Witam, mój pierwszy post i zarazem temat na tym forum. Postaram się napisać zwęźle, ale pewnie mi nie wyjdzie :)
Główni bohaterowie z bardzo budżetowej półki to:
Czyli amplituner stereo yamaha rx-797, amplituner stereo philips fr 563, monitorki elac bs 53 oraz nieco wieksze monitory marantz hd 680, tak dla zobrazowania sytuacji. Na syf w pokoju tramwaju i ustawienie wszystkiego proszę uwagi nie zwracać, aktualnie czekam na mały remont, chociaż przy tym stopniu zagracenia (którego na zdjęciu nie widać) i tak nie jest najgorzej z ujarzmieniem muzyki :) W związku z tym, że to wszystko sprzęt na budżet studencki mam wątpliwości czy ktoś którychś elementów słuchał (no, może poza Yamahą, jakaś popularna jest). Do rzeczy:
Żyłem sobie przez 3 lata z zestawem Yamaha i Elac. Kupiony nowy, we Wrocławiu. Prezent na osiemnastkę, napalony ojciec (wiecie, ten z tych "no to kupujemy, hurrra, jedziemy do Saturna widziałem fajne kino Panasonic, idealne do twojego 12 metrowego pokoju!"), no to musiało być nowe, w ciemno bez odsłuchu, chociaż nie wiedziałem nawet czego mogę chcieć używając wcześniej pierdziawek logitecha z-5300, które zresztą kosztowały prawie 2 razy więcej niż zestaw Philipsa i Marantza... :) I tak sobie niezadowolony żyłem przestawiając je to tu to tam, wiercąc dużą ilość dziur w ścianach przekładając uchwyty, wieszając różne obleśne szmaty na ścianach i tak dalej i tak dalej, ogólnie sielanka.
Jakiś rok temu z dziewczyną stwierdziliśmy, że jej "wieża" Denver z biedronki smutno wygląda na szafie, więc trzeba coś kupić we Wrocławiu. Padło na te duże skrzynki (200zł) i jakiś amplituner "byle jaki, byle tani, byle nie Unitra bo się popsuje o ile już nie jest popsuta", 140zł. Ostatnio Philips się "popsuł", więc przywiozłem go do siebie w celu sprawdzenia co i jak, przy okazji przytaszczyłem kolumny do testu bo wciśnięte gdzieś między łóżko a szafę u niej hm... miały potencjał :)
Podłączyłem to do Yamahy i... kakofonia. Ja nie wiem co to miało być, ale na pewno nie muzyka. Normalnie tylko Diany Krall można było posłuchać (może było "audiofilsko"? Audiofile lubią Dianę Krall, z tego co czytam to nawet bardzo bardzo! xD). Ogólnie suchość i koszmarne rozjaśnienie oraz zmęczenie po 15 minutach. Kolumny niby duże, a dołu nie słychać, fakt, duża orkiestra czasem tam gruchnęła, ale z tego co pamiętam po nieczęstych wizytach w filharmonii, to nie tak wygląda, no i mały elak zabuczał sobie (no bo on akurat gruchnąć nie umie) głośniej. Podłączyłem jednocześnie Elaki i Marantzy jako para A i B i tak przełączałem między sobą notując jednocześnie fakt okresowego zabuczenia przez małe elaki oraz zdarzajace się czasami "przebasowienie" męskiego, niższego wokalu co świadczyłoby o tym, że Marantz jest bliższy prawdy. Tylko tego się do cholery nie da słuchać (znaczy da się Diany Krall).
Kolejnym krokiem było podłączenie Philipsa do komputera jako tyły. Przy okazji okazał się całkowicie niepopsuty. W każdym razie Marantz z tym czymś gra może i nieco estradowo, ale słychać, że to już duże skrzynki, dołu jest sporo, ale nie buczącego, reszta chyba w dobrych proporcjach, chociaż średnica nadal po zdecydowanie jaśniejszej stronie. Niemniej jednak nawet zapuszczając jakąś młóckę typu Waco Jesus w końcu zrobiło się przyjemnie. Gitary tną powietrze, można śledzić grę pana na basie, a blachy w końcu ranią uszy zamiast cykać, ogólnie bardzo przyjemnie się zrobiło.
