Audiohobby.pl

Historia Radmora 5100

Gustaw

  • 3920 / 3525
  • Administrator
14-12-2019, 12:18
Do dzisiaj "pluje sobie w brodę", że pozbyłem się kiedyś całego zestawu, RADMOR-a 5102TE + korektor Radmor 5470 + tuner AM Radmor 5122.
Nie zawsze w życiu robi się mądre rzeczy. Od kilku lat chodzi mi po głowie aby kupić model 5100 lub 5102 w dobrym stanie ale ceny są, delikatnie mówić, wysokie.

« Ostatnia zmiana: 14-12-2019, 12:33 wysłana przez Gustaw »

ArturP

  • 1382 / 3001
  • Ekspert
19-12-2019, 14:48
pomyłka

Gustaw

  • 3920 / 3525
  • Administrator
19-12-2019, 15:04
A tak konkretniej ? :-)

ArturP

  • 1382 / 3001
  • Ekspert
19-12-2019, 16:28
Aaaaa nićiuś.
Tak po prawdzie, to słaby ze mnie zwolennik Radzia, ale eliska to co innego, ta na tranzystorach.
Konkretnie, to mam w garażu radzia TE, i nie tęsknię za nim w domu, mimo zmian jakie zachodzą w moich uszach.
Nic nie jest w stanie dorównać mu dźwiękowo, tak przedwzmacniacz jak i końcówka nie mają sobie równych w wykańczaniu kolumn, choćby najwyższych lotów. Podłączałem go do najróżniejszych wynalazków duńskich, angielskich nawet niemieckich i nic, zawsze dźwięk był spier.......y. Teraz to wiem, kolumny ch.......e, kable G. i interconnect's też. A o dziesiątkach źródeł nie wspomnę.

Krzych 2

  • 86 / 6106
  • Użytkownik
19-12-2019, 19:40
Trochę nie rozumiem tych cen. Zrobiła się sentymentalna moda, a ja pamiętam jeszcze w latach osiemdziesiątych kolega sprzedał ten wynalazek bo już wtedy z tego co pamiętam grał zbyt manierycznie. Łatwy do przesterowania na imprezach nie wyrabiał, a gdy kupiliśmy wtedy cedeka, zaczeliśmy szukać czegoś innego i wybór padł na WS z czeskimi KD w końcówce, to też grało średnio, ale wyraźnie lepiej. Radmor poza wyglądem to nic specjalnego. Warte to może najwyżej 300zł, ale 3000? Bez jaj, choćby nie wiem jak był odrestaurowany

Gustaw

  • 3920 / 3525
  • Administrator
19-12-2019, 20:04
Przecież właśnie o nostalgię chodzi. Za 500-600 zł 5102 bym kupił. Niestety za te pieniądze można mieć jedynie trupa do gruntownej renowacji. Modele "TE" są tańsze (brak wskaźników ale wyjście na korektor).

Ostatnio chodzi mi po głowie polskie, monofoniczne, radio Tamburyn.
Dlaczego? Bo słuchałem na nim "60-minut na godzinę" kiedy byłem dzieciakiem.

Elisabeth? Bardzo ładne. WS-303 i 503 też. Mógłbym bez odporów coś takiego u siebie postawić. Gra jak gra ale cóż......nostalgia :-)

Przy okazji. Stare, polskie, magnetofony szpulowe "Koncert" potrafią "chodzić po 4-5 tys złotych (w bdb. stanie). Dlaczego? Jest ich mało a w dobrym stanie jeszcze mniej. Tutaj nie chodzi o dźwięk tylko o "wartość kolekcjonerską".
« Ostatnia zmiana: 19-12-2019, 20:52 wysłana przez Gustaw »

Krzych 2

  • 86 / 6106
  • Użytkownik
21-12-2019, 21:42
Wygląd Radmora jest ponad czasowy szczególnie wersja 5100. Żaden z polskich klocków nie zbliżył się do tego poziomu i tu się zgodzę klasą nie ustępując zachodnim i dzisiaj może być ozdobą, ale tu piszę tylko o wyglądzie. Natomiast kompletnie nie rozumiem projektantów pod względem toru m.cz. Można było znacznie więcej z tego układu wycisnąć i to małym kosztem. Wystarczyło chociaż zasilić końcówkę napięciem symetrycznym plus kilka tranzystorów dosłownie parę. Sekcja przedwzmacniacza też została średnio zaprojektowana. Tor FM bardzo ok to samo pcz i dekoder stereo, chociaż dostępne były już wtedy lepsze kości już z PLL bez obwodów LC. To jak spieprzono tę część mcz można sprawdzić na sprawnym egzemplarzu, wystarczy wyłączyć kontur i regulatory barwy ustawić na 0, gra to wtedy jak zwykłe radyjko takie kuchenne bez śladu tonów wysokich, a bas to takie stukanie w pudełko kartonowe
« Ostatnia zmiana: 21-12-2019, 22:02 wysłana przez Krzych 2 »

Krzych 2

  • 86 / 6106
  • Użytkownik
21-12-2019, 21:52
Przecież właśnie o nostalgię chodzi. Za 500-600 zł 5102 bym kupił. Niestety za te pieniądze można mieć jedynie trupa do gruntownej renowacji. Modele "TE" są tańsze (brak wskaźników ale wyjście na korektor).

Ostatnio chodzi mi po głowie polskie, monofoniczne, radio Tamburyn.
Dlaczego? Bo słuchałem na nim "60-minut na godzinę" kiedy byłem dzieciakiem.

