Audiohobby.pl

Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: Detektyw Kwass w 06-07-2008, 19:16

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 06-07-2008, 19:16
Dziś podczas spaceru minąłam nadspodziewanie większą niz zwykle ilość młodych ludzi przemierzających trotuary, parki z telefonem komórkowym odtwarzającym na głos muzykę (przy okazji: nastąpił powrót mody, zdaje się z lat 60-tych na chodzenie z "tranzystorem").
Muzykę to właściwie za dużo powiedziane, w większosci wypadków słychać było wykrzykujących coś rytmicznie murzynów (podejrzewam że nie wszyscy byli czarni, na co wskazywał w paru przypadkach język polski).

I taka niepokojąca myśl przyszła mi do głowy: czy miłośnik takich rytmicznych pokrzykiwań ma szansę wyewoluować z latami w miłośnika np. Haydna?
Lubujący się w rockowych hałasach przedstawiciele poprzednich generacji powyrastali (niektórzy) no ale oni mieli łatwiej: nawet u szarpidrutów była jakaś melodia,  akompaniament itd.
Tymczasem w przypadku rapu mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym, innym.

Przypominam sobie takie wydarzenie relacjonowane w TV, jak to polscy żołnierze służący w Afganistanie postanowili ugościć miejscowe dzieci. Przygotowali wszystko co najlepsze mogła dać kuchnia, w tym rewelacyjną (reporter poświadczył) pomidorówkę z ryżem. Niestety z tą pomidorówką był kłopot największy właśnie: afgańskie dzieci nie mogły tego przełknąć! Cierpienie na ich twarzach dobitnie pokazały kamery TVP.
Po prostu była to bariera cywilizacyjna nie do przeskoczenia.

Czy coś takiego może mieć miejsce także w przypadku zwolenników rapu? Czy kiedykolwiek spróbują Haydna?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 06-07-2008, 20:02
Właśnie słucham płyty Haydna wyróżnionej w lipcowym numerze Stereophile (recording of the month), a rapu swoją drogą słucham od 1990 roku, także potwierdzam że ewolucja jest możliwa:-))
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: zjaryz w 06-07-2008, 20:05
Jessssssssssss!
Ja nie słuchałem rapu, ale teraz gdym już bardziej dojrzały, to słucham np zespołu Dalek... Nic niczemu nie przeszkadza. Wszystko zależy od WRAŻLIWOŚCI...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: stefan5000 w 06-07-2008, 22:06
Wiekszosc rapowcow i innego dziadostwa wyrasta z tego i muzyka jako taka przestaje ich interesowac.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: stefan5000 w 06-07-2008, 22:19
Zbiera sie kilku takich jak my na forach i gadamy o muzyce(obchodzi nas)a reszta? No cuz... przychodzi odpowiedni wiek i przestaje ich to obchodzic,hyba ze... ciocia ma akurat imieniny,  podchleja i wtedy przypominaja sobie o Boney M, ABBA itd... A rapowcy za15-20 lat beda robic to samo.
pozdro.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Krs47 w 07-07-2008, 00:22
Sam wychowywałem się na hip-hopie i to jeszcze w latach 90-tych. Teraz mam 24 lata i uważam się za osobę o raczej otwartym podejściu do róznych gatunków  muzycznych. Klasyka w sama w sobie może specjalnie mnie nie pociąga ale uwielbiam połączenie klasycznych, nie samplowanych instrumentów z nowoczesnymi bitami robionymi w oparciu o elektronikę. Hip-hopu nadal słucham, choć mniej i ograniczyłem repertuar do artystów, którzy moim zdaniem mają naprawdę coś ciekawego do powiedzenia ;)  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wladz w 07-07-2008, 08:44
"czy miłośnik takich rytmicznych pokrzykiwań ma szansę wyewoluować z latami w miłośnika np. Haydna?"

Czy miłośnik np.Haydna rymuje pod nosem o problemach społecznych?



Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 07-07-2008, 09:19
A co muzyka interesują problemy społeczne? To znaczy interesować mogą, owszem ale w ramach hobby, po godzinach.
Jakie problemy społeczne poruszał Machaut, Venosa, Bach, Mozart, Strawiński, Reich? I niby jakm jakimi narzędziami?
Może nawet jednemu z drugim się wydawało że o czymś jego muzyka ma opowiadać, pamiętam z podstawówki, że pani od muzyki bzdurzyła nam coś o tzw. obrazkach muzycznych, tj. dzieci miały sobie przed oczami przedstawiać jakieś scenki, które rzekomo widział kompozytor.
Tylko co to w ogóle ma do rzeczy??? Muzyka to dźwięki o określonej wysokości, długości, barwie i zagrane w jakimś rytmie oraz zestawione ze sobą harmonicznie. TO WSZYSTKO. NIC WIĘCEJ.
Jak sobie nie wyobrażę "obrazka" co to go widział kompozytor, albo wręcz wyobrażę całkiem INNY, to ta muzyka staje się gorsza lub traci w ogóle sens?

Od poruszania problemów społecznych to jest literatura, teatr i dziennikarze. No i politycy oczywiście.
Z pytania wladza wynika nieuchronny wniosek, że rap w ogóle muzyką nie jest.

-> Atopos

> Na ogoł wole muzyke czarnych niz bialych.
> (zwlaszcza w jazzie)

Jest takie fajne zdanie o jazzie, jedno z wielu "przykazań" jakie wybitni muzycy przekazali ludzkości:

"If things go wrong, just maintain that you were playing jazz". LOL
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: theli28 w 07-07-2008, 10:17
"Wydaje mi sie, ze muzyka moze byc tylko - dobra, lub - zla, bez wzgledu na gatunek."

I tym zdaniem można zamknąć wątek.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wladz w 07-07-2008, 10:22
Z niedalekiej przeszłości masz socrealizm który również zagościł w muzyce.Polityka i muzyka w nutach.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: rafal996 w 07-07-2008, 12:18
>> A co muzyka interesują problemy społeczne? To znaczy interesować mogą, owszem ale w ramach hobby, po godzinach.
Jakie problemy społeczne poruszał Machaut, Venosa, Bach, Mozart, Strawiński, Reich? I niby jakm jakimi narzędziami?

A dlaczego mieszasz muzykę (w większości) instrumentalną, do muzyki z partiami wokalnymi?
A dlaczego jakiś wykonawca nie może śpiewać (czy nawet - niestety - rapować) o problemach społecznych?
A dlaczego temat o kwiatkach, miłości albo obróbce skrawaniem ma być lepszy, niż temat problemów społecznych?

>> Muzyka to dźwięki o określonej wysokości, długości, barwie i zagrane w jakimś rytmie oraz zestawione ze sobą harmonicznie. TO WSZYSTKO. NIC WIĘCEJ.

Nie, to znaczne spłycenie tematu. Dziwię się, że pisze to osoba, która słucha klasyki.

>> Jak sobie nie wyobrażę "obrazka" co to go widział kompozytor, albo wręcz wyobrażę całkiem INNY, to ta muzyka staje się gorsza lub traci w ogóle sens?

Nie, wtedy jest to Twój własny sposób odbioru.

Muzyka dlatego jest taka piękna, że jest absolutnie nieograniczona na płaszczyźnie interpretacji. Kompozytor tworząc dany utwór mógł widzieć falujące łany zboża, odgrywający go muzyk maszerujące wojsko, a słuchacz może sobie wtedy wyobrażać mecz piłkarski albo ostry seks. Jest to jego i tylko jego sprawa, prywatna, intymna, własna. Ale jeśli w ogóle coś "widzi", coś czuje dzięki muzyce, coś sobie potrafi wyobrazić, to znaczy że ta muzyka jest dobra. Najgorsze co może być, to pojmowanie muzyki tylko i wyłącznie jako zbiór dźwięków o określonej wysokości, długości i barwie. To odziera muzykę z magii i uroku, nieprawdopodobnie spłyca doznanie, jakim jest słuchanie dobrej muzyki.

To tyle w sprawie fragmentu wypowiedzi, który mnie poruszył do głębi, bo jakże można tak bezcześcić Muzykę ;)

A w temacie - nie sądzę, żeby zbyt duża ilość tych słuchających dziś rytmicznego pokrzykiwania kiedykolwiek zainteresowała się muzyką na serio. Raczej wyrosną z tego i rzucą zupełnie, najwyżej będą słuchać radia Zet w samochodzie. Jakiś niewielki odsetek być może zainteresuje się muzyką na dłużej, ale oni raczej też nie dotrą do klasyki, pozostając w kręgu takiego czy innego popu, dance, techno czy czegokolwiek innego.

Zresztą w ogóle nie uważam, że klasyka jest jakimś najwyższym stopniem wtajemniczenia, do którego należy dążyć. Jest to tylko jedna z dróg rozwoju. Równie dobrze można słuchać dobrego, ambitnego hip-hopu, który też istnieje (w opozycji do popeliny większości polskich pseudo raperów). Jednak przyznaję, że absolutnie nie jest to "moja" muzyka i kompletnie nie czuję tego klimatu, chociaż słucham bardzo różnych rzeczy.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 07-07-2008, 13:05
Nasuwa sie kolejne pytanie czy z muzyki klasycznej już wyrośliśmy?

Może inaczej:

Słucha jej  aktualnie może  0,5 % słuchaczy. Może po prostu to co nie przekazały geny przekazując poziomo (taka moja teoria) muzyka poważna zdeaktualizowała się co do wartości informacji i wymagany jest nowy przekaz w poziomie miedzy poszczególnymi nośnikami DNA ?

Nowe trendy w muzyce są najświeższą informacją niezbędną w ewolucji najnowszej a więc najbardziej pożądaną i słuchaną

Pomyślmy może w ten sposób żeby to czymś poprzeć, parafrazując do kultowego filmowego "Rejsu" dla czego mimo wszystko nie słuchamy tylko tej muzyki która dobrze znamy ale tak że gonimy za nowościami ?

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 07-07-2008, 14:59
>> wladz, 2008-07-07 10:22:21
Z niedalekiej przeszłości masz socrealizm który również zagościł w muzyce.Polityka i muzyka w nutach.

Tylko zapuść taki socrealistyczny utwór np. Amerykaninowi a on za boga nie odczyta że to o planie sześcioletnim i batiuszce. :)
Najwyżej stwierdzi że knot.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 07-07-2008, 15:14
>> rafal996, 2008-07-07 12:18:44

A dlaczego mieszasz muzykę (w większości) instrumentalną, do muzyki z partiami wokalnymi?

No dobra, jaka opera (oprócz "Opery za trzy grosze") zajmuje się tymi społecznymi problemami?
Jakie pieśni, madrygały?

> A dlaczego jakiś wykonawca nie może śpiewać (czy nawet - niestety - rapować) o problemach społecznych?
> A dlaczego temat o kwiatkach, miłości albo obróbce skrawaniem ma być lepszy, niż temat problemów społecznych?

O kwiatkach i miłości lepszy, bo można w krótkiej formie wyczerpać temat no i może być błyskotliwie (np. Przybora).
A jak tu naszkicować choćby problem społeczny, tak, żeby nie wyszło z tego ględzenie o tym jak marnie się pije piwo za śmietnikiem czy poruszone zostały inne lecz podobnego kalibru "głębie"?

>> Muzyka to dźwięki o określonej wysokości, długości, barwie i zagrane w jakimś rytmie oraz zestawione ze sobą harmonicznie. TO WSZYSTKO. NIC WIĘCEJ.

>Nie, to znaczne spłycenie tematu. Dziwię się, że pisze to osoba, która słucha klasyki.

A co jeszcze?

>> Jak sobie nie wyobrażę "obrazka" co to go widział kompozytor, albo wręcz wyobrażę całkiem INNY, to ta muzyka staje się gorsza lub traci w ogóle sens?

Nie, wtedy jest to Twój własny sposób odbioru.

Muzyka dlatego jest taka piękna, że jest absolutnie nieograniczona na płaszczyźnie interpretacji. Kompozytor tworząc dany utwór mógł widzieć falujące łany zboża, odgrywający go muzyk maszerujące wojsko, a słuchacz może sobie wtedy wyobrażać mecz piłkarski albo ostry seks. Jest to jego i tylko jego sprawa, prywatna, intymna, własna. Ale jeśli w ogóle coś "widzi", coś czuje dzięki muzyce, coś sobie potrafi wyobrazić, to znaczy że ta muzyka jest dobra.

A co sobie wyobrażasz jedząc truskawki z bitą śmietaną? Albo pasztet z kaczych wątróbek?
Bo ja rozkoszuję się po prostu smakiem.

> Najgorsze co może być, to pojmowanie muzyki tylko i wyłącznie jako zbiór dźwięków o określonej wysokości, długości i barwie. To odziera muzykę z magii i > uroku, nieprawdopodobnie spłyca doznanie, jakim jest słuchanie dobrej muzyki.

Muzykę, nie tylko bluesa, czuje się po prostu i nic więcej.

> A w temacie - nie sądzę, żeby zbyt duża ilość tych słuchających dziś rytmicznego pokrzykiwania kiedykolwiek zainteresowała się muzyką na serio. Raczej > wyrosną z tego i rzucą zupełnie, najwyżej będą słuchać radia Zet w samochodzie. Jakiś niewielki odsetek być może zainteresuje się muzyką na dłużej, ale > oni raczej też nie dotrą do klasyki, pozostając w kręgu takiego czy innego popu, dance, techno czy czegokolwiek innego.

No dobrze ale co będzie przyczyną twgo niepowodzenia: odmienność rapu właśnie, która robi swoiste pranie mózgu w zakresie wrażliwości muzycznej czy zwyczajnie poziom odbiorców?

>Zresztą w ogóle nie uważam, że klasyka jest jakimś najwyższym stopniem wtajemniczenia, do którego należy dążyć. Jest to tylko jedna z dróg rozwoju. >Równie dobrze można słuchać dobrego, ambitnego hip-hopu, który też istnieje

To ja poproszę jakieś przykłady. Serio, chętnie bym się pozytywnie rozczarował.
Tylko zaznaczam - kompletnie nie interesują mnie teksty, powiedzmy że lubię ciekawe, niebanalne rytmy ale bez przesadnych, sztucznych na siłę łamańców i fajne, świeże harmonie.

> Jednak przyznaję, że absolutnie nie jest to "moja" muzyka i kompletnie nie czuję tego klimatu, chociaż słucham bardzo różnych rzeczy.

To jednak nie ma nadziei. :)
Ale nie wymazuję tego co napisałem powyżej, może jednak....
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 07-07-2008, 15:34
>> Rafaell, 2008-07-07 13:05:55

>Słucha jej aktualnie może 0,5 % słuchaczy. Może po prostu to co nie przekazały geny przekazując poziomo (taka moja teoria) muzyka poważna >zdeaktualizowała się co do wartości informacji i wymagany jest nowy przekaz w poziomie miedzy poszczególnymi nośnikami DNA ?

Rap jest nośnikiem DNA. A właściwie po prostu dna. ;)

>Nowe trendy w muzyce są najświeższą informacją niezbędną w ewolucji najnowszej a więc najbardziej pożądaną i słuchaną

Z tymi "nowymi trendami" jest kłopot, bo dla mnie, człowieka z XXI wieku całkiem nowym trendem jest. np. polifonia renesansowa.
Słowo daję, absolutna nowość, jak żyję wcześniej tego nie słyszałem. ;)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Krs47 w 07-07-2008, 15:52
Prszę bardzo, przykład płyty hip-hopowej, niebanalnej zarówno od strony muzycznej jak i lirycznej polskiej produkcji:

Eldo/Bitnix - Człowiek który chciał ukraść alfabet
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: rafal996 w 08-07-2008, 15:27
Uff, na całego posta nie będę szczegółowo odpowiadał, ale:

>> O kwiatkach i miłości lepszy, bo można w krótkiej formie wyczerpać temat no i może być błyskotliwie (np. Przybora).
A jak tu naszkicować choćby problem społeczny, tak, żeby nie wyszło z tego ględzenie o tym jak marnie się pije piwo za śmietnikiem czy poruszone zostały inne lecz podobnego kalibru "głębie"?

Ale czy Ty przypadkiem nie przesadzasz? Dlaczego zaraz oczekujesz jakiejś ogromnej głębi od tekstów o problemach społecznych? Czy teksty o kwiatkach ją mają? Bo nie sądzę.

To jest po prostu taki sam temat jak każdy inny. Nie trzeba go ujmować bardzo odkrywczo, nie trzeba wysnuwać nowych teorii czy rewolucyjnych poglądów na sprawę. Wystarczy tylko napisać składny, mający ręce i nogi tekst. Bez założenia, że dzięki temu będziemy naprawiać świat.

