T1 miałem w 2010 roku w zastępstwie za PS1000, które musiały się kurować na Brooklynie. Przetrzymałem te słuchawki kilka miesięcy, a następnie odkupił je ode mnie klient przy okazji zakupu wzmacniacza i innych rzeczy. Słuchał ich raz u mnie, i mu się spodobały, następnie drugi raz, i wtedy już miałem PS1000 z powrotem. Stwierdził, że sobie krzywdę zrobił słuchając Grado. Dla mnie też T1 w pewnych aspektach potrafiły dostać łomot od PS1000. Przykładowo - dźwięk gitary elektrycznej na Grado jest taki cieleśnie przestrzenny, a na Beyerach był płaski. Po prostu T1 przy Grado, mimo dobrze zrównoważonego pasma, potrafiły być mdłe. One były znakomite do słuchania muzyki w wysokiej rozdzielczości. Pamiętam, że jakieś nagranie hi-res rozebrały dokładniej niż AKG K1000, ale to był ten wąski zakres ich dominacji.
T1 z początku produkcji, czyli takie opisane powyżej, grały nieco inaczej niż egzemplarze kilka lat młodsze. Pierwotne T1 określiłbym jako takie AKG K 701 wysokiej rozdzielczości i z lepiej schodzącym basem, ale maniera ogólna w sumie podobna. Natomiast późne T1 v1, takie nawet sprzed czterech lat, grały już dźwiękiem bardziej dociążonym, z lekko pozłoconą górą, bardziej baśniowe niż czerstwo realistyczne T90 - tu odnoszę do lekko modyfikowanych. Z takimi T1 v1 mógłbym żyć. Jak załączyłem muzykę, to bym tak słuchał i słuchał do upadłego. Ten dźwięk mi wchodził, zwłaszcza w nieco "przekłamanej" wersji, gdy na stopniu wstępnym wzmacniacza był włożony układ JFET, a nie bipolarny.
Natomiast T1 v2 poznałem tylko jeden egzemplarz. Niby pasmo równe, ale dźwięk sztucznie rozedrgany i jakiś taki rozdwojony. Szybko wchodziły w przester na basie kręcąc w górę potencjometr głośności. Podobno trafił mi się do odsłuchu wadliwy egzemplarz. Natomiast uznając, iż te zniekształcenia i poszatkowanie dźwięku to wada tej sztuki, to mam wrażenie, że docelowe strojenie T1 v2 zostało już zrobione w ostatniej serii T1 v1, bo tak mi pasuje z opisów niektórych osób. Takich bym właśnie szukał, bo zamiana kabla lutowanego na gniazda w muszlach to przynajmniej dla mnie regres konstrukcyjny. Ja tam wolę luty w razie wymiany kabla niż gniazda. Elektrycznie i audiofilsko jest to lepsze wyjście. Podobnie pierwotne rozwiązanie z zakładaną, a nie zalewaną na kablu wtyczką jack, było lepsze, bo wystarczyło przelutować wtyk, żeby skorzystać z wyjścia symetrycznego, a nie ucinać ją i tracić gwarancję.
Summa summarum, między PS500e, a T1, brałbym te pierwsze, jeśli chodzi o stare T1, a w innym przypadku, to nie wiem. :)