Jeśli bez Planta, to przynajmniej dobrze, że pod nową nazwą. Nie będzie żenady jak w przypadku niszczenia legendy Queen.
Właściwie to ich rozumiem, chcą grać dalej, fajnie im ze sobą, a że Plant nie chce to nie znaczy, że reszta musi odejść na emeryturę. Robią nową nazwę, a więc praktycznie nowy zespół i niech sobie grają. Chętnie zobaczę taki koncert, chociaż to oczywiście nie będzie to, co by było z Plantem.