Odpowiadasz na wpis
>> Rolandsinger, 2009-02-11 17:03:25
@ Grado
Mam UR-40, ale z AN nieco mulą, miałem też KPP, które oceniam bardzo wysoko, mają jednak poważną wadę - brak sceny, jednak barwa - lepsza od niejednego hi-nedu.
>>
Aha, bo widzisz jeszcze nie wspomniałeś kolegom, że na słuchawkach słuchasz na poziomie głośności koncertu rockowego - 100dB. To istotna informacja. Ja bym w żadnych słuchawkach tego nie wytrzymał bo zwyczajnie nie lubię jak mi kto krzyczy do ucha. Wtedy też wszelkie wady systemu czy nagrania są wyjaskrawione do granic.
Rozwiązaniem moim zdaniem są tanie, cieplutkie słuchawki i najlepiej lampowy wzmacniacz. W tranzystorowcu trzeba by mieć ogromny zapas mocy żeby na takiej głośności nie wprowadzał zniekształceń do dźwięku. Potem nic dziwnego, że Ci na dokładniejszych słuchawkach w głowie wiercą. Z lampką nie ma tego problemu bo one jak zaczynają zniekształcać to właśnie w tą przyjemną stronę ;)
Druga kwestia. Rozumiem, że mulenie czy inne wady budżetowego sprzętu Cię drażnią, ale to w takim razie Twoje oczekiwania wydają mi się być sprzeczne i ciężkie do pogodzenia.
Z jednej strony słuchawki mają nie mulić, innymi słowy, nie ukrywać i zamazywać szczegółów, a z drugiej jak te szczegóły (często niemiłe) pokazują to też źle bo tną, wiercą, torturują...
Jak dla mnie to nie to, że cały hi-end jest do dupy. Pokazuje po prostu co to co dostaje, a że czasem lepiej tego nie widzieć/słyszeć. To już inna kwestia.
Dlatego uważam, że nie ma takich prostych recept w audio. Trochę trzeba jednak pożonglować sprzętem, jak to robią ci audiofile, od których się tak odżegnujesz, żeby trafić na to ulubione zestawienie - synergię.
Wiesz, co może jeszcze spróbuj orthodynamiki. Ja kupiłem swoje za psi grosz w lombardzie :) Czekałem na moją lubą i z nudów tam wszedłem