Audiohobby.pl

Audio => Ogólnie o audio => Wątek zaczęty przez: Ahmed w 05-06-2010, 18:13

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 18:13
Z perspektywy czasu i wielu doświadczeń ze zjawiskiem określanym mianem audiofilizmu nasuwa mi się spostrzeżenie, które na tym forum może okazać się niepopularne.

Otóż 95% tego audiofilizmu to zwykłe pieprzenie i ułuda, obarczone tak dużą dawką subiektywizmu i otoczki handlowo-marketingowej, że z realizmem nie ma to nic wspólnego. Kreowanie jakości wysoką ceną, pozycjonowaniem produktu piękną obudową i niby kosmiczną technologią to tylko narzędzia do wyciągania kasy z pseudo wielbicieli muzyki. Dlaczego pseudo ? Wydaje mi się, że w większości wypadków liczy się nie tyle sama muzyka co pozorna jakość (cena) jej reprodukcji

Czy audiofilizmem nie jest tak jak z męskimi zegarkami ?  Czy Patek Filippe jest lepszym zegarkiem od Timexa ? Pod kątem podstawowego przeznaczenie, czyli dokładnego wskazywania czasu, chyba nie. Tak samo jest w audio. Zmienia się tylko branża. Natomiast samo żonglowanie sprzętem audio to nic innego jak męska wersja wymiany kobiecej biżuterii albo zakupu nowych kiecek. I dlatego, drodzy audiofile, przestańcie się sami oszukiwać, że chodzi o muzykę lub o jakość. Chodzi o nowy, wypaśmy klocek w ładnym opakowaniu, poparty gwiazdkami w pismach audio i kapiącym złotem ze swoich wtyków i pokręteł. Chodzi o to aby się czymś zająć i zabić prozę codzienności życia.

No tak mnie naszło aby się z Wami podzielić tym przemyśleniem. Głupek z Afganistanu ? No całkiem możliwe a może jednak coś w tym jest o czym piszę ?

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: L3VY w 05-06-2010, 22:42
4h i zero odpowiedzi - ciekawe o czym to świadczy?

Czy audiofilizmem nie jest tak jak z męskimi zegarkami ? - W moimi przypadku odpowiedź brzmi: Nie

"Chodzi o nowy, wypaśmy klocek w ładnym opakowaniu, poparty gwiazdkami w pismach audio i kapiącym złotem ze swoich wtyków i pokręteł."
Nie, wolę DIY. Może być zmontowane na desce, aby grało wspaniale ;-)

"Chodzi o to aby się czymś zająć i zabić prozę codzienności życia."
Oczywiście :-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 05-06-2010, 22:44
Ahmed ty alterRoladsinger jesteś ... tez znasz się na zegarkach ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 22:52
>> asmagus, 2010-06-05 22:44:02
Ahmed ty alterRoladsinger jesteś ... tez znasz się na zegarkach ;)

A ty się nie znasz na zegarku ? W podstawówce nie uczyli ? ;-)

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 22:57
>> L3VY, 2010-06-05 22:42:11

Nie, wolę DIY. Może być zmontowane na desce, aby grało wspaniale ;-)

No dobra. Ile płyt przesłuchałeś na takim jednym układzie zamontowanym na desce ?  Po ilu płytach zacząłeś przymierzać się do nowej deski i nowego DIY ?


______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 22:58
I nie jestem Rolandem !!! Ja mam turban a on nie.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-06-2010, 23:05
Wreszcie jakies swieze spojrzenie na audiofilizm ;\')) Jak przestane kompletnie sluchac muzyki, obiecuje, ze audiofilizm tez nie bedzie mnie interesowac.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: L3VY w 05-06-2010, 23:14
Nie ma jednej deski na całe życie.

Ale próbuje rozgraniczyć pościg za nowym świecącym się klockiem za worek kasy, a dążeniem do lepszego brzmienia.
Na przykład w tym roku inwestuję kilkanaście tyś zł w akustykę swojego pokoju odsłuchowego. Gdybym był audiofilem wg Twojej definicji kupił bym MBLa czy inne pozłacane świecidełko, które dostało duże gwiazdek w recenzjach.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 05-06-2010, 23:15
Coś mi to wygląda na wyznania skruszonego dealera!
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Arek_50 w 05-06-2010, 23:17
...silence I kill you...czy jakos tak....
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 23:22
>> L3VY, 2010-06-05 23:14:40
Na przykład w tym roku inwestuję kilkanaście tyś zł w akustykę swojego pokoju odsłuchowego.

A ile w muzykę ?

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: L3VY w 05-06-2010, 23:25
A to nie jest inwestycja w muzykę? ;-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 23:39
>> L3VY, 2010-06-05 23:25:30
A to nie jest inwestycja w muzykę? ;-)

A te panele akustyczne, pułapki basowe i inne tego typu duperele potrafią same grać ?
Gadżety, gadżety, gadżety. Nowe zabawki, wmawianie sobie, że teraz to już "dźwięk pełny magii", jak z filharmonii z trzeciego rzędu.
Już to przerabiałem. :-)

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 05-06-2010, 23:41
W Afganistanie to przerabiałeś?
A co tam teraz Ahmend na topie w radio zapodają?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bednaar w 05-06-2010, 23:43
Ze mną jest coś nie w porządku:
1. głośniki Tannoy M1 z kabelkami głośnikowymi QED Qudos - u mnie od 12 lat - i nie zamierzam zmienić :)
2. wzmacniacz Rotel RA840-BX2 kupiony 10 lat temu w komisie, gałka wzmocnienia nieoryginalna, ułamany jeden terminal głośnikowy z pozycji "switched" (więc podłaczam w pozycji "direct") - i nie zamierzam zmienić :)
3 lata temu zmieniłem odtwarzacz CD bo poprzedni miał problemy z odtwarzaniem, a laser już nieprodukowany, ponadto 1,5 roku temu kupiłem nowe słuchawki bo poprzednie słabo grały (faktycznie powód typowo audiofilski :) ) i brzęczały gdy było za dużo basów.
Za to w ciągu tych 12 lat całkowicie zmieniłem swoją płytotekę.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 23:45
>> asmagus, 2010-06-05 23:41:13

U nas w Radio to samo co Was. Lady Gaga, Doda i Edyta Górniak.
Nawet moje lamy nie mogą tego słuchać.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 05-06-2010, 23:48
Zapodaj im Black Sabath i klasykę... Kat - powinno im się spodobać ;) odprawią czarną mszę, wywrócą kota "na drugą stronę"... poimprezujecie ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 23:49
>> Bednaar, 2010-06-05 23:43:23
Za to w ciągu tych 12 lat całkowicie zmieniłem swoją płytotekę.

I o to właśnie się rozchodzi ! To jest właściwe podejście.
Sam na siebie jestem wkuty przez audiofila nervosa. Kasa na duperele zamiast na muzykę.

QED Qudos - fajny kabel za małe pieniądze, miałem przez chyba 5 lat.
______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 23:53
>> asmagus, 2010-06-05 23:48:14
Zapodaj im Black Sabath i klasykę... Kat - powinno im się spodobać ;) odprawią czarną mszę, wywrócą kota "na drugą stronę"... poimprezujecie ;)

Ten przydupas Dody, Nergal zaproponował ostatnio aby założyć przeciwwagę dla dziecięcego zespołu Arka Noego. Jego zespół ma się nazywać "Arka Szatana" więc może przyjmie się na naszym lokalnym rynku. Na początku obetniemy mu fiu... i będzie zajeb... zabawa.


______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: L3VY w 05-06-2010, 23:53
"A te panele akustyczne, pułapki basowe i inne tego typu duperele potrafią same grać ?
Gadżety, gadżety, gadżety. Nowe zabawki, wmawianie sobie, że teraz to już "dźwięk pełny magii", jak z filharmonii z trzeciego rzędu.
Już to przerabiałem. :-)"

A na wkładki w tym roku wydałem 3-4 razy więcej niż na vinyle. Gdyby ten stosunek był odwrotny to co byłbym zdrowym melomanem?

P.S.
Jak usprawiedliwienie mogę podać iż od około roku gram na gramofonie za 68zł i on też gra muzykę :-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 05-06-2010, 23:58
>> L3VY, 2010-06-05 23:53:59

Co to za cudo za 68 zł ? DIY ?
______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: L3VY w 06-06-2010, 00:03
Firmówka :D

Pioneer PL-223. Kupiłem, aby sprawdzić czy analog mi się spodoba i tak został. A że -o dziwo- gra lepiej niż tor CD to został i tak z niego korzystam.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-06-2010, 00:42
>> Ahmed, 2010-06-05 23:49:47
Sam na siebie jestem wkuty przez audiofila nervosa. Kasa na duperele zamiast na muzykę.

U mnie to nie jest az tak jednowymiarowe. Zakupilem bowiem troche muzyki zamiast ktorej wolalbym wydac kase na duperele ;")) Pulapki czekaja tutaj na obu frontach, latwo tez popasc w musica nervosa, trza byc wiec czujnym ;"))

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bednaar w 06-06-2010, 11:17
U mnie tez czasem ma miejsce audiofilia nervosa, jednakże w postaci niegroźnej dla mojego portfela - otóż prócz Rotela mam też drugi wzmacniacz - prawie 20-letnie Onkyo Integra i czasem wpadam w "ciąg" porównywania sposobu grania obu wzmacniaczy, czasem nawet przez jakieś 2-3 dni gra Onkyo, jednakże po tym okresie zwykle wracam na dłużej do Rotela - oba wzmacniacze prezentują mniej więcej tę samą klasę, a jednocześnie inny sposób grania - Rotel gra ciemniej, Onkyo jaśniej i w pierwszej chwili wydaje się, że Rotel jest zmulony. Jednak u Rotela bas jest lepiej kontrolowany i mocniejszy, średnica dużo bogatsza i lepiej zdefinowana stereofonia (zwłaszcza wgłąb), tylko góra jest wyraźniejsza w przypadku Onkyo, choć ostatnio doszedłem do wniosku, że zbyt jednostajna, monotonna w porównaniu z tym co słyszę z Rotela. Onkyo na razie nie sprzedaję - stanowi podstawkę dla Rotela - jest dośc wysokim wzmacniaczem, dzieki czemu mój dwuletni synek nie sięga do Rotela :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 06-06-2010, 11:22
Ahmed

oczywiście, że w 95% audiofilizm to metoda na windowanie ego
podobnie jak 95% pozostałej działalności człowieka
(ciuchy, samochody, zbieranie książek - moje ulubione, wakacje w miejscu "w którym wszyscy, oprócz nas, już byli, kochanie", telewizory LCD :) i wiele, wiele innych)

audiofilizm niesie ze sobą dodatkowy nimb ekskluzywności plus możliwość samooszukiwania się
("nie robię tego dla szpanu, bo i tak mało który gość wie, ile to kosztowało")
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Reaper w 06-06-2010, 14:54
Odnosząc siędo 1-go postu ahmeda to niestety w dużym stopniu jest tak jak pisze. Audiofilizm jest bardzo mocno oparty na autosugestiach i wmawianiu sobie...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: chrees w 06-06-2010, 18:34
Ahmed i świeży powiew mądrości z Bliskiego Wschodu :)
Częściowo masz pewnie rację, gościu ;>




-------------------------------------------------------------------------------
Obcych ksiąg nie czytajcie. Czego nie wiecie - Księdza pytajcie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 06-06-2010, 18:45
>> chrees, 2010-06-06 18:34:25
Częściowo masz pewnie rację, gościu ;>

Na przepocony turban Ben Ladena !!!
Co to, kurdę, znaczy "częściowo" !?!

Nabrechtałeś sobie, Staks-owiec, ojj... nabrechtałeś !

I nie zawracaj sobie gitary Omegami. Masz nowe, fajne słuchawki a ty cierpisz na zgagę audiofilizmu ?

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 06-06-2010, 19:08
>> Piotr Ryka, 2010-06-06 19:00:01
>> Ahmed, 2010-06-05 18:13:34
Aha. Czyli różnica pomiędzy powiedzmy Lebenem CS300 a Cary SLI-80, albo Beyerdynamicem DT 880 a Sony MDR-R10, cz Accuphase DP-500 a DP-700, to zwykłe pieprzenie i ułuda, tak?

Uuuuuu.... czuję, że zaraz będzie ostro. Przyjmuję już pozycję zalęknionego cocker spaniela.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 06-06-2010, 19:22
To sztuka maskowania się. 4 lata nauki w Jemenie nie mogą iść na marne.
Największy problem mam z udawaniem sokowirówki.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 06-06-2010, 19:48
Piotr, różnica między Lebenem(słuchałem i podobał się) a Cary(chwalony, nie słuchałem, zakładam że również dobry) z cała pewnością jest. Wzmacniacze mimo podobnej ceny są istotnie różne ? Na czym te różnice polegają czy może któryś z nich jest lepszy od drugiego pod każdym względem i każdej konfiguracji ?
Z kolei wielkim fanem Accu nie jestem. Gutekbull wymienił swojego DP500 na lampucerę z tube out od Łukasza Fikusa dając jednoczesny opis różnic...wiec mogę się domyślać  ile pieprzenia a ile faktów w cmokaniu na niektóre cudeńka. W takiej sytuacji jeśli DP700 nie jest lepszy od DP500 o kosmos to może niech się dalej ładnie prezentuje na zdjęciach.
Już to kiedyś pisałem. Urzadzenie moze sobie jak dla mnie kosztować i milion a ktoś moze za nie zapłącić i dwa jesli uzna ze to dobry pomysł, ale wystarczajaco dużo nasłuchałem się konfiguracji/urzadzeń/legend żeby nie widzieć że 95% sukcesu to dobranie urzadzeń pod gust. I ze cena BYWA ze jest odzwierciedleniem jakości DŹWIĘKU. Ile to ja razy słyszałem "a teraz posłuchasz hiendu" "najlepszych kolumn do 15Kzł" itp....a tym czasem odpałka i myślę sobie przeciez kolumny za 1Kzł potrafią zagrać spójnie a tu legenda gra metalicznym wokalem i basem oderwanym od reszty pasma na zasadzie satelita-sub. Jak dla kogos to najlepszy dźwięk do 15Kzł to Kyrie Eleison
Ze słuchawkami było inaczej ? ale skąd.
Sam mam swoje preferencje ale czasy w których traktowałem obiekty swoich westchnień bezkrytycznie i bez świadomosci tego, ze pod pewnymi względami dostajemy większe przybliżenie do rzeczywistości(jak np. Rehdeko RK125) a pod niektórymi(np. rozciągniecie pasma w dół pomimo cąłosciowego wrażenia szybkości i obecności) mogą komuś nie odpowiadac...i to w zestawieniu znów z relatywnie tanimi zestawami....i co z tego ? Ano dla mnie taki dźwięk moze kosztować 200Kzł bo nie kazda kolumna za taką kasę odda pewne aspekty brzmienia tak jak RK125 a mogą też i 10Kzł bo o ile akustyka brzmi fajnie to rock niekoniecznie a niskich pomruków elektronicznych po prostu nie ma. Barwa to samo. Jeśli ktoś chce "widzieć" drewno czy metal to RK125 są świetnymi zestawami a jeśli chce miec barwy "puszyste" "miodne" itp. to lepiej, zeby poszukał gdzie indziej. Jak sie domyślasz osobiście wolę Rehdeko RK125 od znakomitej większosci zestawów bez względu na cenę(czyt. pomijając bas są dla mnie naturalniejsze od np. słuchanych kilkukrotnie Sonus Faber Stradivari nie wspominając o takich niewypałach jak Avalon Eidolon - w warunkach wystawy brzmiących jak przez szybę). Ale to dla mnie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 06-06-2010, 19:57
>> Ahmed, 2010-06-05 23:45:15
U nas w Radio to samo co Was. Lady Gaga, Doda i Edyta Górniak.
Nawet moje lamy nie mogą tego słuchać.

szacun dla lam !

Żądam usunięcia Cenzury - poważnie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Molibden w 06-06-2010, 20:37
Różnice pewnie jakieś są, ale to często kwestia gustu jak przypuszczam, a poza tym, poziom istotności tych różnic musi jeszcze uzasaniać ten zakup i wymianę sprzętu, a więc usprawiedliwiać wydanie konkretnej gotówki.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 07-06-2010, 09:43
"I właśnie dlatego audiofilizm to nie są tylko klechdy i ploty przy forumowych kominkach, ale także coś konkretnego, czego nie słyszenie oznacza upośledzenie percepcji."

Słyszałem ciekawą historię jak to jeden tuner(zresztą producent) majstrował CD playera. Odkręcił pokrywę górną, wziął jakiś drapak(śrubokręt ?) i rysując po scalakach pytał rozanielonego właściciela: "słyszy Pan, słyszy Pan, o! teraz !".
Historia autentyczna, widziałem fory tak tuningowanego playera, który jakiś czas potem padł(akurat laser)i trafił do człowieka serwisującego m.in nasze urządzenia.
Po podrapaniu scalaków player zagrał o 3 klasy lepiej jak donoszą szpiedzy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 07-06-2010, 10:19
@lancaster, ja dwa lata temu (mam świadka) przekręciłem o 180 stopni zasilacz taki z dwoma bolcami bez uziemienia, zasilajacy Moonlighta, bo odsłuchujący stwierdził, że coś mu nie gra, po czym z podziwem wykrzyknął, że jak to, że po nowemu taka zmiana. Dla mnie była ona nieznaczna, dla słuchającego kluczowa. Jest to jeden z dzisiejszych forumowych pogromców hi-endów i audiofilii.

Wracając na ziemię, według mnie DP700 ma wyraźnie lepszy stosunek jakości do ceny od DP500. Ten drugi przypadek uważam wręcz za wyrzucenie pieniędzy, bo za połowę tej kwoty jest ayon CD-1s, który gra lepiej, ogólnie całkiem sensownie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 08-06-2010, 00:25
wczoraj sluchalem, wraz ze swoja narzeczona, czarodziejskiego fletu niejakiego mozarta. wydanie telarc. sa tam i burze i lwa ryczenia. ona za kazdym razem podskakiwala (przy lwa ryczeniu tez letko sie przelaklem), wrazenie majac pelnego realizmu. gra pozorow? gowno! jak lew na tej plycie ryczy, to nie ma ch... we wsi - sie obejrzy czlowiek za siebie. tyle tytulem przekonywania leszczyka, ktora ktory pewnie ma wzmaka za 500 rubli polskich. hej, czlowieku, zarob na cus lepsiejszego!!!
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 08-06-2010, 00:38
Takie tanie efekciarstwo o jakim majo piszesz to ja też mam ale .............. na swoim systemie kina domowego.
Realizm strzałów z M16 jest taki, że łapię się z bólu za serce a głowa zaczyna krwawić. To tyle tytułem przekonywania fetyszysty.


______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 08-06-2010, 07:28
majo, wydobyłeś to co w utworze najlepsze !
Czytałem partyturę czarodziejskiego fletu - zapadły mi w pamięć własnie: grrrrrr i ghhhhgggmm.
Natomiast kiedy śpiewa Maria Callas najlepsze są szmery sukienki kiedy się porusza.
Z kolekcji Telarca niezłe jest jeszcze hamowanie pociągu i soundtrack z Terminatora - fragment z fabryki, lub Park Jurajski i nadchodzący dinozaur.
Można słuchać na okrągło A-B po kilka godzin dziennie.

Dobry dźwięk to dobra konfiguracja i świadomość tego czego się szuka....to na początek.
Mam w tej chwili w domu 2 wzmacniacze. Lampę i mniejlepsiejszy T-amp. Najczęściej słucham na tym drugim i to wcale nie dlatego, że dźwięk jest lepszy(znp. barwa mogłaby być w porównaniu z lampką lepsza) tylko dlatego że jest całkiem OK i ma cechy dźwięku które mi się podoobają/odbieram jako naturalne.

Swego czasu porównywaliśmy wzmacniacz z np. ampem hybrydowym który okazał się ciekawszy od  Krella FPB300(można uznać takiego Krella za amp z kategorii "lepsiejszy" panie redaktorze?) i pod pewnymi względami T-amp był nawet bardziej intersujący(kolumny o skuteczności raczej wysokiej).

Kiedy natomiast dawno temu miałem swojego CA A500 i zestawiłem go z drakulą by qaudio to CA powędrował na allegro w 5minut.  Tak więc wiele zależy od tego czy majo idzie mainstream way, czy się połapał :-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Hoko w 08-06-2010, 08:17
>> majo, 2010-06-08 00:25:58
wczoraj sluchalem, wraz ze swoja narzeczona, czarodziejskiego fletu niejakiego mozarta. wydanie telarc. sa tam i burze i lwa ryczenia. ona za kazdym razem podskakiwala (przy lwa ryczeniu tez letko sie przelaklem), wrazenie majac pelnego realizmu. gra pozorow? gowno! jak lew na tej plycie ryczy, to nie ma ch... we wsi - sie obejrzy czlowiek za siebie. tyle tytulem przekonywania leszczyka, ktora ktory pewnie ma wzmaka za 500 rubli polskich. hej, czlowieku, zarob na cus lepsiejszego!!!