I nie mam tu na myśli tekstów hip-hopowych, bo nie słucham i nie znam tego gatunku wystarczająco dobrze. Ale fajne, składne teksty dotykające różnych problemów społecznych popełnia choćby raz od czasu zespół Offspring. Jest ich więcej niż kilka, odsyłam do źródeł. To po prostu przykład takiej publicystyki w pigułce, bez morałów, bez osądzania, bez dramatyzowania. Powtarzam - tak samo dobry temat na tekst, jak kwiatki albo zupa grzybowa.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 08-07-2008, 19:23
a propos tematów społecznych poruszanych w rapie, polecam najnowszego ice cube\'a...


Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 08-07-2008, 20:27
odpoczywając od niezbyt przyjemnych tematów społecznych;-)

Digible Planets - Rebirth of Slick


Gangstarr - Jazz thing
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: szwagiero w 09-07-2008, 15:16
Detektyw Kwass chyba się zbytnio nie wtajemniczył w temat rapu/hip-hopu lub wtajemniczył się przy pomocy Vivy, MTV lub radiowych hitów i teraz zakłada ten wielce ciekawy temat na forum... Zupełnie nie rozumiem przemożnych chęci niektórych osób do wydawania osądów co muzyką jest, a co nią nie jest - proponuję stworzyć jakąś nową definicję i możemy punkt po punkcie określać czy coś się nadaje do odtworzenia czy w ogóle nic nam z głośników nie popłynie bo to przecie śmieci, nie zaś muzyka. Tak samo z szufladkowaniem na siłę wszystkiego podczas gdy piękno muzyki polega na tym że często można połączyć wiele stylów. Jeśli Detektywie Kwassie uważasz, że rap to nie muzyka, to niestety podobnie jest z 90% całej muzyki "rozrywkowej", weź jednak pod uwagę fakt, że rap również potrafi być niszowy, nie tylko ten, który oglądasz w tv. Jeśli uważasz, że muzyka poważna to jedyna która zasługuje na miano "muzyki" to OK - Twój kłopot, bo gdybym ja zamknął się w jednym gatunku to pewnie bym się szybko znudził, a tak nie stawiam sobie żadnych granic i jest fajnie - interesuje mnie tylko DOBRA muzyka, o czym wspomnieli już koledzy wcześniej - podział jest jedynie jeden i nie w tą stronę, w jaką ty go postrzegasz.

Co do rapu - posłuchaj trochę "głębiej" to może dostrzeżesz jakieś aspekty artyzmu w tej muzyce i nie porównuj dwóch odmiennych biegunów - czyli z jednej strony swego rodzaju melorecytacji gdzie najważniejszy powinien być właśnie przekaz, zaś tło muzyczne jest dopełnieniem, z drugiej zaś strony muzyki poważnej - instrumentalnej. Jeśli nie interesuje Cię słowo to po prostu nie podchodź do tej muzyki, bo nie jest ona dla Ciebie, aczkolwiek spokojnie da się znaleźć ciekawe płyty instrumentalne w tym gatunku. Zupełną głupotą jest ocena ludzi słuchających rapu jako tych mniej wrażliwych, mniej inteligentnych i ogólnie mniej... prawdę mówiąc jeśli ktoś ma takie kryteria oceny to powinien zastanowić się nad sobą.

Pozdrawiam,
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 09-07-2008, 22:10
Pharoahe Monch - When the Gun Draws
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: rafal996 w 10-07-2008, 09:00
>> szwagiero, 2008-07-09 15:16:04

Myślę, że cały problem wynika z oceniania na podstawie obserwacji różnych łysych dżentelmenów przesiadujących na klatkach schodowych i ich "muzycznych fascynacji".

Podział tylko na muzykę dobrą i złą - słusznie prawi, polać mu.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 11-07-2008, 16:51
Taki Stańko czy U. Dudziak zdaje się nie wyrośli z tego, to naprawde straszne, żeby tacy Artyści słuchali tych wstrętnych prymitywnych murzynów...  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 11-07-2008, 20:25
też nie wyrosłem z rapu, może z niektórych zespołów tak... otworzenie na inne gatunki muzyki jak jazz, muzyka klasyczna czy rock itp pozwoliło mi, że tak powiem, reewaluować poziom reprezentowany przez różnych wykonawców:-) polecam np.

The Roots - The Seed


Common - The People


Talib Kweli - Listen


Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: szwagiero w 11-07-2008, 22:01
>> atom, 2008-07-11 16:51:36
>Taki Stańko czy U. Dudziak zdaje się nie wyrośli z tego, to naprawde straszne, żeby tacy Artyści słuchali tych >wstrętnych prymitywnych murzynów...

No ba Dudziak to nawet miała za męża niejakiego Urbaniaka, którego jednym z tworów jest zespół Urbanator czyli połączenie jazzu i hip-hopu.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: szwagiero w 11-07-2008, 22:16
Są nawet śpiewający raperzy:

&feature=related

A dla malkontentów polecam też poszukać Guru - seria płyt Jazzmatazz (3 płytki).
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 14-07-2008, 19:34
Wracając do tematu wątku,powinno się!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 14-07-2008, 20:11
moim skromnym zdaniem hip hop to najbardziej postepowy gatunek muzyki, dzieki ktoremu chocby pop nigdy nie bedzie juz tak zalosnie ubogi, jak do tej pory. po drugie - wielu, np. malcolm mclaren, uwaza, ze hip hop to wspolczesny punk. po trzecie - powstalo juz w tym gatunku tyle arcydziel (np. indecent proposal - timbaland & magoo), ze kwestionowanie go jest wyrazem zwyklej ortodoksji.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 14-07-2008, 20:19
majo

Proponuję nie nadużywać słowa arcydzieło i zachować proporcje.Rap to muzka ( muzyka?) bezwartościowa i im szybciej się z niej wyrośnie tym lepiej.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 14-07-2008, 20:31
bezwartosciowa w sensie mianowicie jakim? ze prosta rytmicznie i harmonicznie? ze prostacka w warstwie literackiej? ze niby co z ta muzyka jest nie tak? prosze o glebsza wypowiedz, ktora jak mniemam przyczyni sie wreszcie do porzadnej dyskusji o gatunku, ktorego w tym kraju nikt nie rozumie, gdyz zawsze - nie moja wina - bedzie sie kojarzyl z wielkimi murzynami, gwalcacymi slownie oraz za pomoca swoim wielkich ganow.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: rafal996 w 14-07-2008, 20:52
>> to najbardziej postepowy gatunek muzyki, dzieki ktoremu chocby pop nigdy nie bedzie juz tak zalosnie ubogi, jak do tej pory

Pop w tej chwili jest w najgorszej kondycji od ZAWSZE. Nigdy jeszcze nie było z nim tak żenująco źle, jak w tej chwili. Niestety, z perspektywy dzisiejszego absolutnego dna, kiczowate lata 80-te wydają się wspaniałym okresem.

Poza tym się zgadzam - rap/hip-hop jest niedoceniany.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: konto_usuniete w 14-07-2008, 20:58
A ja proponuje podejsc do tematu spokojnie i wlasciwa perspektywa....
Kazda generacja ma swoja muzyke , swoje srodki wyrazu . Poczkajmy kilka lat i zobaczymy co zostanie z tych arcydziel... Ile z nich na stale wejdzie do kanonu muzyki  , ile z nich osiagnie taki status , ze lubic to bedzie rzecz gustu , ale znac powinien kazdy...


WaldeK
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 14-07-2008, 21:00
Dla mnie to nie jest muzyka.To po prostu bełkot  i  agresja słowno -muzyczna będąca wyrazem wściekłości i frustracji ludzi z marginesu.To komercja już nie do drugiej a do trzeciej potęgi.To prymitywny ( a nie prosty!) rytm,prymitywna harmonia a o stronie literackiej nie wspomnę.To jedyna droga wybicia się i ucieczki z murzynskich gett amerykańskich metropolii.To "muzyka" wykonywana przez ludzi nie mających tzw. warsztatu,
ludzi z ulicy.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 14-07-2008, 21:05
A i jeszcze jedno.Nie jestem miłosnikiem muzyki pop  i przychylam się do jej negatywnej oceny wyrażonej przez poprzedników.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 14-07-2008, 21:09
http://wirez.wrzuta.pl/audio/qaBL1AbQxM/

http://wirez.wrzuta.pl/audio/dI3kthlDAd/

no! bez kitu!

(uwaga - występują brzytkie wyrazy :) ).

elo ziomy!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: violett w 14-07-2008, 21:10
A ja bym nie dyskryminował żadnej muzyki (bo dla mnie rap także jest muzyką). Rap dał muzyce wiele ciekawych rozwiązań harmonicznych i stylistycznych, przez co całą ogólnie muzykę wzbogacił. Jest on sam przecież syntezą różnych styli i zapożyczeń muzycznych, więc nie może być bezwartościowy. Wielu muzyków jazzowych było lub jest zafascynowanych tym gatunkiem muzycznym i czerpie z niego garściami (no może nie zupełnie  bezpośrednio, lecz pośrednio). Sam Tomasz Stańko czy Michał Urbaniak przyznają się do fascynacji rapem. IMO jeżeli ktoś to lubi słuchać to w porządku i OK. A na pytanie założyciela wątku - czy z rapu się wyrasta? - mogę odpowiedzić, że nie. Tak jak np ja nigdy nie wyrosłem z punka, rocka i metalu, pomimo, że już dziś ich nie słucham. To są po prostu kolejne szczeble naszych gustów muzycznych, które często ewoluują wyżej i wyżej, ale o korzeniach swych fascynacji nie zapominamy (i nie zapomnimy) nigdy.

V-tt
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 14-07-2008, 21:52
>> wojtek i, 2008-07-14 21:00:53
Dla mnie to nie jest muzyka.To po prostu bełkot i agresja słowno -muzyczna będąca wyrazem wściekłości i frustracji ludzi z marginesu.

tak samo "merytorycznie " można by powiedzieć o każdym gatunku muzyki, muzyka poważna to nudy i w ogóle dla dziadków, metal to sataniści,  rap to bełkot i agresja, jazz to .... itd

The Roots - What The Do
&NR=1

The Roots - Next Movement
&feature=related

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 14-07-2008, 22:34
powiem tak: kolejny tom kantat bacha w interpretacji suzuki nudzi mnie bardziej niz plyta snoop dogga albo p.diddy albo  timu siedemnastek z bruklinu. kolejna proba interpretacji beethovena w wykonaniu abbado bedzie tylko kolejna proba, a nowa plyta wu tang clanu stanie sie przezyciem. lepszym albo gorszym, ale przezyciem. uwierzcie - klasyka moze byc nudna jak zywiec z puszki przez tydzien nad morzem.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 10:57
>> wojtek i, 2008-07-14 21:00:53
Dla mnie to nie jest muzyka.To po prostu bełkot i agresja słowno -muzyczna będąca wyrazem wściekłości i frustracji ludzi z marginesu.To komercja już nie do drugiej a do trzeciej potęgi.To prymitywny ( a nie prosty!) rytm,prymitywna harmonia a o stronie literackiej nie wspomnę.To jedyna droga wybicia się i ucieczki z murzynskich gett amerykańskich metropolii.To "muzyka" wykonywana przez ludzi nie mających tzw. warsztatu,
ludzi z ulicy.

Gdyby to napisał ktoś w rodzaju dudivana, to bym jeszcze zrozumiał... Przypominam nobliwemu Panu Jazzfanowi, że jego ukochany Jazz też miał wiele powiązań z marginesem czy wręcz ze światem przestępczym. Chciałbym wierzyć, że takie (aż chciałoby się powiedzieć - faszystowskie;) poglądy na rap/hip-hop wynikają po prostu z ignorancji. Ale i tak aż przykro czytać coś takiego, będąc ignorantem w jakiejś dziedzinie, wskazane by było jednak głosu nie zabierać. To tak jakby ktoś napisał o jazzie że to nie muzyka, tylko napierdzielanie w instrumenty bez ładu i składu przez jakichś niedomytych czarnuchów. Ot, i to mniej więcej tyle samo warta opinia co opinia wojciecha i o hip-hopie. Niestety mam pewne podejrzenia, że tu nie chodzi tylko o ignorancję, ale i o zwykłe uprzedzenia (niekoniecznie rasowe).

pozdrawiam  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 12:20
>> szwagiero, 2008-07-09 15:16:04
>Detektyw Kwass chyba się zbytnio nie wtajemniczył w temat rapu/hip-hopu lub wtajemniczył się przy pomocy Vivy, MTV

Niestety jako że nie posiadam tzw. satelity ani kablówki o tych stacjach wiem tylko tyle że podobno są i są muzyczne/

> lub radiowych hitów

Najbardziej rozrywkowa stacja jakiej słucham to Trójka, ale tam akurat żadnych złotych, "na czasie" ani "ćułych" hitów nie grają ale to dygresja, muzycznie to też żaden Olimp nie jest.

>Jeśli Detektywie Kwassie uważasz, że rap to nie muzyka, to niestety podobnie jest z 90% całej muzyki "rozrywkowej", weź jednak pod uwagę fakt, że rap >również potrafi być niszowy, nie tylko ten, który oglądasz w tv. Jeśli uważasz, że muzyka poważna to jedyna która zasługuje na miano "muzyki" to OK - Twój >kłopot

Nie słucham jedynie muzyki poważnej ale lubię posłuchać muzyki SKOMPLIKOWANEJ. Akurat tak się składa, że najbardziej komplikowali kompozytorzy przez duże "K", więc nie mam zbytnio wyboru. Muzyka rozrywkowa dostarcza wpadających w ucho i łażących za człowiekiem melodii, lub bywa energetyczna, podobnie jak ludowa z niektórych rejonów świata. Elektroniczna, której też słucham dostarcza niezwykłych brzmień. Z jazzem jest już gorzej, ja generalnie chyba mam z czarną muzyką kłopoty, może to dlatego? :)
Nie znoszę bluesowych zawodzeń. They\'re blue, jak sama nazawa wskazuje, smętne.
Ale w jazzie zdarzają się ciekawe rytmy np. 5/4, 7/4 (Brubeck) i to już jest coś.

Zatem muzyka ma mi oferować komplikację, piękną melodię, niezwykłych brzmień, ciekawych rytmów (niekoniecznie wszystko naraz).
A rap mi, kurczę, nic z tego nie jest w stanie zaoferować!
I tu jest kłopot.
Przyznaję jednak, że jest to dla mnie terra incognita i chyba dlatego stworzyłem ten wątek. Niestety to co słyszę, także dotychczasowe propozycje nie wpływają na zmianę mojej oceny.

> interesuje mnie tylko DOBRA muzyka, o czym wspomnieli już koledzy wcześniej

"Dobra" to bardzo względne pojęcie, np. dla miłośnika disco-polo, kultowe "Majteczki w kropeczki" to niewątpliwie bardzo dobra muzyka.
Lepsze kryterium to już stopień komplikacji właśnie, z tym że oczywiście z zachowaniem jakichś proporcji, reguł kompozycji a nie jakiś muzyczny węzeł gordyjski. albo wręcz wariactwo A jeśli prostota to spektakularna, świetną melodię jest wbrew pozorom bardzo trudno skomponować. Niektórym nie udaje się przez całe zycie. :P

>Jeśli nie interesuje Cię słowo to po prostu nie podchodź do tej muzyki, bo nie jest ona dla Ciebie

No właśnie, wychodzi na to że rap to jednak nie jest muzyka.
Więc co? Recytacja poezji (ludowej)?

> Zupełną głupotą jest ocena ludzi słuchających rapu jako tych mniej wrażliwych, mniej inteligentnych i ogólnie mniej... prawdę mówiąc jeśli ktoś ma takie kryteria oceny to powinien zastanowić się nad sobą.

Głupota to raczej niezdolność do rozumienia rzeczy skomplikowanych. dlatego pytanie: czy rap może być skomplikowany?
Czy człowiek niegłupi może w nim znależć coś dla siebie?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 12:25
>> majo, 2008-07-14 20:11:32
> po drugie - wielu, np. malcolm mclaren, uwaza, ze hip hop to wspolczesny punk

Akurat on wie co mówi. Niestety, nie załapie się już sprytnie i nie zarobi milionów po raz drugi - jest za stary i za biały.
Chyba że ograniczy się do handlowania grubymi, złotymi łańcuchami w swoim butiku.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 12:47
Majo, właśnie wyszukuję na youtube (nie bedę się wykosztowywał na razie na płytę) utwory ze wspomnianego przez ciebie albumu Timbalanda i Magoo. Na pierwszy ogień poszedł "Focus". I co widzą moje piękne oczy? To co zawsze, do znudzenia to co zawsze: Merce z alufelgami, grube Murzyny i czarne lafiryndy kręcące zbyt pulchnymi, afrykańskiego kroju tyłkami do szerokokątnego obiektywu.
Nie skreślam gatunku raz na zawsze ale sądżą po zawartości videoclipów to jest tak jakoś mało kreatywnie, oryginalnie, nie?
Ale nic, posłycham następnych numerów z "Indecent proposal".
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 12:49
Atopos, akurat Satie uwielbiam, choć to dość prosta muzyczka (fortepianowa).
Do Cannibal Ox jeszcze nie dotarłem.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 15-07-2008, 13:21
Odpowiadasz na wpis
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 12:20:10
>Głupota to raczej niezdolność do rozumienia rzeczy skomplikowanych. dlatego pytanie: czy rap może być >skomplikowany?

skomplikowanie też jest pojęciem względnym... poza tym czy aby muzyka była dobra musi być skomplikowana??