I TERAZ WŁAŚCIWE PYTANIA:
Które klocki najbardziej mnie okłamują?
Czy Yamaha gra... nie neutralnie? Pomiary wszak (gdzieś tam czytałem) mówią coś zupełnie innego, a skoro w baaardzo szerokim zakresie charakterystyka jest liniowa to... hm no musi być ok. Wzmacnia albo nie, jak coś dodaje od siebie (a zwłaszcza bardzo dużo) to w mojej opini wzmacniacz jest popsuty już fabrycznie.
A może philips jest tak ustawiony no wiecie, w wesoły uśmieszek, jak to z najtańszym sprzętem z marketu (chociaż on chyba z marketu nie jest) bywa?
Tylko jeżeli philips jest ustawiony w wesoły uśmieszek, a Yamaha wzmacnia sygnał nie przeszkadzając to czy kolumny Marantza grają tak okropnie jasno? A może to Elaki grają jak "z kibla" a ja się przyzwyczaiłem? Czy wspomniane kolumny Marantza można uznać za jakiegoś reprezentatywnego przedstawiciela wśród kolumn 30 letnich i ogólnie starych? Nie mówię tu o jakiejś klasie i niuansach, chodzi mi o samą równowagę tonalną, czy inne z tej epoki grają raczej podobnie? Czy ktoś doczytał do tego miejsca?
Nie mając żadnej konstrukcji "referencyjnej" nie mogę tego sam ocenić, testów wspomnianych kolumn nigdzie nie znajduję, a poza tym w testach wszystko wypada wspaniale. Jak gra z kibla to jest świetny bo przyjemny i relaksujący, jak tnie uszy to jest świetny bo szczegóły słychać. Jak wzmacniacz jest neutralny to jest świetny bo jest neutralny, a jak nie jest to jest świetny bo ma swój własny charakter. Jak ma dużo mocy to dobrze, ale jak ma mało mocy to też dobrze bo nie każdy musi mieć dużo. Jak kolumny da się łatwo wysterować to dobrze, bo ze wszystkim powinny zagrać, ale jak się nie da to dobrze bo dobry wzmacniacz pokaże klasę, a jak jest całkiem do dupy to wina kabli i trzeba przetestować różne konfiguracje, które mogą to diametralnie zmienić :D itd itd, blablablablabla.
Czy na podstawie tych danych osłuchani ludzie, do których się zwracam, potrafią orzec gdzie najbliżej jest do neutralności i który z tych sprzętów okłamuje mnie najbardziej? Tylko błagam, bez banałów w stylu "ważne jest jak się tobie podoba" bo mi się akurat nie podoba do końca ani to, ani to, a najbardziej nie podoba mi się mój pokój.
I ostatnia kwestia. Ponieważ za niedługo sprzęt dziewczyny wróci do dziewczyny czy ktoś czuje się na siłach opisać ogólnie i mniej więcej jaki jest hm... styl grania kolumn Elac, jakieś "firmowe" brzmienie (ja wiem że to najtańsza seria, ale to się nie może aż tak między sobą chyba różnić pod tym względem... czy może?) oraz ku jakim markom się kierować szukając czegoś podobnego, ale sprawiającego wrażenie bycia większym, z większym wykopem. W razie czego może być oczywiście większe, żeby sprawiać takie wrażenie :) Czy to jest to coś określane jako brzmienie "angielskie"?
Jeżeli ktoś jest w stanie ogarnąć moją wypowiedź to będzie bardzo miło. Przy okazji możecie poznać sposób myślenia biednych studentów żyjących w pokojach tramwajach :)