Audiohobby.pl

BACH - najlepsze utwory i nagrania

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
13-12-2015, 10:54
Chyba niezły ten Herreweghe będzie. Wybór kantat na Adwent i dwa pierwsze święta Bożego Narodzenia - sam cymes. Może szkoda, że nie w kościele, ale zawsze. Szkoda, że tak daleko. :)

Ja sam zaliczyłem już jedno „kościelne” Weihnachtsoratorium, ale tym razem… przeszkadzało mi wszystko. A to, że za dużo ludzi i w dobrym kościele spartoliła się akustyka, a to, że klawesyn mi za bardzo brzęczał i nie był kompatybilny z resztą continuo, a to, że ewangelista nie był chyba Niemcem (nawet nie chciało mi się sprawdzić) i nie dość, że położył całą swoją partię i Frohe Hirten, to śpiewał tak koszmarnym akcentem, że pobił wszystkich Anglików, Amerykanów i Rosjan na raz. Nie napiszę gdzie było wykonanie, żeby nie robić tym artystom antyreklamy, ale było fatalnie. Mimo, że między jednym a drugim Glühweinem.

Nawiązując do Goulda, to zmusiłem się, że posłuchać cokolwiek z Das Wohltemeperierte Klavier. COKOLWIECZEK! I co rozpoczynałem losowo jakieś preludium lub fugę, to albo odrzucało mnie albo tempo - że szybkie, za wolne, czasami do obrzydliwości komputerowo równe, albo ozdobniki, albo artykulacja - najczęściej nachalne staccato, czyli wszystko to, co między innymi jest wizytówką Goulda. Możliwe nawet, że to ciekawe spojrzenie na Bacha, nowatorskie, jak na owe czasy. Chętnie bym się może i nawet zmusił, żeby posłuchać wszystkiego (tak jak raz w życiu zmusiłem się do wszystkich kantat z Rillingiem), ale dokładnie tylko po to, by wiedzieć, jak bym nie chciał nigdy więcej tego Bacha słyszeć.
Faktycznie więc, nie można przejść wobec Goulda obojętnie. Tak jak wobec Harnoncourta. Tamtymi czasy Harnoncourt wydawał się objawieniem. Ale dziś pobekujące oboje, rzężące smyczki i koślawi soliści budzą jedną refleksję: „jakież to brzydkie”… Identyczne odczucia mam wobec Goulda.

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
06-03-2016, 23:44
W tym wątku, no bo gdzie indziej...

Nie żyje Nicolaus Harnoncourt.

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
20-03-2016, 18:09
Grudniowy Herreweghe czarujący w NOSPR, choć uważam, że lepiej zabrzmiałyby kantaty na sali kameralnej, nie mówiąc o kościele. Na wielkiej sali nieco się muzyka gubiła.
----------------------------------------------------------------------

Z Pasją wg Mateusza startuję w tym roku od interpretacji (torpedy) McCreesh'a.
Chcę to już mieć za sobą ;). Potem tradycyjnie Rene Jacobs.


edit:
Da się słuchać.
No i nie ma żadnej "torpedy" (oprócz "Kommt ihr Tochter"). Posłuchaj pięknej ósemki - "Blute nur, du liebes Herz". Bardzo wolno ale pięknie (Jacobs gra to dużo żwawiej). Nie wiem co lepsze.
« Ostatnia zmiana: 20-03-2016, 18:35 wysłana przez Max »

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
21-03-2016, 23:26
Przemogłem się i posłuchałem Blute nur z Makriszem.
No owszem, nie jest najgorsze. Miły pogłos, niezłe organy continuo.
No i gdyby nie świadomość, że zaraz w następnym recytativo zapieje mi ewangelista "uns śprachen zu ihn", że wstępny chór jest wiedeńskim walczykiem Straussów, że w kwartecie solistów każdy z nich ciągnie róg prześcieradła w swoją stronę, to kto wie....
Szykuje się Johannes-Passion z Jacobsem, ale po oryginalnym podejściu do symetrii chórów w Matthäus-P. eksperymentów Jacobsa już mi się nie do końca chce słuchać.
Czy ostatnimi czasy powstało jakieś NORMALNE nagranie? Bez udziwnień? :))))))))

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
25-03-2016, 21:11
Na Mezzo idzie Johannes-Passion z Le Concert Etranger.
Nawet niezłe. Momentami nawet bardzo dobre. Jest chyba też na jutjup, a nie chciało mi się wcześniej posłuchać.
Jutro na Mezzo jest Matthäus-Passion z Pichonem. :)