A czy narzeczona miała kiedyś okazję posłuchać lwa w naturze? I to odpowiednio głośno? Obawiam się, że wątpię. W takim razie na jakiej podstawie ocenia ten "realizm"? Nawet jeśli było lepiej niż w "W pustyni i w puszczy", to jeszcze o niczym nie świadczy.

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: yolaos w 08-06-2010, 08:27
     Umiejetność przenoszenia przez system realnych dzwiękow a muzyki to dwie rózne cechy.Sprzęt domowy ma służyc nie tylko do odtwarzania armat , ale i dzwoneczków itp, Ci którzy mylą ryczenie lwa z wybrzmieniami skrzypiec powinni mocno się zastanowić nad wyborem systemu.
     Kto chce mieć w 20 metrowym pokoju orkiestrę i słuchac przez dwie godziny w skali 1:1, chyba jakis wariat?
Ludzie zastaówcie się czy słuchacie muzyki , czy za wszelką cenę (nawet rozwodu) urealniacie w domu dzwięki.
     Uważam że założyciel wątku ma wiele racji w swym zaczepnym wstępie, ale ta ściema zaczyna sie od pewnego momentu,  problem z tym ,że prawie ze wszytkim tak jest.

pozdrawiam

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 08-06-2010, 09:04

Pomyśl trochę, Ci którzy słuchają muzyki są na forum o mp3 my tu słuchamy sprzętu ;-p

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 08-06-2010, 09:29
mnie bawią panowie, którzy zaczynają chodzić do filharmonii, żeby stać się audiofilami i mieć pkt. odniesienia.

Co sądzicie o tej postawie? :)



Niektórzy później piszą recenzję płyty w kontekście wojny sprzed 20 czy 30 lat od nagrania :) Trzeba mieć mocno nierówno pod kopułą.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 08-06-2010, 09:38
>> yolaos, 2010-06-08 08:27:13

>Kto chce mieć w 20 metrowym pokoju orkiestrę i słuchac przez dwie godziny w skali 1:1, chyba jakis wariat?


licz się ze słowami!

(co najwyżej, zamkną mnie potem na rok - jak trzeba, dobrze udaję normalnego)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: szwagiero w 08-06-2010, 09:47
>> bady, 2010-06-08 09:29:21
>mnie bawią panowie, którzy zaczynają chodzić do filharmonii, żeby stać się audiofilami i mieć pkt. odniesienia.

>Co sądzicie o tej postawie? :)

To jest naturalny etap "rozwoju muzycznego", jak ktoś nie miał styczności z żywymi instrumentami wcześniej to lepiej dla niego, że prędzej czy później wybierze się do tej filharmonii według mnie, nawet, jeśli powodem tej wycieczki będzie chęć wspięcia się na drabinie tzw audiofilizmu. Nie widzę nic głupiego w chęci posłuchania takiego punktu odniesienia bo to rozwija, nawet jeśli ktoś nie przepada za muzyką klasyczną... być może właśnie dzięki temu wydarzeniu zacznie jej słuchać?

Pozdrawiam,
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 08-06-2010, 09:53
I potem powstają takie kwiaty recenzentów, jak to, co zamieścił u siebie na stronie majo:

"Dlatego też już pierwsze dźwięki, cudownej płyty False Consonances of Melancholy Matteisa w wykonaniu Gli Incogniti, z violą da gamba, gitarą barokową (theorbą) i klawesynem pokazały, co to maleńkie pudełeczko oferuje. Przynosi bowiem spójny, bardzo głęboki dźwięk. Jego górna część jest lekko wycofana, ale nie jako całość. To fenomen, który zdarza się rzadko – poszczególne instrumenty, głosy itp. wydają się nieco zaokrąglone i ciemniejsze niż z CD Box SE, ale zaraz wchodzi coś innego, wyżej postawionego i wszystko się otwiera. Przyzwyczajamy się do tego wyższego dźwięku i znowu wydaje się on nam ciemniejszy. I tak dalej. Chodzi mi o to, że nie ma tu takiego efektu, jakby na wyjściu całości założono filtr dolnoprzepustowy, a raczej, jakby filtrowane były poszczególne instrumenty, każdy osobno. Bo wszystkie zachowują prawdziwą strukturę dźwięku, są „realne” i wcale nie ma się wrażenia braku góry. A przecież, obiektywnie rzecz biorąc, jest ona wycofana. To samo, choć nie do końca, jest z basem. Nie jest on tak dobrze definiowany jak gdzie indziej, ale ma lepszą barwę i zapewnia coś niezwykłego – fizyczne „pchnięcie”, jakby ktoś uderzał w tylną stronę membrany głośnika czymś owiniętym miękkim materiałem. I dostajemy to naprawdę nisko."
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 08-06-2010, 09:54
>> bady, 2010-06-08 09:29:21
mnie bawią panowie, którzy zaczynają chodzić do filharmonii, żeby stać się audiofilami i mieć pkt. odniesienia.
Co sądzicie o tej postawie? :)

To jedna z najlepszych rzeczy jaka może spotkać rasowego audiofila. Po nitce do kłębka.


______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 08-06-2010, 09:54
chodzi mi o to, że majo znalazł ten wypas :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 08-06-2010, 09:57
Co w tym najlepszego? Że będzie mógł bez skrępowania pisać głupoty o muzyce zasłyszanej w filharmonii i odtworzonej u siebie w celu weryfikacji :)

Jak jest się głuchym pieńkiem, to niestety wizyta w filharmonii daje gówno. Oprócz wywindowania audiofilskiego ego oczywiście.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 08-06-2010, 10:00
Bady,

Nie mówię tutaj o takim pisaniu bajek.
Poszedł taki TELARC-owiec albo Chesy Recordowiec lub inny samplerowiec na koncert aby posłuchać dźwięków to może przy okazji posłucha i pozna nową muzykę.
Następny raz może posłucha samej muzyki a nie częstotliwości,  barwy dźwięku lub sygnatury. Jest chociaż światełko w tunelu.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 08-06-2010, 10:04
>> Bacek, 2010-06-08 09:04:55
Pomyśl trochę, Ci którzy słuchają muzyki są na forum o mp3 my tu słuchamy sprzętu ;-p

dobre

Żądam usunięcia Cenzury - poważnie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 08-06-2010, 10:35
Jeszcze odniosę się do wpisu Majo.
Mam nadzieję, że to był tylko wpis ironiczny, bo jeżeli nie to mam chyba więcej racji w swoim pierwszym wpisie w tym wątku niż mi się samemu wydawało :-)

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 08-06-2010, 10:46
>Ludzie zastaówcie się czy słuchacie muzyki , czy za wszelką cenę (nawet rozwodu) urealniacie w domu dzwięki.

Zdecydowanie urealniam dźwięki. Muzykę i tak będę słyszał. Z mp3 i bumboksa w pokoju dziecka słyszę, to czemu z lepszego sprzętu nie posłuchać? Urealniam dźwięki gdy zestawiam/szlifuję tor audio. Na etapie mniej lub bardziej ulotnego zadowolenia przełączam się na słuchanie muzyki, i jest zajebiście.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 08-06-2010, 11:15
>Ludzie zastaówcie się czy słuchacie muzyki , czy za wszelką cenę (nawet rozwodu) urealniacie w domu dzwięki.

W małżeństwie chyba najlepiej gdy obie strony mogą rozwijać swoje pasje (oczywiście w granicach rozsądku). No chyba że masz odmienne zdanie. To w takim razie powiedz mi realizowanie pasji którego małżonka wychodzi rodzinie najbardziej na zdrowie?


------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 08-06-2010, 11:29
>Ahmed

to, co wkleiłem, to znalezisko Majo, recka poważnego pana recenzenta:
http://audiolifestyle.blogspot.com/2010/06/szatanskie-wersety-vol-8.html
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 08-06-2010, 11:38
Rzeczywiście, pan Pacuła miał bardzo płodny dzień. Góra jest schowana, ale to pozory, bo w sumie bardziej wystaje niż gdyby nie była schowana. Więc w sumie nie jest schowana, ale uwypuklona. Bas też zaokrąglony, a sterczy kantem bardziej niż gdy jest kanciasty, a przecież wcale nie jest.
Jako żywo, mamy recenzję słuchanej na śpiocha piosenki pana muzyka z Rejsu. Piosenka niby smutna aż łzy płyną, ale tak na prawdę wesoła i ironiczna. Natomiast co do chowania, tak żeby jeszcze bardziej było widać co lub kto się schował - przypomniał mi się LeClerc z Allo allo. :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Dudeck w 08-06-2010, 11:51
Nie wrzucałbym do jednego worka ( z napisem "audiofile" ) osób , które sprzęt ( i całą resztę też ) kupują wyłącznie na pokaz ( nie dla siebie nawet , dla innych ) bacznie obserwując reakcje "zwiedzających" na wiadomość ile to coś kosztowało , jaka to nowość czy rzadkość na skalę światową . To posiadanie bez przekonania , bez zamiłowania - to nie jego konik , jego konikiem to "gromadzenie" min zajomych . To dwa różne światy .

A co do przykładu z zegarkami ......
Zaraz na początku lat 90-tych pewien producent oprawek okularowych chciał zainteresować nimi rynek rosyjski ( wtedy jakże trudny jeśli chodziło o wejście zagranicy ) . Żeby uzyskać pozwolenie na ich sprzedaż musiał udać się do jakiegoś urzędnika ministerialnego odpowiadającego za kontakty handlowe z zagranicą . Długo się starał , ale w końcu udało się i nawija mu przez godzinę jakie to ma fajne , lekkie , eleganckie i MODNE i ... usłyszał , że rosyjskie ( wtedy przeważnie rogowe , nawet u nas obciachowe ) też są w każdym skepie optycznym i nie potrzeba innych i ... do widzenia  .
Wtedy spytał Rosjanian w czym przyszedł do pracy ( akurat było zimno i lało ) ? - W płaszczu ? A czemu nie w worku po kartoflach ? Chwila ciszy i ... dostał pozwolenie !!!



 


Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: jarkog w 08-06-2010, 12:46
Witam serdecznie

Tak sobie czytam te różne starcia różnych osób na różnych forach...
I zastanawiam się i myślę, że to nie to jest problemem, czego, czym, jak i po co ktoś słucha. Najbardziej rodzi konflikty to, że każdy coś komuś chce po swojemu udowodnić. A TO akurat jest bolączką nie tylko audiofilów czy melomanów ale i hybryd jednych i drugich. :)
CO do gry pozorów. To przecież nic innego jak w życiu. Jednego "stać" na fajniejszą dziewczynę, innego na ładniejszą a trzeciego i na fajną i na ładną. Ważne aby każdemu ona dogadzała tak oni tego potrzebują. :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 09-06-2010, 10:26
>> majo, 2010-06-08 00:25:58
>wczoraj sluchalem, wraz ze swoja narzeczona, czarodziejskiego fletu niejakiego mozarta. wydanie telarc. sa tam i burze i lwa ryczenia.

W pewnym hollywoodzkim filmie, sponsorowanym przez wiadomo kogo, aktor naśmiewa się z polskiego hymnu twierdząc ze brzmi jakby był wygrywany na walczącej bohatersko z naporem gazów odbytnicy (chodzi o to że nasz hymn jest w porównaniu z innymi wyjątkowo żwawy).
Czy firma Telarc nagrała może  Mazurka w takiej instrumentacji?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 09-06-2010, 10:44
>> Dudeck, 2010-06-08 11:51:57
>Nie wrzucałbym do jednego worka ( z napisem "audiofile" ) osób , które sprzęt ( i całą resztę też ) kupują wyłącznie
>na pokaz ( nie dla siebie nawet , dla innych ) bacznie obserwując reakcje "zwiedzających" na wiadomość ile to coś
>kosztowało , jaka to nowość czy rzadkość na skalę światową . To posiadanie bez przekonania , bez zamiłowania -
>to nie jego konik , jego konikiem to "gromadzenie" min zajomych . To dwa różne światy .


teoretycznie masz pewnie rację

ale praktycznie znaczenie słowa audiofil - prawdopodobnie od miłośnik (dobrego) dźwięku
wyewoluowało raczej do miłośnik (wyróżniającego się) sprzętu audio

a najlepszym potwierdzeniem tego jest niewielka liczba audiofilów, którzy, choć stać ich niemal na wszystko
kupują świadomie sprzęt niekoniecznie najdroższy, bo uważają go za lepszy
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 09-06-2010, 10:52
Sądzę, że ilość świadomych audiofilów oscyluje w granicach 2-5% całej populacji tej niebezpiecznej i zdegenerowanej rasy audiomutantów.

Określenie "audiomutantŸ"  zamiast "audiofil" chyba bardziej przystaje do rzeczywistości.

Ÿ - jeżeli ktoś chce używać tego określeni musi wykupić u mnie licencje. :)

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 09-06-2010, 10:56
Majo przestał się odzywać więc albo leczy kaca albo powalił go na ziemię realizm nagrań TELARC-a.
Teraz Majo leży na podłodze swojego pokoju, nieogolony, w lekko przepoconej koszulce, z obłędem w oczach i szepce cicho do siebie " ku...a , jakie to wszystko realistycznie piękne"

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 09-06-2010, 10:57
albo, dość dobrze już ugruntowane, sprzętofilie
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 09-06-2010, 11:07
Wikipedia rozróżnia dwa typy audiofila:

1. Some audiophiles try to listen to music at a quality level that is as close to the original performance as possible using high-fidelity components.

2. Others try to recreate a particular sound belonging to a piece of equipment that is old or no longer current, such as the sound created by tube amplifiers.

http://en.wikipedia.org/wiki/Audiophile
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 09-06-2010, 11:13
Kwass,

drugi przypadek na pewno nie należy do najbardziej licznych
(zresztą mam poważne wątpliwości co do pierwszego)


najbardziej liczna grupa, to typ najredaktora
miłośnicy sprzętu grającego dźwiękiem możliwie zbliżonym do innego sprzętu


referencjofil
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 09-06-2010, 11:25
audiofioł ?

Żądam usunięcia Cenzury - poważnie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 09-06-2010, 11:27
to bardzo trafne, ale i bardzo ogólne pojęcie

pasujące do zdecydowanej większości pod-typów :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 09-06-2010, 11:29
dla cichych naganiaczy bardziej pasuje "audiofiut"  :)

Trzeba chyba otworzyć nowy wątek "Słownik wyrazów audiofilskich"

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 09-06-2010, 16:58
Odpowiadasz na wpis
>> jarkog, 2010-06-08 12:46:38
Witam serdecznie

Tak sobie czytam te różne starcia różnych osób na różnych forach...
I zastanawiam się i myślę, że to nie to jest problemem, czego, czym, jak i po co ktoś słucha. Najbardziej rodzi konflikty to, że każdy coś komuś chce po swojemu udowodnić. A TO akurat jest bolączką nie tylko audiofilów czy melomanów ale i hybryd jednych i drugich. :)
CO do gry pozorów. To przecież nic innego jak w życiu. Jednego "stać" na fajniejszą dziewczynę, innego na ładniejszą a trzeciego i na fajną i na ładną. Ważne aby każdemu ona dogadzała tak oni tego potrzebują. :)


----

Bardzo mi sie podoba ten wpis :))) W ogole, mam klapki na oczach i nie zagladam raczej do zakladki stereo :) Tak czy siak, fajny temat i fajny wpis. Ja sie zgadzam, to ze sluchamy na innym sprzecie oraz ze chcemy sluchac inaczej to w sumie nie jest problem. Wiekszy to to, ze wiekszosc chce byc w grupie tych, ktorzy "cool, jazzy, top-trendy" i w ogole w audiofilskim lansie.
Czyli normalnie, ze sie tam, delektuja muzyka, doceniajac to co na pierwszy rzut ucha niewidoczne, sie znaja na rzeczy sie, obrali sluszna droge w audio prowadzaca do slusznej nirvany i takie tam rozne :) aby osiagnac taki stan - trzeba innym udowodnic, ze sie ma racje. Jak sie slucha ze sprzetu, ktory na kazdym "forum" czy w w kazdym watku ma opinie szajsu, to wiadomo, ze zdecydowanie trudniej ta nirvane osiagnac :)))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 09-06-2010, 17:00
....a jak cos gra w kontekscie tego ile kosztuje, to juz moim zdaniem sobie mozna dorobic dowolna filozofie do wszystkiego by podpisac dany produkt okresleniem "hi-end". Jedynym warunkiem jest tylko hi-endowa cena :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: stefan5000 w 09-06-2010, 22:36
"miłośnicy sprzętu grającego dźwiękiem możliwie zbliżonym do innego sprzętu"

I to jest to co wiekszosc z nas audiofili robi,zamiast chodzic na koncerty!
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 09-06-2010, 22:52
>> stefan5000, 2010-06-09 22:36:03
>I to jest to co wiekszosc z nas audiofili robi,zamiast chodzic na koncerty!

Nagłaśniane? W życiu! Poza kilkoma wyjątkami.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 09-06-2010, 23:50
>>Aha. Czyli różnica pomiędzy powiedzmy Lebenem CS300 a Cary SLI-80, albo Beyerdynamicem DT 880 a Sony MDR-R10, cz Accuphase DP-500 a DP-700, to zwykłe pieprzenie i ułuda, tak?<<


Tak. A jeśli idzie o emocje związane z uzależnieniem od drogiego sprzętu i stawianiem go w swojej hierarchii wartości ponad sprawy cenione przez wielu innych, zdrowych ludzi, to Kolega bije rekordy galaktyki i okolic.

Oczywiście są gorsze uzależnienia: prochy, alkohol czy hazard i są bardziej uzależnieni, z większym stopniem destrukcji osobistej i zatracenia w pogoni za nieokreślonym, ale porównania w dół są mało konstruktywne.

Wszelako, bez jakiejkolwiek urazy, życzę powrotu do zdrowia.
_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 02:15
@ Rolandsinger

A coż to są te sprawy cenione przez wielu innych, zdrowych ludzi ? Oglądanie telewizji, włóczenie się po centrach handlowych a może rodzinne wycieczki do McDonalda ? Nie rozumiem z czego wynika Twoja pogarda dla ludzi, którzy mają ochotę wydawać (własne - nie kradzione) pieniądze na coś, co ich pasjonuje.

P.S.
Na czym, Twoim zdaniem, maiłaby polegać wyższość pogoni za "określonym" nad nieokreślonym ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 10-06-2010, 08:48
Roland, uważam ze nie do końca. Różnice miedzy urządzeniami oczywiście są.
Sam tego doświadczasz wybierając to co Tobie bardziej odpowiada.
Ceny może są dla Ciebie lekko z księżyca (dla mnie w znacznej mierze też)
Spójrz uczciwie jak to wygląda w innych branżach. Np. moda. 60 letnia dama kupuje sobie kreację z Mediolanu za 50K$ Inwestuje kolejne 50K$ w operacje plastyczne a i tak powiedzmy sobie szczerze nie ma startu wizualnie(w końcu dla wizerunku wydała taką kasę)do choćby siebie samej w wieku lat 25 i ciuchach za 200$ ubranych przed udaną randką.
Przy muzyce na żywo wszystko jest "pod kreską".
Nie słyszałem jeszcze dźwięku który uznałbym za 100% naturalny...raz mi sie wydawało że własnie trafiłem na swoje kolumny kiedy będąc w teatrze jeden z aktów rozpoczynał się w całkowitych ciemnościach...siedząc w pierwszym rzędzie słyszę jak ze sceny(nagłaśnianej-muzyka)snuje się dźwięk pianina, kontrabasu i skrzypiec...zwracam się do osoby siedzącej obok, ze po spektaklu idę się dowiedzieć co to za głośniki.....niestety po oświetleniu sceny okazało sie, ze gra trio live unplugged. No i po audiofilskiej nirvanie :D
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 10-06-2010, 09:35
Roland po prostu lepiej, niż reszta rozumie pojęcie marnowania pieniędzy. Chociaż rozumie, to chyba złe słowo. Dobrym jest: "wie".
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 09:42
>> bady, 2010-06-10 09:35:15
Roland po prostu lepiej, niż reszta rozumie pojęcie marnowania pieniędzy. Chociaż rozumie, to chyba złe słowo. Dobrym jest: "wie".