Digible Planets - Nickel Bags
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 13:23
Jak na razie cieniutko z tym Timbalandem i Magoo.  Piszą, że "All Y\'all" powstał z inspiracji hinduskich, myślę sobie dobra nasza, będzie napewno coś innego - no i dupa (czarna). Znów puszczona ze sklejonej w kółko taśmy melodyjka w roli akompaniamentu, monotonnie recytujący Murzyn i dupiate Murzynki, dużo dupiatych Murzynek. Może to taka aluzja, że niby do dupy?

To JEST obiektywnie nudne. Nie nudne jak muzyka klasyczna "dla dziadków" (bo niezrozumiałe, jak książka po chińsku) ale nudne bo: zaczyna się tak samo, w środku jest takie samo i kończy tak samo - brak zmian to nuda. No i prosto. Skrajnie.

Majo, ty chyba sobie zażartowałeś. :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Krs47 w 15-07-2008, 13:23
Nie trzeba szukać za oceanem żeby znaleźć dobry hip-hop. Moim ulubionym wykonawcą jest OSTR, który jest moim zdaniem muzycznym geniuszem. Robi niesamowicie dobre bity, gra na skrzypcach i rymuje na wolno tak, że nie ma dla niego konkurencji...

Kiedyś byłem na jego koncercie w Szczecinie, ktory w wyniku słabej reklamy i kiepskiego miejsca odwiedziło zaledwie 40-50 osób. Mimo tak małej publiczności OSTR dal z siebie wszystko i podczas półtora godzinnego koncertu przez przeszło godzinę freestyle`ował. Potrafi rymować o wszystkim i chyba w każdym możliwym stylu. Zero odtwórczości i pełna kreatywność, zarowno w kwestii tworzenia nowych brzmień w oparciu o sampling jak i komponowania oraz nagrywania nowych dźwięków samemu.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 13:29
>> audioholik, 2008-07-15 13:21:49

> skomplikowanie też jest pojęciem względnym...

Stawiam porzed tobą młotek i komputer (tylko nie rób tego co Ziobro, tu chodzi o coś innego :P).
Masz jakieś trudności z określeniem co jakie jest?

> poza tym czy aby muzyka była dobra musi być skomplikowana??

Przecież napisałem że nie musi ale jak coś jest skomplikowane, to automatycznie jest interesujące, jest duża szansa że wzbudzi podziw.
Jest takie ładne, polskie słowo "majstersztyk". :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 15-07-2008, 13:31
Wyprzedzając dyskusję oświadczam nie będę słuchał muzyki programowo i według klucza, bedę dalej słuchał muzykę intuicyjnie, hedonistycznie, chemicznie i się tym że tak mam wcale nie przejmuję rap też czasem u mnie zawita

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 13:39
>> Krs47, 2008-07-15 13:23:56
Nie trzeba szukać za oceanem żeby znaleźć dobry hip-hop. Moim ulubionym wykonawcą jest OSTR, który jest moim zdaniem muzycznym geniuszem. Robi niesamowicie dobre bity, gra na skrzypcach i rymuje na wolno tak, że nie ma dla niego konkurencji...

Rymuje na wolno? :) Chodzi zapewne o tzw. freestyle. O ile wiem, to polega to z grubsza na np. tym: "a mój tata to jest chujem, bo to fajnie się rymuje".
To mniej więcej tak jakby tworzyć rzeźby za pomocą kropnięcia w głaz narzutowy butelką nitrogliceryny. Jakieś tam kształty powstają w wyniku.
Ja jednak wolę Michelangelo, który trochę posiedział z dłutem nad kamieniem, trochę się przy nim spocił no i najwazniejsze - długo się mu przedtem, zanim pierwszy raz uderzył młotkiem - poprzyglądał.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 13:41
> Rafaell

I o to chodzi, i o to chodzi! :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 13:44
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 13:39:53

> Rymuje na wolno? :) Chodzi zapewne o tzw. freestyle. O ile wiem, to polega to z grubsza na np. tym: "a mój tata to jest chujem, bo to fajnie się rymuje".
To mniej więcej tak jakby tworzyć rzeźby za pomocą kropnięcia w głaz narzutowy butelką nitrogliceryny. Jakieś tam kształty powstają w wyniku.
Ja jednak wolę Michelangelo, który trochę posiedział z dłutem nad kamieniem, trochę się przy nim spocił no i najwazniejsze - długo się mu przedtem, zanim pierwszy raz uderzył młotkiem - poprzyglądał.

Znaczy się, jeśli dobrze zrozumiałem i wydedukowałem, free jazz czy free improv to dla Ciebie też nie muzyka?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 15-07-2008, 13:45
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 13:39:53
>a jednak wolę Michelangelo, który trochę posiedział z dłutem nad kamieniem, trochę się przy nim spocił no i >najwazniejsze - długo się mu przedtem, zanim pierwszy raz uderzył młotkiem - poprzyglądał.

Zapomniałeś tylko że dla inwestorów był tylko !!! rzemieśnikiem

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 13:47
>Digible Planets - Nickel Bags
>


Nieeeeee... wy sobie najwyraźniej jaja robicie. :)
Przecież wystarczy że wezmę dyktafon i wkroczę do pierwszego lepszego przedszkola podczas przerwy (chyba mają tam przerwy?). Na boisku podstawię mikrofon akurat jak dzieciaki bawią się w "Chodzi lisek koło drogi" i mam TO SAMO!

Jak to ma mną wstrząsnąć, jak mam przed tym paść na kolana (chyba tego wymagamy od SZTUKI?)? Mogę się tylko co najwyżej pogibać.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 13:49
-> Detektyw Kwass
Wygodnie się słucha na kolanach?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 13:53
>> atom, 2008-07-15 13:44:05

>Znaczy się, jeśli dobrze zrozumiałem i wydedukowałem, free jazz czy free improv to dla Ciebie też nie muzyka?

Nie znam, nie wypowiadam się.
Jednak myślę, że stworzenie programu komputerowego, który będzie z sukcesem (może nawet znacznie szybciej od OSTR) rymował na każdy temat i osiągał ten sam poziom artystyczny jest możliwe. Pisał już o tym Lem (Elektrybałt).
Poetę-człowieka jednak na więcej stać.

No ale my mamy rozmawiać o muzyce a nie literaturze.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 13:57
>> atom, 2008-07-15 13:49:24

>Wygodnie się słucha na kolanach?

Jak by było wygodnie, to istniałoby podejrzenie że to "Majteczki w kropeczki".

Jak to krytycy okreslają, jest takie powiedzonko... jak to było... mam: "muzyka łatwa. lekka i przyjemna".
Taka do słuchania w stanie rozciągniętym na miękkiej sofie.
Względnie w fotelu Merca, z dupiatą murzynką u boku.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 14:00
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 13:53:31
>> atom, 2008-07-15 13:44:05

>>Znaczy się, jeśli dobrze zrozumiałem i wydedukowałem, free jazz czy free improv to dla Ciebie też nie muzyka?

> Nie znam, nie wypowiadam się.

A na hip-hopie się niby znasz?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 14:06
>> atopos, 2008-07-15 13:48:17
> Detektyw Kwass

>Jest takie ładne, polskie słowo "majstersztyk". :)

Tyle, ze "majster" to - RZEMIESLNIK, a my rozmawiamy zdaje sie o - Sztuce.

Liczy sie, wg. mnie, owa wspomniana wyzej : inteligencja, intuicja, inwencja, kreatywnosc,
a nie tylko znajomosc "zasad" czy taz "warstat".
Cale TONY muzyki sa - POPRAWNE, a jednoczesnie - SMIERTELNIE NUDNE !
Sama "komplikacja" tez wydaje mi sie - bez znaczenia.

I tu wypada tylko przyklasnąć atoposowi :)
Wydaje mi się jednak, że dyskusja z kimś o tak diametralnie różnym podejściu do muzyki (czy w ogóle pojmowaniu sztuki) jak Detektyw Kwass jest z grubsza bezcelowa. Zwłaszcza biorąc pod uwagę sztywność poglądów tego ostatniego. Aż nie będę w tym miejscu złośliwy, choć mnie palce świerzbią ;))
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 14:11
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 13:57:53

>Jak by było wygodnie, to istniałoby podejrzenie że to "Majteczki w kropeczki".

> Jak to krytycy okreslają, jest takie powiedzonko... jak to było... mam: "muzyka łatwa. lekka i przyjemna".
> Taka do słuchania w stanie rozciągniętym na miękkiej sofie.
> Względnie w fotelu Merca, z dupiatą murzynką u boku.

Tak jak podejrzewałem. Kolega nie słucha muzyki dla przyjemności. Bardziej pewnie w celu dopompowania ego.  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: rafal996 w 15-07-2008, 14:17
No mimo wszystko argumentacja kolegi Detektywa jest nie do przyjęcia.

Mam rozumieć, że za kryterium określające czy muzyka jest dobra mamy przyjąć stopień skomplikowania? Toż to jest jakiś absurd. Muzyka może być bardzo prosta, minimalistyczna celowo bądź nie, a jednak wysokiej jakości. Może być też super skomplikowana i nie nieść za sobą żadnej wartości.

Drugie kryterium - nie może być improwizacji? Wszak improwizacja w wielu gatunkach jest wręcz podstawą! I między innymi tym mierzyć można zdolności muzyka - jeśli potrafi znakomicie improwizować, to znaczy że jest naprawdę świetny. Owszem, może być równie dobrze wielkie dzieło tworzone w pocie czoła przez długi czas, układane jak z klocków, dopieszczone pod każdym względem. Ale na drugim biegunie stoi świeżość, element zaskoczenia i kreatywność powstała z improwizacji. I nie widzę powodów, dla których miałbym stwierdzić, że jedna metoda tworzenia jest lepsza od drugiej. Ważny jest efekt końcowy - jeśli powstaje Dzieło, to nie ważne jak zostało stworzone, na kolanie czy w długim procesie komponowania.

Tak naprawdę najbardziej do mnie trafia jeden argument przeciwko muzyce typu rap/hip-hop - brak, albo szczątkowe ilości melodii. Jeśli dla kogoś melodia jest w muzyce najważniejsza (a np. dla mnie jest zawsze i wszędzie), to prawdopodobnie nigdy hip-hopu nie pokocha. Ja mogę słuchać praktycznie każdego gatunku, jeśli tylko potrafi mnie zainteresować melodycznie. Może to być rozbudowana, skomplikowana melodia albo oparta na prostej progresji akordowej melodyjka - jeśli jest dobra, to doceniam.

Rap zostawiam tym, dla których bardziej od melodii liczy się rytm.

Inna sprawa, że rapowanie jako forma ekspresji wokalnej może znaleźć ujście w innych gatunkach, nie tylko typowym czarnym rozbujanym beacie. Żeby daleko nie szukać, był sobie (a nawet znowu jest) taki zespół Rage Against The Machine, gdzie pan De La Rocha uprawiał coś w rodzaju rapowania, pan Morello grał znakomite riffy i ciekawie eksperymentował z brzmieniem gitary, a w rezultacie powstało coś naprawdę fajnego, chociaż melodii tam niewiele. Takich przykładów jest dużo więcej.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 14:22
>> atom, 2008-07-15 14:00:44

> A na hip-hopie się niby znasz?

Użyłem nieodpowiednich słów. Nie słuchałem powinno być.
A hip-hop słyszę zewsząd.

No dobra, atom, my tu gadu-gadu, a ja chciałbym, żebyś skruszył moje sztywne poglądy i przekonał mnie, że "Chodzi lisesk koło drogi" w wykonaniu grupy starszaków z przedszkola "Wesołe promyczki" spełnia oczekiwania artystyczne zarówno rzeczonych starszaków jak i człowieka, powiedzmy, trzydziestosiedmioletniego.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 14:28
>> atopos, 2008-07-15 13:48:17

>>Jest takie ładne, polskie słowo "majstersztyk". :)

> Tyle, ze "majster" to - RZEMIESLNIK, a my rozmawiamy zdaje sie o - Sztuce.

Nie, majster to z niemieckiego meister: MISTRZ.
A Sztuka to Junkers Ju-87. :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 15-07-2008, 14:36
Detektyw Kwass
>a ja chciałbym, żebyś skruszył moje sztywne poglądy i przekonał mnie, że "Chodzi lisesk koło drogi" w wykonaniu >grupy starszaków z przedszkola "Wesołe promyczki" spełnia oczekiwania artystyczne zarówno rzeczonych >starszaków jak i człowieka, powiedzmy, trzydziestosiedmioletniego.

Jak coś jest do wszystkiego to wiadomo ze jest do niczego. Najciekawsze jest Twoje dobre samopoczucie że masz tak świetny gust; naprawdę to bardzo w bezstresowym życiu pomaga, no bo po co patrzeć do lustra -przecież jestem taki piękny,czysty,nieskazitelny,kryształowy. Całe to nasze życie na szczęście ma to że nie jesteśmy wszyscy tak samo zreplikowani, każdego cieszy co innego i każdy się jakoś różni od drugiego. W sumie mnie dziwi tylko jedno po co Ci jakiś zewnętrzny wróg w postaci rapu skoro nie parasz sie polityką ? (moze sie parasz?) Przecież jakoś tą Twoją replikę od maleńkości zaprogramowano, nazwijmy to także kulturą czy wyczuciem smaku. To ze akurat urodziłeś sie tutaj a nie w fawelach to nie jest Twoja zasługa tylko raczej zbieg okoliczności. Dla czego Cię bardziej kręci zwalczanie rapu niż słuchanie swojej zakodowanej muzyki, czy radio lub TV nie maja guzika umożliwiającego przynajmniej wyłączenie nielubianej muzyki-poczytaj instrukcję to nie majstersztyk ale jakoś chyba to ścierpisz
Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 14:56
> Detektyw Kwass
>a ja chciałbym, żebyś skruszył moje sztywne poglądy i przekonał mnie, że "Chodzi lisesk koło drogi" w wykonaniu grupy starszaków z przedszkola "Wesołe promyczki" spełnia oczekiwania artystyczne zarówno rzeczonych starszaków jak i człowieka, powiedzmy, trzydziestosiedmioletniego.

Nie ma takiej możliwości. Już choćby ze względu na to, że formułujesz swoje oczekiwania w ten sposób, ja jestem bezsilny. Oczywiście masz prawo mieć takie (bardzo jednostronne i jednowymiarowe, imho) podejście do muzyki i jej odbioru. Ale czy to upoważnia Cię do deprecjonowania hip-hopu czy np. muzyki improwizowanej? I to starając się nam  wmówić, że TWOJE racje są OBIEKTYWNE?  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 15:02
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 14:22:35
>> atom, 2008-07-15 14:00:44

>> A na hip-hopie się niby znasz?

> Użyłem nieodpowiednich słów. Nie słuchałem powinno być.
> A hip-hop słyszę zewsząd.

Tak? Kto Cię tak pokarał?
Wiesz, ja znowuż zewsząd słyszę tą Muzykę Poważną czy - jak wolisz - Klasyczną. Wszędzie pełno tego słynnego polskiego kompozytora, Rubik się nazywa czy jakoś tak...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 15:05
>> Rafaell, 2008-07-15 14:36:18

>Najciekawsze jest Twoje dobre samopoczucie że masz tak świetny gust

To naprawdę nie o to chodzi. W ogóle nie rozumiem dlaczego powoli rysuje się tu koncepcja ataku ad personam.
Gust świetny, nieświetny - nie w tych kategoriach powinniśmy się poruszać.

Mnie niepokoi to, że człowiek dojrzały (a więc o jako-tako rozwiniętym mózgu) czytuje regularnie literaturę o treści "To jest Ala. A to jest As. As to Ali pies", Nie rozpowiada dla jaj, że czytuje, nie że dziecku swojemu małemu (bo na jego etapie rozwoju "Ala ma Asa" jest jaknajbardziej słuszna) tylko z własnej i nieprzymuszonej woli to robi i ma z tego zadowolenie!
Zdaje się że są i tacy, co czytają naprzemiennie np. (żeby nie było za wysoko i znów się ktoś nie obraził) Dostojewskiego i "Ala ma Asa" i twierdzą, że intelektualnie spełniają się przy jednym i drugim, w zależności od nastroju, lub przynajmniej, oba typy lektury sprawiają im autentyczną frajdę.

> To ze akurat urodziłeś sie tutaj a nie w fawelach to nie jest Twoja zasługa tylko raczej zbieg okoliczności.

A ty urodziłeś się w favelas, że słuchasz dzwięków z favelas?

