Ja właśnie używam dławika m.cz. którym zarówno odcinam te szumy od wzmacniacza jak również uniemożliwiam przepływ składowej zmiennej przez akumulator.Akumulator może być wówczas zapięty kondensatorem elektrolitycznym,który gładzi szumy akumulatora,a nie degraduje dźwięku wzmacniacza.Dławik takowy w zasilaniu akumulatorem wywołuje czasem zakłopotanie tzw. \'\'znawców\'\',a jak najbardziej ma uzasadnienie teoretyczne.I byłoby wszystko OK,gdyby nie ta cholerna rezystancja dławika...Układ taki jest optymalny dla niskoprądowych urządzeń lampowych,gdyż wtrącenie tych kilkudziesięciu omów nie degraduje sygnału,natomiast jest zupełnie NIEDOPUSZCZALNE w przypadku wzmacniaczy TRANZYSTOROWYCH!!!!Dlatego też niemożliwość zbudowania sensownego,optymalnego zasilacza dla tranzystorowca jest moim zdaniem jednym z ważniejszych powodów gorszego brzmienia wzmacniaczy tranzystorowych!!!Sposób na to jest banalny,należy przeprosić trafa głośnikowe w tranzystorowcach i budować je na tranzystorach wysokonapięciowych pracujących na małych prądach,albo zastosowanie w nich wysokoomowych głośników.Bateria kondensatorów foliowych o pojemności rzędu 1000mikro załatwi sprawę bez konieczności stosowania np.50 000mikro na elektrolicie!!!I wreszcie tranzystory pokażą na co je stać!!!