właśnie otrzymałem odtwarzacz mp3 (DAP) Shozy Alien. Ponieważ sprzęt jest dopiero co odpalony (no, z godzinkę mi już ukradł drań jeden), więc wstrzymam się od autorytarnych stwierdzeń i właściwą recenzję umieszczę za parę tygodni, jak dłużej pogra.
Ale pierwsze wrażenia mogę chyba umieścić.
Odsłuchiwane na słuchawkach Sound Magic E10, wygrzanych, których dźwięk znacząco różni się od tego co prezentowały tuż po wyjęciu z pudełka. Teraz brzmią naturalniej, nie tak ostro na wysokich, z ładnymi wokalami.
Pierwsze co zwraca uwagę po odpaleniu Shozy Alien, to to, że nic nie zwraca na siebie uwagi. Jest gładko i poprawnie. Są szczegóły, ale trzeba ich świadomie szukać, nie zwracają na siebie uwagi. Gitary elektryczne nie są najbardziej rozstrzeloną chmurą iskier jakie miałem okazje słyszeć, ale mają ładny ton. Wszystko ma ładny ton, głosy męskie (Ciechowski, ) i żeńskie (Jopek), i organy Hammonda, ale to jest raczej pastela niż przejaskrawiona fotografia cyfrowa.
Głęboki, silny, fakturowany bas pokazuje ograniczenia słuchawek Sound Magic. Bas jest mocny, ale nie wysilony, taki "ot tak, potrafię", czasami jak próbuje zejść za nisko słuchawki zaczynają się dziwnie zachowywać, jak byś membranę głośnika basowego próbował powstrzymywać ręką. Na ile mogę ocenić, to wina słuchawek.
Gra to ładnie i naturalnie, w ogóle nie spektakularnie, relaksująco. Złodziej czasu, człowiek zapomina, że miał śródzakresy pasma oceniać, do jakiejś referencji porównywać.
Ostatnie co mógłbym powiedzieć, to że to sybilanci. W ogóle nie sybilanci, ani nie syczy. Trudna pod tym względem płyta Raz Dwa Trzy pt Sufit, z naturalnie nagrywaną perką która wiele razy sprawiała mi problemy i krwawienie z uszu, na Shozy Alien gra... po prostu ok, celowo ją wgrałem i pierwszy raz można posłuchać bez zmęczenia. Za to klarnet i fortepian brzmią ładnie (znowu to określenie).
Brak ekranu rzeczywiście w niczym nie przeszkadza. Załadowałem 4 płyty, dłuższe przytrzymanie "forward" zmienia folder i już z Ciechowskiego jestem w Philu Collinsie.
Ogólnie pierwszy odsłuch skłania raczej do ściszania niż zgłaśniania (i to mimo braku ostrości!) co uważam za zaletę. I w ogóle nie chce się zmieniać kawałków. Tak sobie to to leci i gdyby nie chęć napisania czegoś do recenzji i potrzeba porównań, to idzie zapomnieć o bożym świecie i godzinę od pierwszego do ostatniego kawałka słuchać całej płyty wysłuchać. NIE CHCE MI SIĘ PRZEŁĄCZAĆ. Jest dobrze, a tak dobrze, to jest chyba bardzo dobrze :-D.
Pozamieniałem jeszcze oryginalnie dołączone słuchawki i Sound Magic E10 i te dołączone są całkiem niezłe ! Nie wygrzane, prosto z pudełka, bardziej spektakularne dzięki podpiciu pasm dołu i góry, ale po powrocie do SM E10 jest normalniej i naturalniej, wokal na swoim miejscu i we właściwej skali. Podłączyłem też taniutkie, ale udane Philips SHP 1900 (32 Ohm / 98 dB) i po podgłośnieniu naście kliknięć w celu wyrównania głośności, jest bardzo, bardzo dobrze, chyba lepiej niż na SM E10, na pewno płyta ID od Ani Jopek podoba mi się na nich najbardziej, podobnie Ciechowski szybiej "łączy emocjonalnie", jest więcej "ognia" i rozedrgania, Sound Magic na tle SHP 1900 grają jakoś tak poprawniej i beznamiętnie.
Na head-fi polecają bardzo Fidue A83 do tego playera, tyle, że 1600 zł za 3-drożne IEM przekracza moje możliwości finansowe :-/.
Całkowicie gładki, fizjologiczny i niemęczący sposób prezentacji. Brak chropowatości, szurgotu sprawia, że zaczynam rozważać do tego DAP`a słuchawki w rodzaju Brainwavz B2, albo inne "bezkompromisowe" w krwawieniu z uszu (Grado?).