> Dla czego Cię bardziej kręci zwalczanie rapu niż słuchanie swojej zakodowanej muzyki

Dlaczego zaraz zakodowanej? Taki np. Mozart - można go odbierać na różnych poziomach, odbierać tylko piękną melodię a jak ktoś ma dobre ucho, to wysłyszy coś więcej np. sprytną harmonię. Albo żeby nie było tak staroświecko i lżej to np. u banalnego Oldfielda - z jednej strony fajną, inspirowaną folkiem melodię a z drugiej taką formę muzyczną jak wariacja. Jest jakiś dalszy plan, głębia (większa lub mniejsza ale jest), lub choćby tylko "smaczki" coś co pozwala odkrywać na nowo, wgłębiać się, być zaskakiwanym w miarę kolejnych przesłuchań. To zupełnie jak w kuchni, gotowaniu: dobre danie ma parę nut smakowych a kto by się tam zachwycał samymi pyrami z parownika?
No raczej tylko trzoda chlewna.
Czy w rapie jest jakiś drugi plan, inne nuty smakowe?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 15:11
>> atom, 2008-07-15 14:00:44
Wiesz, ja znowuż zewsząd słyszę tą Muzykę Poważną czy - jak wolisz - Klasyczną. Wszędzie pełno tego słynnego polskiego kompozytora, Rubik się nazywa czy jakoś tak...


wiesz Rubik ma tylko tyle wspólnego z muzyką poważną że używa orkiestry symfonicznej, chóru oraz jego utwory nazywają się dumnie Oratorium. Nic poza tym
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 15:17
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 15:05:18

>Czy w rapie jest jakiś drugi plan, inne nuty smakowe?

Owszem, zdarzają się. Ale nie sądzę, żebyś był w stanie to dostrzec. A przede wszystkim chcieć to dostrzec, bez uprzedzeń. Masz już na zawsze \'zepsuty\' system percepcji ;) Chyba po prostu słuchales zbyt \'dobrej\' muzyki ;)

Oldfield? Rzeczywiście jest straszliwie banalny, do tego nudny i jednowymiarowy. Czego nie można, moim zdaniem, powiedzieć np. o przywoływanym przez atoposa Cannibal Ox. Nie ma dla mnie wątpliwości, że jest cała MASA artystów z kręgu rap/hip-hop, którzy tworzą bardziej wartościowa sztukę (tak tak!) niż pan Oldfield.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 15-07-2008, 15:19
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 15:05:18
Odpowiedziałeś sobie sam dla Ciebie Mozart i Olfield to ten sam poziom a dla kogoś muzyka Bacha i rap to ta sama magia . Po prostu jesteśmy różni ale dla czego się od razu brać za łby i kogoś potępiać w czambuł?
Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 15:19
>> atom, 2008-07-15 14:56:27
> Detektyw Kwass
>a ja chciałbym, żebyś skruszył moje sztywne poglądy i przekonał mnie, że "Chodzi lisesk koło drogi" w wykonaniu grupy starszaków z przedszkola "Wesołe promyczki" spełnia oczekiwania artystyczne zarówno rzeczonych starszaków jak i człowieka, powiedzmy, trzydziestosiedmioletniego.

>Nie ma takiej możliwości. Już choćby ze względu na to, że formułujesz swoje oczekiwania w ten sposób, ja jestem bezsilny. Oczywiście masz prawo mieć >takie (bardzo jednostronne i jednowymiarowe, imho) podejście do muzyki i jej odbioru. Ale czy to upoważnia Cię do deprecjonowania hip-hopu czy np. >muzyki improwizowanej? I to starając się nam wmówić, że TWOJE racje są OBIEKTYWNE?

Właśnie z tym obiektywizmem jest kłopot. Właśnie mamy akcję p.t. Huzia na Detektuzia. A ja będę twardy i nadal domagam się wykazania mi w sposób obiektywny, bez odnoszenia się do mojej osoby, że dzieło "Digible Planets - Nickel Bags" jest muzycznie bardziej skomplikowane niż dziecięca rymowanka "Chodzi lisek koło drogi".
To naprawdę da się wykazać. Np. w piosence ogniskowej, zwanej też studencką używa się zasadniczo tylko dwa chwyty: C-dur i A-moll. O innych chwytach nie ma mowy a o septymowych to już w ogóle. Wiadomo też, że nad skomponowaniem kawałka polifonicznego, np. fugi trzeba się trochę napocić, bardziej niż nad jakąś monodią akompaniowaną. Trzeba posiąść odpowiednią ilość wiedzy (przedszkole nie wystarczy). Także do odtworzenia tego typu muzyki nie nadaje się byle kto, bo sfajda, rozlezie isę toto, nie będzie stroić i wyjdzie fuja zamiast fugi.
Podobnie młotek skleci pierwszy lepszy wiejski kowal, może nawet neadentalski a już komputer...o, do skonstruowania komputera trzeba było tęgiego łba, natęzonego wieloma latami nauki i co więcej - łba nie jednego. Bo jeden nie jest w stanie całego przepisu na komputer opanować (trzeba zacząć od tego jak z piasku zrobić jeden, pojedyńczy tranzystor - pewnie nikt w firmie IBM nie ma o tym zielonego pojęcia, od tego są chłopcy z Intela i MiT).
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 15:22
>> atom, 2008-07-15 15:17:40

Nie ma dla mnie wątpliwości, że jest cała MASA artystów z kręgu rap/hip-hop, którzy tworzą bardziej wartościowa sztukę (tak tak!) niż pan Oldfield.



czy jest wartościowa okażę się za jakieś 100 lat :). A teraz to jak kto woli - zawsze tak było a nawet gorzej :)

Fragment listu Charlesa de Brosses z 1740 roku na temat recepcji kastratów

„Opery, co roku są nowe i nowi są śpiewacy. Ani sztuki, ani baletu, dekoracji czy aktora widzianych w roku poprzednim nie chcą tu oglądać, chyba, że byłaby to jakaś doskonała opera Vinciego, albo jakiś głos szczególnie znakomity. Kiedy słynny Senesino zjawił się w Neapolu zeszłej jesieni, rozległy się okrzyki: Co on tu robi! Jużeśmy go widzieli! Będzie śpiewał staromodnie….”
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 15:23
>> fistulator, 2008-07-15 15:11:09

>> wiesz Rubik ma tylko tyle wspólnego z muzyką poważną że używa orkiestry symfonicznej, chóru oraz jego utwory nazywają się dumnie Oratorium. Nic poza tym

Łał! Ale z Ciebie bystrzak! Otóż to! ;)
Mniej więcej też tyle ma wspólnego hip-hop, który Detektywa Kwassa \'zewsząd otacza\' z dobrym hip-hopem.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 15:27
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 15:19:58

Wiadomo też, że nad skomponowaniem kawałka polifonicznego, np. fugi trzeba się trochę napocić, bardziej niż nad jakąś monodią akompaniowaną.


to zależy kto komponuje :)

Porównaj sobie monodie akompaniowaną Periego i Monteverdiego - i na pewno Monteverdi mniej się męczył niż Perii

Fugi Bach też pisał bez żadnego wysiłku. A średnio-wykształcony obywatel Lipska kanony bez problemu pisał.

Takie czasy

Dzisiaj rapują dzieciaki w szkole a trochę lepiej rapują chociażby Canibal Ox
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 15:28
>> atom, 2008-07-15 15:17:40
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 15:05:18

>Czy w rapie jest jakiś drugi plan, inne nuty smakowe?

Owszem, zdarzają się. Ale nie sądzę, żebyś był w stanie to dostrzec. A przede wszystkim chcieć to dostrzec, bez uprzedzeń. Masz już na zawsze \'zepsuty\' system percepcji ;) Chyba po prostu słuchales zbyt \'dobrej\' muzyki ;)

Nooooo... nie bądź trzoda (ta od pyr z parownika), rzuć przykładami-perłami, przede mnie, wieprza. Pokaż w której minucie i której sekundzie pojawia się jakiś kawałek polifonii, wariacja, imitacja, gdzie znajdę kontrapunkt itp. itd.
Ja naprawdę się staram, jak tylko mam chwilkę czasu, nie koliduje to z moimi aktualnym zajęciami i mogę rozkręcić głośniki to odsłuchuję kawałki z podanych tu linków. Na razie nie ma mowy o nawróceniu ale się staram...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 15:29
>> atom, 2008-07-15 15:23:07
>> fistulator, 2008-07-15 15:11:09

>> wiesz Rubik ma tylko tyle wspólnego z muzyką poważną że używa orkiestry symfonicznej, chóru oraz jego utwory nazywają się dumnie Oratorium. Nic poza tym

Łał! Ale z Ciebie bystrzak! Otóż to! ;)
Mniej więcej też tyle ma wspólnego hip-hop, który Detektywa Kwassa \'zewsząd otacza\' z dobrym hip-hopem.


no nie bardzo nie ta skala dla mnie bardziej to Rubik vs Preisner i dzieciaki Kwasa vs ten dobry hip hop
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 15:30
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 15:19:58

No wszystko fajnie, tylko teraz jeszcze udowodnij, że (OBIEKTYWNIE!) miarą artyzmu / wartości sztuki jest stopień jej skomplikowania.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 15:31
>> atom, 2008-07-15 15:30:17
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 15:19:58

No wszystko fajnie, tylko teraz jeszcze udowodnij, że (OBIEKTYWNIE!) miarą artyzmu / wartości sztuki jest stopień jej skomplikowania.

słaby z Ciebie bystrzak skoro nie rozumiesz o co Kawsowi chodzi ;)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 15:39
>> fistulator, 2008-07-15 15:29:13

> no nie bardzo nie ta skala dla mnie bardziej to Rubik vs Preisner i dzieciaki Kwasa vs ten dobry hip hop

O już tam się nie czepiaj szczegółow, nie będziemy tu z aptekarską dokładnością mierzyć proporcji;)
Bardziej chodziło mi o to, że ocenianie hip-hopu na podstawie tego co się słyszy \'zewsząd\', tzn. pewnikiem z tiwi, otwartych okien w blokowiskach i starych beemkach, to tak jak ocenianie poważki przez pryzmat Rubika, a jazzu - Anny Marii Jopek i Kenny\'ego G.      
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 15:44
>> dowoszek, 2008-07-15 15:38:58
> Ale Panowie, za czym ta dyskusja...? ;)
> Jednemu wystarczy kilo mocno posolonych kartofli i dwa buraki, inny czuje potrzebę sprowadzenia potrawy razem z kucharzem prosto z Chin. Grunt, że obydwaj szczęśliwi.

Ha! Problem w tym, że wcale nie tu leży clou całej sprawy!
Jeśli wolę twórczość Erika Satie niż Mozarta to automatycznie oznacza, żem prostak, amator pyr z parnika?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 15:51
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 15:28:00

> Ja naprawdę się staram, jak tylko mam chwilkę czasu, nie koliduje to z moimi aktualnym zajęciami i mogę rozkręcić głośniki to odsłuchuję kawałki z podanych tu linków. Na razie nie ma mowy o nawróceniu ale się staram...

A gówno się tam starasz! ;)

> Pokaż w której minucie i której sekundzie pojawia się jakiś kawałek polifonii, wariacja, imitacja, gdzie znajdę kontrapunkt itp. itd.

No bo jak w ten sposób się starasz, to lepiej daj sobie spokój. Z tym wątkiem również.  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 15:59
Atopos, znalazłem okienko czasowe i przesłuchałem zaproponowane przez ciebie kawałki Cannibal Ox i niestety... to wszystko może robić co najwyżej za taki jeden, rozwlekły burdon do może całkiem innej muzyki. Parę dźwięków tam się pojawiło, nie przeczę, chłopaki starali się trochę to urozmaicić na miarę swoich możliwości, trochę tam było brak-beatów, jakies chip tunes... ale niestety, te trzy wrzucone śliwki  nie zrobiły z szamba - powideł.
Czy rap w ogóle dopuszcza tworzenie jakichś dźwięków oryginalnych czy muszą zawsze być sample czyli cudze dźwięki? To, wydaje mi się, ogranicza bardzo i czyni z niego bardzo ciasną formę, stąd wszystko podobne do siebie...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 16:03
>> dowoszek, 2008-07-15 15:57:03

> Jeśli ktoś nie potrafi docenić twórczości np. Bacha, przedkładając przed niego Murzyna rymującego w takt wybijanego rytmu, to JEDYNE co możemy o nim powiedzieć, to to, że jego gust muzyczny jest niezbyt wyrafinowany... WYŁĄCZNIE

A kto tu mówi o przedkładaniu? Za to tu niektórzy twierdzą, że to co ten Murzyn robi, to w ogóle nie jest  (i nie może być w żadnym wypadku) muzyka.  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:04
>> atopos, 2008-07-15 15:51:15

>Do mnie np. przemawiają znacznie bardziej np. Gnozje Satie\'go niz IX Symfonia Beethoven\'a !
>(mimo ZNACZNIE mniejszego "skomplikowania" ! :)

Do mnie akurat Beethoven nie przemawia, romantyzm w ogóle jest za malo skomplikowany...
Ale nie tylko o komplikację chodzi.

Czy w hip-hopie, który pretenduje do miana Sztuki może w ogóle być mowa o czymś takim jak PIĘKNO?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:06
>> atopos, 2008-07-15 16:01:59

>A gdyby Bach był cycatą murzynką obwieszoną łancuchami ?!

To by nie mógł na organach grać, bo podczas grania na górnym manuale cyc padałby na dolny manuał i byłby i tak burdon.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 16:07
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 16:04:04
Zaraz zaraz, poczekajmy chwilkę z tym Pięknem. Najpierw proszę udowodnij to o co prosiłem Cię wcześniej.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 16:09
Odpowiadasz na wpis
>> atopos, 2008-07-15 16:01:59

A gdyby Bach był cycatą murzynką obwieszoną łancuchami ?!


Jest możliwe, że nie byłby/byłaby Bachem :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 16:09
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 16:04:04

> Do mnie akurat Beethoven nie przemawia, romantyzm w ogóle jest za malo skomplikowany...

Do mnie też romantyzm nie przemawia. Ale raczej z innego powodu.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:12
>> atom, 2008-07-15 15:51:18

>> Pokaż w której minucie i której sekundzie pojawia się jakiś kawałek polifonii, wariacja, imitacja, gdzie znajdę kontrapunkt itp. itd.

>No bo jak w ten sposób się starasz, to lepiej daj sobie spokój. Z tym wątkiem również.

W takim na przykład jazzie da się wyszukać kawałki polifonii, wariacji nawet sporo jest, zatem dla chcącego nie ma nic trudnego.

Niestety, zamiast rzetelnej roboty, odpowiadania na pytania, spotykam się tu z: amatorskimi diagnozami psychologicznymi, oskarżeniami o rasizm, z prowokacjami (wtykanie wyliczanek z przedszkola) i w końcu namawianiem do zostania kukulką ("porzuć wątek, porzuć!").
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 16:13
Swoją drogą taki jazz ma swoje korzenie w romantyzmie. A gdzie korzenie ma hip-hop?

Może tu pies pogrzebany?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 16:15
Detektywie powiedz mi o co Ci chodzi :) tak naprawdę ?

O to by koledzy ropowy hiphopowi znaleźli coś co by się mogło zmierzyć z klasyką jeżeli chodzi o strukturę? przecież wiesz że to nie możliwe... Rap i hip hop to inne założenia i inne pryncypia niż Mozart i reszta więc też inną formę przybiera i tyle. Wiadomo że ta forma jest bardziej prosta i o wiele mniej złożona ale nie o to chodzi by taka była ...

piszę sobie te zdania wiedząc że prawdopodobnie wiesz o tym doskonale, jeżeli tak to dlaczego prowadzisz tę specyficzną krucjatę?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 16:16
To jeszcze poprowokuję:

&feature=related


To nie hip-hop, dodam, żeby nie zniechęcać na starcie.
I co Ty na to, Detektywie? Bardzom ciekawy.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 16:17
>> Vires, 2008-07-15 16:13:42
Swoją drogą taki jazz ma swoje korzenie w romantyzmie.

możesz przybliżyć ten temat ?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 15-07-2008, 16:17
>> Detektyw Kwass
No dobra to powiedz dla czego wielka muzyka -Bach,Mozart,Haydn jest ostatnio słuchana może przez góra 0,5% populacji, tylko mi nie opowiadaj ze jest taka elitarna, bo elitarna to jest wiedza albo raczej do niedawna była. Skoro coś jest takiego powalającego na kolana to dla czego całe narody słuchają teraz nędznego rapu?
Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 16:18
>> Vires, 2008-07-15 16:13:42
Swoją drogą taki jazz ma swoje korzenie w romantyzmie.

i co ma romantyzm do polifonii?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 16:20
Bardzom ciekawy zwłaszcza w jakim wieku nalezałoby, twoim zdaniem, wyrastać z muzyki z podanych linków. Może już powinienem wyrastać...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:22
>> atom, 2008-07-15 16:03:08

>Za to tu niektórzy twierdzą, że to co ten Murzyn robi, to w ogóle nie jest (i nie może być w żadnym wypadku) muzyka.

