), hebanu (W5000, AWKT), czy drewna tekowego (W1000Z), a wykonane z tytanu, jak muszle A2000Z z serii Art Monitor.

 

Ponadto ich muszle można złożyć na płasko, a trzy rodzaje dołączonych stockowym kabli (1,2m oraz 3m zakończonych 3,5mm jack z adapterem 6,3mm oraz zbalansowany 4,4mm świetnie pasujący m.in. do playerów od japońskiego Sony) tym bardziej przemawiają za takim mobilnym połączeniem. Pady są wykonane z miękkiej skóry i z podobnie wykończonym pałąkiem sprawiają, że komfort użytkowania tego modelu słuchawek jest bardzo wysoki. Problemu nie będą miały na pewno osoby z większymi uszami, bo są na tyle miękkie, że zanurzą się w nich niczym w miękkiej, puszystej poduszce. Nie powodują też przegrzania uszu, jak Meze Empyreany, gdzie po dłuższej chwili odczuwałem żar na moich małżowinach usznych. Masa AP2000Ti wynosi 300 gramów, co w połączeniu dobrym rozkładem masy, prowadzi do zniknięcia słuchawek z głowy praktycznie po kilku chwilach od ich założenia. Izolacja od otoczenia stoi na dobrym poziomie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyruszyć z nimi na miasto i oślepiać blaskiem odbijającego się od nich promieni słonecznych otoczenie  Taka jest przypadłość polerowanych tytanowych muszli, które błyszczą się niczym lustro i łatwo pozostają na ich powierzchni odciski palców. Byłyby z pewnością dobrym modelem dla śledczych, łątwo mogących pobrać z ich powierzchni odciski palców, a jeśli o tym mowa, czas rozpocząć...

 

 

(Prze)SŁUCHANIE 

 

Nawet najbardziej atrakcyjne wizualnie słuchawki, świetnie ergonomicznie słuchawki są nic nie warte, jeśli ich dźwięk nie będzie zachwycał. Jak jest w przypadku tego modelu. Zacznijmy od przyjrzenia się poszczególnym fragmentom pasma, które mają za zadanie wiernie oddawać. Tym bardziej, że zakres ten wynosi według zapewnień producenta zaczyna się od samych basowych głębin (5Hz) aż po sopranowe szczyty (50000Hz), jak we flagowym modelu L5000, czy Focalach Utopiach z berylowymi przetwornikami. Jak uczy historia najlepsze w historii niekoniecznie chwaliły się takimi wspaniałymi rezultatami, a jedne z najlepszych dynamików w dziejach mimo wskazywania nominalnie gorszej odpowiedzi sygnałowej podawanej prze producentów od wspomnianych (jak MDR-R10 od 20-20000Hz, czy K1000 od 30-25000Hz), potrafią na tle nawet najlepszych z obecnej produkcji pokazywać swoją klasę  oraz słuszność w uznawaniu ich przez wielu za szczytowe osiągnięcia w kwestii pogoni za dźwiękiem idealnym. Wracając jednak do opisywanego modelu.

 

BAS I POTĘGA

 

Nie wiem, czy nie uznałbym tych słuchawek za jednych z najlepiej oddających ten fragment pasma w swojej półce cenowej. Jest ono trzymane w ryzach, posiada odpowiednie wypełnienie, dobrą jakość, rozdzielczość, punktowość, twardość. Porównując jego ilość, jest go mniej niż w Focalach Utopiach i z pamięci również w rocznicowej Audio Technice. Nie czaruje tak bardzo jak żywiołowy, pulsujący niczym krew w żyłach hiszpańskiego matadora ten z Denonów D7000, czy będący jak fala uderzeniowa w finalach D8000 oraz równie potężny w Crosszone Cz-1, ani dudniący, rozlewający się, pogłosowy... w tej chwili spojrzałem z lekkim wyrzutem na jedne z moich słuchawek, które przed tygodniem zawiodły mnie przy bezpośrednim porównaniu w systemie stacjonarnym. W AP2000Ti jest go tyle, aby ukazać moc oraz nie utracić z pola widzenia szczegółów, które mogłyby umknąć, gdyby był gorzej wyważony. Daje obraz tego, jak dolne pasmo prezentuje się w modelu flagowym w aspektach technicznych, chociaż nie jest w stanie nabrać takiej potęgi, masy, wielkości, rozmachu jak we flagowcu, który przy wysokich poziomach głośności potrafił sprawić, że wstrzymywałem oddech i czekałem, co nastąpi za chwilę w tej przestrzeni przepełnionej czystą energią, wspaniałą dynamiką. W tym wypadku mogłem liczyć na przewidywalność oraz to, że impakt nigdy nie spowoduje dyskomfortu nawet przy mocniejszym odkręceniu gałki wzmacniacza w jakimkolwiek utworze, nawet tych z hojniejszą prezentacją otchłani pasma. Przejdźmy płynnie, bez przełomów oraz wyłomów o stopień wyżej.