Od marnowania pieniędzy są politycy i urzędnicy. Prywatne pieniądze są przeważnie wydawane z głową, a że każdy ma inne priorytety ? To już wyłącznie jego sprawa.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 09:43
bady,

to jak to było z tymi osobistymi dowalankami?

postulowałeś żeby je ograniczyć? czy wręcz przeciwnie?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 10-06-2010, 09:51
>> Vinyloid, 2010-06-10 02:15:37
@ Rolandsinger
A coż to są te sprawy cenione przez wielu innych, zdrowych ludzi ?

Może kobiety i alkohol ? Instynktownie wyczuwam, że ta odmiana ......filizmu jest Rolandowi znacznie bliższa.
Stąd moja propozycja nowego wątku pt "Kobiety wysokich lotów". Będziemy tam wpisywać nasze recenzje n.p. opinie czy po kilkuset godzinach wygrzewania dana kobitka się zmieniła czy też nie.



______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: szwagiero w 10-06-2010, 09:54
Odpowiadasz na wpis
>> bady, 2010-06-10 09:35:15
Roland po prostu lepiej, niż reszta rozumie pojęcie marnowania pieniędzy. Chociaż rozumie, to chyba złe słowo. Dobrym jest: "wie".

Roland to przesadza w drugą stronę niestety. Powinien zostać tybetańskim mnichem i zaszyć się w górskim klasztorze. Rozumiem, że chore jest jak ktoś wydaje kasę na audio, kiedy brakuje mu na jedzenie, albo kupuje klocki na kredyt za dziesiątki tysięcy a mieszka w jakiejś norze, choć to drugie nie do końca - może po prostu tak lubi? Proponowałbym więcej tolerancji dla ludzi, ich poglądów, tego co robią ze swoim życiem, a w szczególności ze swoimi pieniędzmi. "Normalność" Rolandowa nie istnieje, nie posądzam go o ustawianie wszystkich w szeregu i wbijanie w wąski system funkcjonowania dzisiejszego świata, ale małe szaleństwo nikomu źle nie robi. Przeginanie tak jak we wszystkich dziedzinach jest smutne, dlatego też smutne jest, że Roland przegina patrząc na wszystkich dookoła w Naszym kręgu jako na audiofili-debili na głodzie, a prawda jest taka, że na żywo wiele osób ma raczej zdrowe podejście do tematu. Tych uzależnionych w prawdziwym tego słowa znaczeniu jest garstka.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 10:02
>> lancaster, 2010-06-10 08:48:32

Nie słyszałem jeszcze dźwięku który uznałbym za 100% naturalny...

Widzę, że znowu pojawia sie stary, dobry temat ;)
Ja też nie słyszałem naturalnego dźwięku i obawiam się, że nigdy go nie usłyszę.  W przerwie koncertu przesiądź się z 1 rzędu w środku do 44 na skraju widowni. Co uznasz wtedy za bardziej naturalne ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 10:07
>> Ahmed, 2010-06-10 09:51:50
>> Vinyloid, 2010-06-10 02:15:37
@ Rolandsinger
A coż to są te sprawy cenione przez wielu innych, zdrowych ludzi ?

Może kobiety i alkohol ? Instynktownie wyczuwam, że ta odmiana ......filizmu jest Rolandowi znacznie bliższa.
Stąd moja propozycja nowego wątku pt "Kobiety wysokich lotów". Będziemy tam wpisywać nasze recenzje n.p. opinie czy po kilkuset godzinach wygrzewania dana kobitka się zmieniła czy też nie.

Audiofil nie będzie się nad tym zbyt długo zastanawiał. Zmieni kobitkę na niewygrzaną. Przecież na tym polega ta zabawa, czytaj: pogoń za nieokreślonym !
 
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 10:13
Vinyloid,

i w 1 rzędzie i 44 rzędzie na skraju dźwięk jest równie naturalny
bo inny nie oznacza mniej naturalny


dźwięk ze sprzętu audio ma się nijak do tego porównania
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 10:20
Skoro się różnią to jak można o obu powiedzieć że są równie naturalne ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 10:22
tak jak równie naturalna jest biel w południe, jak i wieczorem
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 10:27
Oraz równie naturalny jak smak jabłka. Tylko jakiego ? Papierówki czy Jonagolda ? Odmian jest zbyt dużo żeby stwierdzić, który smak jest naturalnym smakiem jabłka.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 10:30
dźwięk trąbki i fluegelhornu jest równie naturalny
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 10:31
Zależy jakiej firmy. Wszystkie trąbki i flugelhorny nie brzmią przecież tak samo.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 10:32
no właśnie o tym mówię
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 10-06-2010, 10:46
Vinyloid, osobiście nie słyszałem z żadnego sprzętu takiego "posunięcia"(nie pytaj mnie Jarek co to znaczy :)) jak choćby ostatnio w przypadku orkiestry przechodzącej obok moich okien w Boże Ciało. O orkiestrze w filharmonii można dyskutowac długo i namiętnie. Akustyka sali odsłuchowej ma spore znaczenie podobnie jak miejsce na widowni.....może inaczej.
Idąc miastem słyszysz, ze ktoś ćwiczy na skrzypcach, pianinie...czasami na perkusji(w Poznaniu np. na ul Grottgera :))
i nie masz najmniejszych wątpliwości ze to żywy instrument a nie odtworzony ze sprzętu pomimo tego, ze jesteś np 200m od źródła dźwieku....ba, nawet zwykły bębenek na deptaku nawet ze sporej odległości jest rozpoznawany jako live a nie ze sprzętu. Słuchając orkiestry na zewnątrz sali koncertowej również mamy wrażenie że wewnątrz gra orkiestra a nei wysokiej klasy sprzęt. Jednym słowem audio potrafi dostarczyc wielu  świetnych wrażeń, ale trochę tak jak z TV....ludzie podziwiają jaka piękna zieleń trawy, błękit nieba i już prawie nie widać pikselozy....a po wyjściu w warunki natury trawa jest jakaś taka nie do zrobienia przez telewizor. Spójrz w niebo(dziś piekna pogoda) potem odpal TV i obejrzyj sobie jak tam wyglada niebo, czy masz wrażenie podobnej perspektywy, skali, głębi, dynamiki obrazu ?
Najbliżej oddania tej werwy sa moim zdaniem horny. Audio idzie zauwazyłem 2 drogami. Pierwsza to zwyczajnie ładny dźwięk tzw "ładnie brzmi, podoba mi się" oraz max przyblizenia do realnego dźwięku tzw "ładnie brzmi podoba mi się" :-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 10:47
Jest mnóstwo dziedzin, w których wydaje się pieniądze bez jakiegokolwiek rozsądku, a wzrost ceny produktu nie przekłada się na wzrost jakiejkolwiek z jego jakości. I nie ma w tym nic patologicznego, nic niemoralnego, nic zdrożnego. Jeśli ktoś wydaje na to swoje pieniądze, nie ma najmniejszego problemu. Ba, dotyczy to także audio. Sam fakt kupienia zestawu stereo za 30 kzł nie jest niczym wszetecznym czy niezdrowym.

Niemniej gdy osadzimy ten wątek we właściwym kontekście społecznym i psychologicznym dostrzeżemy zgoła odmienny obraz. Choć nadal będzie prawdziwa teza, iż każdy ma prawo robić ze swoimi pieniędzmi, co chce. Tego negować nie sposób.

Do rzeczy: przez ostatnie lata poznałem wielu tzw. audiofilów. Z początku, nie znając tego środowiska, a poznawszy już idiotyczne ceny niektórych sprzętów i kabli, pomyślałem, że to jakaś koteria nieprawdopodobnie dzianych kolesi - członkowie zarządu koncernów giełdowych, właściciele klinik chirurgii plastycznej, czy chociażby sieci kilkuset barów fast-food kalibru co najmniej MrHamburgera. Rozumowanie było proste i spójne: skoro ktoś kupuje zestaw stereo za np. 35 kzł, to zgodnie z zasadą proporcjonalności - zapewne posiada dwa domy z basenem, 3 nowe Beemki i dwa Porszaki GT2 oraz Cayenne na wypady za miasto.

To jest logiczne, nikt zdrowy na umyśle nie kupuje np. zegarka Zenith czy IWC zarabiając np. 6-7 kzł na rękę. nie powinien także mieć sprzętu za 35 kzł.  I z tej teorii właściwie potwierdził się tylko jeden przypadek - organizator AS, właściciel ogólnopolskiej sieci szkół językowych.

Niemal cała reszta to dziwni ludzie, którzy nierzadko kupują swoje audiozabawki za równowartość półrocznego dochodu.

I oczywiście nie ma w tym nic złego, poza dość osobliwą anomalią systemu wartości.

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 10:54
@ magus
>>no właśnie o tym mówię

Skoro tak to o co Ci chodzi ? Który z dźwięków jest naturalny, firmy x czy y ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 11:02
>>Niemal cała reszta to dziwni ludzie, którzy nierzadko kupują swoje audiozabawki za równowartość półrocznego dochodu.

Ja tak właśnie zrobiłem i nie uważam się za osobę z anomaliami systemu wartości. Czy gdybym za te same pieniądze kupił plazmę, sprzęt wędkarski albo przeputał je w kasynie to byłbym bardziej normalny ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 11:05
Chodzi o to, ze jak ktos wydaje powiedzmy na klocek roczny dochod to znacznie, znacznie ciezej by potem obiektywnie i z dystansem sie do niego odnosil niz facet dla ktorego ten sam klocek jest ot kolejna maskotka "do kolekcji". Dziala cena, price is product etc.

Jak dla Pana Y ta suma ktora wydal na ten klocek nie ma za wielkiego znaczenia, to i do sprzetu podchodzi z dystansem. Ot, fajne hobby, fajnie gra...mozna posluchac w wolnym czasie, ale gdy ktos wydaje na to "cale swoje zycie" to i ten sprzet staje sie jego "calym zyciem" :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 11:05
Wszystkie te przypadki są chore. Ekskluzywny sprzęt jest dla ekskluzywnych ludzi. A oni zarabiają od 30 kzł/msc. w górę.

Ja kupiłem np. telewizor za mniej niż miesięczny zysk mojej firmy netto, a i tak uważam, że był bardzo drogi i podobną przekątną można dostać 4x taniej.

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 11:06
@ Fallow

Postawiłeś kropkę na "i". Tego argumentu tu brakowało.

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 11:07
PS. Ja oczywiscie nie kwestionuje tego, ze ktos robi sobie z tego cale swoje zycie. Hobby kazdy ma rozne, audio tez stalo sie przeciez jednym z moich hobby.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 11:16
@ fallow

Sugerujesz, że osoby zamożne robią zakupy w sposób bardziej przemyślany ? Mnie zajęło dobre 2 miesiące zanim podjęłem decyzję. Zgodnie z logiką którą przedstawiłeś - gdybym był milionerem nie przesłuchiwałbym sprzętu w sklepie przed zakupem tylko w domu, bo mógłbym sobie  pozwolić na jego zezłomowanie gdyby się okazało, że mi nie odpowiada.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 11:17

Dla niektórych audio to dosłownie CAŁE ICH ŻYCIE.

Jeśli ktoś wyda półroczny dochód na swoją audiochorobę, to ile zostanie na dzieci, rodzinę, kształcenie, inwestycje w przyszłość?

Z tego powodu nierzadko taki ktoś nie ma rodziny, albo to już ma za sobą i pozostaje dalsza wędrówka ku nirwanie.

Czysty egoizm.

____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 10-06-2010, 11:20
No dobra Roland a jeśli ktoś kupuje dom za milion na raty zamiast mieszkania w bloku za 300 000 bo tyle ma gotówki i de facto na to go stać ?
Ludzie wydaja pieniadze na różne rzeczy. każde hobby kosztuje. Weźcie sobie np. sprzęt do nurkowania....a po cholerę schodzic pod wodę, nie lepiej w tym czasie pójść za 30zł do kina ?
Przegiecia w każdą stronę są niezdrowe. Jasne ze jak ktoś sie niezdrowo kredytuje to jest chore, ale moim zdaniem czy ktoś wydaje kase na znaczki, auta czy audio wszystko jedno. Ludzie maja różne zainteresowania. Fallow z Rolandem podzielili się swoimi wnioskami i OK.
Dla mnie to normalne, ze np. młoda laska ze swojej pierwszej pensji idzie się extra ubrać, albo że ktoś zbiera pół roku kase na fajną wycieczkę. Ma jeździć tramwajem od pętli do pętli bo Roland wydedukował ze na nic innego go nie stac ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 11:25
@ Vinyloid

To nie chodzi o rozsądek, bo u Ciebie jak i u milionera kupującego audiograty za 30 kzł go nie ma.

Lecz o to, że jeśli on straci te 30kzł, to i tak stać go jeszcze na budowę drugiego domu i wycieczkę dookoła świata.

Ergo nie podnieca się tym zakupem i nie przesłania mu on całego świata. Gdy Ty, powiedzmy średniak, kupujesz obiad w superluksusowej restauracji z dobrym winem za 1000 zł, to będziesz się nim delektował jak dziecko. Facet, który może Cię kupić razem z ziemią, na której stoisz jada taki obiad na co dzień, toteż się tym tak nie emocjonuje i nawet gdy mu się to wino za 500 zł stłucze, to prosi swojego kamerdynera o drugą butelkę. Analogicznie jest z audio.    

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 11:27
>>No dobra Roland a jeśli ktoś kupuje dom za milion na raty zamiast mieszkania w bloku za 300 000 bo tyle ma gotówki i de facto na to go stać <<

To też jest idiotą. Tak robili w USA i dlatego mieliśmy kryzys, co przewidziałem z rocznym wyprzedzeniem w wątku:


http://www.audiostereo.pl/forum_wpisy.html?temat=39710

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 10-06-2010, 11:44
Kryzys Roland na rynku mieszkaniowym w USA to się pojawił dlatego, ze kredyt na milion otrzymywali nawet Ci co nie mieli tych 300 000, ani sensownych dochodów żeby go spłacać. To idioci w bankach bezmyślnie udzielali takich pożyczek. Podajesz patologiczne przykłady uważam. ...no ale niech będzie że to równowaga dla arii wyśpiewywanych zgodnym chórem pod adresem coraz to droższych urządzeń.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 11:49
>> Vinyloid, 2010-06-10 10:54:05
@ magus
>>no właśnie o tym mówię

>Skoro tak to o co Ci chodzi ? Który z dźwięków jest naturalny, firmy x czy y ?


chodzi o to, czym napisałem na początku

zarówno dźwięk w 1 rzędzie w środku, jak i w 44 rzędzie z boku są równie naturalne
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 10-06-2010, 11:51
>> lancaster, 2010-06-10 11:44:03
>To idioci w bankach bezmyślnie udzielali takich pożyczek.

Żadni idioci w bankach. Idioci byli w rządzie, bo rząd poręczył za tych biedniaków.
A że nie w bankach idioci łatwo poznać po tym jak sobie owe banki powetowały początkowe straty.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 11:52
No a klocki X i Y ? :)

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 11:53
>> Rolandsinger, 2010-06-10 11:27:58
>>No dobra Roland a jeśli ktoś kupuje dom za milion na raty zamiast mieszkania w bloku za 300 000 bo tyle ma gotówki i de facto na to go stać <<

>To też jest idiotą. Tak robili w USA i dlatego mieliśmy kryzys, co przewidziałem z rocznym wyprzedzeniem w wątku:


Roland


o ile wiem, to w roku 2006 to forum jeszcze nie istniało :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 10-06-2010, 11:56
>> Vinyloid, 2010-06-10 10:27:11
>Oraz równie naturalny jak smak jabłka. Tylko jakiego ? Papierówki czy Jonagolda ?

To ostatnie nie jest jabłkiem.
Jadłem i stwierdzam ze to jakaś odmiana dyni.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 11:57
Koledzy, powitamjmy Rolanda - jedynego rozsądnego człowieka na tym forum i kto wie czy nie na świecie ! A w dodatku wizjonera i może nawet jasnowidza, który przewidział światowy kryzys finansowy !

To, że nie stać mnie na utratę tych pieniędzy skutecznie zmobilizowało mnie do wnikliwych poszukiwań a
to, o czym piszesz o ludziach zamożnych nie ma nic wspólnego z pasją, tylko z kolekcjonerstwem przedmiotów.
O moim rozsądku również nie Tobie wyrokować, po pierwsze za mało się znamy a po drugie sam być może popełniłeś w życiu więcej głupot ode mnie. Bo co do pieprzenia głupot to nie mam żadnych wątpliwości.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 11:57
@ Magus

Nie bądź ignorantem, kliknij na link, to było jeszcze na audiostereo.pl.


_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 10-06-2010, 12:01
>> Vinyloid, 2010-06-10 11:57:37
>Koledzy, powitamjmy Rolanda - jedynego rozsądnego człowieka na tym forum i kto wie czy nie na świecie ! A w dodatku wizjonera i może nawet >jasnowidza, który przewidział światowy kryzys finansowy !

Vinyloid, odpuść! Roland to jeden z niewielu forumowiczów którego wpisy przyjemnie jest czytać, nawet jak kompletnie nie ma racji (często!).
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 12:02
>> fallow, 2010-06-10 11:52:21
No a klocki X i Y  

Dokładnie to samo. Nie ma czegoś takiego jak naturalny dźwięk ani w audio ani w naturze. Za dużo zmiennych. Już o tym przecież dyskutowaliśmy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 12:04
@ Detektyw Kwass

>>Vinyloid, odpuść! Roland to jeden z niewielu forumowiczów którego wpisy przyjemnie jest czytać, nawet jak kompletnie nie ma racji (często!).

Nawet jak nazywa ludzi idiotami ? Chyba faktycznie mamy różne systemy wartości...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 12:09
>>A w dodatku wizjonera i może nawet jasnowidza, który przewidział światowy kryzys finansowy !<<


Każdy myślący człowiek mógł go przewidzieć. Lepiej zerknij do wątku. Teraz przewiduję jeszcze większy kryzys po bankructwie funduszy emerytalnych, a o tym każda osoba mająca jakiekolwiek pojęcie o gospodarce już dobrze wie. Po`google`uj opinie np. dra Gwiazdowskiego.


>>To, że nie stać mnie na utratę tych pieniędzy skutecznie zmobilizowało mnie do wnikliwych poszukiwań<<


A czego Ty poszukiwałeś? Bo nadal nie wiem.


>>a to, o czym piszesz o ludziach zamożnych nie ma nic wspólnego z pasją, tylko z kolekcjonerstwem przedmiotów.<<


Bo to jest kolekcjonerstwo drogich przedmiotów i nic innego. Takie samo brzmienie daje złożony z głową zestaw DiY za 1/20, może 1/30 tej ceny. Jaka jest różnica w brzmieniu pomiędzy dobrze skomponowaną lampucerą a Ayonem za 30 kzł. Nie ma żadnej, poza ceną. Tak więc Ayon to bibelot dla zamożnych.


>>O moim rozsądku również nie Tobie wyrokować, po pierwsze za mało się znamy a po drugie sam być może popełniłeś w życiu więcej głupot ode mnie.<<


Strzelając na ślepo mogę powiedzieć, że popełniłem ich znacznie więcej. Nie pozostało mi nic innego jak umrzeć ze strzykawką lub denaturatem gdzieś na chodniku lub zmądrzeć. Wybrałem to drugie.

>>Bo co do pieprzenia głupot to nie mam żadnych wątpliwości<<

Prawda kole w oczy.


_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 12:12
>>Nawet jak nazywa ludzi idiotami ? <<

Oto przykład kobiecej wrażliwości języka, jakże charakterystycznej dla osobowości audiofilskiej. Od dziś będę używał zwrotu "mądrzy inaczej", jeśli komuś to ma poprawić samopoczucie.
_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 12:13
Odpowiadasz na wpis
>> Rolandsinger, 2010-06-10 11:57:48
@ Magus

>Nie bądź ignorantem, kliknij na link, to było jeszcze na audiostereo.pl.


po co takie mocne słowa, Rolandsinger?

pierwszy wpis to 2008 rok

kryzys na rynku mieszkaniowym w USA był w pełnym biegu
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 10-06-2010, 12:18
No nareszcie ! Po sześciu stronach wpisu ! Już myślałem, że założyłem wątek kompletnie do bani. Dlaczego ?
Co to, kurdę, jest za wątek jeżeli nikt nikogo nie nazwie idiotą lub tego nie zasugeruje ?

Przywracacie mi wiarę w ludzi. Cytując premiera RP - "Yes, yes, yes"
:)

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 12:21
@ Rolandsinger

>>Każdy myślący człowiek mógł go przewidzieć.

No to wychodzi na to, że jesteś jednym z niewielu myślących wyjątków. Gratulacje. Zgłoś się po nobla albo wystartuj w wyborach - może nas ocalisz od kryzysu i wrodzonej ciemnoty.

>>A czego Ty poszukiwałeś? Bo nadal nie wiem.