Muzyka to struktury dźwięków zorganizowane w czasie. Na te struktury składają się: rytm (przede wszystkim, bez rytmu muzyka nie może istnieć), dalej melodia i harmonia.

Na tej podstawie twierdzę, że wskutek WYŻSZEJ organizacji tych dwóch ostatnich elementów, disco-polo jest muzyką BARDZIEJ, niż rap!

Pytanie nr 2: jak to jest z HUMOREM w rapie?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:25
>> fistulator, 2008-07-15 16:15:55

>Detektywie powiedz mi o co Ci chodzi :) tak naprawdę ?

>O to by koledzy ropowy hiphopowi znaleźli coś co by się mogło zmierzyć z klasyką jeżeli chodzi o strukturę? przecież wiesz że to nie możliwe... Rap i hip hop to inne założenia i inne pryncypia niż Mozart i reszta więc też inną formę przybiera i tyle. Wiadomo że ta forma jest bardziej prosta i o wiele mniej złożona ale nie o to chodzi by taka była

Zaraz tam Mozart... niech mi wynajdą choćby 5% tego bogactwa formy.
No dobra, niech będzie 3%.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 16:26
Z pewnością później niż z hip-hopu, to wiem i ja, ale ile później. 5? 10? 15 lat?
Zresztą, skoro wciąż nie wyrosłem z hip-hopu (choć tez nie to, żebym byl szczegolnym milośnikiem) to i tak juz pewnie dla mnie za późno by być Kimś z wyrafinowanym gustem, Kimś obdarzonym pełnią Czlowieczeństwa. Eh... widać pyry do końca życia mi pisane...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 16:32
>> fistulator, 2008-07-15 16:17:23
>> Vires, 2008-07-15 16:13:42
Swoją drogą taki jazz ma swoje korzenie w romantyzmie.

możesz przybliżyć ten temat ?

No takie super uogólnienie :) Ale co zrobię, że podobieństwa widzę? Muzyka zawsze jakoś tam ewoluowała?

Nie powiesz, że jazz powstał tak sobie z niczego. A że tak to "zdefiniowałem"...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 16:33
nie pisałem nic o polifonii...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:34
>> Rafaell, 2008-07-15 16:17:54
>> Detektyw Kwass

> No dobra to powiedz dla czego wielka muzyka -Bach,Mozart,Haydn jest ostatnio słuchana może przez góra 0,5% populacji

Jaki odsetek ludzkości tego słucha nie jest tu istotne, zresztą niekoniecznie musi to być Bach.
Równie mały odsetek słucha np. gatunku o nazwie electronica (nowoczesna muzyka elektroniczna, nie żadne tam Vangelisy),

> tylko mi nie opowiadaj ze jest taka elitarna, bo elitarna to jest wiedza albo raczej do niedawna była.

Nadal jest i chyba zawsze będzie. Kto by tam przebił służby specjalne!

> Skoro coś jest takiego powalającego na kolana to dla czego całe narody słuchają teraz nędznego rapu?

Właśnie, nie wiem czy to napewno są "całe narody". Podejrzewam że może nawet (choć krzykliwa - "jo, fak jo mada!") mniejszość?
W pokoleniu 20-latków zauważam spore zainteresowanie np. okresem l. 60-tych (klimaty typu "Downtown" Petuli Clark), choć nie mam złudzeń -  większość to chyba hołduje jakiemuś dansowi rodem z parkietów.
Rap? Bo ja wiem...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 16:34
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 16:25:25

>Zaraz tam Mozart... niech mi wynajdą choćby 5% tego bogactwa formy.
No dobra, niech będzie 3%.


A ten w koło Macieju...
Proszę raz jeszcze - UDOWODNIJ, że bogactwo formy, stopień skomplikowania dzieła jest miarą Artyzmu.  

Czy w takim razie Matejko był większym malarzem niz - dajmy na to - Miro?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 16:42
>fistulator
poza tym drugi raz atakujesz w dziwny sposób. Odnieś się do tematu a nie się czepiasz. Dla mnie jakos tak dziwnie twórczość choćby Chopina ma sporo wspólnego z jazzem.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 15-07-2008, 16:44
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 16:34:29

Może sie koledzy oburzą ale rap to taka współczesna operetka i jedno jak i drugie jest dla ludzi

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 15-07-2008, 16:47
>> Vires, 2008-07-15 16:42:13
>fistulator
poza tym drugi raz atakujesz w dziwny sposób. Odnieś się do tematu a nie się czepiasz. Dla mnie jakos tak dziwnie twórczość choćby Chopina ma sporo wspólnego z jazzem.

Vires czepiam się bo piszesz bez zastanowienie i rzucasz kulą w płot, nie wiem dlaczego to robisz.

Chopin z jakim jazzem ma coś w wspólnego ? z jego korzeniami w ragtime albo gospel czy z tym z Nowego Orleanu ?

Jak już byś chciał szukać wyraźnych korzeni w getunkach ktróe ukształtowały jazz to może chorał protestancki a szczególnie jego odmiana u Barci Morawskich i jego wpływ na gospel.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:49
>> atom, 2008-07-15 16:34:34

>Proszę raz jeszcze - UDOWODNIJ, że bogactwo formy, stopień skomplikowania dzieła jest miarą Artyzmu.

Bogactwo i stopień są jedną z oznak, że mamy do czynienia ze dziełem artystycznym. Nie niezbędną ale tak się składa, że jakąś tam pewność dają przy ocenie. W każdym razie można przynajmniej odsiać chamstwo.

Atom, odróżniasz Rembrandta od Nikifora? Miro nie, Miro to raper, zostawmy go. :)
Wyobraź sobie, że straciłeś wszystko i musisz, razem z synkiem-przedszkolakiem, zarabiać na chleb podrabianiem obrazów.
Które będziecie podrabiać? :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 16:52
>> fistulator, 2008-07-15 16:47:09
>> Vires, 2008-07-15 16:42:13
>fistulator
>poza tym drugi raz atakujesz w dziwny sposób. Odnieś się do tematu a nie się czepiasz. Dla mnie jakos tak dziwnie twórczość choćby Chopina ma sporo >wspólnego z jazzem.

>Vires czepiam się bo piszesz bez zastanowienie i rzucasz kulą w płot, nie wiem dlaczego to robisz.

>Chopin z jakim jazzem ma coś w wspólnego ?

Nie oburzaj się, Vires pewnie posłuchał tych audiofilskich płyt tego... jak mu tam.. Louisiera czy jakoś tak. Nie jestem pewien czy on nagrał Chopina ale jesli nie, to obawiam się, że jest gotów to zrobić!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 17:02
Kissina się nasłuchał...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 17:02
>> atom, 2008-07-15 16:16:50
To jeszcze poprowokuję:

>
&feature=related

Niedawno pokazywali w Teleexpresie zwyrodnialców, którzy oblali krowę rozuszczalnikiem Nitro i podpalili ją.
Do tego kawałka bardziej mi pasuje słoń niż krowa... właściwie całe stado słoni. Gdyby oblać nitro stado słoni i podłożyć ogień, to własnie to byśmy usłyszeli.
BTW, nie trzeba KONIECZNIE podpalać tego stada słoni, podejrzewam że ci panowie tylko otwarli butelkę nitro i się nawąchali.

>


Coś w tym jest. Przypomina mi klimaty z niejakiego Solage (kompozytor z XV w.), szczególnie na początku.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 17:23
Bach, bach - cyc, bach, bach - cyc, check it out -cyc, yo, man, bach, bach - cyc...

Wystarczy wg. tej tabulatury poustawiać sample w klikanym programie i dopisać MC przed Detective Acid.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 17:51
> Detektyw Kwass, 2008-07-15 17:02:48
>> atom, 2008-07-15 16:16:50
To jeszcze poprowokuję:

>
&feature=related

> Niedawno pokazywali w Teleexpresie zwyrodnialców, którzy oblali krowę rozuszczalnikiem Nitro i podpalili ją.
Do tego kawałka bardziej mi pasuje słoń niż krowa... właściwie całe stado słoni. Gdyby oblać nitro stado słoni i podłożyć ogień, to własnie to byśmy usłyszeli.
BTW, nie trzeba KONIECZNIE podpalać tego stada słoni, podejrzewam że ci panowie tylko otwarli butelkę nitro i się nawąchali.

He he, nie zawiodłeś mnie. Tak myślałem, tego się spodziewałem;)
 
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 17:56
> Detektyw Kwass, 2008-07-15 16:49:50

> Atom, odróżniasz Rembrandta od Nikifora? Miro nie, Miro to raper, zostawmy go. :)
Wyobraź sobie, że straciłeś wszystko i musisz, razem z synkiem-przedszkolakiem, zarabiać na chleb podrabianiem obrazów. Które będziecie podrabiać? :)

To ma być DOWÓD? To już wolałbym podrabiać Rothko. Toż to tylko kilka kolorowych pasków;)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 18:14
Tak, to jest dowód. Takie bohomazy jak Rothko jest w stanie nabazgrać byle uczestnik warsztatów zajęciowych dla cięzko porażonych zespołem Downa.
Podobnie z Nikiforem.
Na aukcjach u Christiego parę już razy sprzedawano za grube miliony "dzieła" namazgane ogonem przez koczkodany i wspomniane już tu krowy, z tym że nie płonące ("Płonące krowy" - Dali).

Ten pierwszy, krowi kawałek zagra bez problemu każdy saksofonista, który ma w miarę zręczne palce. Kiedyś sztukę tworzyli geniusze a conajmniej obdarzeni talentem, dziś już tylko bezczelni hucpiarze. Ten od faji z pierwszego linku śmieje się z ciebie, atom, przez całą drogę do banku!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 18:25
Dziękuję. Nie mam więcej pytań;)
Albo nie. Jeszcze jedno mam. Po co Ktoś o tak Wyrafinowanym (i Jedynie Słusznym!) Guście zakłada wątek o czymś tak plugawym i bezwartościowym jak rap?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 15-07-2008, 18:33
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 13:29:56
              >> audioholik, 2008-07-15 13:21:49
              > skomplikowanie też jest pojęciem względnym...

>Stawiam porzed tobą młotek i komputer (tylko nie rób tego co Ziobro, tu chodzi o coś innego :P).
>Masz jakieś trudności z określeniem co jakie jest?

            > poza tym czy aby muzyka była dobra musi być skomplikowana??

>Przecież napisałem że nie musi ale jak coś jest skomplikowane, to automatycznie jest interesujące, jest duża >szansa że wzbudzi podziw.
>Jest takie ładne, polskie słowo "majstersztyk". :)

mówię jedynie o względności, dla kogoś komputer może być skomplikowany, ale dla np dr informatyki już nie bardzo, może taka osoba powiedzieć, że działanie komputera opartego o układy binarne jest proste, w przeciwieństwie do komputerów wykorzystujących kwantowe stany bitów. Dobrze że chiciaż Ty, jak widzę, nie masz trudności z określaniem co jest jakie, tzn piszesz zdecydowane sądy i jesteś przekonany że masz rację....

PS coś skomplikowanego wcale nie musi być automatycznie czymś interesującym, no i album wcale nie musi być skomplikowany żeby być majstersztykiem... polecam płytę Ella Fitzgerald & Louis Armstrong.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 18:36
Ja wiem, atom, że ty MUSISZ tak mówić. Forsy wyłudzonej za płyty Krowiego Saksofonisty już ci nikt nie zwróci.
Pozostaje ci tylko trzymać się swojej wersji, żeby nie stracić twarzy.

P.S. Mam kilka oldskulowych worków od ziemniaków, z prawdziwej, oldskulowej juty, nie tam żaden nylon, żadna siatka, z paskiem są, chcesz?
Oprawisz sobie w ramy i będziesz miał w domu Krasińskiego (Edwarda).
Znajoma zaś pracuje w Biedronce, załatwię ci paski z kasy, będziesza miał Opałkę!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 19:02
>> audioholik, 2008-07-15 18:33:12
>> Detektyw Kwass, 2008-07-

>mówię jedynie o względności, dla kogoś komputer może być skomplikowany, ale dla np dr informatyki już nie bardzo

Dr informatyki, ba, nawet profesor pojęcia nie mają jak zbudować komputer i jak on tak naprawdę działa.
Wyrzuć takiego, jak bohaterów "Tajemniczej wyspy" Verne\'a na bezludną wyspę, tylko dostarcz mu nowoczesnych narzędzi i niech z piasku (półprzewodniki), rud metali (przewodniki, obudowa, radiatory), węgla czy ropy (kulka w myszce) itd. - zbuduje ci komputer.
Choćby żył 500 lat, za Chiny nie zbuduje!

>PS coś skomplikowanego wcale nie musi być automatycznie czymś interesującym, no i album wcale nie musi być skomplikowany żeby być majstersztykiem... polecam płytę Ella Fitzgerald & Louis Armstrong.

Ba, mam na półce!
Ale ja wcale nie napisałem, że MUSI BYĆ skomplikowane.
Einstein powiedział kiedyś że "wszystko powinno być tak proste, jak to tylko możliwe, ale nie prostsze". Raperzy chyba go nie posłuchali. Zrestą pewnie myslą że Einstein to taki nowy sampler (Steinberg, Einstein)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 15-07-2008, 19:09
Chciałbym odnieść się do kilku głownych,powtarzająch się zarzutów w stosunku do mojej wypowiedzi.
A więc zarzut,że wypowiadam się na temat,którego nie znam.No może nie jestem znawcą,nie sypię nazwiskami wykonawców ale w obecnych czasach trudno nie mieć kontaktu z tą \'twórczością".Przecież każdy z nas czy chce tego czy nie jest sakazany na słuchanie m.in. rapu( media,markety,windy,targowiska itd.).Więc coś jednak wiem.
Dalej,zarzut,że w sztuce nie powinno liczyć sie tylko wyrafinowanie i skomplikowanie.Ależ oczywiście!Jest wiele przykładów wybitnej muzyki ale prostej ( chociażby wymieniony wcześniej Satie).Tylko nie mylmy prostoty z prostactwem i prymitywem bo to jest różnica zasadnicza.
Kolejny zarzut,zarzut braku warsztatu.Używając tego słowa nie chodziło mi o formalne,akademickie wykształcenie muzyczne ( które nikomu zresztą nie zaszkodziłoby) ale tzw. muzykalność i kulturę muzyczną( np.Errol Garner).Podteksty rasistowskie dla mnie jako miłośnika jazzu są absurdalne.
No i na koniec nie podjety przez dyskutantów aspekt komercyjny tej muzyki.Przecież Panowie dorabiacie ideologię do czegoś co jej nie ma.Tu chodzi wyłącznie o komerchę o to by się szybko i dobrze sprzedać i wyrwać ze slamsów!Jaki jest skład socjologiczny tej grupy wykonawców?To w większości byli handlarze narkotyków,członkowie gangów i inni przestępcy.I to....by było na tyle.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 15-07-2008, 19:15
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 19:02:28

>PS coś skomplikowanego wcale nie musi być automatycznie czymś interesującym, no i album wcale nie musi być skomplikowany żeby być majstersztykiem... polecam płytę Ella Fitzgerald & Louis Armstrong.

Ba, mam na półce!
Ale ja wcale nie napisałem, że MUSI BYĆ skomplikowane.
Einstein powiedział kiedyś że "wszystko powinno być tak proste, jak to tylko możliwe, ale nie prostsze". Raperzy chyba go nie posłuchali. Zrestą pewnie myslą że Einstein to taki nowy sampler (Steinberg, Einstein)

Einstein mówił to w kontekście budowy modelu, i o ile rozumiem jeszcze cytowanie jego słów np na polu inżynierii procesów (tutaj racja ma to swoje uzasadnienie, zarówno od strony jakości procesu oraz kosztu) to w muzyce już nie bardzo, w muzyce możesz pozwolić sobie na komplikacje, na użycie metafory w tekście utworu... nie wszystko musi być najprostsze jak to możliwe, wybór leży po stronie artysty

>Zrestą pewnie myslą że Einstein to taki nowy sampler (Steinberg, Einstein)

o tak raperzy są głupi, a wykonawcy muzyki poważnej oczywiście wiedzą kto to Einstein, pytanie tylko czy rozumieją jego teorie...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 19:17
> Detektyw Kwass
Kpij sobie kpij, na zdrowie!
Jak dla mnie jesteś w pewnym sensie percepcyjnie ułomny i tyle powiem. Choć zapewne ja dla Ciebie jestem ułomny w stopniu o wiele większym. Cóż, trudno, nie potne sie z tego powodu;)
Ja tam mimo wszystko cieszę, że potrafię odbierać sztukę w ten najprostszy, intuicyjny sposób. Bo to zupełnie mi nie przeszkadza delektować się też skomplikowaną, wyszukaną formą (jeśli oprócz niej Coś w danym dziele dla siebie znajduję). Ty jesteś natomiast \'już\' na takim etapie, że powrotu do tego \'prymitywnego\' sposobu odbioru nie ma.  Pozostaje Ci jeno ten chłodno-analityczny odbiór. Pewnie ego Cie z tego powodu rozsadza, bo to przeca świadczy, żeś strasznie \'dorośnięty\'. Ale moim zdaniem zazdrościć nie ma czego. Odbierać i wartościować sztukę w ten sposob potrafiłby byle komputer!

pozdrawiam        
       
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 19:24
>> wojtek i, 2008-07-15 19:09:49

> Tu chodzi wyłącznie o komerchę o to by się szybko i dobrze sprzedać i wyrwać ze slamsów!Jaki jest skład socjologiczny tej grupy wykonawców?To w większości byli handlarze narkotyków,członkowie gangów i inni przestępcy.I to....by było na tyle.