 

ŚREDNICA

 

Najbardziej dojmującym pierwszym wrażeniem po założeniu tytanowych słuchawek jest czystość medium, która była przynajmniej taka, jak na AKG K812 Pro oraz kablu Argentum. Działają niczym gorliwa sprzątaczka, usuwając z powierzchni dźwiękowej materii wszelki brud, odsłaniając przed nami praktycznie wszystko, w tym także wszelkie niedostatki nagrań oraz naszego toru i jego elementów spajających w postaci okablowania. Dlatego przy torach neutralnych albo jaśniejszych może pojawić się wrażenie zmęczenia, a u bardziej wyczulonych osób, po dłuższym odsłuchu nawet jak najbardziej fizycznie odczuwany ból głowy. Mnie przysporzyły go po pierwszej godzinie od wpięcia ich do TEAC HA-P90SD. Okazały się w tym nawet skuteczniejsze niż MDR-CD3000, o których wtedy sobie przypomniałem. Doświetlenie przekazu nie było w nich tak mocne i nie sprawiało wrażenia, że źródła posiadają nienaturalną gładkość oraz nabłyszczenie. Lekki światłocień w Audio Technice nadawał im wielowymiarowości,  czynił naturalniejszymi w odbiorze, a wsparcie dolnego pasma sprawiało, że zarówno wokaliści, jak i używane przez muzyków instrumentarium charakteryzowało się dobrze zachowanymi proporcjami między dociążeniem, a nośnością. Nie były one pogłębione, ale w odbiorze świeższe i bardziej rześkie niż na Focalach Utopiach, pyszniących się swoją upojniejszą, cieplejszą barwą, większą organicznością oraz bardziej analogowym charakterem na stockowym kablu, bez odczuwania delikatnego chłodu, jakiego było można uświadczyć po przechodeniu z nich na Audio Technikę. Strojenie AP2000Ti określiłbym jako neutralno-jasne, z bardzo delikatnie wycofaną średnicą względem słuchawek francuskiego producenta, których używam jako punktu odniesienia przy porównaniach tego zakresu pasma. Dla osób przyzwyczajonych do bardziej zaakcentowanego tego skraju pasma, lubiących bliskość wykonawców, cieplejsze, słodsze barwy, jak choćby w W5000, to obraz muzyczny w tych słuchawkach może powodować mniejsze lub większe uczucie wyobcowania. Jednak z drugiej strony czystość głosów, a co za tym idzie łatwo uchwytne w tak klarownym, rozdzielczym przekazie detale w postaci wszelkich chrypek, grasejacji oraz cech charakterystycznych dla danych wykonawców. Mając przyjemność dokonywać jednego dnia porównań z @januszmuzy zwrócił uwagę na niezwykłą urokliwość wokali, pewną dozę magii w nich zawartych i wypada się z tym jak najbardziej zgodzić. W tym wypadku występowało w nich to, czego można uświadczyć w L5000. Pojawiało się pewne wrażenie delikatnego ich mienienia się, szczególnie w wyższych rejestrach, jakby zostały delikatnie przyprószone szronem. Ze wspomnianymi wyżej walorami technicznymi, przy dobrej jakości, gęstych nagraniach mogą zafascynować swym przekazem, dając namiastkę tego, co potrafią L5000.