Jakości brzmienia, która mi odpowiada za cenę, która jest dla mnie akceptowalna.

>>Bo to jest kolekcjonerstwo drogich przedmiotów i nic innego. Takie samo brzmienie daje złożony z głową zestaw DiY za 1/20, może 1/30 tej ceny. Jaka jest różnica w brzmieniu pomiędzy dobrze skomponowaną lampucerą a Ayonem za 30 kzł. Nie ma żadnej, poza ceną. Tak więc Ayon to bibelot dla zamożnych.

Wzmacniacz do słuchawek złożyłem sam (z pomocą fachowca) i uważam to za rozsądne wyjście. Słuchawek jednak nie dam rady. Jeżeli Tobie się to uda, to chętnie posłucham.


>>Strzelając na ślepo mogę powiedzieć, że popełniłem ich znacznie więcej. Nie pozostało mi nic innego jak umrzeć ze strzykawką lub denaturatem gdzieś na chodniku lub zmądrzeć. Wybrałem to drugie.

Nie zmierzam umierać ze strzykawką lub denaturatem na chodniku bo raty, które płacę za słuchawki to niecałe 140 zł miesięcznie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 12:29
@ Rolandsinger

>>Oto przykład kobiecej wrażliwości języka, jakże charakterystycznej dla osobowości audiofilskiej. Od dziś będę używał zwrotu "mądrzy inaczej", jeśli komuś to ma poprawić samopoczucie.

Dobrze Roland, od dzisiaj będę Cię nazywał głupim, nadętym ch... Ciekawe jak to wpłynie na Twoje nieaudiofilskie sampoczucie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 10-06-2010, 12:32
Rolo-singer,

Ja sobie tak myślę, że mógłbyś wstąpić do mojej organizacji. Pod samochody audiofili będziemy wspólnie podkładać bomby i będziemy palić im domy.
Co ty na to ? Przyjemne z pożytecznym i zgodne z naszym powołaniem, anty-audiofilskich fundamentalistów. Mam plan przejęcia władzy w Polsce i wprowadzenia zakazu posiadania urządzeń audiofilskich pod karą ścięcia głowy.


______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 10-06-2010, 12:36
Nareszcie dyskusja nabrała rumieńców. Był już "idiota" a teraz "głupi ch..j".
Znając tego typu dyskusję na forach internetowych czekam jeszcze z utęsknieniem na groźby karalne i straszenie prokuratorem.




______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 12:40
Ty się Ahmed lepiej martw co się stanie kiedy jakiś prokurator przeczyta Twoją Nieautoryzowaną Biografię !
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 12:43
Dla mnie słowo ignorant nie jest w żadnym wypadku mocne. Moja dziewczyna gorzej do mnie mówi, gdy ma rację, a je jej nie mam :)))

To jest chyba przejaw tej kobiecej, audiofilskiej wrażliwości języka.

A wracając do dziewczyny, to kazała mi ostatnio oglądać taki serial-  Dr House.

Gdyby każdy miał się tam tak oburzać za każde męskie słowo wypowiedziane głównego bohatera, to zginąłby on w pierwszym odcinku.

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 12:45
Rolandsinger

rozumiem, że unikanie przez ciebie kwestii merytorycznej
świadczy, że przyznajesz się do swojej ignorancji?

bądź mężczyzną i powiedz to sam o sobie
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 10-06-2010, 12:47
>> Rolandsinger, 2010-06-10 12:43:13
A wracając do dziewczyny, to kazała mi ostatnio oglądać taki serial- Dr House.

Dr. House to też audiofil (w słuchawkach)



______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 12:50
Do popisów "męskim" słownictwem na pewno znalazłyby się inne, specjalizowane fora. Może takie dla BYŁYCH audiofili ?  ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 12:53
>>bądź mężczyzną i powiedz to sam o sobie<<

Masz rację, jestem wielkim ignorantem.

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 10-06-2010, 12:54
Fora poświęcone grupowej terapii uzależnień ?

Wstaje taki gość na spotkaniu i oznajmia publicznie "- jestem audiofilem" a reszta bije mu brawo za to, że się przyznał i skanduje "Wspieramy cię !, Wspieramy cię !"

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 12:55
A kto nie jest :))) he he he.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 13:00
No to bijemy brawo Rolandsingerowi :)

Pytanie tylko, czy twoja samokrytyka była szczera i konstruktywna...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 13:03
>> Vinyloid, 2010-06-10 12:21:58
Jakości brzmienia, która mi odpowiada za cenę, która jest dla mnie akceptowalna.

---

Ja bym raczej wycial slowo "Jakosci". Byloby tak:
" brzmienia, ktore mi odpowiada za cenę, która jest dla mnie akceptowalna."

Bo jakosc to sprawa znow bardzo wzgledna. I jak wiadomo, dla jednego wieksza jakosc beda mialy GS1000 niz zalozmy AKG K701 a dla drugiego bedzie odwrotnie. Wiec gdzie tu ta jakosc ? Ja np. wole K701 niz GS1000 od dlugiego czasu. A inni uzytkownicy powiedza, ze GS1000 to skok jakosciowy wzgledem K701. Ja powiem, ze jest odwrotnie.

Dla mnie to "jakosc" to po prostu to, czy cos wstrzela sie w nasze wyobrazenia o dzwieku "subiektywnie reprodukowanym prawidlowo" czy nie. Kazdy ma takie wyobrazenie inne. Jedni kochaja podbity gorny bas bo im przypomina intrumenty dete a ja wole podbity niski. Jedni chca super szybkiej odpowiedzi impulsowej a inni wola wolniejsza.

W takim razie, wydaje mi sie, ze dazym sie tutaj do maksimum ceny na ktora nas stac i dopasowuje sie jedynie do tego "brzmienie".


Przeciez kazde audiofilskie pytanie zaczyna sie od: " Poszukuje sprzetu do XXX PLN, ktory gra ... (to jak gra jest tylko uzupelnieniem pytania). Glowna jego czescia jest XXXX PLN :))))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 13:06
>> magus, 2010-06-10 13:00:33
No to bijemy brawo Rolandsingerowi :)

Pytanie tylko, czy twoja samokrytyka była szczera i konstruktywna...

Jak u każdego "recydywisty". Za każdym razem jest szczera. BTW Roland musiał chyba popaść w poważne tarapaty przez swoją "chorobę" skoro tak usilnie próbuje ustrzec przed nią innych ? Pytam poważnie, przede wszystkim samego zainteresowanego.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 13:07
>> fallow, 2010-06-10 13:03:28


> Jedni chca super szybkiej odpowiedzi impulsowej a inni wola wolniejsza.


a instrumenty "live" są "szybkie" czy "wolne"?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 13:12
Odpowiadasz na wpis
>> magus, 2010-06-10 13:07:32
>> fallow, 2010-06-10 13:03:28


> Jedni chca super szybkiej odpowiedzi impulsowej a inni wola wolniejsza.
a instrumenty "live" są "szybkie" czy "wolne"?

---

A w "naturze" kolory sa odwzorowane w modelu RGB czy HSB ? :))

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 13:16
kolory w naturze nie są odwzorowywane
one po prostu są

mogą być bardziej nasycone, jak zieleń wiosną
mogą być bardziej spłowiałe, jak zieleń późnym latem, zazwyczaj


ja pytam o szybkość instrumentów (a nie o ich odwzorowanie)
czy dźwięk fortepianu narasta powoli, czy szybko?
twoim zdaniem
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 13:17
>> A w "naturze" kolory sa odwzorowane w modelu RGB czy HSB ? :))

CMYK
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 13:20
Jak większość instrumentów perkusyjnych, fortepian ma szybko narastający dźwięk.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 13:20
Jeśli chodzi o audiochorobę, to u mnie praktycznie nie występowała, była niczym niewinne kichnięcie wobec gruźlicy, rozwiniętej już u wielu. To zupełnie coś innego.

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 10-06-2010, 13:24
>> fallow, 2010-06-10 13:03:28
Przeciez kazde audiofilskie pytanie zaczyna sie od: " Poszukuje sprzetu do XXX PLN, ktory gra ... (to jak gra jest tylko uzupelnieniem pytania). Glowna jego czescia jest XXXX PLN :))))


To jest dosc oczywiste, w przeciwnym razie mozna by sadzic, ze mozna dostac dowolne brzmienie za dowolna cene, wowczas jej podawanie nie mialo by sensu, zakladajac naturalnie, ze podpowiadajacy podsuna te najtansze opcje ;\')) Jesli bowiem napisze, ze urzeklo mnie brzmienie HD800 w parze z RSA Apache, i chcialbym uzyskac taki sam dzwiek, to prawie na pewno zapytasz sie ile chce ta osoba wydac, no chyba ze bedziesz mial propozycje takiego zestawu w kazdym przedziale cenowym zaczynajc juz od 1000 PLN ;\'))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 10-06-2010, 13:26
>> Vinyloid, 2010-06-10 13:20:09
>Jak większość instrumentów perkusyjnych, fortepian ma szybko narastający dźwięk.

Tak, nie każdy zdaje sobie sprawę, że fortepian to instrument perkusyjny i chce narastania niczym skrzypce.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 10-06-2010, 13:27
>> Rolandsinger, 2010-06-10 13:20:12
Jeśli chodzi o audiochorobę, to u mnie praktycznie nie występowała, była niczym niewinne kichnięcie wobec gruźlicy, rozwiniętej już u wielu. To zupełnie coś innego.


Za to anty-audiofilizm rozwiniety masz juz na poziomie gruzlicy ;@))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 13:29
Corvus,

nie zdziwiłbym się, gdyby te wolniej narastające skrzypce były i tak o wiele szybsze, niż możliwości znakomitej części sprzętu odtwarzającego

ale jestem ciekaw zdania osób, które mają konkretną wiedzę na ten temat
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 13:30
>> Vinyloid, 2010-06-10 13:17:04
>> A w "naturze" kolory sa odwzorowane w modelu RGB czy HSB ? :))

CMYK

---

W "naturze", nie ma zadnego modelu. Ani RGB ani HSB ani CMYK czy innych. Jak sama nazwa wskazuje sa to modele majace reprezentowac rzeczywistosc w jakis - scisle okreslony - sposob. To sa wszystko wirtualne twory.

Tak samo sluchawki nie maja zmiennej szybkosci zalozmy odpowiedzi impulsowej, zawsze maja taka samo dla danej czestotliwosci.

Wiec z gory jest wiadomo, ze jedynie - imituja "nature" podobnie jak modele barw.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 13:35
fallow,

ale które słuchawki będą zafałszowywać (biorąc pod uwagę tylko szybkość)?

te wolniejsze, czy te szybsze?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 13:45
@fallow

Żartowałem z tym CMYK-iem !

BTW skąd pewność, że natura nie posługuje się żadnym modelem ? Gdyby się nie posługiwała to prawa fizyczne by nie działały a eksperymenty nie byłyby powtarzalne. Powiem więcej - im bardziej zagłębiam się w temat naturalności tym mniejszą różnicę widzę pomiędzy nią a wirtualnością zjawisk.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 13:50
Vinyloid

mylisz prawa fizyki rządzące rzeczywistością z koncepcją modelu

model - z definicji - jest uproszczeniem służącym opisowi rzeczywistości

im lepszy model, tym mniej dostrzegalna różnica pomiędzy nim a rzeczywistością

ale to nie rzeczywistość kieruje się modelem

tylko raczej model rzeczywistością
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 14:00
Chcialem napisac to samo co Magus, ale juz zostalem uprzedzony :))

Natomiast:

> magus, 2010-06-10 13:35:48
fallow,

ale które słuchawki będą zafałszowywać (biorąc pod uwagę tylko szybkość)?
te wolniejsze, czy te szybsze?

Jezeli brac pod uwage tylko szybkosc i wykluczyc inne cechy na ktore ma wplyw ta szybkosc odpowiedzi impulsowej, czyli np. jak zmieniaja sie zaleznosci ADSR (oczywiscie to znow model, wiec moze byc tez jakis bardziej kompleksowy - ale ADSR po to by uzmyslowic o jakie zaleznosci mi chodzi) (np. jest taki "klasyczny" "problem" Etymoticow, ze zmniejszajac wycofanie stracono tez sustain) ...to wtedy mozna by to porownac do rozdzielczosci, albo przepustowosci. Im wieksza przepustowosc tym wiecej informacji przejdzie, czyli te wolniejsze odtworza ich mniej. Mysle, ze wtedy mozna smialo powiedziec, ze im szybsze - tym "lepsze". No a najczesciej te szybsze, sa bardziej hi-endowe i drozsze.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 14:03
Przecież ludzie nie stworzyli praw fizyki, tylko je odkryli a więc już istniały. A skoro istniały to pewien rodzaj "modelu" musi być wbudowany w rzeczywistość. Nasze mózgi potrafią sobie same (oczywiście na podstawie poprzednich doświadczeń) wygenerować równie realistyczną scenerię w trakcie snu co w rzeczywistości. I która jest dla Ciebie bardziej realna kiedy śpisz, ta wewnętzna czy zewnętzna ?

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 14:03
A chodzilo mi o to (to co juz wczesniej napisalem), ze jedne i drugie maja ta szybkosc taka sama dla konkretnych czestotliwosci wiec nijak ma sie to do "natury". Podobnie jak ze stala akustyka jak free-field w K1000, diffuse-field w HD800 etc. Nie mozna sie przesiasc jak wspomnieliscie do innego rzedu. W ogole to mozna by dystkuwac gdzie sie powinno cos takiego zrealizowac, ale sa w koncu po to wykorzystuje sie DSP i mnie tez sie wydaje ze po tej stronie implementacja jest najbardziej wlasciwa.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 14:31
fallow,

ilość informacji to jedna kwestia
a spowolnienie narastania to inna

spowolnienie jest zwyczajnie zniekształceniem samym w sobie
i jeśli jest słyszalne, to taki sprzęt jest obiektywnie gorszej jakości
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 14:37
>> Vinyloid, 2010-06-10 14:03:02
>Przecież ludzie nie stworzyli praw fizyki, tylko je odkryli a więc już istniały. A skoro istniały to pewien rodzaj
>"modelu" musi być wbudowany w rzeczywistość. Nasze mózgi potrafią sobie same (oczywiście na podstawie
>poprzednich doświadczeń) wygenerować równie realistyczną scenerię w trakcie snu co w rzeczywistości. I która
>jest dla Ciebie bardziej realna kiedy śpisz, ta wewnętzna czy zewnętzna ?


jeśli zakładasz, że najpierw była jakaś wizja świata, a potem go zaprojektowano tak, żeby tej wizji odpowiadał, to w pewnym sensie masz rację

a co do snu vs jawa

ja nie kwestionuję faktu, ze modele mogą być bardzo realistyczne
(takiego idealnego modelu przedstawienia muzycznego szukamy w audio przecież)
ale realistyczny nie oznacza że tożsamy z rzeczywistością

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 10-06-2010, 14:41
>> Rolandsinger, 2010-06-10 11:27:58
To też jest idiotą. Tak robili w USA i dlatego mieliśmy kryzys, co przewidziałem z rocznym wyprzedzeniem w wątku:



z racji warcholskiego tonu odpowiem: zesrałeś się, a nie przewidziałeś. Tłuczesz głupotę na głupocie, tyle.

Normalnie Roland przewidział, że gdzieś coś będzie i gdzieś coś się zdarzyło. Normalnie prawie Nostradamus.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 10-06-2010, 14:58
>> Rolandsinger, 2010-06-10 12:43:13
A wracając do dziewczyny, to kazała mi ostatnio oglądać taki serial- Dr House.

Gdyby każdy miał się tam tak oburzać za każde męskie słowo wypowiedziane głównego bohatera, to zginąłby on w pierwszym odcinku.




No teraz nasz superinteligentny Roland ma się za Housa :D :D :D

Roland, nie spadła ci jakaś kolumna ostatnio na głowę? :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 14:58

>> magus, 2010-06-10 14:31:23

Ten ADSR to moze zostawmy jednak bo to bardziej pasuje do syntezatorow.

No jak dla mnie szybkosc odpowiedzi impulsowej przeklada sie na precyzje, im szybciej tym wieksza precyzja co za tym idzie wieksza szczegolowosc. Nie chodzi mi tutaj o to, ze narastanie ma byc krotsze w czasie. Chodzi o czas reakcji i dokladnosc. Fakt faktem, ze zle sie wyrazilem bo nie powinienem tego nazwac "szybkosc".

Oczywiscie nie uwazam, ze tylko to jest  wazne, dokladnosc odwzorowania/poziom znieksztalcen tez. Majkel np. odczuwa to  w GS1000 czy PS1000 w ten sposob, ze graja swobodniej niz "tansze" sluchakwi i ja sie z tym  zgadzam.
Takie HD 380 Pro sa zdecydowanie mniej dokladne.

Co innego, ze to na co mam ochote - zalezy od dnia i od samego kawalka. Niektore brzmia dla mnie subiektywnie lepiej na dokladniejszych a inne nie.

Nie jestem w stanie powiedziec, ktore sa lepsze "jakosciowo" skoro rozne kawalki wole sluchac na roznych. Ani ktore sa bardziej "naturalne" czy "prawdziwe". Nigdy takie nie beda bo to zawsze odworowanie jakiegos jednego, konkretnego modelu.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 10-06-2010, 15:03
>> bady, 2010-06-10 14:58:24
Roland, nie spadła ci jakaś kolumna ostatnio na głowę? :)


Może skrobnij coś czasami zgodnie z tematem wątku a nie tylko ze spadaniem kolumn na głowę.


______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 10-06-2010, 15:10
Celem jest to, że jak coś jest szybkie, to ma być szybkie, jak wolne, to wolne i nie ma się to zlewać. Jak wychodzi cały czas coś wolnego (łagodnego), to nie jest dobrze, jak cały czas wszystko szybko (ostro), to też źle (zniekształcenia, harmoniczne, itp.). Nie można powiedzieć, że jak coś jest szybkie, to gra prawidłowo, ze względu na to, że może to wynikać z jakiegoś przekłamania, a nie prawdziwego przekazania sygnału ze źródła (szczegółowość, przeźroczystość).
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 10-06-2010, 15:14
Zgadaam sie Corvus. Ja nie spotkalem jeszcze takich sluchawek, ktore bylby pod tym katem elastyczne.

Dlatego mozecie mnie ukamieniowac, ale tanie Senki HD 380 Pro albo CAL sa dla mnie takim samym hi-endem jak Grado PS1000 czy AKG K1000 - tylko zalezy na jakim kawalku i jaki mam dzien i "w jaki sposob" chce sluchac :)

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 15:24
>> fallow, 2010-06-10 14:58:52

>> magus, 2010-06-10 14:31:23

>Ten ADSR to moze zostawmy jednak bo to bardziej pasuje do syntezatorow.

>No jak dla mnie szybkosc odpowiedzi impulsowej przeklada sie na precyzje, im szybciej tym wieksza precyzja co
>za tym idzie wieksza szczegolowosc. Nie chodzi mi tutaj o to, ze narastanie ma byc krotsze w czasie. Chodzi o
>czas reakcji i dokladnosc. Fakt faktem, ze zle sie wyrazilem bo nie powinienem tego nazwac "szybkosc".

ty nazwałeś to, o ile pamiętam "odpowiedzią impulsową", a w "szybkość" to raczej ja poszedłem :)

ale szczegółowość to jedno
a szybkość narastania dźwięku, to zwyczajnie jego prawdziwość (pod tym względem) lub nie
do pewnego momentu odbierana przez ucho (mózg) jako dźwięk mniej lub bardziej "naturalny"

wolny sprzęt po prostu zagra mniej "wiarygodnie" dźwięk zagrany na fortepianie (a więc i "model" mniej będzie odpowiadał rzeczywistości)

>Oczywiscie nie uwazam, ze tylko to jest wazne, dokladnosc odwzorowania/poziom znieksztalcen tez. Majkel np.
>odczuwa to w GS1000 czy PS1000 w ten sposob, ze graja swobodniej niz "tansze" sluchakwi i ja sie z tym
>zgadzam.
>Takie HD 380 Pro sa zdecydowanie mniej dokladne.

>Co innego, ze to na co mam ochote - zalezy od dnia i od samego kawalka. Niektore brzmia dla mnie subiektywnie
>lepiej na dokladniejszych a inne nie.