Niejaki Miles Davis bywał alfonsem, niejeden jazzman przybijał piątki z gangsterami, także i tu \'skład socjologiczny\' był mocno nieciekawy. Zatem to jest kiepski argument, zwłaszcza jesli pada z ust wielkiego fana jazzu (btw - witaj w klubie milośników krowiego saksofonisty;)  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 19:32
> Detektyw Kwass, 2008-07-15 19:02:28

> Einstein powiedział kiedyś że "wszystko powinno być tak proste, jak to tylko możliwe, ale nie prostsze". Raperzy chyba go nie posłuchali. Zrestą pewnie myslą że Einstein to taki nowy sampler (Steinberg, Einstein)

Ja za to znam raperów, którzy wiedzą kto to był Stockhausen :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 19:34
>> Rafaell, 2008-07-15 16:44:08

Może sie koledzy oburzą ale rap to taka współczesna operetka i jedno jak i drugie jest dla ludzi

No nie bardzo... dlatego pytałem o piękno w rapie. Choćby takie niebezpiecznie bliskie kiczu jak w m. operetkowej.
Weźmy pod uwagę już samo libretto, jak np. brzmi rapowe wyznanie miłości? Chyba "zaraz ci rozprzestrzenię norę, bitch", jakoś tak, nie?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 15-07-2008, 19:36
atom

Nic mi nie wiadomo aby Miles był alfonsem.Co innego jest być gangsterem a co innego grać dla gangsterów.
Jeżeli lubisz prymitywną muzykę to oczywiście masz do tego prawo,tylko nie dorabiaj do tego ideologii.
Oczywiście,że może być dobry i zły jazz tak jak i powaga i pop tylko,że ja  nie słyszałem dobrego rapu.
Trzeba odróżniać prostactwo od prostoty.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-07-2008, 19:41
wojtek, Davis sam się do tego przyznał

miał takie epizody w II poł. lat \'70
------------------
maciek_m
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 19:41
a propos zwiazkow miedzy jazzem a hip hopem - niedawno na okladce downbeatu pojawil sie niejaki mos def. oczywiscie, to o niczym nie swiadczy, tak jak o niczym nie swiadczy admiracja erykah badu dla tego nurtu. natomiast bardzo dwuznaczna, wielce wymowna i swiadczaca o dyskryminacyjnej raczej postawie wobec swiata jest postawa wszystkich hobbystow, ktorzy porownujac 50 centa do bacha, chetnie widzieliby tego pierwszego w lancuchach i na plantacji, gdyz zasluguje na to, zeby panu bachowi pielegnowac kukurydze. dlaczego nie przychodzi wam do glowy porownywac pilcha do szekspira. albo jana ewangeliste do tomasza lisa, he? dlaczego?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 19:44
alez oczywiscie, ze miles byl pimpem! polecam jego autobiografie. zreszta znakomita! w tlumaczeniu lobodzinskiego.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 19:46
Ale jak tu porównywać autora natchnionego z wyrobnikim show-businessu?
Ten Lis to w ogóle napisał coś oprócz autografu na czekach?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 15-07-2008, 19:47
> wojtek i, 2008-07-15 19:36:30
atom

> Nic mi nie wiadomo aby Miles był alfonsem.

Przecież sam o tym otwarcie mówił!


> Jeżeli lubisz prymitywną muzykę to oczywiście masz do tego prawo,tylko nie dorabiaj do tego ideologii.

Dlaczego prymitywną?
Np. to jest twoim zdaniem prymitywne czy prostackie:
?


> Oczywiście,że może być dobry i zły jazz tak jak i powaga i pop tylko,że ja nie słyszałem dobrego rapu.

No to już bardziej twój problem. Ale naprawdę uważasz, iż z tego powodu możesz z pełnym przekonaniem głosić,  że to prymitywna i niedobra muzyka, bez wyjątku?!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 19:50
natchniony autor? niby bach? bywal, owszem. ale byl rowniez wynalazca techniki samplowania!!! sprawdz, kwasiku mily!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 19:53
Atom, podaj nam tu przykład dobrej, skomplikowanej (:P), kompozycji rapowej.

Kompozycję naprawdę da się ocenić, robią to profesorowie na stosownych wydziałach Akademii Muzycznych (jazzowe też są!), wpisując oceny do indeksów.
Jak ktoś np. zagra dwa chwyty ogniskowe i pod nie zaśpiewa rzewnie jak Cygan to dostanie pałe. Podobnie jak zapoda burdon złożony z trzech dźwięków odtwarzanych w kółko przez 6:11 i coś na tym tle wyrecytuje to też nie zaliczy roku.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 19:55
>majo:

>natchniony autor? niby bach?

A skąd. Ewangelista Jan.

> bywal, owszem. ale byl rowniez wynalazca techniki samplowania!!!

A nie przypadkiem Mozart? Mozart samplował, to pewne,nawet sprzedawał sample.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 20:01
ze niby muzyka to taka akademicka zabawa w komponowanie? no, moze, moze. pewnie dlatego muzyka wspolczesna jest nudna, grafomanska i pozbawiona polotu, bo wszyscy sie sila, by za pomoca wycwiczonych chwytow zrobic cos, co chwyci za gardlo. ze niby jak ktos potrafi wiecej niz operator turntable\'a, to potrafi wiecej. ze niby jak penderecki maestro lub kilar maestro zanudzaja swoimi koncertami fortepianowymi, to tez mam sie zachwycac, bo niby panowie z wysokiej polki? widzisz, od takiego myslenia blisko juz do klaskania u rubika.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 20:04
mozart, bach. sam widzisz, ze to nie chopaki z bronksu wymyslili
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 20:09
Majo, mi nie o to chodzi, żeby raperzy komponowali w stylu akademickim. Ich nawet nie muszą oceniać ci skostniali profesorowie. Chodzi o to, że dany utwór można ocenić na podstawie budowy, zastosowanych środków, tricków czy jest coś wart czy nie.

Jak ktoś przez 6 minut tłucze na okrąglo 3 dźwięki, to to kurde jest prymitywne bez dwóch zdań!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 15-07-2008, 20:10
* chyba że stwierdzi że reprezentuje gatunek trance, to wtedy inna rozmowa. :P
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 15-07-2008, 20:12
atom

Wysłuchałem i nic z tego.Widziałem juz wcześniej jakiś inny deledysk tej kapeli.
A tak na marginesie: jak myslisz ile razy będziesz mógł wysłuchać tego kawałka.
Chyba,że potraktować to jak gazetę,przeczytać i wyrzucić.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 15-07-2008, 20:13
Pytanie do pozostałych dyskutantów.Dlaczego z uporem maniaka przeciwstawiacie rapowi Mozarta,Bacha itd?
Przecież to bez sensu.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 15-07-2008, 20:29
mowisz, kwasiku mily, o goreckim, glassie, reichu, partcie, nymanie, cage\'u i calej rzeszy kompozytorow, ktorzy w kolko katuja te same triki? o to ci chodzi z tym prymitywizmem?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 15-07-2008, 20:30
Odpowiadasz na wpis
>> atom, 2008-07-15 19:47:26

>Dlaczego prymitywną?
>Np. to jest twoim zdaniem prymitywne czy prostackie:
?

albo Outkast - the Art of Storytelling


PS i wcale nie przekonuję tu nikogo żeby zaczął słuchać rapu, nie zgadzam się tylko z opinią, iż jest to prostacka muzyka, czy w ogóle to nie jest muzyka... bo ta muzyka nie jest piękna....lol czy muzyka musi być piękna? czy sztuka musi być piękna?? sam słucham wielu gatunków muzyki i mogę pomieścić w liście swoich ulubionych płyt np. Outkast - ATLiens, Outkast - Aquemini, ale i Metallice - Black Album, Góreckiego - Symfonię pieśni żałosnych, Panterę - Vulgar Display of Power, Ella and Louis itd...każdy z tych albumów ma inny klimat, styl, wyraz, formę

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 15-07-2008, 20:51
Kanye West - Jesus Walks


no po prostu komercha na maksa....SMH
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 15-07-2008, 22:43
atopos

Tej muzyki akurat słucham i nic wartościowego nie umkneło mi.Oczywiście,że wielu wybitnych jazzmenów wywodziło się z dołów społecznych i otarło sie o świat przestępczy,że uwikłało się w narkotyki,alkohol itd. ale jednoczesnie dali oni nam prawdziwą sztukę.Kogo możesz przeciwstawić z kręgu rapu takim artystom jak wymienieni Coltrane,Davis,Holiday,Ayler a ja dorzuciłbym jeszcze Parkera,Dolpheg\'o czy Mingusa?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 15-07-2008, 22:47
atopos

Dziwne,że nie podparłeś się przykładem np. Toulouse-Lautreca i Modiglianiego.
No ale znaj proporcjum mości panie!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 15-07-2008, 23:07
>> wojtek i, 2008-07-15 22:43:32
>Kogo możesz przeciwstawić z kręgu rapu takim artystom jak wymienieni Coltrane,Davis,Holiday,Ayler a ja >dorzuciłbym jeszcze Parkera,Dolpheg\'o czy Mingusa?

Outkast, The Roots, A Tribe Called Quest, Public Enemy, Ice Cube, NWA, Digital Underground, De La Soul, Eric B & Rakim, EPMD, Run DMC, Beastie Boys, Boogie Down Productions, Big Daddy Kane, Slick Rick, Wu Tang Clan.....
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 16-07-2008, 10:55
> wojtek i, 2008-07-15 20:13:56
> Pytanie do pozostałych dyskutantów.Dlaczego z uporem maniaka przeciwstawiacie rapowi Mozarta,Bacha itd?
Przecież to bez sensu.

Oczywiście! A już najbardziej śmieszą mnie próby oceny wartości \'kompozycji rapowej\';) wg kryteriów \'poprawności\', których uczą w Akademiach.  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-07-2008, 11:02
>> Detektyw Kwass, 2008-07-15 19:53:35
>Atom, podaj nam tu przykład dobrej, skomplikowanej (:P), kompozycji rapowej.

>Kompozycję naprawdę da się ocenić, robią to profesorowie na stosownych wydziałach Akademii Muzycznych (jazzowe też są!), wpisując oceny do >
>indeksów.
>Jak ktoś np. zagra dwa chwyty ogniskowe i pod nie zaśpiewa rzewnie jak Cygan to dostanie pałe. Podobnie jak zapoda burdon złożony z trzech >dźwięków odtwarzanych w kółko przez 6:11 i coś na tym tle wyrecytuje to też nie zaliczy roku.

a przy okazji - jakbyś nam wskazał własne kompozycje tychże profesorów stawiających pały .... :))))

nie muszą być w wykonaniu rapującym, byle były do dostania w sklepie muzycznym, albo w sieci....
------------------
maciek_m
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 16-07-2008, 11:33
> wojtek i, 2008-07-15 20:12:06

atom

> Wysłuchałem i nic z tego.Widziałem juz wcześniej jakiś inny deledysk tej kapeli.
A tak na marginesie: jak myslisz ile razy będziesz mógł wysłuchać tego kawałka.
Chyba,że potraktować to jak gazetę,przeczytać i wyrzucić.

Rozumiem, że identyczne zdanie masz o każdym kawałku z kręgu muzyki pop, tak?
Wydaje mi się, że Tobie ta muzyka po prostu nie \'leży\', nie czujesz jej.  Ale to oczywiście nic nagannego, nie ma takiego obowiązku;) Być może próbujesz doszukiwać się w niej czegoś, czego nie znajdziesz, podobnie zresztą jak Detektyw Kwass. Boli mnie natomiast, że z uporem maniaka twierdzisz, że to wszystko komercyjny chłam, bez wyjątku. Masz uprzedzenia, do których dorobiłeś ideologię, że to (wyłącznie!) muzyka dołów społecznych, gangsterów, narkomanów, itd. czy zwykłych prostaków, zatem MUSI to być muzyka prostacka, wulgarna i zupełnie bezwartościowa. W ustach fana jazzu takie opinie są przezabawne. Taki Miles Davis, prócz tego, że bywał alfonsem, był też przez całe swoje życie zwykłym bucem i prostakiem (choć z nizin społecznych nie pochodził). Ale to nie za to go cenimy;)
Ja też wyżej cenię sobie jazz, i nie zamierzam porównywać geniuszu Coltrane\'a do Public Enemy. Ale tak jak może być beznadziejny jazz (jak i klasyka), tak może być wartościowy hip-hop. Fakt, że jesteśmy zalewani masą rapu w  najgorszym wydaniu, i tu z twoimi ocenami właściwie z grubsza mógłbym się zgodzić, ale to tak jak ocenianie jazzu przez pryzmat Kenny\'ego G. czy AMJ. Nie wiem ile razy trzeba Ci to powtarzać, żeby dotarło;)

pozdrawiam    
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 16-07-2008, 12:48
>> atom, 2008-07-16 10:55:25

>Oczywiście! A już najbardziej śmieszą mnie próby oceny wartości \'kompozycji rapowej\';) wg kryteriów \'poprawności\', których uczą w Akademiach.

Śmieszą cię, bo oczywiście nic jak zwykle nie zrozumiałeś. To chyba warunek sine qua non, żeby znajdować upodobanie w rapie - być tłukiem.
Przecież napisałem jedynie, że da się obiektywnie ocenić wartość dzieła muzycznego czego przykładem są Akademie ale nie tylko.  Nawet rock\'n\'roll ma swoją krytykę!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 16-07-2008, 12:51
>> atopos, 2008-07-16 12:05:40

>Czy jazzu równiez sluchasz na targowiskach, w windach i marketach,
>i wyrabiasz Sobie w takich wlaśnie miejscach zdanie na jego temat ?

>Faktem jest, ze to co leci w marketach to samo dno.
>Kto slyszal w markecie Aylera, Coltranea czy Colemana ?

Znam jedną restaurację przy pl. wolności w Poznaniu gdzie przez dłuższy czas puszczali w kółko "Urbanator 1".
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 16-07-2008, 12:56
>> magus, 2008-07-16 11:02:40

> a przy okazji - jakbyś nam wskazał własne kompozycje tychże profesorów stawiających pały .... :))))

Przypomina się fragment z "Ucz się, Jasiu", jak to Michnikowski twierdzi że mu rura pękła a majster Kobuszewski żeby nie uczył ojca dzieci robić.

Zamontowałeś kiedy instalację hydrauliczną, magus? Chociaż pół metra?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-07-2008, 13:41
>> Detektyw Kwass, 2008-07-16 12:56:05
>> magus, 2008-07-16 11:02:40

> a przy okazji - jakbyś nam wskazał własne kompozycje tychże profesorów stawiających pały .... :))))

>Przypomina się fragment z "Ucz się, Jasiu", jak to Michnikowski twierdzi że mu rura pękła a majster Kobuszewski żeby nie uczył ojca dzieci robić.

>Zamontowałeś kiedy instalację hydrauliczną, magus? Chociaż pół metra?

idealny przykład - nie potrzebuję ocen profesora od kompozycji, żeby uznać, czy danej kompozycji chcę słuchać i czy powinienem się tego wstydzić

a z drugiej strony - nie zasiadam w komisjach oceniających fachowość montażu hydrauliki....

i nie miałbym odwagi przeprowadzać odbiór techniczny takiej instalacji, gdybym wcześniej nie zamontował chociaż pół metra....

ale jak mi przyszli do domu hydraulicy montować licznik od wody, którego nie da się odczytać, bo jest schowany za odpływem z pralki, to kazałem im poprawić - tu nie miałem dylematów moralnych

------------------
maciek_m
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 16-07-2008, 13:42
> Detektyw Kwass, 2008-07-16 12:48:36
>> atom, 2008-07-16 10:55:25

>Oczywiście! A już najbardziej śmieszą mnie próby oceny wartości \'kompozycji rapowej\';) wg kryteriów \'poprawności\', których uczą w Akademiach.

> Śmieszą cię, bo oczywiście nic jak zwykle nie zrozumiałeś.