 

SOPRANY I SCENA

 

Górne pasmo odznacza się jednak większą zachowawczością od flagowców wykonanych z sykomory pokrytej skórą marki angielskiej firmy Connoly Leather, jak w dawnym limitowanym flagowcu L3000. Są one spokojniejsze, mniej trójwymiarowe, pozbawione tak dojmującej fizyczności, zdolności przeszywania słuchacza swoją intensywnością, ale również realizmem. Jest ich ilościowo więcej niż Focalach Utopiach, ale mniej niż na W5000, u których zachwycają swoją strzelistością oraz zdolnością kreślenia większej od nich sceny. Ta jest na AP2000Ti przeciętna. Rozciąga się na wysokości oczu, kształtem przypomina bardziej okrąg niż elipsę. Jest większa od tej z Audioquestowych Nighthawków, a najbliższa tej z Sonorousów VI z delikatnie lepszą głębią, gradacją planów. W tym ostatnim aspekcie nie ma wątpliwości, że słuchawki Audio Techniki jednymi z lepszych słuchawek na rynku i relacje przestrzenne ukazują bardzo dokładnie niczym L5000. Ta precyzja robiłaby jednak dużo większe wrażenie, gdyby scena była porównywalnej wielkości. W tym wypadku pozostaje jej pomniejszonym obrazem, co odnosi się również do wielkości źródeł pozornych. Ich rozmiary przewyższają te z Denonów D7000 i wymiarami zbliżone są do wspomnianych finali. W systemie stacjonarnym różnica była łatwo uchwytna, szczególnie przy bezpośrednim porównaniu z FAD D8000 oraz AKG K1000. W tym względzie odstawały od nich. Natomiast potrafiły przynajmniej dorównać konkurentom w uporządkowaniu sceny. Nigdy nie uświadczyłem na nich jakiegokolwiek zatłoczenia. Przestrzenie między referencyjnie separowanymi, mocno zaznaczonymi, trójwymiarowymi źródłami były czasami nawet zbyt „puste” w porównaniu z innymi testowanymi równolegle słuchawkami. Dzięki temu tło sprawiało wrażenie ciemnego, chociaż nie tak aksamitnie czarnego jak w Denonach D7000. Na holografię ani razu nie narzekałem, bo źródła zawsze były rozlokowane w przestrzeni wokół mnie, a plan pierwszy zawsze zachowywał mniejszą lub większą odległość od mojej głowy. Dalsze natomiast zawsze były wyraźne oraz dobrze widoczne.

 

KONKLUZJA

 

Testy uświadomiły mi niestety to, czego uświadczyłem przy bezpośrednich porównaniach między moimi Sonorousami VI oraz pożyczonymi Sonorousami X – bez bezpośredniego porównania można odnieść wrażenie, że równice nie są zbyt duże, a drobnymi modyfikacjami, m.in. padów można osiągnąć bardzo zbliżony dźwięk. Natomiast, gdy dochodzi do konfrontacji obu modeli, wyraźne różnice w jakości dźwięku dają o sobie znać. Podejrzewam, że analogiczna sytuacja nastąpiłaby przy bezpośrednim zestawieniu obydwu modeli Audio Techniki, tj. AP2000Ti oraz L5000, które poza rozdzielczością, detalicznością, dużo soczystszymi barwami lepiej różnicowanych źródeł, zachwycałyby spektaklem rozgrywającym się na zdecydowanie większej przestrzeni, o dużo większej rozpiętości dynamicznej (odczuwalnej szczególnie w torze stacjonarnym) niż ta z modelu o tytanowych muszlach. Jednak bronią się na tle rocznicowego flagowca przede wszystkim tym, że są lżejsze, mniejsze, lepiej przystosowane do zastosowań mobilnych, o czym świadczą dołączone przewody, Poza tym strojenie jest bezpieczniejsze, z mniej zaznaczającymi się w przekazie sopranami i dając możliwość tworzenia synergicznych połączeń z cieplejszymi torami, głównie o charakterze mobilnym. Ich bliska neutralności sygnatura brzmienia sprawia, że będą potrafiły się sprawić w różnym repertuarze od muzyki klasycznej, jazzu, przez rock po metal z zastrzeżeniem, że ktoś nie oczekuje wyjątkowo mocnego impaktu ze strony basu jak u Ultrasone Tribute 7, Crosszone Cz-1, czy FAD D80000 oraz osprzęt towarzyszący nie będzie zbyt jasny (mój TEAC nie był dla nich zbyt właściwym kompanem i w tym towarzystwie mnie potrafiły szczególnie na początku zmęczyć) oraz nie jest wielbicielem bliskiej prezencji wokali. Ich skalarność względem systemu jest mniejsza niż u L5000, które przy nieodpowiednim potrafią tracić swój urok. Miałem przyjemność zamienić kilka słów z pracownikiem salonu, który był na AVS 2019 i nie podzielał mojego entuzjazmu względem rocznicowego modelu, uznając go za zbyt drogi względem jakości oferowanego przez niego dźwięku. Prawie trzykrotnie tańsze AP2000Ti w tej kategorii wypadają lepiej, a ich zwyczajniejsze na tle flagowca strojenie, bardziej stonowane barwy bez odczuwalnego zabarwienia wyższą średnicą, mogą bardziej do siebie przekonać.

