Moim komentarzem niech będzie niedawne znalezisko - niejaki Jordan Jansen, wówczas 11-letni, i jego wykonanie "Allelujah". Zmartwychwstanie, zdawałoby się, jest średnim nawiązaniem w temacie śmierci... Tym niemniej, muzyka jest muzyką, twórczość twórczością - a ta przekracza ramy biologii i ludzkiego trwania... Rzeczony utwór to przykład wspaniałe napisanej, klasycznej piosenki: z nośną melodią, z dramaturgią, z potencjałem na rozmaitość interpretacji... Ta zaproponowana poniżej przeze mnie, młodego kangura, znakomicie oddaje melodyjność utworu, jego narracyjność, emocjonalność. Nie jest tak introwertyczna jak oryginał i nie tak egocentryczno-narcystyczna jak Jeffa Buckleya. Na pewne mankamenty rytmiczne można przymknąć ucho... Wykonanie znakomite. Nie tylko "jak na dzieciaka".