Tak? A kto pisał: "Pokaż w której minucie i której sekundzie pojawia się jakiś kawałek polifonii, wariacja, imitacja, gdzie znajdę kontrapunkt itp. itd."?

Albo:

"Atom, podaj nam tu przykład dobrej, skomplikowanej (:P), kompozycji rapowej.

Kompozycję naprawdę da się ocenić, robią to profesorowie na stosownych wydziałach Akademii Muzycznych (jazzowe też są!), wpisując oceny do indeksów."
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 16-07-2008, 13:45
>> atopos, 2008-07-16 12:57:09

>Nawet pamietam jedną taką krytykę dotyczącą muzyki Zappy :

>"No commercial potential"

Mylisz się, to był księgowy.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 16-07-2008, 13:50
>> atom, 2008-07-16 13:42:38

> Tak? A kto pisał: "Pokaż w której minucie i której sekundzie pojawia się jakiś kawałek polifonii, wariacja, imitacja, gdzie znajdę kontrapunkt itp. itd."?

Ja nie jestem profesorem z AM ale potrafiłbym wskazać. Przecież bycie melomanem chyba do czegoś zobowiązuje, nie?
Chyba że tylko do przytupania nogą, jak byle Zenek w wiejskiej remizie. Bo Zenek w dodatku nie ma śmiałości do kobiet i tylko siedzi pod ścianą i przytupuje.

Pytanie nr 4: Czy do rapu da się tańczyć? Może jakieś jajcarskie układy paralityczne z youtube? :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 16-07-2008, 13:51
Swoją drogą, mało jest nudniejszych rzeczy od tego jazzu muzyków po Akademiach. Choć oczywiście wyjątki się zdarzają, ale trzeba naprawdę silnej jednostki z ukształtowaną wrażliwością i wyrazistą osobowością, by ją to \'kształcenie\' nie zepsuło.  
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-07-2008, 13:57
>> atom, 2008-07-16 13:51:06
>Swoją drogą, mało jest nudniejszych rzeczy od tego jazzu muzyków po Akademiach. Choć oczywiście wyjątki się zdarzają, ale trzeba naprawdę silnej >
>jednostki z ukształtowaną wrażliwością i wyrazistą osobowością, by ją to \'kształcenie\' nie zepsuło.

ci z najsilniejszą osobowością wieją gdzie pieprz rośnie :))

tak jak Davis z Juillard
------------------
maciek_m
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 16-07-2008, 16:12
Odpowiadasz na wpis
>> Detektyw Kwass, 2008-07-16 13:50:05
>Pytanie nr 4: Czy do rapu da się tańczyć? Może jakieś jajcarskie układy paralityczne z youtube? :)

da się tańczyć, rap jest przecież muzyką wywodzącą się z klubów (lata 79-82) ale już w 1982 roku Grandmaster Flash & The Furious Five utworem The Message pokazali, że w rapie nie chodzi tylko o taniec...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 16-07-2008, 18:38
a propos tańca jeszcze:-)
&feature=related
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 16-07-2008, 20:05
matko boska, ile rasizmu pod adresem artystow hip hopu. ile dyskryminacji! jakie niezrozumienie! coz za sredniowiecze!

ps prosze policzyc srednia liczbe omowien plyt artystow bialych i czarnych w takich magazynach jak np. hfim oraz audio. czy to o czyms moze swiadczyc? oczywiscie, ze nie! a skad! na szczescie publicznosc jest rozsadna i potrafi calkiem sympatyczny (w porownaniu z rubikiem albo feel) album timby albo nelly, wyprodukowany przez czarnych braci, utrzymac w czubie list przebojow przez dlugie tygodnie. oczywiscie, to nie niczym nie swiadczy.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 16-07-2008, 22:16
To może małe podsumowanko.Wg. szanownych dyskutantów aby być wybitnym artystą najlepiej być:analfabetą,Murzynem,narkomanem,gangsterem,alfonsem,prostytutką,alkoholikiem.
Pytanie: czy można być równocześnie alfonsem i prostytutką?
No coż każdą tezę można doprowadzić do absurdu!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 16-07-2008, 22:18
ja nie powiem, ze tak sie rodzi rasizm. to jest rasizm!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 16-07-2008, 22:21
ja jestem alfonsem i prostytutka! potrafisz to sobie uzmyslowic, slimaczku naslimaczony sliskim slimaczonym sluzem?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 16-07-2008, 22:24
majo

To się nazywa wziąć swoje sprawy w swoje ręce!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 16-07-2008, 23:00
>> wojtek i, 2008-07-16 22:16:29
>To może małe podsumowanko.Wg. szanownych dyskutantów aby być wybitnym artystą najlepiej >być:analfabetą,Murzynem,narkomanem,gangsterem,alfonsem,prostytutką,alkoholikiem.
>Pytanie: czy można być równocześnie alfonsem i prostytutką?
>No coż każdą tezę można doprowadzić do absurdu!

i podsumowanie z drugiej strony...

żeby być artystą TRZEBA pochodzić z dobrej rodziny, rasa biała (zalecana), wykształcenie wyższe (średnia minimum 4,5 na Akademii Muzycznej), trzeba umieć się zachować na salonach, trzeba być nienagannym, kulturalnym, poważnym, nie używać wulgarnego słownictwa itd
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: w 16-07-2008, 23:27
racja. i zeby narzeczona dziewica. najchetniej - biala katoliczka po bierzmowaniu!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 17-07-2008, 12:05
>> majo, 2008-07-16 22:18:50
>ja nie powiem, ze tak sie rodzi rasizm. to jest rasizm!

Rasizm jest bardzo dobry, Profesor Geremek popierał rasizm.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: alessja w 17-07-2008, 13:16
Atopos!
:PPPP
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 17-07-2008, 13:24
>> atopos, 2008-07-17 13:15:44

Ja tam nikogo nie popieram ani nie nienawidzę !

Ani polaczków, ani makaroniarzy, ani pepików, ani żóltków, ani żydków, ani smoluchów !

Taki równy i sprawiedliwy ze mnie gość !


a Alka i pana Piotra ?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: konto_usuniete w 17-07-2008, 13:32
a Alka Pone ?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: magus w 17-07-2008, 13:55
Alka Pone to staroć

Alka Prim rulez!!
------------------
maciek_m
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 17-07-2008, 14:49
Ich miejsce jest w Alka Traz.

W celi z czarnuchami-zboczeńcami.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 17-07-2008, 22:35
atopos


Ciekaw jestem ilu raperów z Twojej listy będziesz pamietał za jakieś 5 lat?
Natomiast dresiki i ta specyficzna,gustowna bizuteria obawiem się ,że pozostanie.Jest ponadczasowa,jak każdy kicz.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 18-07-2008, 09:59
Pytanie nr 5: czy po rewolucji rapowej MELODIA jest już niepotrzebna? Taka jest przyszłość muzyki?

Jakiś muzyk kiedyś powiedział, że wszystkie dobre melodie zostały już napisane (jest tylko ograniczona ilośc fajnych zestawów nut), może to dlatego?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: szwagiero w 18-07-2008, 10:13
>> wojtek i, 2008-07-17 22:35:56
>atopos

>Ciekaw jestem ilu raperów z Twojej listy będziesz pamietał za jakieś 5 lat?

A ilu Ty będziesz pamiętał jazzmanów? Głupie pytanie, zapewne zarówno atopos jak i Ty będziecie pamiętali tych najważniejszych, największych, z najznamienitszym dorobkiem, ewentualnie ludzi, którzy są pionierami danego gatunku.

Pisząc o dresikach i biżuterii utwierdzasz wszystkich w przekonaniu, że swą wiedzę o rapie (i w ogóle o hip-hopie) bierzesz z Vivy, gdzie zobaczyłeś teledysk 50centa - gratuluję! To mnie więcej tak, jak ja bym sobie wyobrażał muzykę poważną/symfoniczną po dokonaniach Rubika. Z drugiej jednak strony ciężko Ci jest zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że niektórzy po prostu tak lubią i taki mają styl, czy przez to są gorsi? Posłuchaj i popatrz sobie na takiego polskiego rapera Tede - on szczerze w swojej twórczości mówi o kasie, o drogich samochodach, ciuchach itd. Jedni mówią, że to buracka komercja, a ja sądzę, że robi swoje wedle własnych słów: "oni mówią rób swoje, ja robię swoje, oni mówią: to pojeb!".

Ogólnie przykro się czyta ludzi, którzy są chyba nieźle wykształceni i nie pochodzą ze nizin społecznych, którzy słuchają wartościowej muzyki typu jazz czy klasyka, a jednocześnie mają tak ograniczone, wąskie horyzonty - PRZERAŻAJĄCE!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: szwagiero w 18-07-2008, 10:19
>> Detektyw Kwass, 2008-07-18 09:59:32
>Pytanie nr 5: czy po rewolucji rapowej MELODIA jest już niepotrzebna? Taka jest przyszłość muzyki?

>Jakiś muzyk kiedyś powiedział, że wszystkie dobre melodie zostały już napisane (jest tylko ograniczona ilośc fajnych >zestawów nut), może to dlatego?

Nie patrz przez pryzmat statystycznego nastolatka pożerającego Bigmaki i ukształtowanego przez szklany ekran i wszechobecną komercję... Czy to, że większość z tych dzieciaków słucha i przyczynia się do jak to nazwałeś "rewolucji rapowej" oznacza, że nie istnieją słuchacze innej muzyki, której jest również pod dostatkiem? Wywnioskować można, że winny wielkiemu upadkowi muzyki jest rap! ;) Cóż za czarne scenariusze... posłuchaj Rubika - nie dość, że melodyjny (prawie jak disco-polo), to jeszcze tak samo popularny, o ile nie bardziej niż Ci zepsuci raperzy.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 18-07-2008, 11:15
> wojtek i

Ty widzę jesteś niereformowalny! Albo po prostu NIC do Ciebie nie dociera. Mamy pisać WIELKIMI literami czy co? ;)

A powiedz mi, co, jeśli na płycie hip-hopowca (niewątpliwie!) El-P grają: Roy Campbell, Daniel Carter, Steve Swell, Matthew Shipp, William Parker? To wtedy dobra to MUSI (automatycznie;) być muzyka czy dalej komercyjny szit?
Choć osobiście album \'High water\' nagrany z ww. muzykami uważam za mniej ciekawy niż płyty El-P bez tych jazzowych wyjadaczy (których skądinąd BARDZO cenię).
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 18-07-2008, 11:34
> wojtek i

Twoje opinie n/t rapu/hip-hopu są mniej więcej tyle warte, co opinia Detektywa Kwassa o Die Like a Dog Quartet Brotzmanna.

Dla przypomnienia:
Detektyw Kwass, 2008-07-15 17:02:48

&feature=related

"Niedawno pokazywali w Teleexpresie zwyrodnialców, którzy oblali krowę rozuszczalnikiem Nitro i podpalili ją.
Do tego kawałka bardziej mi pasuje słoń niż krowa... właściwie całe stado słoni. Gdyby oblać nitro stado słoni i podłożyć ogień, to własnie to byśmy usłyszeli.
BTW, nie trzeba KONIECZNIE podpalać tego stada słoni, podejrzewam że ci panowie tylko otwarli butelkę nitro i się nawąchali."

A parę wpisów dalej, odnośnie tego samego fragmentu z youtube:
"Ten pierwszy, krowi kawałek zagra bez problemu każdy saksofonista, który ma w miarę zręczne palce. Kiedyś sztukę tworzyli geniusze a conajmniej obdarzeni talentem, dziś już tylko bezczelni hucpiarze. Ten od faji z pierwszego linku śmieje się z ciebie, atom, przez całą drogę do banku!"

Już chyba bardziej obrazowo nie umiem Ci tego wyjaśnić, wojtku.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 18-07-2008, 13:55
>> atopos, 2008-07-18 11:08:46

>Nie przeceniaj rewolucyjnosci Rapu !
>To nie Rap zerwał z melodią.
>Przed Rapem była chociazby Muzyka Konkretna.

Miałem na myśli muzykę popularną, którą jest hip-hop.
Przyszłosc Muzyki z pewnoscią nie jest związana z ładnymi melodyjkami.

A muzyka konkretna? Tu przypomina mi się z kolei skandaliczna wypowiedź pewnego amerykańskiego polityka (musi że z korzeniami żydowskimi), który stwierdził że polski hymn brzmi jakby był odgrywany za pomocą odbytnicy (wiadomą techniką).
Muzyka konkretna ma właśnie taki urok.

>Jak lubisz ładne melodyjki to zacznij np. - kolekcjonowac pozytywki.

KAŻDY lubi ładne melodie (nie melodyjki). Tylko hipokryci twierdzą że nie.

>A tak przy okazji, czy Ty całą Swoją wiedze muzyczną nabyłes w TESCO ?!

Tu cię zaskoczę: nigdy nie byłem w przybytku tej sieci! Tak się jakoś złożyło.
Ale jeśli nia puszczają tam rapu, to chyba zacznę chodzić. :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 18-07-2008, 14:07
Atom, odnośnie Krowiego Saksofonisty grającego o Umierającym Psie - ten utwór obrazuje to czego najbardziej nie znoszę w jazzie: jak muzyk zacznie się za bardzo wczuwać, "przeżywać" i nagle strzela takąś improwizację. Nie wątpię, że wtedy przeżywa orgazm i w ogóle ma poczucie, że to coś wielkiego ale dziwię się, że słuchacz daje się na to nabierać. Jedyne wytłumacznie tego fenomeny jest takie, że obaj są pod wpływem środków.

Ja lubię jak muzyk posiada potrafi błyskawicznie przemyśleć improwizację, każdy dźwięk ułożył sobie w głowie o jedną nutę wcześniej. Taki Błyskawiczny Szachista.
Lubię, kiedy po prostu nad tym wszystkim panuje a nie całkowicie nie ma nad tym co gra kontroli, tylko płynie niesiony falą jakiegoś masturbacyjnego orgazmu.
Fala orgazmu - to brzmi może bardzo, bardzo fajnie, tylko że rezultat jest zawsze NUDNY, kaskada wielu niezróżnicowanych, szybko zagranych dźwięków.
Niestety, do improwaizacji trzeba też mieć talent, nie wystarczy "odlecieć".
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 18-07-2008, 14:33
> Detektyw Kwass, 2008-07-18 14:07:55

> Nie wątpię, że wtedy przeżywa orgazm i w ogóle ma poczucie, że to coś wielkiego ale dziwię się, że słuchacz daje się na to nabierać. Jedyne wytłumacznie tego fenomeny jest takie, że obaj są pod wpływem środków.

> Fala orgazmu - to brzmi może bardzo, bardzo fajnie, tylko że rezultat jest zawsze NUDNY, kaskada wielu niezróżnicowanych, szybko zagranych dźwięków.

Wiesz co jest najgorsze. To, że wypowiadasz te SWOJE sądy z takim poczuciem nieomylności i \'jedynosłuszności\', jakby była to prawda absolutna.
Naprawdę w ogóle nie przyjmujesz do wiadomości, że taka muzyka komuś może się autentycznie podobać? Podobnie jak komuś może się podobac malarstwo abstrakcyjne (wolalbym miec w domu obraz Rothko niz Rembrandta. SERIO!).

Ale jak ktoś dorósł co najwyżej do \'wyrafinowania\' King Crimson czy Klausa Schulze, to nie dziwią takie poglądy, prezentowane na dodatek w tak agresywnej formie. W szkołach wrażliwości na sztukę nie nauczą, więc jak ktoś się w tej materii tłumokiem urodził to i tłumokiem pozostanie. Jedyna szansa w przyszłym życiu;)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 18-07-2008, 14:37
Atopos a co ty jesz?
Czy na widok np. wafelkow "Grześki" czy batonika "Pawełki" cię skręca i uznajesz tylko koktajl z ŻYWYCH dżdżownic w majonezie?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 18-07-2008, 14:37
> Detektyw Kwass, 2008-07-18 14:07:55

> Niestety, do improwaizacji trzeba też mieć talent, nie wystarczy "odlecieć".

I kto ten talent ma weryfikować i zatwierdzać? Pierdołowaty Pan Profesur z Akademii?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 18-07-2008, 14:39
"Większość ludzi nie rozpoznałaby dobrej muzyki nawet jakby do nich podeszła i ugryzła ich w dupę."  Frank Zappa.

To chyba najlepsze podsumowanie tego wątku.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 18-07-2008, 14:45
>> atom, 2008-07-18 14:33:34

>Wiesz co jest najgorsze. To, że wypowiadasz te SWOJE sądy z takim poczuciem nieomylności i \'jedynosłuszności\', jakby była to prawda absolutna.

Chyba już potrafię zdefiniować typ osobowiściowy miłośnika rapu - podatny na wpływy.
Na "trynd", na polityczną poprawność...
A jak niby mam wypowiadać swoje sądy?
"Jest TAK i TAK ale wiecie co, prawdopodobnie to lipa co mówię, właściwie nie ma to znaczenia, pewnie wy macie rację, nie słuchajcie mnie albo bierzcie serio tylko co drugie słowo!
Takim "disclaimerem" mam opatrywać swoje wypowiedzi? O co tobie chodzi, atom? Chyba o to że TO TWOJE sądy są jedynie słuszne, co? :)

>Naprawdę w ogóle nie przyjmujesz do wiadomości, że taka muzyka komuś może się autentycznie podobać?