 

Poza tym nie zawsze słuchawki charakteryzujące się lepszymi aspektami technicznymi dźwięku muszą danej osobi bardziej przypaść do gustu od gorszych w tym względzie, ale odpowiadających upodobaniom słuchacza oraz właściwego dla nich sposobu prezencji materii muzycznej.  Według mnie jest to ciekawa propozycja do testów, jeśli szukamy słuchawek w przedziale od 5000-10000 złotych, głównie z myślą o zastosowaniach mobilnych, bliskiej liniowości brzmienia, jako all-rounderów. W takim wypadku warto je ująć na swojej liście słuchawek do odsłuchu.

 

 

ZALETY:

 

wspaniała czystość całego medium przypominająca flagowe ATH-L5000;

idąca za tym dobra jak na półkę cenową rozdzielczość oraz detaliczność dająca przedsmak high-endu, głęboko wnikając w materię nagrań;

dzięki autorskiemu rozwiązaniu D.A.D.S. (Double Air Damping System) bardzo poprawna reprodukcja basu ze świetną jego kontrolą oraz dobrym zejściem;

poprawnie zróżnicowane wokale, które potrafią zachwycać;

wzorowa gradacja planów oraz holografia;

źródła lokowane na scenie bardzo precyzyjnie, zawsze świetnie separowane od siebie;

strojenie neutralno-jasne sprawdzające się w wielu gatunkach muzycznych;

brak zniekształceń przy wyższych poziomach głośności;

doskonała ergonomia;

poręczny kuferek do transportu słuchawek;

bardzo dobrze sprawdzają się w zastosowaniach mobilnych;

 

WADY:

 

niestety, nie są to ATH-L5000;

szczególnie tyczy się to dużo mniejszej sceny oraz występujących na niej źródeł;

nie posiadają też potęgi brzmienia flagowca,

barwy są bardziej od niego stonowane, czasami nawet lekko chłodne, co może sprawiać uczucie lekkiego wyobcowania;

przewaga techniczności brzmienia nad muzykalnością;

potrafią wyraźnie ukazać braki gorszych realizacji oraz słabszej jakości nagrań;

nie dla wielbicieli bardzo dużej ilości basu oraz wycofanej góry pasma;

lustrzane tytanowe muszle łatwo ulegają zabrudzeniu;

duża konkurencja ze strony słuchawek innych producentów w podobnym pułapie cenowym;

 

Bieżąca cena detaliczna: 6599 zł

 

Impedancja (ohm): 44

Pasmo przenoszenia: 5-50 000

Czułość: 100db/mW

Przetwornik o średnicy 53mm z diafragmą pokrytą warstwą DLC (diamond-like carbon)

 

Waga: 300 gramów

saudio

  • 735 / 5484
  • Ekspert
30-07-2020, 19:26
Super recka, dzięki.