>Nie jestem w stanie powiedziec, ktore sa lepsze "jakosciowo" skoro rozne kawalki wole sluchac na roznych. Ani
>ktore sa bardziej "naturalne" czy "prawdziwe". Nigdy takie nie beda bo to zawsze odworowanie jakiegos
>jednego, konkretnego modelu.

i znowu
jeśli lepszość definiujemy jako indywidualny wzorzec danej osoby, to oczywiście dyskusja nie ma sensu

ale jeśli lepszość to dokładniejsze odwzorowanie oryginału (prawdziwego instrumentu), to spokojnie można rozmawiać o lepszej i gorszej jakości

(poza tym nie wiem czy zestawienie tych słuchawek to dobry materiał poglądowy - bo nie sądzę, że różnice między nimi to tylko kwestia odpowiedzi impulsowej)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 15:28
>> Corvus5, 2010-06-10 15:10:34
>Celem jest to, że jak coś jest szybkie, to ma być szybkie, jak wolne, to wolne i nie ma się to zlewać. Jak wychodzi
>cały czas coś wolnego (łagodnego), to nie jest dobrze, jak cały czas wszystko szybko (ostro), to też źle
>(zniekształcenia, harmoniczne, itp.). Nie można powiedzieć, że jak coś jest szybkie, to gra prawidłowo, ze względu
>na to, że może to wynikać z jakiegoś przekłamania, a nie prawdziwego przekazania sygnału ze źródła
>(szczegółowość, przeźroczystość).


myślisz, że sprzęt o dobrej (niech będzie nawet że "idealnej") odpowiedzi impulsowej przyspiesza sygnały, które naturalnie narastają wolno?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 10-06-2010, 15:35
>> magus, 2010-06-10 15:28:12
>myślisz, że sprzęt o dobrej (niech będzie nawet że "idealnej") odpowiedzi impulsowej przyspiesza sygnały, które naturalnie narastają wolno?

Zależy. Sam wynik badania odpowiedzi impulsowej zależy od odległości, kąta i całego otoczenia, a to dopiero początek góry lodowej. Trzeba wiedzieć, w którym miejscu mamy tą idealną odpowiedź impulsową. Druga kwestia jest taka, że do ucha niekoniecznie powinien trafiać idealny sygnał. Po coś te małżowiny uszne mamy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 15:39
Corvus5

nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem

uważasz, że to niedobrze, jeśli dźwięk docierający do naszego ucha z domowego systemu audio byłby identycznie taki sam, jak z instrumentu na żywo?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 15:57
>> Corvus5, 2010-06-10 15:35:39
>> magus, 2010-06-10 15:28:12
>myślisz, że sprzęt o dobrej (niech będzie nawet że "idealnej") odpowiedzi impulsowej przyspiesza sygnały, które
>naturalnie narastają wolno?

>Zależy. Sam wynik badania odpowiedzi impulsowej zależy od odległości, kąta i całego otoczenia,


tu też nie jestem pewien, czy rozumiem

chodzi ci o odległości między punktami lutowania elementów?
tudzież czy wzmacniacz ma w otoczeniu paprotki czy porcelanowe słonie?

chyba że rozmawiasz teraz o akustyce pomieszczenia
ale jeśli tak, to nie szybkość sprzętu jest winna zniekształceniom
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 16:04
magus
>> jeśli zakładasz, że najpierw była jakaś wizja świata, a potem go zaprojektowano tak, żeby tej wizji odpowiadał, to w pewnym sensie masz rację

a co do snu vs jawa

ja nie kwestionuję faktu, ze modele mogą być bardzo realistyczne
(takiego idealnego modelu przedstawienia muzycznego szukamy w audio przecież)
ale realistyczny nie oznacza że tożsamy z rzeczywistością


Wcale tak nie zakładam. Najbardziej skłaniam się do poglądu, że konstruktor, jego wizja i gotowy produkt to tylko inne aspekty tej samej rzeczywistości, które w dodatku pojawiły się równocześnie albo istniały od zawsze.

Zgadzam się, że szukamy w audio idealnego modelu przedstawienia muzycznego. Tylko nie rozumiem na jakiej podstawie porównujemy to co naturalne do nienaturalnego skoro naturalne nie istnieje w sensie absolutnym.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 16:07
Vinyloid

mówisz że nie istnieje rzeczywisty fortepian?
w sensie absolutnym
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 16:10
Nic nie istnieje w sensie absolutnym więc fortepian też nie. A już z pewnością nie istnieje nic takiego jak naturalne brzmienie fortepianu.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 16:13
tobie chodzi o absolutny fortepian?
czy nawet absolut fortepianu?


widzisz, a ja mówię o instrumencie, który co i rusz widuję na sali koncertowej
każdy z nich różni się, mniej lub bardziej, od siebie
ale też i każdy jest rzeczywisty
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 10-06-2010, 16:27
Musicie wziąć pod uwagę, że dźwięk docierający do ucha ulega modyfikacji ze względu na otoczenie i obecność słuchacza. Fala akustyczna ma swoje źródło i odpowiednio się rozchodzi. Mógłbym tu wspomnieć o fali podłużnej, którą w przybliżeniu tworzą słuchawki i fali poprzecznej. którą nie generują słuchawki, ale wolę nie mówić.

Powyższe modyfikacje wprowadzają przede wszystkim słuchawki. Są to zmiany nie objęte żadnym próbkowaniem.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 16:33
Corvus,

można brać jeszcze pod uwagę WAF :)

ale to temat na inną dyskusję
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 16:45
>> magus, 2010-06-10 16:13:22
tobie chodzi o absolutny fortepian?
czy nawet absolut fortepianu?


widzisz, a ja mówię o instrumencie, który co i rusz widuję na sali koncertowej
każdy z nich różni się, mniej lub bardziej, od siebie
ale też i każdy jest rzeczywisty


Jeżeli go nie widzimy i nie możemy dotknąć to nadal jest rzeczywisty ? A instrument wirtualny (VSTi) jest rzeczywisty czy nie ? Przecież słyszę brzmienie Steinwaya w moich słuchawkach, więc czego słucham ? Rzeczywistego fortepianu czy sztucznego ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:02
naprawdę masz z tym problem, Vinyloid?
sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie

może tylko powinieneś je inaczej sformułować

np. czy gdybym zdjął słuchawki i posłuchał stojącego obok rzeczywistego fortepianu, to jak wypadłoby porównanie?
czy dźwięki któregoś z nich brzmiałyby bardziej prawdziwie i naturalnie, czy nie?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:11
magus

>> np. czy gdybym zdjął słuchawki i posłuchał stojącego obok rzeczywistego fortepianu, to jak wypadłoby porównanie? czy dźwięki któregoś z nich brzmiałyby bardziej prawdziwie i naturalnie, czy nie?

Zależy w którym miejscu byś stanął (lub usiadł) i w jakim pomieszczeniu i czy klapa fortepianu byłaby otwarta czy zamknięta, czy byłby to ten sam fortepian czy inny model i czy byłby dobrze nastrojony i czy okno i drzwi miałbyś otwarte czy zamknięte i czy dochodziłyby do ciebie szumy otoczenia i czy głowę miałbyś skierowaną bardziej w lewo lub w prawo w stosunku do źródła itd, itp. Mogłoby się okazać, że ten wirtualny brzmi jednak bardziej realnie. Rozumiesz do czego zmierzam ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:13
Vinyloid,

przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego używasz formy "-byś"

to ty masz dylemat, nie ja
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 10-06-2010, 17:15
widzisz Vinyloid, tu jest Twój problem, a raczej kolegów. Tak bywa, gdy w życiu fortepian widziało się 10 razy a słyszało 3. Będziesz zatem musiał przyjmować baty z każdej strony, bo mało kto tu będzie chciał się przyznać, że nie ma pojęcia o czym piszesz. Chociaż do pewnej części po jakimś czasie dotrze i sami zaczną używać argumentów typu: "co z tego, że nie mam osłuchania, skoro każdy fortepian w każdej sali zagra inaczej?" :)

Niestety, jak się w młodości słuchało Samanthy Fox, to nie da się tego nadrobić po 30stce. Pozostaje pierdzielić kocopoły na forumach o autentycznych i nieautentycznych fortepianach i skrzypkach :D
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 10-06-2010, 17:15
@ Magus

>>Vinyloid

mówisz że nie istnieje rzeczywisty fortepian?
w sensie absolutnym<<


Oczywiście, że nie ma na to dowodów, ani na jego istnienie, ani na nieistnienie. Może więc istnieć, ale nie musi.

Całą reprezentację świata mamy utworzoną na podstawie danych sensorycznych pochodzących od narządów zmysłów, tak więc nie tylko istnienie fortepianu jak i czegokolwiek, co znamy jest tylko naszym wrażeniem. Równie dobrze możemy być larwami, którym ktoś za pomocą strumienia impulsów nerwowych wprowadza do mózgu obraz świata taki, jaki nam się obecnie przedstawia.

Filozofii Fodora można nie czytać, ale żeby Matrix`a nie obejrzeć, wstyd!



_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:16
@magus

Cytuję: "np. czy gdybym zdjął słuchawki i posłuchał stojącego obok rzeczywistego fortepianu, to jak wypadłoby porównanie? czy dźwięki któregoś z nich brzmiałyby bardziej prawdziwie i naturalnie, czy nie?" Koniec cytatu.

W związku z powyższym pytanie - pisałeś o sobie czy o mnie ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:17
Równie wirtualne, a nawet bardziej, kredyty wzięte na zakup sprzętu audio
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:19
Vinyloid,

nie wycinaj fragmentów wypowiedzi w sposób, jaki zmienia ich sens
bo w ten sposób donikąd nie dojdziemy

">> magus, 2010-06-10 17:02:44

>sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie

>może tylko powinieneś je inaczej sformułować

>np. czy gdybym zdjął słuchawki i posłuchał stojącego obok rzeczywistego fortepianu, to jak wypadłoby porównanie?
>czy dźwięki któregoś z nich brzmiałyby bardziej prawdziwie i naturalnie, czy nie?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:23
@ Rolandsinger

Dokładnie o to chodzi. Sprawa dodatkowo komplikuje się w przypadku zjawisk bardziej dynamicznych jak odbiór dźwięku, gdzie zmiennych w czasie i przestrzeni jest tak dużo, że nie sposób mówić o jakimś wzorcu naturalności nawet dla tych samych instrumentów.

P.S.
2500 lat przed Jerry Fodorem i Matrixem byli buddyści ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:25
Vinyloid,

czemu od razu nie przeszedłeś do sedna problemu i nie przywołałeś zasłony Maji?

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 10-06-2010, 17:25
>Dr House

jak nie lans, to filozofia. Jak się nie dowiemy, jakie masz zarobki w firmie, to rzucasz tytułami mądrych książek (że niby przeczytałeś ze zrozumieniem).
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:27
Posłuchaj kolumn na stojąco i potem na siedząco to zobaczysz co to jest Maya ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:29
zdarzało mi się
nawet na leżąco

absolutnie żadnych skojarzeń z Mają nie miałem
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:33
@ magus
>> nie wycinaj fragmentów wypowiedzi w sposób, jaki zmienia ich sens

Przepraszam nie doczytałem. Jednak pytania, które zadałem Tobie (zamiast sobie) jak na razie pozostały bez odpowiedzi.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:35
p.s.

zdarza mi się też słuchać kolumn w kuchni
a nawet w wannie


 a wracając do tematu

słyszałem też wielokrotnie fortepian (i inne instrumenty) live zza drzwi
nie miałem wątpliwości, że to rzeczywisty fortepian, a nie sprzęt audio
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:35
>> magus, 2010-06-10 17:29:44
zdarzało mi się
nawet na leżąco

absolutnie żadnych skojarzeń z Mają nie miałem

Czy w każdej pozycji dźwięk był taki sam ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:38
Vinylloid,

na powyższe pytanie (i wcześniejsze chyba też)
odpowiedziałem w swoim poprzednim poście


ale zaznaczam
to są moje odpowiedzi

każdy powinien odpowiedzieć sobie na nie sam
jeśli stawia sobie za zadanie zbudowanie systemu odtwarzającego dźwięk możliwie wiernie
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 10-06-2010, 17:42
>> Rolandsinger, 2010-06-10 11:17:34

Dla niektórych audio to dosłownie CAŁE ICH ŻYCIE.

Jeśli ktoś wyda półroczny dochód na swoją audiochorobę, to ile zostanie na dzieci, rodzinę, kształcenie, inwestycje w przyszłość?

Z tego powodu nierzadko taki ktoś nie ma rodziny, albo to już ma za sobą i pozostaje dalsza wędrówka ku nirwanie.

Czysty egoizm.




Czy nie sądzisz, że pisanie takich głupot przez psychologa powinno być w jakiś sposób karalne? Czy znasz chociaż jedną osobę, która była kontaktowa, miała znajomych, dziewczynę, życie, zainteresowania, aż tu nagle popadła na chorobę zwaną "audiofilizm" i się w tym zatraciła?

Ludzie uciekają od innych ludzi, bo nie pasują społecznie, nie potrafią się dogadać itp. Tłumaczą sobie, że zwierzątka, sztuka czy cokolwiek jeszcze jest ważniejsze, niż ta hołota wokół. Ale żeby było w drugą stronę?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:45
Odpowiadasz na wpis
>> magus, 2010-06-10 17:35:22
p.s.

zdarza mi się też słuchać kolumn w kuchni
a nawet w wannie


a wracając do tematu

słyszałem też wielokrotnie fortepian (i inne instrumenty) live zza drzwi
nie miałem wątpliwości, że to rzeczywisty fortepian, a nie sprzęt audio


A może dlatego, że zdawałeś sobie  sprawę z tego, że ten fortepian tam stoi i że ktoś może na nim akurat grać ?Jesteś pewny, że gdyby obok niego postawić Nuatiliusy i odtworzyć z nich dźwięk fortepianu to dałbyś radę to odróżnić zza zamkniętych drzwi ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:47
myślę, że tak
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:48
powiem więcej

fortepian zza drzwi brzmi prawdziwiej niż nautilusy stojące bezpośrednio przede mną
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:50
Od myślenia do doświadczenia daleka droga. Jak przeprowadzisz podobny test to pogadamy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 17:52
>> magus, 2010-06-10 17:48:49
powiem więcej

fortepian zza drzwi brzmi prawdziwiej niż nautilusy stojące bezpośrednio przede mną.

To chyba nie były drzwi tylko jakaś kurtyna powietrzna ? :)))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:53
też tak uważam

a jakie są twoje doświadczenia z tego testu?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 17:54
Vinyloid

czy swoim ostatnim tekstem przechodzisz do złośliwości i dowalanek?

wolałbym mieć jasność
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 18:01
>> magus, 2010-06-10 17:53:09
też tak uważam

a jakie są twoje doświadczenia z tego testu?

Uczęszczałem do szkoły muzycznej i codziennie przechodziłem obok pokojów ćwiczeń. Dźwięk zza drzwi jest tak wierny oryginałowi jak odgłos spuszczania wody u sąsiada z piętra wyżej.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 18:06
Vinyloid

tobie chodzi o test na wierność dźwięku spuszczanej wody?
czy Nautilusy vs. prawdziwy fortepian?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 18:09
Odpowiadasz na wpis
>> Piotr Ryka, 2010-06-10 18:01:23
>> magus, 2010-06-10 17:48:49
powiem więcej, fortepian zza drzwi brzmi prawdziwiej niż nautilusy stojące bezpośrednio przede mną


Parę dni temu syn z kumplami mieli u mnie próbę. Za zamkniętymi drzwiami, w innym budynku nawet. I zza tych drzwi dochodził dźwięk, że żadne kolumny i żadne słuchawki nie mają czego szukać. Nawet mowy nie ma.


Gdyby Twój syn z kolegami nagrał swój utwór w tym samym pomieszczeniu i odtworzył go z odpowiednio mocnych kolumn to mógłbyś się pomylić. Poza tym wiedziałeś, że tam są i w jakim celu. A jeszcze poza tym, to na "wzmacnianych" koncertach czasami używa się pół-playbacku i większość słuchaczy nie zdaje sobie z tego sprawy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 18:13
Vinyloid

mam jedną propozycję

gdybyś mógł odpuścić mówienie innym co słyszą i jak
oraz co by słyszeli i dlaczego
szczególnie w kontekście twoich dywagacji nt. wirtualności rzeczywistości

ja mówię co słyszałem, Piotr podobnie?
nie mógłbyś ty też?


oczywiście, nie zabraniam ci mówienia co ja słyszę - twoim zdaniem
tylko w takim razie nasza rozmowa nie ma wielkiego sensu
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 18:13
Odpowiadasz na wpis
>> magus, 2010-06-10 18:06:55
Vinyloid

tobie chodzi o test na wierność dźwięku spuszczanej wody?
czy Nautilusy vs. prawdziwy fortepian?

Wierność dźwięku to wierność dźwięku, niezależnie jakiego źródła dotyczy. A fortepian zza drzwi nie może brzmieć wiernie bo drzwi stłumią wysokie (a przy odpowiedniej grubości i materiale) nawet część średnich częstotliwości. Jeżeli taki dźwięk jest dla ciebie naturalnym brzmieniem to co nim nie jest ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 18:14
Vinyloid

przeczytaj jeszcze raz:

"fortepian zza drzwi brzmi prawdziwiej niż Nautilusy bezpośrednio"

tylko tyle i aż tyle
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 18:15
p.s.

jak dla mnie, oczywiście
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 18:26
Odpowiadasz na wpis
>> magus, 2010-06-10 18:13:06
Vinyloid

mam jedną propozycję

gdybyś mógł odpuścić mówienie innym co słyszą i jak
oraz co by słyszeli i dlaczego
szczególnie w kontekście twoich dywagacji nt. wirtualności rzeczywistości

ja mówię co słyszałem, Piotr podobnie?
nie mógłbyś ty też?


oczywiście, nie zabraniam ci mówienia co ja słyszę - twoim zdaniem
tylko w takim razie nasza rozmowa nie ma wielkiego sensu


Przecież ja nikomu nie wmawiam tego, co słyszy ale też nie dam sobie wmówić, że dźwięk live zza drzwi jest bardziej naturalny od odtwarzanego na odpowiednio wykwintnym sprzęcie, bezpośrednio do uszu słuchacza ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fakamada w 10-06-2010, 18:31
>Vinyloid

Przecież koledzy piszą wyraźnie: o brzmieniu "prawdziwym" i "naturalnym", a nie wiernym. W moim mniemaniu to kluczowa różnica w tej dyskusji.

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 10-06-2010, 18:32
>> fakamada, 2010-06-10 18:31:27
>Przecież koledzy piszą wyraźnie: o brzmieniu "prawdziwym" i "naturalnym", a nie wiernym. W moim mniemaniu to kluczowa różnica w tej dyskusji.

To jest jednoznaczne.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fakamada w 10-06-2010, 18:38
Nie dla mnie.

Tak samo jak wpadające w rezonanse membrany starych szerokopasmowców dają mniej wierne odtworzenie nośnika, a jednak wokale wydają się prawdziwsze. POCZUCIE prawdziwości i naturalności, a faktyczna, fizyczna WIERNOŚĆ oryginałowi to rózne rzeczy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 18:41
Vinyloid

ja ci niczego nie wmawiam

ja mówię o własnych wrażeniach słuchowych

twoje mogą być inne
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 18:48
A coż to takiego ta fizyczna wierność ? Bo mnie się to tylko z małżeńską kojarzy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fakamada w 10-06-2010, 19:00
Tym samym czym, w twoim przekonaniu, są naturalność i prawdziwość :]
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fakamada w 10-06-2010, 19:03
Sorry. To nie w twoim przekonaniu, tylko Corvusa.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 10-06-2010, 19:13
Słuchawki składające się najwyżej z pałąka ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 10-06-2010, 19:15
>> fakamada, 2010-06-10 18:38:05
>Tak samo jak wpadające w rezonanse membrany starych szerokopasmowców dają mniej wierne odtworzenie nośnika, a jednak wokale wydają się prawdziwsze.

O! Bardzo dobry przykład! Powiadam wam, obudowy z małymi dziurkami (albo i bez), pełne watoliny - to przekleństwo!
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 10-06-2010, 19:20
>> bady, 2010-06-10 17:42:33
>Czy znasz chociaż jedną osobę, która była kontaktowa, miała znajomych, dziewczynę, życie, zainteresowania, aż tu nagle popadła na chorobę zwaną "audiofilizm" i się w tym zatraciła?

LOL A po co to wszystko? Dziewczyna to jeszcze ale reszta? Jak ma się komputer, a już zwłaszcza komputer z szybkim internetem, to wszystko  co wyliczyłeś wyżej jest tylko staroświeckim zawracaniem dupy.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 10-06-2010, 21:05
>Vinloid
>A fortepian zza drzwi nie może brzmieć wiernie bo drzwi stłumią

Tak ale pod warunkiem że te drzwi nie będą przesadnie wygłuszone będziesz w stanie powiedzieć że tam za drzwiami stoi fortepian a nie kolumna głośnikowa i o to tu chodzi.


