No dobra. Kilka obiecywanych słów o wzmacniaczu NAD C370. To górna półka z dolnej półki :-) Czyli najwyższy model wzmacniacza NAD z przełomu tysiąclecia. Dlaczego dolna półka? NAD to kiedyś firma budżetowa. Teraz już im przeszło, przynajmniej jeżeli chodzi o top oferty.
Jak wygląda klasyczny sprzęt firmy NAD wie chyba każdy. Dla jednych "wysublimowane" wzornictwo przemysłowe spotykane w starych pralkach automatycznych, dla innych, surowy, lekko wojskowy, styl nawiązujący do starego Jeepa Willisa. Ta stylistka wojskowa osobiście mi odpowiada, tak samo jak np. lubię surowość obudów wzmacniaczy Sun Audio.
Budowa. Wzmacniacz zbudowany jest solidnie (ok 15 kg) może oprócz badziewnych, plastikowych, terminali głośnikowych. Wejść audio jest na tyle dużo, że można wszystko podłączyć coś się rusza w okolicy. Jest również wyjście bezpośrednio na końcówkę mocy, pozwalające ominąć "pre" oraz na drugą końcówkę umożliwiające bi-amping. W środku duże trafo torroidalne i 4 kondy po 10000 uF każdy. Jest też złącze zasilania do podłączenia jednego urządzenia (CD, Tuner) Całość, ogólnie, sprawia dobre wrażenie a pilot zdalnego sterowania działa znacznie lepiej niż w modelu NAD C340.
Dźwięk. To wzmacniacz, który przypier....ić potrafi. Walnięcie na płytach Tool-u potrafi być niczym zderzenie ciężarówki z hulajnogą elektryczną. Wali po gębie i tyle. Niby to tylko 120W na kanał w "sinusie" ale są emocje, jest wygar, i jest "finezja" Mike Tysona czyli: "walnę Cię z piąchy, nawet wtedy kiedy będziesz już leżał na deskach" :-)
NAD gra raczej masą niż wysublimowaną precyzją sceny. Bas nie jest specjalnie konturowy zarówno na Focalach jak i na Heresy ale jest trzymany w ryzach a jego "pompowanie" robi wrażenie. Można sobie oczywiście ponarzekać ale mi się podoba jego "bezceremonialność" :-) Średnica w C370 jest bardziej nasycona niż w mojej hybrydzie na lampach 6N30P. Wokale w jazzie wypadają przekonywująco może bez dokładnego usytuowania w przestrzeni ale za to mają fajną barwę.
Bzdurą jest, moim zdaniem, określanie średnicy mianem "plastikowa" tak jak czytałem gdzieś na sieci. Jeżeli ktoś lubi sypać 5 łyżek cukru do herbaty to faktycznie może być dla niego średnica w NAD C370 plastikowa.
Wysokie częstotliwości podawane są dosyć oszczędnie, raczej jako uzupełnienie. Nie słyszę zbytniego wystostrzenia, sybilantów lub ofiltrowania. Jest tego tylko jakby mniej. Myślę, że to może być przyczyną tego, że scena dźwiękowa nie jest zbyt duża a pozycjonowanie źródeł dźwięku nie jest tak dobrze umieszczone w przestrzeni.
Moim zdaniem NAD C370 to bardzo fajny wzmacniacz do muzyki rockowej. Raczej do kolumn z "ekspresją" niż do "ciepłych misiów". Do audiofilskiego plumkania i audiofilskiej analizy, są lepsze inne wzmacniacze. Nie zmienia to faktu, że na razie, słucham muzyki na tym 20-letnim NADzie a nie na mojej hybrydzie. Dodam tylko, że NAD C370 to wzmacniacz z innego poziomu jakościowego niż inne NAD-y, których słuchałem - C310, 312, 314, 320, 340, 350.