Gustaw

  • 3920 / 3525
  • Administrator
30-07-2020, 19:42
Uuuuuu! Ale recenzja. Wielkie dzięki za włożoną w nią pracę.

Tytus1988

  • 148 / 1929
  • Aktywny użytkownik
30-07-2020, 21:12
@Saudio @Gustaw bardzo dziękuję za miłe slowa! :) Pierwszy raz postarałem się w sobie zebrać i napisać kilka słów w takiej rozszerzonej, z grubsza uporządkowanej formie :)

Z opisu zapewne może to do końca nie wynikać, ale AP2000Ti oferują wysokiej klasy brzmienie, którego nie powstydziłyby się modele wyżej pozycjonowane cenowo, ale do rocznicowych flagowców "trochę" w moim odczuciu brakowało, chociaż ciarki potrafiły czasami przejść podczas słuchania muzyki. Uwielbiam sposób reprodukcji wokali przez słuchawki AT 💛🎶

Karol

  • 2030 / 4534
  • Ekspert
30-07-2020, 23:18
Z opisu zapewne może to do końca nie wynikać, ale AP2000Ti oferują wysokiej klasy brzmienie, którego nie powstydziłyby się modele wyżej pozycjonowane cenowo,...
@Tytus1988 całe szczęście, że to dopisałeś. :)

Bowiem, po obejrzeniu zamieszczonych zdjęć i przeczytaniu opisu pomyślałem: "mało atrakcyjnie wyglądają i podobnie grają".
Napisałeś, że być może, można je uznać za jedne z najlepiej oddające niskie tony, ale tylko w tej półce cenowej.
Że bas jest trzymany w ryzach, "posiada odpowiednie wypełnienie, dobrą jakość, rozdzielczość, punktowość, twardość", ale tak właściwie można wnioskować, że niczym nie zachwyca i jest go za mało.
"Nie czaruje tak bardzo jak żywiołowy, pulsujący niczym krew w żyłach hiszpańskiego matadora ten z Denonów D7000, czy będący jak fala uderzeniowa w finalach D8000 oraz równie potężny w Crosszone Cz-1, ..."
W podobnym tonie wypowiedziałeś się o pozostałych zakresach. Nawet jak napisałeś, że mogą zafascynować swoim przekazem, to dopisałeś, że jednak to tylko namiastka tego, co potrafią L5000.
Mam wrażenie, że z całego tekstu przebija rozczarowanie, że to jednak nie są ATH-L5000.

A tym kawałkiem poniżej nieźle im "dokopałeś". :)
"Działają niczym gorliwa sprzątaczka, usuwając z powierzchni dźwiękowej materii wszelki brud, odsłaniając przed nami praktycznie wszystko, w tym także wszelkie niedostatki nagrań oraz naszego toru i jego elementów spajających w postaci okablowania. Dlatego przy torach neutralnych albo jaśniejszych może pojawić się wrażenie zmęczenia, a u bardziej wyczulonych osób, po dłuższym odsłuchu nawet jak najbardziej fizycznie odczuwany ból głowy. Mnie przysporzyły go po pierwszej godzinie od wpięcia ich do TEAC HA-P90SD"

Nie dość że ingerują w dźwięk czyszcząc go, odsłaniając niedostatki toru, kabli połączeniowych i samych nagrań, to na dodatek, od ich grania może rozboleć głowa. No ładne rzeczy, za ponad 6,5 tys. złotych. ;)
@Tytus1988, naprawdę są takie kiepskie, czy tylko nie możesz im darować, że nie grają przynajmniej tak samo jak L5000? :)
A może wynika to z tego, że jakaś hierarchia musi być? ;)
Jakbyś mógł to podaj utwory na jakich porównywałeś ATH-AP2000Ti ze słuchawkami wymienionymi w opisie.

