Audiohobby.pl

Wzmacniacz Yamaha A-S501

paww

  • 327 / 6103
  • Zaawansowany użytkownik
27-10-2022, 11:32
Załączam recenzję, którą wcześniej umieściłem na innym portalu:

Szukałem czegoś co mogłoby zastąpić mojego dobrego grajka Luxman L-410, solidna konstrukcja z 1985 r., który jest ze mną dobrych kilkanaście lat. Od nowego sprzętu oczekiwałem dobrego dźwięku oraz trochę nowości technicznych i użytkowych. Wybór padł na model Yamaha A-S501, wiem że Yamaha zazwyczaj oferuje dużą moc oraz  przestrzenne, w miarę uniwersalne brzmienie. Ważne dla mnie było aby był dobry przetwornik DAC, dający możliwość strumieniowania muzyki przez bluetooth (kodek AptxHD), regulacja tonów i zdalne sterowanie (dzisiaj raczej standard).

Teraz o dźwięku. Po wyjęciu i podłączeniu wzmacniacz grał względnie ostro i praktycznie nie miał uporządkowanej sceny. Jednak już po kilkunastu godzinach, dźwięk się uporządkował i nabrał sensownych kształtów. Trzeba podkreślić, że Yamaha w moim domu trafiła na mocną konkurencję w postaci starego, ale jednak Luxmana (całkowicie sprawnego), który nawet używany kosztuje niewiele mniej od Yamahy. Będę więc porównywał te dwa brzmienia. Yamaha w porównaniu do Luxmana gra lżej, z nieco większą przestrzenią i bardziej wyrazistymi wysokimi tonami. Co do basu to tutaj jest pewne podobieństwo, w Luxmanie bas jest bezpośredni i mocny bez jakiejś finezji, Yamaha bardziej go maskuje, chociaż wydaje się, że schodzi niżej (w jednym i drugim wzmacniaczu dodaje bas tak około +3/4 ustawienia, mam średniej wielkości kolumny podstawkowe Kenwood z wymienionymi zwrotnicami). W zakresie średnich tonów są słyszalne różnice, Luxman nimi „czaruje”, szczególnie podobałoby się to miłośnikom wokali, słychać każdą chrypkę w głosie i wokale jakby „wychodzą” przed scenę, można je śledzić, podziwiać, ganić i się nimi emocjonować (trochę podobnie jak czasami słyszymy to na koncertach). Ten obszar Yamaha stara się zamaskować i jest dużo ostrożniejsza w przekazie. Wokale nie wychodzą przed szereg. W zakresie wysokich tonów Yamaha może z kolei się bardzo podobać, wysokie tony są dźwięczne i o ile realizator nie zaplanował ich za dużo, dają miłe uczucie obcowania z pełnym instrumentarium, dopełniając niejako brzmienia (w Luxmanie ten obszar prezentacji jest dosyć ubogi). W zasadzie można powtórzyć za wieloma recenzjami, że Yamaha brzmi skrajami pasma, starając się wydobyć maksimum z muzyki, oferując ładną przestrzeń. Scena dźwiękowa jest szeroka, rozmieszczenie wokali i instrumentów całkowicie prawidłowe (przed wygrzaniem był tu pewien bałagan). Efekty przestrzenne są wyraziste (Luxman jest tu bardziej powściągliwy). Na duży plus należy ocenić przetwornik DAC. Po podłączeniu transmitera, dźwięk jest bardzo dobrej jakości, wypełniony, przestrzenny. Tego elementu wzmacniacza bardzo się obawiałem, obawiałem się brzmienia płaskiego, „cyfrowego” bez większych emocji (jak z taniego mp3), na szczęście jest dobrze. Do cichego słuchania przydaje się płynna regulacja loudness, w nocy naprawdę fajne udogodnienie, jednak na co dzień raczej z tego się nie korzysta.

Ponieważ do czasu streamingu (Spotify itp.), muzyki słuchałem z gramofonu bądź kaset, postanowiłem podłączyć posiadany gramofon Thorens TD145 do Yamahy i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony. Przedwzmacniacz gramofonowy, mimo prostoty, dźwiękowo jest dopracowany, otrzymujemy więc taki dodatkowy bonus dla fanów analogu. Piszę o tym bo „przerabiałem” wiele wzmacniaczy i w zasadzie w większości z nich przedwzmacniacz gramofonowy nie brzmiał, dźwięk był płaski, bez polotu i przestrzeni (był taką zapchajdziurą). Mój dotychczasowy przedwzmacniacz Project tym samym trafił do szafy.