------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 10-06-2010, 22:04
Vinyloid, pomimo tego że nie brzmi tak jak słuchany w  dogodnym miejscu wiemy ze to fortepian a nie dźwięk fortepianu odtworzony z audio.
Nie ma sie co czarować :-)
Podobnie np. trąbka na 3 piętrze, skrzypce ulicznego grajka za zakrętem itp.
...no i nie ma też wątpliwości kiedy gra sprzęt.
Kiedyś chciałoby mi się wnikać dlaczego ;-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Road To Nowhere w 10-06-2010, 22:16
A Kevin sam w domu , czy Nowym Jorku potrafił dzwiękiem nagranym na mikro kaseciaka czy dyktafon wyprowadzić w pole nie jednego cwaniaka :-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Road To Nowhere w 10-06-2010, 22:17
Dodam,że przeważnie z za zamkniętych drzwi.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 10-06-2010, 22:19
A Luke Skywalker wyciąga siłą woli statki kosmiczne z bagna.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 10-06-2010, 22:31
>A Luke Skywalker wyciąga siłą woli statki kosmiczne z bagna.

Ale wobec magii marketingu dźwięku i zasięgu jego oddziaływania na ludzi, umiejętności Luke\'a to mały pikuś.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Road To Nowhere w 10-06-2010, 22:52
Istotą rzeczy są tu zamknięte drzwi ,czy Luke jak wyciągał z bagna to miał zamknięte drzwi i czy słyszał fortepian ?
 
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 23:03
>> Bacek, 2010-06-10 21:05:24
>Vinloid
>A fortepian zza drzwi nie może brzmieć wiernie bo drzwi stłumią

Tak ale pod warunkiem że te drzwi nie będą przesadnie wygłuszone będziesz w stanie powiedzieć że tam za drzwiami stoi fortepian a nie kolumna głośnikowa i o to tu chodzi.

Po pierwsze primo nie Vinloid tylko Vinyloid. Po drugie primo nie wiem skąd bierze się u Ciebie (i innych) taka pewność ? Czy miałeś kiedyś okazję przeprowadzić taki test ? A może znasz miejsce gdzie są warunki do jego przeprowadzenia. Jeśli tak to chętnie bym się załapał.


Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 23:13
Odpowiadasz na wpis
>> lancaster, 2010-06-10 22:04:25
Vinyloid, pomimo tego że nie brzmi tak jak słuchany w dogodnym miejscu wiemy ze to fortepian a nie dźwięk fortepianu odtworzony z audio.
Nie ma sie co czarować :-)
Podobnie np. trąbka na 3 piętrze, skrzypce ulicznego grajka za zakrętem itp.
...no i nie ma też wątpliwości kiedy gra sprzęt.
Kiedyś chciałoby mi się wnikać dlaczego ;-)

Kiedyś chciałoby mi się skomentować taki wpis ale teraz mi się nie chce więc go skomentuję ;)
Stawiam flaszkę jeżeli odróżnisz grajka na żywo zza winkla od tzw. "wypasionych" kolumn stojących obok.

P.S.
Uważaj, bo jak grajek zagra na gitarze elektrycznej to będzie jeszcze trudniej :))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-06-2010, 23:20
Vinyloid

jak już rozmawiamy o testach
to ty mnie przekonywałeś, że nie odróżniłbym Nautilusów od fortepianu
kiedy się ciebie spytałem, jak ci taki test wyszedł, to nie odpowiedziałeś

także, ostrożnie z tymi zarzutami o nadmierną pewność siebie....
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 10-06-2010, 23:28
Nautiliusów w życiu nie słyszałem i podałem je tylko jako przykład pierwszy z brzegu. Słyszałem za to kilka innych z tzw wysokiej półki i wcale nie jestaem pewny jak taki test by wypadł. Za to pozostali są o tym święcie przekonani. Stąd moje pytanie czy ktoś już robił takie porównanie na ślepo.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 00:39
@magus

Dodatkowo, niejako w rewanżu :) poproszę o odniesienie się do mojej wypowiedzi dot. realizmu brzmienia rzeczywistego fortepianu, zamieszczonej kilka stron wcześniej.

Zacytuję fragment:

>> np. czy gdybym zdjął słuchawki i posłuchał stojącego obok rzeczywistego fortepianu, to jak wypadłoby porównanie? czy dźwięki któregoś z nich brzmiałyby bardziej prawdziwie i naturalnie, czy nie?

Zależy w którym miejscu byś stanął (lub usiadł) i w jakim pomieszczeniu i czy klapa fortepianu byłaby otwarta czy zamknięta, czy byłby to ten sam fortepian czy inny model i czy byłby dobrze nastrojony i czy okno i drzwi miałbyś otwarte czy zamknięte i czy dochodziłyby do ciebie szumy otoczenia i czy głowę miałbyś skierowaną bardziej w lewo lub w prawo w stosunku do źródła itd, itp.

Koniec cytatu.

Jak rozumiesz w kontekście tego, co napisałem pojęcie prawdziwości brzmienia ? Albo jak je odczuwasz ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 06:59
Odpowiadasz na wpis
>> magus, 2010-06-10 15:24:48
>> fallow, 2010-06-10 14:58:52
>Nie jestem w stanie powiedziec, ktore sa lepsze "jakosciowo" skoro rozne kawalki wole sluchac na roznych. Ani
>ktore sa bardziej "naturalne" czy "prawdziwe". Nigdy takie nie beda bo to zawsze odworowanie jakiegos
>jednego, konkretnego modelu.

i znowu
jeśli lepszość definiujemy jako indywidualny wzorzec danej osoby, to oczywiście dyskusja nie ma sensu
ale jeśli lepszość to dokładniejsze odwzorowanie oryginału (prawdziwego instrumentu), to spokojnie można rozmawiać o lepszej i gorszej jakości

----

A jak inaczej, sa jakies wzorce jak powinny "brzmiec" sluchawki, jak powinna wygladad "wzorowa" charakterystyka CSD?

Rozumiem, ze w tym drugim wypadku chcialbys porownywac z zywa osoba ktora gra obok Ciebie, zsamplowac ja i puscic na sluchawkach ? Przez co dolozyc tez "caly tor tylko analogowy w "najlepszym" ukladzie.

O ile zywe intrumenty mozna stroic etc, mimo ze i tak przeciez roznych firm moga brzmiec roznie, z roznym przebiegiem brzmia roznie, w roznej akustyce brzmia roznie etc, to jeszcze ciekawiej jes w przypadku muzyki elektronicznej a najciekawiej w przypadku syntezatorow, ktorych brzmienie i tak kazdy moduluje sobie i doklada 10 efektow by brzmienie bylo bardziej unikatowe.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 07:36
Vinyloid,

ale jak ja mogę odpowiedzieć na pytanie co TY byś słyszał?
sam wiesz pewnie lepiej, co byś słyszał
(sądząc po przykładzie z Nautilusami, których nie słyszałeś, ale jesteś przekonany co do wyniku ewentualnego porównania)

mogę ci po raz kolejny powiedzieć, jakie są moje doświadczenia
ale ty twierdzisz, że ci coś wmawiam, więc lepiej sobie odpuścić
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 07:42
A co do prawdziwości brzmienia

No to jest proste
I też już chyba kilka razy mówiłem

Ja przez zamknięte drzwi rozpoznaję, że gra fortepian
przynajmniej jak dotychczas tak było

Mimo stłumienia, zniekształceń, etc.
Dźwięk z kolumn jest zwyczajnie baaaardzo daleki od dźwięku żywego fortepianu
Jest kilka kolumn, które słyszałem, a które nieźle dają sobie radę
(choć Nautilusy się do tej grupy zdecydowanie nie zaliczają)
Ale i tak różnice są jak dla mnie słyszalne na pierwszy rzut ucha

Bezpośredniość przekazu instrumentu słyszanego przez drzwi
jest o wiele lepsza od głośników słyszanych bezpośrednio

jak dla mnie
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 09:22
"Kiedyś chciałoby mi się skomentować taki wpis ale teraz mi się nie chce więc go skomentuję ;)
Stawiam flaszkę jeżeli odróżnisz grajka na żywo zza winkla od tzw. "wypasionych" kolumn stojących obok.

P.S.
Uważaj, bo jak grajek zagra na gitarze elektrycznej to będzie jeszcze trudniej :))"


Vinyloid, przyjęte ;-)
Właśnie niedawno znajomy opowiadał, ze swego czasu na audioszołku pewien odważny dystrybutor zrobił porównanie fortepianu z systemem opartym o Wilson Audio(chyba wystarczająco wypasione ?)

Z takich testów jak do tej pory z tego co mi wiadomo dobrze wychodził np. Weber Rehde ze swoimi zestawami Rehdeko. Facet był m.in dyrygentem i konstruktorem głośników. Na prezentacji grał np. na klawesynie lub klarnecie a potem odtwarzał dźwięk tych instrumentów za pomocą systemu audio. Wrażenia były podobno łudząco zbieżne(nie brałem udziału w takiej prezentacji, choć Rehdeko słuchałem nie raz i dobrze napędzone dają dźwięk bardzo naturalny/topowy w tej kategorii z tendencją do magiczny - nie można się oderwać :) )
Co na Wilsony ? Ano w  przeprowadzonej ankiecie zdaje się 90 osób preferowało fortepian live wskazując go ajko lepiej/bardziej prawidlowo brzmiacy, 2 lub 3 osobom bardziej podobał się dźwięk systemu audio.
Myśle że dla tych 2-3 osób warto było taki test zrobić, bo bez niego myślałbym że osoby tak odbierające dźwięk nie istnieją.
Swoją drogą słyszałem już taką opinię(wyrażoną serio), że koleżanka pewnego audiofila która jest jak sam audiofil zeznał lepiej osłuchana od niego stwierdziła, ze fortepian u niego w domu(na kolumnach które są całkiem OK, ale też tendencji do naturalistycznosci nie przejawiają...mają za to np. dobrze rozciągnięte pasmo :)) brzmi lpeije niż na sali koncertowej.
Wcześniej podobną opinię słyszałem na temat pierwszych odtwarzaczy CD (np. Philipsa, którego modele można kupić za 200-300 zł jako kolekcjonerskie na allegro :) ). W nieodżałowanym(serio) programie Sonda padło zdanie iż odtwarzacz CD dysponuje jakością brzmienia lepsza niż na sali koncertowej.
Dodam tylko, ze były to czasy kiedy wszystkie CD playery kosztowały 200dolarów i automatycznie lądowały w klasie A jakością brzmienia niszcząc wszystkie gramofony. Tyle moich doświadczeń z przewagą lub równorzędnością audio nad live.
W kazdym razie gitara elektryczna, czy fortepian live zza drzwi brzmią zupełnie inaczej niż odtworzone nawet z wypasów audio. Będziemy przy nadarzającej się okazji robić porównania. Odsłuchy zza drzwi zrobią myślę furrore w śwatku audiofilskim. Świerzy powiew ;-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 09:27
Vinyloid, może porozmawiam z kolegą i wpadnie z trąbką, albo weźmie się zwykły mało szlachetny z tendencją do cygański tamburyn.... który choc nie słuchałem takiego porównania przypuszczam, ze w  warunkach testu położy dynamiką i transjentem fortepian odtworzony z wypasionego audio :)))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 09:33
Tylko czy to ma  duze znaczneie, ze odroznia sie np. ten prawdziwy fortepian od tego "z glosnikow" albo cyganski tamburyn bo dla mnie to w zasadzie kompletnie nieistotne :)

Fortepian z pchelek z kiosku faktycznie mnie smieszy, ale juz na przecietnych sluchawkach moge powiedziec ze mi wystarcza.

Moze po prostu nie mam duzych wymagan.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 09:45
fallow,

wszystko zależy co komu leży

jeśli ktoś jest zwolennikiem dźwięku na żywo (proszę o nie podawanie przykładów koszmarnie nagłośnionych koncertów heavy metalowych czy innych trashowych), to ma duże znaczenie

a jeśli nie to... nie
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 09:58
Ale ja lubie i sluchac na zywo i z ogromnym lupiacym naglosnieniem. Z przyjemnoscia poslucham klasyki w filharmoni czy choru bez naglosnienia i z taka sama przyjemnoscia poslucham elektronicznej syntetycznej drum\'n\'bassowej rabanki w klubie gdzie powali mnie na ziemie bas, jazzu. W zasadzie w ogole nie slucham rocka i nie przepadam za brzmieniem gitary.

Nie wiem wiec czy jestem zwolenikiem na zywo czy nie. Podoba mi sie wiele rzeczy :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 09:58
fallow, mi też się muzyki bardzo dobrze słucha nawet na niezbyt wyszukanym sprzeciorze. Choć słuchawki mam akurat najlepsze na świecie - CAL! ;-)
Prawdę mówiąc im lepsze/bardziej dla mnie trafione audio tym większy udział w słuchaniu zabiera "delektowanie się dźwiękiem".Dla mnie wystarczy, ze nic w dźwięku nie wkurza i jest OK. W zasadzie wrażenie na mnie robi pokazanie zmiennej akustyki i wrażenie obecności muzyków(a nie dźwięku zwanego "miodnym" "puszystym"....no zeby nie napisać modnego ostatnio określenia na "w") Nie ma problemu z definicją co dany komponent "robi lepiej"....ale też nie ma poszukiwań i "dosłuchiwania się".
Skoro już rozmawiamy o rozróżnianiu instrumentu live od audio....to też da się odróżnić ;-)
po prostu pod względem motoryki sprzętowi audio niestety jeszcze "trochę" brakuje.
Nie cierpię z tego powodu, ale uznaję ze tak jest.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 10:02
@ lancaster

Czy ten test u dystrybutora był ślepym testem ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 11-06-2010, 10:05
Delektowanie się dźwiękiem ma sens.  RichStrings z Rolanda HP-207 odsłuchiwane na moich głośnikach (warte teraz ze 100zł) za pierwszym razem wywołały u mnie łzy. Odpowiednie zgranie akordu i barwy. Dobrze oddany dźwięk dochodzi do serca.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 11-06-2010, 10:09
>Po pierwsze primo nie Vinloid tylko Vinyloid. Po drugie primo nie wiem skąd bierze się u Ciebie (i innych) taka pewność ? >Czy miałeś kiedyś okazję przeprowadzić taki test ? A może znasz miejsce gdzie są warunki do jego przeprowadzenia. Jeśli >tak to chętnie bym się załapał.

Z fortepianem nie, ale ze skrzypcami i owszem, swojego czasu u Lutka w Krzyżu i to nawet na tym samym materiale muzycznym.


------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 10:14
>> lancaster

Skoro już rozmawiamy o rozróżnianiu instrumentu live od audio....to też da się odróżnić ;-)
po prostu pod względem motoryki sprzętowi audio niestety jeszcze "trochę" brakuje.

Co rozumiesz przez motorykę ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 10:21
@Bacek

Z tego co piszesz domyślam się, że materiał był ten sam ale wykonawca już nie, więc nie było to odtworzone nagranie kolegi, grającego w tym samym pomieszczeniu, tylko muzyka z płyty ? Jaki był wynik tego testu zza drzwi ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 10:23
"Co rozumiesz przez motorykę ?"

Dynamika(rozpiętość), transjent(szybkość narastania dźwięku), brak kompresji.
I to wszystko nawet przy niezbyt wysokich poziomach głośności.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 10:24
">> Vinyloid, 2010-06-11 10:02:08
@ lancaster

Czy ten test u dystrybutora był ślepym testem ?"

Test był przeprowadzony z tego co mi wiadomo w warunkach wystawy, nie mam pojęcia jak go zorganizowano.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 10:24
>> Vinyloid, 2010-06-11 10:14:44
>> lancaster

>>Skoro już rozmawiamy o rozróżnianiu instrumentu live od audio....to też da się odróżnić ;-)
>>po prostu pod względem motoryki sprzętowi audio niestety jeszcze "trochę" brakuje.

>Co rozumiesz przez motorykę ?


domyślam się że z grubsza o to:

>> lancaster, 2010-06-11 09:27:37
>>Vinyloid,
> choc nie słuchałem takiego porównania przypuszczam, ze w warunkach testu położy dynamiką i transjentem fortepian
>odtworzony z wypasionego audio :)))


do tzw. motoryki mozna spokojnie dołożyć jeszcze barwę dźwięku

wszystko to, i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy, składa się na odczucia, które każą mi zadać sobie pytanie - czy aby na pewno ten fortepian jest za drzwiami, a kolumny w tym samym pokoju? bo wydaje się, że jest na odwrót
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 10:25
nie zdążyłem :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 11-06-2010, 10:42
A teraz proszę Państwa "świerzy powiew" (cyt. z Lana - wybacz) w krytyce audiochoroby:

>>RichStrings z Rolanda HP-207 odsłuchiwane na moich głośnikach (warte teraz ze 100zł) za pierwszym razem wywołały u mnie łzy. Odpowiednie zgranie akordu i barwy. Dobrze oddany dźwięk dochodzi do serca.<< (Corvys5)

Jak widać dziwaczność audiifilizmu polega na tym, że to głównie jakość brzmienia wzrusza audiofila i słuchając muzyki, na nią przede wszystkim zwraca on uwagę. Muzyka jest jakby narzędziem, a nie celem, nośnikiem emocji jest efektowność jej reprodukcji, a nie sama kompozycja czy wykonanie. Muzyk wzrusza się danym wykonaniem, meloman kompozycją, a audiofil brzmieniem reprodukcji.

_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 11-06-2010, 10:44
test nie był stricte przeprowadzany pod kontem słuchania z za drzwi. Ale może kiedyś .... już widzę te wytłuszczone nagłówki "Audiohilski test Turinga".
Niestety nie mieliśmy pod ręgą niczego sensownego na czym można było by nagrać wyczyny wykonawcy.

Nie wątpliwie nie samą muzyką człowiek żyje, więc czasem też trzeba było wyjść z pomieszczenia odsłuchowego i wtedy nie maiłem najmniejszych wątpliwości co gra. Oczywiście skrzypce na żywo nie były nawet modelem koncertowym o Stradivariusie nawet nie wspominając.

Nie można tego podciągnąć nawet pod kawałek testu ABX, bo choćby na rozbiegówce i końcu wiadomo kto grał nawet bez większego słuchania, ale jak do tej pory nie odczuwałem potrzeby przeprowadzania na sobie tak bardzo formalnego testu.

Niewątpliwie nie chcę żebyś myślał że próbuje Ci tu wcisnąć moją prawdę objawioną, po prostu takie są moje doświadczenia o które pytałeś.

Myślę że na pojedynczych, krótkich dźwiękach bez problemu będzie można pomylić instrument z dobrym głośnikiem, ale na muzyce gdzie człowiek ma chociaż kilka/kilka naście sekund żeby posłuchać, wątpliwości nie będzie.

Nie wątpliwie kiedyś można by takie doświadczenie przeprowadzić świadomie ;). Jeżeli znów udało by się wprosić do Lutka, to ma on idealne do tego warunki. Dwa pokoje oddzielone dużymi podwójnymi drzwiami :).

Jak by z tego zrobić jakiś filmik i wrzucić na YouTube to mogli byśmy się stać co najmniej tak sławni jak greccy audiofile.

Nasz własny twór, po mono, stereo, kwadro, 5.1 w końcu uwieńczenie audiofilskiej drogi, słuchanie przez drzwi.

"To jest wynalazek na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym odkryciem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest odkrycie społeczne, w oparciu o sześć instytucji, które sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. "


------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 10:53
Może przetestujemy skrzypce, czyli otwieranie nienaoliwionych drzwi ?
Wtedy greccy audiofile poczuliby się upokorzeni na maxa :)))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 10:53
@ lancaster

Wysłyszenie transjentów zza winkla albo jeszcze lepiej zza zamkniętych drzwi to byłby dla mnie nie lada wyczyn.
Coś czuję, że flaszka już jest moja ;)

Nota bene transjent jest dość trudny do jednoznacznego zdefiniowana i nie dotyczy tylko szybkości narastania ale wszystkich (przeważnie raptownych) zmian w materiale dźwiękowym.

Z dynamiką byłbym ostrożny bo o ile faktycznie trudno wiernie odtworzyć orkiestrę dętą (tym bardziej w marszu) na zestawie audio, to z większościa pojedynczch instrumentów nie powinno być żadnego problemu.

Co do kompresji to nie dokońca rozumiem czy chodzi o kompresję wprowadzoną celowo przez realizatora czy tą wynikającą z wad sprzętu ?

W kwestii testu fortepianowego jestem zdania, że o ile nie był przeprowadzony na ślepo, nie może być miarodajny.



Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 10:55
vinyloid, zatem skupimy się na całości. Tamburyn albo trąbka zza węgla vs dźwięk odtworzony :-)
Jako, ze nie jestem francuski piesek poproszę o dobrze schłodzoną cytrynówkę, którą wypijemy bez popitki :D
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 11:01
@Rolandsinger

Muzyk wzrusza się danym wykonaniem, meloman kompozycją, a audiofil brzmieniem reprodukcji.