No i prawie na koniec, koniecznie musiałeś zniechęcić mnie jeszcze do ATH-L5000, które nota bene, bardzo mnie ciekawią.
"Ich skalarność względem systemu jest mniejsza niż u L5000, które przy nieodpowiednim potrafią tracić swój urok. Miałem przyjemność zamienić kilka słów z pracownikiem salonu, który był na AVS 2019 i nie podzielał mojego entuzjazmu względem rocznicowego modelu, uznając go za zbyt drogi względem jakości oferowanego przez niego dźwięku. Prawie trzykrotnie tańsze AP2000Ti w tej kategorii wypadają lepiej, a ich zwyczajniejsze na tle flagowca strojenie, bardziej stonowane barwy bez odczuwalnego zabarwienia wyższą średnicą, mogą bardziej do siebie przekonać."
Wychodzi na to, że L5000 są jakoś "karykaturalnie" strojone i ukażą swoją maestrię tylko w specyficznym systemie. Inaczej grają gorzej niż większość słuchawek, które jak nie taki, to inny, ale swój urok mają. :)

@Tytus1988, tak pastwić się nad flagowym L5000 i ATK-AP2000Ti!?
Gdyby nie ten twój dodatkowy wpis, cytowany na przeze mnie na początku, już bym pytał...
Dlaczego, tak nie lubisz słuchawek firmy Audio-Technica? ;-)

Tytus1988

  • 148 / 1929
  • Aktywny użytkownik
31-07-2020, 10:10
@Karol: Dziękuję za wnikliwe podejście do recenzji i zadane pytania! :)  Tak podejrzewałem, że dobry ze mnie "zniechęcacz", a powyższą wzmiankę za punkt wyjścia do niej ;) Wieczorem lub jutro dodam obszerniejszy apendyks do powyższej opinii wraz z pełną listą nagrań. Dobrze wyczułeś moje rozczarowanie, bo po testowanych ostatnio Sonorousach X, które miałem jeszcze świeżo w pamięci, niedosyt był jeszcze potęgowany, jak i wrażenie pewnej sterylności przekazu na ich tle, gdzie wszelkie mikroinformacje, harmoniczne były doskonale słyszane aż do końca, w swoim bogactwie, pięknym mienieniu się złocieniami rozświetlającymi przestrzeń wokół, jak trąbka Milesa Daviesa, czy saksofon Johna Coltrane'a. Tutaj było bardziej jak w Sonorousach VI - srebrzyście, z większą niż w tym modelu finala dawką informacji, jeszcze odrobinę częściej, ale... mniej przyjemnie, nie tak soczyście, jak w dużo droższych flagowcach. Mógłbym to porównać delektowanie się muzyką na Sonorousach X oraz L5000 do konsumpcji jabłka z ogrodu dziadków, w którym słodycz, kwasowość są niezwykle wyraziste, łączą się z sobą i z każdym kęsem odczuwa się wręcz wybuch smaku tkwiący nawet w najmniejszej cząstce. W pewnym momencie może nastąpić lekki przesyt, ale zawsze chętnie się po nie sięga, aby ponownie doświadczyć tego błogiego stanu. Natomiast AP2000Ti (lub też Sonorous VI) to takie dobre jabłka z warzywniaka, które są dobre, potrafią nasycić, ale pamiętając smak tych z ogródka dziadków odczuwa się pewien niedosyt, brak i nie ma przemożnej chęci sięgania po nie nieustannie, a jedynie raz na jakiś czas. Jednak u każdego zmysł smaku jest inny i nie zawsze zbieżny. Dla kogoś te z warzywniaka mogą być lepsze, a z ogródka dziadków okazałyby się za kwaśne, zbyt wyraziste... Tak obrazowo postrzegam tę różnicę. Nikogo do kupna danego modelu nie zachęcam, ale do wypróbowania jak najbardziej. Tym bardziej jeśli ma strojenie neutralne tylko z lekkim rozjaśnieniem, dla wrażliwych na mocniej zaznaczającą się w przekazie wyższą średnicę oraz soprany bezpieczniejsze od L5000, chociaż zależy to od sprzętu towarzyszącego, który może okazać się mniej lub bardziej synergiczny. Jeszcze raz dziękuję za zapytania i serdecznie pozdrawiam! :)