Podsumowując, Yamaha może się podobać, ma moc, ma przestrzeń, ma piękną górę i usiłuje grać jakby od niechcenia ale jak trzeba to przyłożyć pełną mocą i mocnym basem. Porównując, Luxman to taki piec do mocnego i konkretnego brzmienia, bez zastanawiania się nad każdą nutką, a Yamaha stara się być bardziej subtelna, nienarzucająca się, tak jakby chciała zadowolić każdego słuchacza. Duży plus za część cyfrową i przedwzmacniacz gramofonowy, tutaj naprawdę jest dobrze.

pień

  • 2470 / 1240
  • Ekspert
27-10-2022, 12:32
No, nareszcie coś fajnego o Yamaszce napisane   :)
A nie że bezbarwne-cienkie i na dodatek dziwaczny loudnes mają.   Takiego jak opisany pomacać okazji nie miałem ale zdaje się ten z numerkiem 301 i wcale zły nie był.   Jednak przedwzmacniacz  gramofonowy Yamahy przegrał u mnie z tym wbudowanym w Harmana.

paww

  • 327 / 6103
  • Zaawansowany użytkownik
28-10-2022, 09:25
Dzięki za pozytywny komentarz. Naprawdę nie ma się czego czepić, zresztą uważam, że markowe wzmacniacze od pewnego poziomu, niezależnie jakiego producenta po prostu grają dobrze. Przed zakupem czytałem opinie, gdzie pisano, że Yamaha nie ma basu, sam nie wiem jak się do tego odnieść bo moja percepcja, jak i całej rodziny odbiera całkowicie coś innego.

Co do przedwzmacniacza gramofonowego, to Yamaha tak naprawdę dopiero dobrze zgrała się z wkładką ADC QLM30 o nacisku 3-5g, ustawiłem tak z 3,5g i jest pięknie (wkładka nieużywana z moich starych zapasów w szafie, ma chyba z 50 lat 😊). Wcześniej miałem zamontowaną AT EaV13 i grało poprawnie ale bez szału – może to wynik zastosowania zamiennika i nie oryginalnej igły, sam nie wiem.

pień

  • 2470 / 1240
  • Ekspert
28-10-2022, 09:58
Nie ma co dziękować :)
  Na akcję zawsze odpowie reakcja.
Taki Gienuś dajmy na to jak ja kupi sobie sprzęta który gra obiektywnie dobrze.  Zapisze się na jakie forum a tam jaki specu zapyta:
I co?  To ci niby dobrze gra na tych kablach za 5 zeta/m   ?
    Chyba słuchu nie masz albo całkiem o.........    To trzeba o na takich >   patrz link.
A poza tym ten wzmacniacz to nie taki a taki  >oo patrz.   I wogóle to druty wymień w patefonie bo w tym dajmy na przykład  SL1200   to się w fabryce debile nie znają i powinny być takie >   link
  Czytasz znaczy jak się druty robi - proces skomplikowany jak to się przeciąga i co robi żeby kryształy metalu się nie rozlazły i dobry kontakt z bazą miały.   
   I mamy pozamiatane :)
Jeżeli zaś chodziłeś kiedyś do szkoły i nawet pod górkę było to sprawdzisz i co?
Okaże się że proces produkcji drutu magicznego to copy-paste  tego co robią np.  producenci siatek ogrodowych którym do głowy nie przyszło że za tą magię można brać taką kasę :)
  Ale są podatni i oni będą słyszeć to czego nie ma albo nie słyszeć tego co jest. 
Będziesz miał szczęście to trafisz na browara do kogoś kto się naprawdę zna :)   I właściwie gwarantuję że dźwięk jaki usłyszysz z jego sprzętu spowoduje opad szczeny.   Czegoś tak z...........    w naturze nie uświadczysz
hehehe
Wczoraj np.  wyczytałem że wkładka z kła mamuta który zdechł 20 tys lat temu jest przenajlepsza na świecie z powodu tego że kły mamuta są bardzo podobne do ludzkich kości i że niby rezonans taki sam i to min.  dlatego.    No i że wogóle 20 tys lat historii  w patefona wsadzisz.
  No oczywiście trochę kosztuje- znaczy zaledwie 500 razy więcej od igły którą zamówiłem
« Ostatnia zmiana: 28-10-2022, 10:07 wysłana przez pień »

paww

  • 327 / 6103
  • Zaawansowany użytkownik
28-10-2022, 11:28
Tak to wygląda na fotce i nie jest z kła mamuta :)