Tak. Mój ci on, dziękuję Jakubie za wspaniałą robotę i przywrócenie szuflady do życia. Wczoraj dopiero została postawiona na swoje miejsce i od razu została włączona, ma za sobą już kilka godzin grania i wszystko chodzi bez zarzutu.
W latach osiemdziesiątych kilka polskich kaseciaków przewinęło się przez moje ręce, ale na szufladę jakoś nigdy nie trafiłem. I jakoś przez przypadek, nawet to wyszło, chyba, w rozmowie z tobą Jakubie stanęło na tym, że trzeba nadrobić zaległości, no i jest.
Cieszę się jak dziecko, ha ha.