Może, czemu nie. Anorektyczkom np. podoba się wyniszczone ciało.

> Podobnie jak komuś może się podobac malarstwo abstrakcyjne (wolalbym miec w domu obraz Rothko niz Rembrandta. SERIO!).

To sobie namaluj takiego jak Rothko. Nic trudnego (w przeciwieństwie do Rembrandta). Jak dorobisz do tego jeszcze jakąś gadkę, to może nawet - zarobisz!

>Ale jak ktoś dorósł co najwyżej do \'wyrafinowania\' King Crimson czy Klausa Schulze

:D

Atom, wklej nam tu zdjęcie swojej dziewczyny. Z pewnością ma jakąś wyrafinowaną, abstrakcyjną urodę.
Może garb i zajęczą wargę?
Atom, ona jest jednogarbna, czy dwugarbna (mam na myśli prozaicznie ulokowane garby - na plecach). :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 18-07-2008, 14:46
>> atom, 2008-07-18 14:39:53
"Większość ludzi nie rozpoznałaby dobrej muzyki nawet jakby do nich podeszła i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa.

Ja cenię sobie opinię muzyków a nie kabotynów.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 18-07-2008, 14:52
>> atopos, 2008-07-18 14:45:20

>Czy podczas orgazmu tez błyskawicznie przemyśliwujesz kolejny ruch
>(do siebie czy od siebie ???!!!) i ukladasz go sobie w glowie wczesniej ?!

Zatem mamy odpowiedź - Sztuka nie jest wytworem umysłu ludzkiego, tylko jakimś odruchem. Stąd najwybitniejszym osiągnięciem ludzkości w dziedzinie sztuki  jest "Merde d\'artiste".
A najlepiej jak tą kupę ulini czarnuch, jest to wtedy nie tylko Sztuka w dodatku zaangażowana, walcząca z dotychczasowym, białym porządkiem świata.

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 18-07-2008, 15:29
Wara od Franka

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 18-07-2008, 18:12
szwagiero

Przerażająca to jest dopiero Twoja wypowiedż!Właściciel szerokich horyzontów nie może zrozumieć,że rap mi się NIE PODOBA I MAM DO TEGO PRAWO.wYRAŻAM SWOJE SUBIEKTYWNE ODCZUCIA.Generalnie jestem otwarty na wszelką muzykę,słucham od 40 lat muzyki od dawnej,klasycznej,jazzowej,etnicznej,poetyckiej i wszelkiej innej.To,że jestem otwarty nie oznacza akceptacji dla wszystkiego.Nie lubię popu,rocka,rapu,hip-hopu,Tercetu Egzotycznego( przepraszam w ty m miejscu ewentualnych urażonych fanów),Michała Wisniewskiego ( przepraszam....)itd.I to,że nie lubię i nie cenię rapu to jest moje niezbywalne prawo i nie masz prawa z tego powodu wypowiadać się o moich horyzontach.Ja również mógłbym użyć w stosunku do Ciebie analogicznych "argumentów",że jesteś ograniczony do rapu i być może rocka.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: wojtek i w 18-07-2008, 18:29
Jeżeli coś podeszło i ugryzło Cię w dupę to wcale nie musiała być dobra muzyka!To mógł być zły kundel!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 19-07-2008, 12:32
> wojtek i, 2008-07-18 18:12:28

> Właściciel szerokich horyzontów nie może zrozumieć,że rap mi się NIE PODOBA I MAM DO TEGO PRAWO

Ależ to jest akurat chyba dość zrozumiałe. Nie ma o czym gadać.


> wYRAŻAM SWOJE SUBIEKTYWNE ODCZUCIA.

Tyle, że forma, w jakiej je wyrażasz, każe przypuszczać, że to raczej zestaw uprzedzeń i stereotypów. A skąd się one biorą? Głównie z IGNORANCJI. I przeciw temu ja (nie wiem jak inni) przede wszystkim prostestuję.


> To,że jestem otwarty nie oznacza akceptacji dla wszystkiego.Nie lubię popu,rocka,rapu,hip-hopu,Tercetu Egzotycznego( przepraszam w ty m miejscu ewentualnych urażonych fanów),Michała Wisniewskiego ( przepraszam....)itd

Czy ja dobrze zrozumiałem, że zrównujesz całość muzyki pop, rock, hip-hop do poziomu Terecetu Egzotycznego czy  Michała W. ?

A możesz mi objaśnić łaskawie w czym to niby rock czy hip-hop jest gorszy od muzyki etnicznej?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 19-07-2008, 13:01
>> Detektyw Kwass, 2008-07-18 14:45:12

> Chyba już potrafię zdefiniować typ osobowiściowy miłośnika rapu - podatny na wpływy.
Na "trynd", na polityczną poprawność...

A gówno tam rozumiesz! Nie wiem czy mogę nazwać siebie miłośnikem rapu, jestem po prostu miłośnikiem DOBREJ muzyki. A że komuś nie mieści się w ograniczonym łbie, że dobra (podobnie jak i zła) muzyka może być w ramach każdego gatunku (choć nie twierdzę, że równie dobra!), no to musi taki ktoś powymyślać sobie jakieś teorie, co by tą niepojętość świata (jego małym rozumkiem) oswoić.  


> To sobie namaluj takiego jak Rothko. Nic trudnego (w przeciwieństwie do Rembrandta).

Jak ktoś jest pozbawiony elementarnej wrażliwości na sztukę, która pozwalałaby mu odróżnić rzeczy dobre od złych (a bardzo chciałby ją mieć, no bo wypada;) , to sobie znajduje PROTEZY. Musi się np. podpierać opiniami mądrzejszych od siebie, no a co bardziej może świadczyć o mądrości, jak nie tytuł Profesora Akademii!
Wybiera sobie zatem łatwe do weryfikacji kryteria oceny Prawdziwej Wartości Dzieła (za tymi mundrymi profesurami), takie jak np. stopień komplikacji czy trudność wykonania. Tyle, że do takiej \'wrażliwości\' to pewnie dałoby się obecnie zaprogramować komputer...    
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 19-07-2008, 13:09
> Detektyw Kwass, 2008-07-18 14:45:12

>>Naprawdę w ogóle nie przyjmujesz do wiadomości, że taka muzyka komuś może się autentycznie podobać?

> Może, czemu nie. Anorektyczkom np. podoba się wyniszczone ciało.


> Atom, wklej nam tu zdjęcie swojej dziewczyny. Z pewnością ma jakąś wyrafinowaną, abstrakcyjną urodę.
Może garb i zajęczą wargę?
Atom, ona jest jednogarbna, czy dwugarbna (mam na myśli prozaicznie ulokowane garby - na plecach). :)


Aj, ja się tu produkuję, tymczasem widzę, że nadaremnie.
Wydawało mi się, że rozmawiamy tu o SZTUCE, a Ty - jak się okazuje - cały czas miałeś na myśli jakieś \'sztuki\'. ;))

To jak Kwassku, Doda jest najpinkniejsza, prawda? Po prostu IDEAŁ !!!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 19-07-2008, 15:12
>> atom, 2008-07-19 13:01:11

> gówno (...)  ograniczonym łbie (...)

Widzisz co rap robi z ciebie? To TRUCIZNA!

> dobra (podobnie jak i zła) muzyka może być w ramach każdego gatunku

Dawać mi tu przykład DOBREGO utworu disco-polo! Ale to już, a vista, żeby nie było żadnych kombinacji!
Masz 3 sekundy na odpowiedź, jak w "1 z 10"!

>> To sobie namaluj takiego jak Rothko. Nic trudnego (w przeciwieństwie do Rembrandta).

>Jak ktoś jest pozbawiony elementarnej wrażliwości na sztukę, która pozwalałaby mu odróżnić rzeczy dobre od złych (a bardzo chciałby ją mieć, no bo >wypada;) , to sobie znajduje PROTEZY. Musi się np. podpierać opiniami mądrzejszych od siebie, no a co bardziej może świadczyć o mądrości, jak nie tytuł >Profesora Akademii!

A ty niby dlaczego zachwycasz się Rothko, jak nie dlatego, że ci jacyś guru wmówili że jest taki piękny?
Myślisz że uwierzę, że sam z siebie znalazłeś w nim upodobanie?

Taki SZAJS???

Zrozum wreszcie, te wszystkie Rothki, Pendereckie itd. to są wybitnie bezczelni hochsztaplerzy, prawdopodobnie też hipnotyzerzy, którzy uwielbiają robić sobie jaja z podatnych na wpływy ludzi i nabijać sobie ich kosztem - kabzy!
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 19-07-2008, 15:15
>> atopos, 2008-07-19 14:33:46
> Detektyw Kwass

>Wciąż nie odpowiedziałeś jak oceniasz poniższy obraz ?!

A przepraszam, przeoczyłem twój wpis.
Przedstawiam ci dzieło córeczki moich przyjaciół, 3-letniej Matyldki.
Myślę że wraz z tym, które ty przedstawiłeś, stanowią wspaniały dyptyk!
Z tym że Matyldka jest lepsza w te klocki. :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: zjaryz w 19-07-2008, 15:17
>Dawać mi tu przykład DOBREGO utworu disco-polo! Ale to już, a vista, żeby nie było żadnych kombinacji!
>Masz 3 sekundy na odpowiedź, jak w "1 z 10"!


Boys - \'Miała matka syna\'!
Zdążyłem?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: zjaryz w 19-07-2008, 15:19
>Zrozum wreszcie, te wszystkie Rothki, Pendereckie itd. to są wybitnie bezczelni hochsztaplerzy, >prawdopodobnie też hipnotyzerzy, którzy uwielbiają robić sobie jaja z podatnych na wpływy ludzi i nabijać >sobie ich kosztem - kabzy!

eee, nie zgadzam się! i nie chce mi się argumetować dlaczego...

pzdr
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 19-07-2008, 17:27
>> atopos, 2008-07-19 16:07:11

>Profesorowie Akademi wraz ze Znawcami Dziel Sztuki
>wyceniaja przedstawiony przeze mnie obraz Cy Twombly na
>- MILIONY DOLAROW.

Cy Twombly? :D
Jeśli stworzą z Matyldką duet malarski, to mogą się przezwać Two Cymboły! :P

> Mnie mozesz tylko odpalic nowego Bugatti Veyron za posrednictwo.

Bugatti? A fe, Bugatti to było dobre dla takiej mieszczanki jak Łempicka!
Rothko z pewnością jeździłby na czymś zupełnie awangardowym. Np. dupą po nieheblowanej desce!
Ale pewnie teraz napiszesz, ze wcale nie chcesz byc milionerem ! :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 19-07-2008, 17:31
>> zjaryz, 2008-07-19 15:17:53

>Boys - \'Miała matka syna\'!
>Zdążyłem?

Pamiętam że w początkach mody na reality show leciał w TVP taki o żulach żyjących w studzienkach z rurami CO.
Pojawiła się tam scena, jak bladym świtem wyruszali w trasę i jeden z nich śpiewał na całe miasto "niech żyje wolność, wolnośc i swoboda!". :D
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 19-07-2008, 17:53
> Detektyw Kwass, 2008-07-19 15:12:59

> A ty niby dlaczego zachwycasz się Rothko, jak nie dlatego, że ci jacyś guru wmówili że jest taki piękny?
> Myślisz że uwierzę, że sam z siebie znalazłeś w nim upodobanie?

Ha! No nie uwierzysz, z pewnością w głowie Ci się to nie mieści. Ale ładnie nam tu przy okazji przedstawiłeś swoje ograniczone kategorie myślenia.


> Zrozum wreszcie, te wszystkie Rothki, Pendereckie itd. to są wybitnie bezczelni hochsztaplerzy, prawdopodobnie też hipnotyzerzy, którzy uwielbiają robić sobie jaja z podatnych na wpływy ludzi i nabijać sobie ich kosztem - kabzy!
Twoja odpowiedź

Taaa...
Tak sobie to tłumacz, jeśli Ci od tego lepiej;) Ale ja chyba wiem skąd ta frustracja. Pewnie uświadomiłeś sobie, że nigdy nie wyrośniesz z King Crimson, itp. Do końca życia będziesz się zachwycał muzyczką tego nadętego bufona Frippa. Pozostaje mi współczuć...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: atom w 19-07-2008, 18:01
> Detektyw Kwass, 2008-07-19 15:12:59

> Zrozum wreszcie, te wszystkie Rothki, Pendereckie itd. to są wybitnie bezczelni hochsztaplerzy, prawdopodobnie też hipnotyzerzy, którzy uwielbiają robić sobie jaja z podatnych na wpływy ludzi i nabijać sobie ich kosztem - kabzy!

Jeszcze inna teoria przyszła mi na myśl. Oczywiście trafiają się tu też hochsztaplerzy. Ale jakim sposobem miałbyś, biedaku, umieć odróżnić ich od geniuszy? No to lepiej wszystko wrzucić do jednego wora. Tyle że frustracja z tego powodu tak czy owak wyłazi...
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 19-07-2008, 19:36
Atom, ile ty masz lat? Największe zachwyty poetami wylewającymi strumienie bluzgów, przedstawieniami teatralnymi podczas których aktorzy biegają z chałkami przywiązanymi do fajfusów, malarzami drącymi płótno na blejtramach, no i saksofonistami usiłującymi wydmuchać wentyle oczywiście, przeżywa się w okresie nastoletniego buntu.
Później się z tego wyrasta. No, czasem niektórym to zostaje ale wiesz jakie to żałosne?

To twoja fota w awatarze? Czy do tej czapki masz też takie hecne portki z krokiem w kolanach?
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: zjaryz w 19-07-2008, 20:36
Peter Brotzmann idolem zbuntowanych nastolatków? Chyba coś Ci się pomyliło. O ile się orientuje, to młodzieżowy bunt muzyczny przejawia się w metalu lub pink flojdach.
Do muzyki Petera Brotzmanna trzeba dojrzeć, trzeba się najpierw OSŁUCHAĆ w łagodniejszych klimatach i dopiero wtedy MOŻE dane będzie poczuć rozkosz dzieki słuchając Jego muzyki...

Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: audioholik w 27-09-2008, 15:43
jeśli chodzi o przekaz w rapie, warto posłuchać jeszcze najnowszego utworu NASa - "Sly Fox"
http://it.youtube.com/watch?v=blxF1aRuunc
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: cocor2007 w 18-11-2008, 22:39
> Detektyw Kwass

>To ja poproszę jakieś przykłady. Serio, chętnie bym się pozytywnie rozczarował.
>...powiedzmy że lubię ciekawe, niebanalne rytmy ale bez przesadnych,
>sztucznych na siłę łamańców i fajne, świeże harmonie.


a też tego szukałem, znudzony hiphopem od czasu Stetsasonic. A tu niespodzianka, nie dość, że klasyczna, filmowa muzyka a la Nino Rota, to jeszcze nasza, polska i  z powalającym Rahimem. Oszalałem ?

http://www.audio.com.pl/index.php?page=muzyczne&act=art&id=1322&kat=3
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: cadam w 11-09-2016, 14:42
Liroy chyba inspirował się twórczością Beastie Boys





Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Haka w 11-09-2016, 16:45
Liroy jakiś czas mieszkał, o ile dobrze pamiętam w Nowym Jorku.
Beastie Boys, to był wtedy top. Biały top w czarnej muzyce ;)

Na pewno się na nich wzorował, żeby nie powiedzieć naśladował - a w Polsce i tak był prekursorem :)

Peja też słuchał BB, ale jak zaczął robić muzykę, to trendy już się zmieniły i nie grało się  już takich zajefajnych ostrych kawałków.


Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Haka w 11-09-2016, 16:52
A polski rap nie jest zły.
Trzeba tylko wiedzieć kogo słuchać.


Peja rulez.   Poznań rządzi :)
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: cadam w 11-09-2016, 22:38
Rap puszczany w radiu ma tak grafomańskie teksty, że nie da się tego słuchać. A Peję i Liroya miło posłuchać.
Tytuł: Czy z rapu się wyrasta?
Wiadomość wysłana przez: Haka w 11-09-2016, 23:06
Rap puszczany w mediach to obciach.

Z Peji po aferze w Zielonej Górze, robiono kryminalistę z nizin społecznych, a ja usłyszałem " Pozwól mi żyć" i  "
Prawdziwy raper kłamca " czy "Żyje tym co mam " i już wiedziałem, że to  "mój człowiek " ;)

Teraz śmigam jego płyty od 1999r. Cztery nawet kupiłem, w tym ostatnią DDA.
Trochę mi trudno doszukać się w rapie muzyki, ale sedno tej twórczości to teksty.