A jak ktoś jest muzykiem, melomanem i audiofilem w jednej osobie to wzrusza się potrójnie ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 11:05
@lancaster

Mogę nawet wcisnąć całą świeżą cytrynę do tej flaszki, żeby było bardziej BIO ale nie jestem pewien czy dam radę sam wypić ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 11:10
@ Bacek

Jak sam widzisz wychodzi na to, że jednak nikt nie robił takiego testu więc nie wyrokujmy. Jeżeli Twoj kolega dysponuje dobrym sprzętem do nagrywania i odtwarzania to chętne się skuszę na próbę, pod warunkiem, że nie mieszkasz w Ustrzykach Dolnych :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 11:12
a cała ta przepychanka z powodu pytania fallowa o model odwzorowania kolorów w naturze :)

który potem się z niego wycofał, żeby w końcu po angielsku w ogóle wyjść z dyskusji :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 11:13
@ magus

Coś mi się mocno wydaje, że ta cała motoryka to najnowszy wynalazek w audiofilskim slangu na określenie wszystkiego co się da.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 11-06-2010, 11:16

>>A jak ktoś jest muzykiem, melomanem i audiofilem w jednej osobie to wzrusza się potrójnie ;)<<

Na to wygląda.
_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 11:32
Vinyloid

a mnie się zdaje, że terminy takie jak motoryka nie mają prawie nic wspólnego z tzw. audiofilskim slangiem

dla przeciętnego audiofila tego typu podejście do dźwięku jest kompletnie obce
stąd m. in. typowe audiofilskie narzekanie, że dźwięk na żywo jest "za ostry", "zbyt natrętny", etc.
"że przy takim dźwięku nie można sobie książki poczytać"
audiofile wolą dźwięk, jak już napisał lancaster, miodny i puszysty
czyli motoryka na poziomie zero


a z drugiej strony, dynamika, szybkość czy transjenty, które deterimnują poczucie bezpośredniości przekazu muzycznego
to terminy stare jak dźwiękowy) świat
a że inne określenia są o wiele powszechniejsze?
bo 99,9% sprzętu nie da się opisać kategoriami motoryczności
absolutny brak pola do popisu dla recenzentów
a żyć z czegoś trzeba...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 11-06-2010, 11:50
Nic dziwnego. Do człowieka bardziej trafia, że dźwięk jest mocny, silny i potężny niż że dostarczono wystarczającą ilość prądu.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 11-06-2010, 11:50
>> lancaster, 2010-06-11 10:24:33
">> Vinyloid, 2010-06-11 10:02:08
@ lancaster, Czy ten test u dystrybutora był ślepym testem ?"

Test był przeprowadzony z tego co mi wiadomo w warunkach wystawy, nie mam pojęcia jak go zorganizowano.

Widzisz lancaster - da się normalnie odpowiedzieć na pytanie - musisz tylko jeszcz troche poćwiczyć.


Żądam usunięcia Cenzury - poważnie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 11:59
Corvus5

bo jaki dźwięk jest, to człowiek słyszy (albo nie)
a co go obchodzi, ile dostarczono prądu?

ma grać! a co mnie obchodzi dlaczego?

(mój 25 W wzmacniacz rzadko dochodzi do g. 9.00 - a napierdala, że hej!)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 11-06-2010, 12:12
Dzięki Jarek. To było wielkie - jak zwykle.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 11-06-2010, 13:15
Ja od razu rozpoznam (tak mi się wydaje), czy jadąc samochodem z otwartą szybą przez miasto, to co słyszę przez otwarte okno kamienicy jako śpiew - to czy to ktoś ćwiczy śpiew, czy leci z głośników. No kurna chata inny dźwięk po prostu. Tak samo, słyszałem ćwiczącego śpiewaka jak były otwarte drzwi do jego foie, a ja stałem w korytarzu dochodzącym prostopadle do korytarza, przy którym były te drzwi, tak z 200m sumarycznie ode mnie. Do tego pieroński pogłos gotyckiej budowli. Od razu słyszałem z dala, że to człowiek śpiewa, a nie leci z radiowęzła. Jak się włóczy orkiestra trzyosobowa po osiedlu, to choćby prawie z drugiej strony bloku się znaleźli, słyszę że instrumenty grają, a nie ktoś robi sobie chillout przy otwartych drzwiach balkonowych. Itd., itp.

Żeby głośniki zagrały tak jak instrumentalista, to przy założeniu wysokiej wierności i dynamiki toru audio potrzeba jeszcze świetnie wytłumionego, najlepiej wielkiego pomieszczenia, albo puścić to na przysłowiowej łące, gdzie nie ma odbić, a to dlatego, że charakterystyka kierunkowa instrumentu jest diametralnie inna niż głośników, i odbicia skrzypiec lub innego instrumentu w małym pokoju będą zupełnie inne.

Gdybym miał tak statystycznie opisać jak gra audio w stosunku do żywej muzyki, to wychodzi mniej więcej tak:
- 95% audio gra za ciemno i bułowato
- bas ma przeważnie za słaby i spóźniony atak, wybrzmienie się snuje jak smród za wojskiem
- na średnicy jest zaburzona proporcja między barwą a fakturą, ta pierwsza jest przewalona, pomijając beznadziejne przypadki podkolorowań, przebarwień, zubożenia palety, itp.
- rozdzielczość faktury z audio jest niska. Jeśli rozpiętość dopracowania faktury i tekstury jest jak przy papierze ściernym do 2000 dla pełnej gładkości i połysku, to nawet w dobrym audio kończy się to gdzieś na papierze 180, przeważnie 120. Dalej przeważnie nie widać/nie słychać, bo - patrz punkt 1
- jeśli minimalna waga dźwięku to jeden mg, w audio każda cząstka dźwiękowego planktonu niesie ze sobą obciążnik kilka g jak nic. Skutkiem tego resztki planktonu nie są odczuwalne jak plankton tylko jak przeszkadzające wtręty, a reszta "opadła na podłogę pod ciężarem", więc jej nie słychać

Nie dziwi więc, że są osoby także na tym forum, którym przegięcie w punkcie pierwszym załatwia niedomagania wymienione w kolejnych punktach. Zestawy, w których tak nie trzeba to sprzęty co najmniej bardzo dobre, rzadko spotykane, najczęściej w domach osób, które czują bluesa, albo w pokojach firm oferujących kompletne zestawy i spójną filozofię dźwięku/toru dźwiękowego (np. AA lub RCM).
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 13:17
Odpowiadasz na wpis
>> majkel, 2010-06-11 13:15:05
Żeby głośniki zagrały tak jak instrumentalista, (...)

Tylko wlasciwie po co maja tak grac :) Przeciez wiadomo, ze nim nie sa.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 11-06-2010, 13:20
@fallow, podobno sprzęt do reprodukcji, w tym audio, służy do reprodukcji. Czyżbyś to podważał? Bo jeśli chodzi o urządzenia grające własną melodię, to ja od audio wolę pozytywki.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 13:30
Nie wiedzialem, ze to ma byc reprodukcja. Serio :) Jest gdzies jakas definicja do czego sluzy sprzet audio ?

Moim zdaniem jak ktos nagrywa muzyke za pomoca jakiegos sprzetu audio i systemu, pozniej na innym to odtwarza w innych warunkach to juz jest wypaczenie.

Moze gdyby w jednym pokoju byl muzyk a w drugim w tym studio sprzet na ktorym to po nagraniu jest odtwarzane i sluchacz siedzialby w tym samym pokoju i uzywal tego samego sprzeu co w studio - to mozna by dla mnie mowic o jakiejs reprodukcji - zakladajc ze panowie w studio sobie tak wszystko ustawili ze to co slysza jest zblizone do tego co slysza w pokoju live. W innym razie to gdzie tu jakas reprodukcja :) Do tylko odwtarzanie nagranego materialu w jakis tam sposob.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 13:32
Poza tym wydaje mi sie, ze reprodukowac dzwiek trabki, mozna np. inna trabka :) a juz na pewno nie za pomoca calej tej drogi ktora przechodzi utwor od muzyka, przez akustyke studio, mikrofrony ich przetworniki A/D, obrobke, nasz sprzet etc....
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 13:33
To jest dla mnie takie samo "oszustwo" jak model odwzorowania barw :))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2010, 13:41
fallow,

dlaczego ty się uparłeś, że skoro niemożliwa (?) jest reprodukcja w jakości 1:1 to nie warto się starać, żeby było możlwie blisko?

znam ustroje, gdzie to zbliżenie jest o całe rzędy wielkości bliższe oryginałowi niż 99% produkcji audiofilskiej
i to ma sens! to daje frajdę i warte jest odrobiny zachodu

ja przyjmuję do wiadomości, że ty tego nie chcesz
ale dlaczego protestujesz, kiedy inni tego szukają?


a co do oszustwa...
no przecież właśnie o to chodzi!

ideałem byłby system, który (oszukując) dawałby wrażenie, że prawdziwe instrumenty są w tym samym pokoju
co w tym złego?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 13:43
@ majkel

Sorry, że się powtarzam ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś robił ślepy test porównawczy. Co więcej,  nie znam nikogo kto by taki test przeprowadził więc nie wyrokuj czy dałbyś radę odróżnić nagranie od muzyka grającego lub śpiewającego  na żywo. Zakładam, że sprzęt do tego użyty musiałby być z najwyższej półki, zarówno nagrywający jak i odtwarzający.

P.S.
Te 200 metrów pozostawię bez komentarza.

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 11-06-2010, 14:00
@vinyloid, 200m to pikuś. Pracowałem przez rok w firmie, gdzie z odległości 2x większej przez zamknięte nieraz okno słyszałem hejnał z wieży mariackiej. Brzmiało jak trąbka, tyle że przez zamknięte okno. Zestaw jakąś aparaturę do ślepego testu, zaprosimy muzyka, nagramy w tym pomieszczeniu, puścimy przez audio, wszystko za kotarę i jedziemy z ABX.
Twój wpis dobitnie potwierdza to co napisałem - jak nie ma wysokiej klasy sprzętu, to będzie pestka.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 11-06-2010, 14:12
>> fallow, 2010-06-11 13:32:32
Poza tym wydaje mi sie, ze reprodukowac dzwiek trabki, mozna np. inna trabka :)


Tak, a glos spiewaka (Mike\'a Pattona) moze reprodukowac np inny spiewak (Tom Jones) ;\'))


>a juz na pewno nie za pomoca calej tej drogi ktora przechodzi utwor od muzyka, przez akustyke studio, >mikrofrony ich przetworniki A/D, obrobke, nasz sprzet etc....


I po tej wielkiej zmyle, zamiast dzwieku trabki mamy muczenie krowy albo odglos ryku slonia, taka ta reprodukcja jest daleko od oryginalu ;\')) I  robia sie naiwne ludziska w konia, kupuja w dobrej wierze Vaye Con Dios, a w domu slysza, ze spiewa im nieoczekiwanie Britney, no nigdy nie wiadomo co nam sprzet za figla splata, taki on ci oszukaniec ;\'))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 14:13
@ majkel

Niestety sam nie jestem w stanie zestawić takiego sprzętu ale temat zapodam w jednym studio nagrań pod Poznaniem.  A hejnał to chyba od zawsze grał żywy trębacz o tej samej porze i zdaje się, że miałeś tego pełną świadomość. Chociaż kto wie, może już nie raz słyszałeś go z taśmy bo pan trąbalski zachorował i nawet o tym nie wiesz ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 11-06-2010, 15:01
@Vinyloid, takie wałki z taśmy przez megafon to nie w Krakowie, a świadomość żywego wydarzenia nabrałem w momencie pierwszego "odsłuchu" na Rynku albo wcześniej. To było pewnie z 30 lat temu.

W szanujących się studiach stosuje się taką metodę masteringu, że operator przełącza sobie na zmianę dźwięk czytany z cyfrowego mastera który się właśnie nagrał i ten idący wprost z mikrofonów. Kręci gałkami i przestawia suwaki aż przestaje słyszeć różnice przy przełączaniu i nie wie już które jest które. Oczywiście tylko mała część nagrań tak jest czyniona, ale jest pewna droga na weryfikację przynajmniej części toru audio - wrzucić go w miejsce tego do rejestracji studyjnej i zobaczyć czy w ogóle da się uzyskać identyczność?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 11-06-2010, 15:07
>nagramy w tym pomieszczeniu, puścimy przez audio, wszystko za kotarę i jedziemy z AB

ABX się nie uda bo trębacz nie ma pokręteł do ustawienia głośności z dokładnością do 0.2 dB

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 15:16
@majkel

Gwoli wyjaśnienia - to, o czym mówisz to jest monitoring "po taśmie" a nie mastering, który jest procesem postprodukcyjnym a nie realizacyjnym.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 15:18
>> Bacek, 2010-06-11 15:07:22
>nagramy w tym pomieszczeniu, puścimy przez audio, wszystko za kotarę i jedziemy z AB

ABX się nie uda bo trębacz nie ma pokręteł do ustawienia głośności z dokładnością do 0.2 dB

Znam jednego, co ma. A po flaszce to nawet częstotliwość próbkowania da mu się ustawić :))) I to przez zamknięte drzwi ! (z góry przepraszam za tę małą złośliwość)

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 11-06-2010, 15:21
>> majkel, 2010-06-11 13:15:05
>- jeśli minimalna waga dźwięku to jeden mg, w audio każda cząstka dźwiękowego planktonu niesie ze sobą obciążnik kilka g jak nic. Skutkiem tego resztki planktonu nie są odczuwalne jak plankton tylko jak przeszkadzające wtręty, a reszta "opadła na podłogę pod ciężarem", więc jej nie słychać

Testuję to ostatnio, nawet chciałem dzisiaj kupić pewien kit AVT dla zabawy, ale podali w adresie sklepu ulicę, której w ogóle nigdzie nie ma na mapach. Wspomniana waga cząstek jest u mnie elementem badań od kilku tygodni, kiedy ominąłem potencjometr i drugi opamp, a w efekcie dostałem minimalnie lżejszy dźwięk. W słuchawkach stosuję mechaniczny filtr DP. Założyłem go, bo miałem mączącą górę na 15kHz i więcej. Leciały jakieś harmoniczne czy inne zniekształcenia aż po górę. Po wielu tygodniach ściągnąłem filtr i powietrza przybyło razem ze zniekształceniami. Stąd może w wielu przypadkach źródła strojone są na ucho, żeby była jakaś barwa. Tylko że używam słuchawek, które mają bardzo rozbujaną górę. Takie stłumienie dźwięku "95% audio gra za ciemno i bułowato" może być konieczne. Góra gra w połowie dźwiękiem, a w połowie zniekształceniami, więc dzielimy przez 2, tłumimy, żeby sumarycznie pasowało i mamy potworka: na ucho brzmi prawidłowo, nie męczy, ale nie ma przejrzystości. W dodatku dla niektórych plankton dźwiękowy jest wagę złota. Jeżeli zburzymy dom, to też mamy drobinki po 1g, ale nie zostanie nam nic poza gruzami.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 11-06-2010, 15:21
>(z góry przepraszam za tę małą złośliwość)

To tak, mogłem się spodziewać traktowania z góry.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 11-06-2010, 15:21
>(z góry przepraszam za tę małą złośliwość)

No tak, mogłem się spodziewać traktowania z góry.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 11-06-2010, 15:28
>> Vinyloid, 2010-06-11 15:16:23
@majkel

Gwoli wyjaśnienia - to, o czym mówisz to jest monitoring "po taśmie" a nie mastering, który jest procesem postprodukcyjnym a nie realizacyjnym.

W sumie to ani jedno ani drugie, bo po zakończeniu gałkologii trzeba od nowa ruszyć z właściwym nagraniem.

Głośność oczywiście łatwiej jest nastawić na sprzęcie audio niż na trąbce + trębacz. Piszę w ciemno, tak domniemywam, i nie sprawdzałem w ślepym teście, czy głośność trębacza ustawić jest trudniej. Taka moja kolejna spekulacja jak z tym śpiewakiem, co trenował przy otwartych drzwiach. BTW, to był członek grupy Chantecleer.

Wracając do tematu ślepej próby - ja nie widzę takiej możliwości, aby ktoś na żywo za każdym razem zagrał identycznie. No nie ma bata. Trzeba by mieć kilka naganych kawałków na podorędziu, które trębacz umie zagrać.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 15:48
@majkel
 
>> Wracając do tematu ślepej próby - ja nie widzę takiej możliwości, aby ktoś na żywo za każdym razem zagrał identycznie. No nie ma bata. Trzeba by mieć kilka naganych kawałków na podorędziu, które trębacz umie zagrać.

Ja taką próbę widzę w nasępujący sposób:

W sali nagrań znajduje się:

a) trębacz
b) trąbka
c) bardzo dobry mikrofon (idealnie - Neumann U47)
d) audiofilski sprzęt do odtwarzania, podłączony do systemu nagrywającego w studio.

a procedurę widzę tak:

a) nagrywamy kilka kawałków zagranych przez trąbalskiego
b) następnie zapraszamy słuchaczy i stawiamy ich za drzwiami sali nagrań
c) na zmianę puszczamy im kawałki z taśmy (przez system audio) i pozwalamy zagrać to samo na żywo trąbalskiemu
d) Po zapoznaniu się z wynikami testu otwieramy flaszkę cytrynówki zafundowaną przez lancastera i pijemy tak długo aż nie wpadniemy pod stół mikserski :)



Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 11-06-2010, 15:52
No, tak to ma sens. Dodatkowo można określić próg zawartości cytrynówki w organizmie, po którym audio jest nie do odróżnienia, potem kolejny próg, po którym nie wiadomo jaki to gra instrument.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 16:08
Wypraszam sobie takie insynuacje. Proszę nie odwracać chronologii procedur !
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: fallow w 11-06-2010, 17:36
>> magus, 2010-06-11 13:41:39
dlaczego ty się uparłeś, że skoro niemożliwa (?) jest reprodukcja w jakości 1:1 to nie warto się starać, żeby było możlwie blisko?

Magus, ja tam sie nie upieram ze nie warto anie nie protestuje. Ja sie czepilem tego, ze dla mnie tutaj wierna kopia oryginalu jest nie do osiagniecia. Wiec nie uwazam tego za reprodukcje tylko, za reprezentacje, nasladowanie.

To, ze moze byc blisko - (zgadzam sie z tym) to co innego. A to jak blisko to juz zupelnie inna sprawa. Osobiscie wcale nie musze byc "bardzo blisko" bo sluchajac jakiejs plyty nawet nie wiem jak brzmi oryginal. Bylem kiedys na koncercie tej samej formacji jazzowej w 2 miejsach. Dwa razy brzmialo inaczej, i to bardzo roznie wiec skad ja mam wiedziec sluchajac jakiejs plyty jak ona wlasciwie powinna brzmiec ? :) Wystarcza mi to, ze dla mnie jest "fun".

Mnie chyba po prostu nie zalezy jakos specjalnie na tym, zeby to czego slucham brzmialo realnie, bo skad ja mam wiedziec jakie to jest to "realne" brzmienie. To ze studia, to z koncertu w miesci X, czy w miescie Y czy kurka gdzie :)

Odpowiadasz na wpis
>> pastwa, 2010-06-11 14:12:44
Tak, a glos spiewaka (Mike\'a Pattona) moze reprodukowac np inny spiewak (Tom Jones) ;\'))

I po tej wielkiej zmyle, zamiast dzwieku trabki mamy muczenie krowy albo odglos ryku slonia, taka ta reprodukcja jest daleko od oryginalu ;\')) I robia sie naiwne ludziska w konia, kupuja w dobrej wierze Vaye Con Dios, a w domu slysza, ze spiewa im nieoczekiwanie Britney, no nigdy nie wiadomo co nam sprzet za figla splata, taki on ci oszukaniec ;\'))

---

Toma Jonesa to poznam i na pchelkach z kiosku za 5 PLN a jak bedzie spiewal Clint Eastwood hehe, piosenke Toma Jonesa to tez poznam ze to nie Tom Jones. Do tego to mi zaden hi-fi sprzet nie jest potrzebny. Nie chodzilo o to Pastwa  - patrz wyzej :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 11-06-2010, 17:38
Fallow na prezydenta !
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 12-06-2010, 23:27
>> Vinyloid, 2010-06-11 13:43:53
>@ majkel

>Sorry, że się powtarzam ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś robił ślepy test porównawczy. Co więcej, nie znam nikogo kto by
>taki test przeprowadził więc nie wyrokuj czy dałbyś radę odróżnić nagranie od muzyka grającego lub śpiewającego na żywo.
>Zakładam, że sprzęt do tego użyty musiałby być z najwyższej półki, zarówno nagrywający jak i odtwarzający.