Elisabeth? Bardzo ładne. WS-303 i 503 też. Mógłbym bez odporów coś takiego u siebie postawić. Gra jak gra ale cóż......nostalgia :-)

Przy okazji. Stare, polskie, magnetofony szpulowe "Koncert" potrafią "chodzić po 4-5 tys złotych (w bdb. stanie). Dlaczego? Jest ich mało a w dobrym stanie jeszcze mniej. Tutaj nie chodzi o dźwięk tylko o "wartość kolekcjonerską".
Hehe Tamburyn. Robiłem to w lecie. Znaleziony na strychu. Uparłem się, że go przestroje i doprowadzę do jakiegoś strawnego stanu. W końcu gra mi w kuchni, ale tydzień dłubania, a co się nakląłem przy nim to moje. Pcz kompletnie rozjechana głowica FM nawet tak mi nie dała popalić. Wiem to prosty układ mimo to trochę się narobiłem

Ludwik Igielski

  • 59 / 5585
  • Użytkownik
22-12-2019, 19:23
To jak spieprzono tę część mcz można sprawdzić na sprawnym egzemplarzu, wystarczy wyłączyć kontur i regulatory barwy ustawić na 0, gra to wtedy jak zwykłe radyjko takie kuchenne bez śladu tonów wysokich, a bas to takie stukanie w pudełko kartonowe
A na jakich kolumnach uzyskałeś taki efekt? Bardzo proszę, o nazwę firmy i który jest to model.

Ludwik Igielski

  • 59 / 5585
  • Użytkownik
22-12-2019, 19:33
Natomiast kompletnie nie rozumiem projektantów pod względem toru m.cz. Można było znacznie więcej z tego układu wycisnąć i to małym kosztem. Wystarczyło chociaż zasilić końcówkę napięciem symetrycznym plus kilka tranzystorów dosłownie parę. Sekcja przedwzmacniacza też została średnio zaprojektowana.
Nie jestem jakimś fanatycznym wyznawcą Radmora, ale trzeba tutaj oddać jemu sprawiedliwość. Po pierwsze, układ zaprojektowano na początku lat 70. ubiegłego stulecia, na potrzeby odbiornika kwadrofonicznego. Autorem jest mgr inż. Jerzy Serafin - autor wielu ówczesnych opracowań, a więc nikt zupełnie przypadkowy. Aby właściwie ocenić jakość tego projektu warto go porównać do innych, zachodnich czy japońskich urządzeń z tamtego okresu. Tak na marginesie, znalazłem schemat Pioneera z bardzo podobnym stopniem phono. Wzmacniacz napięciowy to był wówczas standard, stosowali go wtedy niemal wszyscy, w tym Grundig, Telefunken, a nawet i... Naim Audio, tyle, że jakąś dekadę później niż Radmor. Końcówka mocy to też klasyka z zasilaniem symetrycznym +/- 22,4 V DC, co dla obciążeń 4 omowych daje całkiem dobre rezultaty przy skuteczności głośników 91-92 dB. Na przyszłość, bardzo proszę nie pisać niesprawdzonych informacji, bo staje się to już nudne. Nikt przecież nie będzie porównywał Radmora do współczesnych wzmacniaczy za grube dziesiątki tysięcy złotych, bo nie o oto chodzi.

Marek-41

  • 392 / 6105
  • Zaawansowany użytkownik
23-12-2019, 18:53
Pozwolę sobie dodać mój wpis pod wyżej wymienionym filmem. 
Kiedyś i mój obiekt westchnień . Dzisiaj mogę porównać Radmora z odbiornikiem Philips RH720 . Mają wiele cech wspólnych . Obydwa mają w końcówce mocy tranzystory typu 2N3055. Obydwa posiadają programowanie wybierane sensorami i obydwa posiadają układ stereo-4 , .Philips jest znacznie starszy . Pojawił się na rynku już w roku 1972 . Ma większą moc wyjściową 2 X 40 wat sinus . I posiada oprócz UKF , także zakres fal długich , średnich i krótkich . Posiada znakomitej jakości dekoder stereo oparty na elementach dyskretnych , a nie na układzie scalonym . Zrobiłem , myślę ,że ciekawy test . Na czym polega ? Kładzie się na odbiorniku smartfona i z innego aparatu inicjuje się połączenie . Odbiornik jest ustawiony w zakres UKF . Philips test przeszedł celująco , a Radmor go oblał . W Radmorze pojawiły się wyraźne zakłócenia , których w Philipsie nie było wcale . Ten model amplitunera Philipsa był ówcześnie najdroższym  w ofercie firmy. Tak samo jak Radmor . Pomimo tego ,mam wielki szacunek dla ludzi , którzy go zbudowali w tamtych realiach .
Marek-41

Krzych 2

  • 86 / 6106
  • Użytkownik
26-12-2019, 12:09
Ten test robiłem kiedyś na kolumnach z Tonsilu to były 40 watowe z membraną bierną. Właściwie moja krytyka odnosi się do kontekstu, czyli niemożliwie wysokich cen za egzemplaże , które można teraz kupić po renowacji. Zgoda co do trendów w konstruowaniu urządzeń z początku lat 70 tych, ale rozwiązania z zasilaniem symetrycznym były znane juź wtedy. Po prostu tak działał PRL klient i tak kupi jeśli go będzie na to stać i swoje odczeka w kolejce, albo sobie załatwi po znajomości. To tyle. Natomiast jest jeszcze jedna rzecz godna pochwały dla konstruktorów, konstrukcja modułowa, to jak jest wykonany w środku mistrzostwo świata. Za to ode mnie pełny szacunek. Kawał dobrej nowatorskiej roboty