Audiohobby.pl

Knajpa vs. audiofilski wykwint.

fallow

  • 6457 / 6074
  • Ekspert
22-10-2010, 16:01
No a moj wpis to byla odpowiedz na wspomniana analogie do porownania Gustawa :)
Znaczyl on, "po co to analizowac". Nie mam ziolonego pojecia jakie morskie stworzenie moze on przypominac, nawet nie nazwalbym tego systemem. (Oczywiscie jak jest to kogos "pasja" to jasne, czemu nie).

jacch

  • 675 / 5278
  • Ekspert
23-10-2010, 12:16
Dla mnie upieranie się przy tym żeby sprzę t grał jak na żywo to jakieś fanaberie, zwłaszcza dzisiaj kiedy większość płyt jakie posiadamy w naszych płytotekach jest nagrana na instrumentach elektrycznych/elektronicznych.

konrad

  • 850 / 5740
  • Ekspert
31-10-2010, 23:02
Ostatnio słyszę praktycznie codziennie akordeon, jakieś ruskie, bułgarskie nuty i inne takie- ogólnie kref z uszuf, nawet nie ze względu na repertuar tylko ten dźwięk mnie drażni (akordeon jest dobry do wódeczki)- w takim wypadku zdecydowanie wolałbym mieć audiofilski wykwint.
Wczoraj pierwszy raz usłyszałem jak wujek gra na gitarze. W liceum zdał eksternistycznie szkołę muzyczną I stopnia w klasie maturalnej (100% samouk), potem miał przerwę i na 50 urodziny kupił sobie gitarę i tak od prawie 2 lat trenuje po 3-4 godziny dziennie. Naprawdę piękne granie, super palcówki itp. mimo przydarzających się czasami drobnych pomyłek- w tym wypadku wolę "knajpę"
Jaki jest wniosek? Musi być pięknie i z talentem.

  • Gość
02-11-2010, 00:08
co was tak rajcuje w dworcowo-wyszynkowych wykonaniach na zywo? i dlaczego sugerujecie, ze horowitz na plytach z lat 30. i 40. ub.w. to nic w porownaniu z tym, co mozna uslyszec w knajpie z pianinkiem i polpijanym wujkiem, ktory cwiczac 3-4 godziny dziennie gra teraz lepiej niz anderszewski.

wy tak powaznie, czy dla jaj?

http://www.audiolifestyle.blogspot.com