Sorry że się powtarzam, ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś znał słuch majkela oraz jego doświadczenia. Co więcej nie wygląda na to, żebyś podzielał jego podejście do dźwięku, więc nie wyrokuj, czy wolno mu wyrokować czy dałby radę odróżnic......


Vinyloid,

z jakiegoś powodu zająłeś pozycję sędziego rozstrzygającego co ktoś słyszy, co może słyszeć, a czego pewnie nie usłyszy, etc.

gdybyś mógł wyjaśnić chociaż, co, twoim zdaniem, upoważnia cię do takiego podejścia...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 12-06-2010, 23:31
>> fallow, 2010-06-11 17:36:19
>> magus, 2010-06-11 13:41:39
dlaczego ty się uparłeś, że skoro niemożliwa (?) jest reprodukcja w jakości 1:1 to nie warto się starać, żeby było możlwie blisko?

>Magus, ja tam sie nie upieram ze nie warto anie nie protestuje. Ja sie czepilem tego, ze dla mnie tutaj wierna kopia oryginalu >jest nie do osiagniecia. Wiec nie uwazam tego za reprodukcje tylko, za reprezentacje, nasladowanie.

wierna kopia w sensie technicznym pewnie nie
ale ułuda wiernej kopii? czemu nie?

>To, ze moze byc blisko - (zgadzam sie z tym) to co innego. A to jak blisko to juz zupelnie inna sprawa. Osobiscie wcale nie
>musze byc "bardzo blisko" bo sluchajac jakiejs plyty nawet nie wiem jak brzmi oryginal. Bylem kiedys na koncercie tej samej
>formacji jazzowej w 2 miejsach. Dwa razy brzmialo inaczej, i to bardzo roznie wiec skad ja mam wiedziec sluchajac jakiejs plyty
>jak ona wlasciwie powinna brzmiec ? :) Wystarcza mi to, ze dla mnie jest "fun".


to proste
dopóki słuchając muzyki ze sprzętu nie masz wątpliwości, że to muzyka ze sprzętu, to wiesz, że brzmi źle

>Mnie chyba po prostu nie zalezy jakos specjalnie na tym, zeby to czego slucham brzmialo realnie, bo skad ja mam wiedziec
>jakie to jest to "realne" brzmienie. To ze studia, to z koncertu w miesci X, czy w miescie Y czy kurka gdzie :)

każde jedno
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 12-06-2010, 23:36
Odpowiadasz na wpis
>> fallow, 2010-06-11 13:30:17
>Nie wiedzialem, ze to ma byc reprodukcja. Serio :) Jest gdzies jakas definicja do czego sluzy sprzet audio ?


zależy jaki sprzęt audio

ale jeśli jest to sprzęt aspirujący do miana hi-fi (choć ze względu na dewaluację tego terminu jest on coraz rzadziej używany)
to definicja do czego on służy jest dość konkretna

"hi" to skrót od "high", czyli wysoka
"fi" to skrót od "fidelity", czyli wierność

wierność czemu to chyba oczywiste
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 00:04
@ magus

>> Sorry że się powtarzam, ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś znał słuch majkela oraz jego doświadczenia. Co więcej nie wygląda na to, żebyś podzielał jego podejście do dźwięku, więc nie wyrokuj, czy wolno mu wyrokować czy dałby radę odróżnic......


Niczego nie wyrokuję zadałem tylko pytanie skąd wynika pewność majkela, że dałby radę odróżnić dźwięk live od odtwarzanego. Skoro nie przeprowadził ślepych testów (de facto nikt z nas ich nie przeprowadził) to z czego wypływa jego przekonanie, że będzie tak jak mówi ?


>>dopóki słuchając muzyki ze sprzętu nie masz wątpliwości, że to muzyka ze sprzętu, to wiesz, że brzmi źle.

??? Skoro twierdzisz, że tak prosto jest odróżnić live od płyty to z powyższego twierdzenia wynika, że nie istnieje sprzęt, który gra dobrze.

>>z jakiegoś powodu zająłeś pozycję sędziego rozstrzygającego co ktoś słyszy, co może słyszeć, a czego pewnie nie usłyszy, etc. gdybyś mógł wyjaśnić chociaż, co, twoim zdaniem, upoważnia cię do takiego podejścia...

A gdym napisał, że słyszę do 30 kHz, to jak byś mnie osądził  ?

>>"fi" to skrót od "fidelity", czyli wierność

albo dokładność
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 00:16
>> Vinyloid, 2010-06-13 00:04:09
@ magus

>> Sorry że się powtarzam, ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś znał słuch majkela oraz jego doświadczenia. Co więcej nie wygląda na to, żebyś podzielał jego podejście do dźwięku, więc nie wyrokuj, czy wolno mu wyrokować czy dałby radę odróżnic......


Niczego nie wyrokuję zadałem tylko pytanie skąd wynika pewność majkela, że dałby radę odróżnić dźwięk live od odtwarzanego. Skoro nie przeprowadził ślepych testów (de facto nikt z nas ich nie przeprowadził) to z czego wypływa jego przekonanie, że będzie tak jak mówi ?


>>dopóki słuchając muzyki ze sprzętu nie masz wątpliwości, że to muzyka ze sprzętu, to wiesz, że brzmi źle.

>??? Skoro twierdzisz, że tak prosto jest odróżnić live od płyty to z powyższego twierdzenia wynika, że nie istnieje sprzęt, który
>gra dobrze.

ja nie twierdzę, że "tak prosto jest odróżnić live od płyty"
ergo, nie wynika z tego, że "nie istnieje sprzęt który gra dobrze"

>>z jakiegoś powodu zająłeś pozycję sędziego rozstrzygającego co ktoś słyszy, co może słyszeć, a czego pewnie nie usłyszy,
>>etc. gdybyś mógł wyjaśnić chociaż, co, twoim zdaniem, upoważnia cię do takiego podejścia...

>A gdym napisał, że słyszę do 30 kHz, to jak byś mnie osądził ?

nie osądzałbym
bo i po co?

>>"fi" to skrót od "fidelity", czyli wierność

>albo dokładność

i wszelkie inne synonimy
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 00:21
>> magus, 2010-06-13 00:16:09
>> Vinyloid, 2010-06-13 00:04:09
@ magus

>>??? Skoro twierdzisz, że tak prosto jest odróżnić live od płyty to z powyższego twierdzenia wynika, że nie istnieje sprzęt, który
>>gra dobrze.

>ja nie twierdzę, że "tak prosto jest odróżnić live od płyty"
>ergo, nie wynika z tego, że "nie istnieje sprzęt który gra dobrze"


zresztą nawet gdybym tak twierdził
to i tak nie wynikałoby z tego to, co postulujesz
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 00:30
@ magus

ja nie twierdzę, że "tak prosto jest odróżnić live od płyty"
ergo, nie wynika z tego, że "nie istnieje sprzęt który gra dobrze"

Coś ci się chyba pomyliło. To ja tak twierdziłem. Dla majkela, ciebie i kilku innych osób odróżnienie live od nie-live było oczywiste. Bo jeśli dla Ciebie nie było, to dlaczego bronisz jego tezy ?

>>nie osądzałbym
bo i po co?

Rozumiem, żebyś w to uwierzył ?

P.S.
Wierność i dokładność mogą ale nie muszą być tym samym.

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 13-06-2010, 10:02
W związku z tym, że ślepe testy polegające na odsłuchach zza węgła faktycznie nie zostały przeprowadzone może wstrzymajmy się z opiniami i okopmy na swoich z góry upatrzonych pozycjach.
Jedno jest pewne. Słuchawki Vinyloida grają fajnie a z jego ampem fajniej niż z ampem Headroomu.
Opisu wykwintu dokonam w wątku słuchawkowym.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 11:12
>> Vinyloid, 2010-06-13 00:30:18
@ magus

>>ja nie twierdzę, że "tak prosto jest odróżnić live od płyty"
>>ergo, nie wynika z tego, że "nie istnieje sprzęt który gra dobrze"

>Coś ci się chyba pomyliło. To ja tak twierdziłem. Dla majkela, ciebie i kilku innych osób odróżnienie live od nie-live było
>oczywiste. Bo jeśli dla Ciebie nie było, to dlaczego bronisz jego tezy ?

no to jak już zaczynamy bezpardonowo, to tobie cały czas się myli

zacznij od zastanowienia się czy tożsame są zdania:

"słyszałem też wielokrotnie fortepian (i inne instrumenty) live zza drzwi
nie miałem wątpliwości, że to rzeczywisty fortepian, a nie sprzęt audio"

oraz

"prosto jest odróżnić live od płyty"
>>nie osądzałbym
>>bo i po co?

>Rozumiem, żebyś w to uwierzył ?

tertium non-datur>


>P.S.
>Wierność i dokładność mogą ale nie muszą być tym samym.

nie mam ochoty prowadzić kolejnej abstrakcyjnej dyskusji
(ani językowej i zastanawiać się np. dlaczego użyto słowa "fidelity" a nie "accuracy")

pytanie za 100 pkt
czy w kontekście sprzętu audio aspirującego do hi-fi
tłumaczenie "fidelity" na wierny lub dokładny cokolwiek zmienia?
bo chyba o to chodzi tak naprawdę?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 13-06-2010, 11:48
Mam dylemat. Który model wybrać do odsłuchów ?


______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 12:56
@ magus

Nie mam pojęcia jak z Tobą dyskutować bo kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi. Proponuję zatem za radą lancastera zawiesić dyskusję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 12:57
@ Ahmed

Najlepsze wydają się te bez szyb, bo  przepuszczają mniej transjentów i wykwintów, no i nic przez nie nie widać.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 13:26
Vinyloid

chodzi mi tylko o to, żeby nie nadinterpretowywać cudzych wypowiedzi

a co do zakończenia dyskusji
już od jakieś czasu sugeruję, że nie ma wielkiego sensu
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 13:29
Ahmed,

każde drzwi nie wytłumione dodatkowo, np. majtkami nagłownymi, powinny się nadawać

wielkość dziurki nie ma wielkiego znaczenia
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 13:30
@ magus

Nie sugerowałem zakończenia tylko zawieszenie. Tak a propos nadinterpretacji ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 13-06-2010, 13:48
>> Vinyloid, 2010-06-13 12:57:48
Najlepsze wydają się te bez szyb, bo przepuszczają mniej transjentów i wykwintów, no i nic przez nie nie widać.

OK. Będą bez szyb.

Klamki mają być ?

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 13-06-2010, 13:52
>> magus, 2010-06-13 13:29:46
wielkość dziurki nie ma wielkiego znaczenia

Współczuje koledze umiarkowanego doświadczenia w tematach o charakterze intymnym.
Widzę, że bez zastępu hurys niestety się nie obędzie. Trzeba natychmiast nadrobić te zaległości.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 14:01
>> Ahmed, 2010-06-13 13:48:22
>> Vinyloid, 2010-06-13 12:57:48
Najlepsze wydają się te bez szyb, bo przepuszczają mniej transjentów i wykwintów, no i nic przez nie nie widać.

OK. Będą bez szyb.

Klamki mają być ?


To zależy kto będzie obecny podczas testów ;)
 
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 14:22
Vinyloid

to podaj ewentualne powody ewentualnego wznowienia
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 14:24
Odpowiadasz na wpis
>> magus, 2010-06-13 14:22:20
Vinyloid

to podaj ewentualne powody ewentualnego wznowienia


Test z drzwiami. Poczekajmy aż Ahmed wyszuka coś w Castoramie ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 14:25
Ahmed

jak dla mnie doświadczenia z fortepianem przez drzwi nie mają charakteru intymnego
co najwyżej przelotne

ale jeśli rozmiar dziurki od klucza miał jakiś wpływ na twoje doświadczenia z heurysami
to opowiadaj! :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-06-2010, 19:42
>> fallow, 2010-06-11 17:36:19
To, ze moze byc blisko - (zgadzam sie z tym) to co innego. A to jak blisko to juz zupelnie inna sprawa. Osobiscie wcale nie musze byc "bardzo blisko" bo sluchajac jakiejs plyty nawet nie wiem jak brzmi oryginal. Bylem kiedys na koncercie tej samej formacji jazzowej w 2 miejsach. Dwa razy brzmialo inaczej, i to bardzo roznie wiec skad ja mam wiedziec sluchajac jakiejs plyty jak ona wlasciwie powinna brzmiec ? :) Wystarcza mi to, ze dla mnie jest "fun".


***Chyba, ze tak ;\')) Ja mam natomiast tym wiekszy \'fun\' im bardziej realistyczne jest odtworzenie danego nagrania, czy tez im bardziej sugestywna jest prezentacja, a tego nie uzyskam z pierwszego lepszego zestawu grajacego. Nie znajac kompletnie oryginalu, nie mam natomiast najmniejszego problemu aby stwierdzic, ze dane odgrywanie muzyki mnie nie przekonuje, nie chce mi sie w nie wierzyc, bo brzmi powiedzmy zbyt plasko, niebezposrednio, i nie mam w nie wgladu, ktory by mnie satysfakcjonowal, a grana muzyka nie jest namacalna.


Mnie chyba po prostu nie zalezy jakos specjalnie na tym, zeby to czego slucham brzmialo realnie, bo skad ja mam wiedziec jakie to jest to "realne" brzmienie. To ze studia, to z koncertu w miesci X, czy w miescie Y czy kurka gdzie :)


***Dla mnie realnosc brzmienia nie ma nic wspolnego z brzmieniem oryginalu, grunt abym dal sie nabrac ze to co slysze nie jest zupelnie sztuczne (pod wzgledem calosciowym), czy tez aby moj mozg dal sie oszukac, a on tak latwo sie w konia robic nie daje i dlatego jestem byc moze wybredniejszy ;")
Dla lepszego zobrazowania, powiedzmy, ze ktos przyrzadzil dla mnie pizze opierajac sie o oryginalna recepture, i teraz bez znaczenia jest dla mnie czy smakuje ona dokladnie tak samo (czego nie wiem, bo nie jadlem oryginalu), potrafie jednak ocenic czy mnie ten smak (a powiedzmy mam jakis tam sprecyzowany gust) przekonuje do siebie czy tez jest to moim zdaniem niewypal kuchenny, choc ktos inny powie, ze pizza to pizza i musi byc smaczna, bo zla byc nie moze ;\'))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2010, 19:53
pastwa napisał dokładnie o co chodzi

oczywiście, najfajniej byłoby mieć idealną reprodukcję
czyli nie dość, że (1) realistycznie brzmiącą, to jeszcze (2) brzmiącą dokładnie tak, jak ją nagrano
ale jak na razie, większość dostępnego sprzętu nawet nie zbliża się do pkt. (1)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 13-06-2010, 22:58
@ pastwa

1. To, co smakuje Tobie nie musi być lubiane przez innych. Ja na przykład nie znoszę oliwek i nie przepadam za brokułami. Czy pizza z tymi składnikami jest dobra czy nie ?

2. Skoro nie znasz oryginału, to do czego odnosisz tą realność oprócz swojego wyobrażenia o niej ?

3. W czym będziesz się doszukiwał realności w wykonaniach muzyki czysto elektronicznej ?

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-06-2010, 23:33
>> Vinyloid, 2010-06-13 22:58:48
1. To, co smakuje Tobie nie musi być lubiane przez innych. Ja na przykład nie znoszę oliwek i nie przepadam za brokułami. Czy pizza z tymi składnikami jest dobra czy nie ?

***Akurat smak to jedno, a poczucie realizmu to drugie, mozemy miec zupelnie inne smaki, a zgadzac sie co do tego, ze dany dzwiek jest bardzo realistyczny, przy czym Ty takiego realizmu mozesz nie lubic (bo za daleko posuniety przykladowo).

2. Skoro nie znasz oryginału, to do czego odnosisz tą realność oprócz swojego wyobrażenia o niej ?


***Czym innym jest wiernosc wzgledem oryginalu, a czym innym realizm prezentacji. Upraszczajac to bardzo, nie musisz znac \'oryginalnego uczucia bycia uderzenym w glowe drewniana palka\', ale jak Cie ktos walnie metalowa rura, to chociazbys sie nie zgadzal z tym, ze jest to hiper wierne oryginalowi, nie zaprzeczysz raczej, ze bylo jak cholera realistyczne ;\'))


3. W czym będziesz się doszukiwał realności w wykonaniach muzyki czysto elektronicznej ?


***Tak jak powyzej, w jak najwyzszej namacalnosci muzyki, bo ten element nie ma nic wspolnego z rodzajem muzyki.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 00:32
@ pastwa

1. Jeżeli nigdy nie próbowałeś danej potrawy, to nie możesz stwierdzić, że jest realistycznie (poprawnie) przyrządzona, a jedynie że Ci smakuje lub nie.

2. Czym różni się realizm prezentacji od wierności wierności względem oryginału, skoro oryginału nigdy nie słyszałeś ?

3. Jak się ma namacalność muzyki elektronicznej z koncertu do wydania płytowego ?

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 14-06-2010, 01:15
>> Vinyloid, 2010-06-14 00:32:57
1. Jeżeli nigdy nie próbowałeś danej potrawy, to nie możesz stwierdzić, że jest realistycznie (poprawnie) przyrządzona, a jedynie że Ci smakuje lub nie.


W przypadku potrawy, ja jej realizmu nie widze w poprawnosci przyrzadzenia, a raczej realnosci smaku.


2. Czym różni się realizm prezentacji od wierności wierności względem oryginału, skoro oryginału nigdy nie słyszałeś ?


To bardzo proste, ano tym, ze jak moge jeszcze stwierdzic, ze cos brzmi dla mnie realistycznie, ale juz ciezko mi bedzie powiedziec (w zasadzie nie bede mogl) ze cos jest wierne oryginalowi skoro tego nie slyszalem, dlatego tez o wiernosci nic tu nie mowie. Tak samo jak moge powiedziec, ze realistycznym (dla widowni) jest spiewanie Anity Lipnickiej piosenek Barbary Streisand, ale nie bede w stanie osadzic czy sa one wiernie zaspiewane (mimo iz mozna by owego braku wiernosci domniemywac w tym przypadku) wzgledem oryginalu.

3. Jak się ma namacalność muzyki elektronicznej z koncertu do wydania płytowego ?


To zalezy od namacalnosci tego koncertu (jakosci naglosnienia, akustyki, odleglosci od zrodla dzwieku) , a po drugiej stronie od realizacji nagrania, no i sprzetu odtwarzajacego. Zakladam, ze koncert powinien byc bardziej namacalny, realistyczny od grania z plyty, co niczego tu nie zmienia, poniewaz zdajemy sobie sprawe, ze realizm domowy ma swoje oczywiste limity. Niemniej, chociaz szczekanie psa na zywo jest zazwyczaj bardziej realistyczne, to bywa i tak, ze odwracamy sie odruchowo slyszac takowe za soba, bo sluchawki/kolumny tak nam realistycznie je podaly, bylo ono wiec na tyle realne, ze dalismy sie oszukac, bo o to caly czas tu chodzi.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 02:23
@ pastwa

1. Czy jesteś w stanie ocenić realność smaku egzotycznego owocu, którego nigdy nie miałeś w ustach ?

2. Przecież wykonawcom często zdarza się śpiewać z playbacku na koncertach, bo na żywo nawet nie daliby rady (vide młody Iglesias). Orkiestra gra jak najbardziej live, on ćwiczy mięśnie twarzy, jego głos leci z taśmy a co słyszy publika ? Realistyczny przekaz czy wersję (pół)studyjną ?

3. W jakim przypadku ta namacalność jest lepsza, kilka metrów od sceny w hali czy w najwyższym rzędzie na stadionie ? Czy może ta z płyty odtwarzana na kolumnach czy jednak na słuchawkach ? Co miałoby być punktem odniesienia ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 14-06-2010, 09:06
ciekawe, ilu z was wie, że prawie każda opera w dzisiejszych czasach jest nagłaśniana :D I ilu kozaków to wysłyszało :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 14-06-2010, 09:21
>I ilu kozaków to wysłyszało :)

Najczęściej nie trzeba być kozakiem żeby zobaczyć nagłośnienie. I niestety nie brzmi to najfajniej jak jeden dźwięk dostajesz bezpośrednio a drugi nie daj Boże czasem z wikla, ze skrzeczącego nagłośnienia.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 09:51
Przyznam, że nie wiedziałem. Opera to raczej nie mój gatunek i b. rzadko słucham z płyt. Ciekawe jaki będzie następny krok - nagłaśnianie nagłośnienia ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 14-06-2010, 10:00
@Vinyloid, pastwa i magus już wytłumaczyli o co biega. Nie chodzi o wierne odtworzenie czegoś, co już na nośniku często jest niewierne, tylko o stworzenie wrażenia realności, złudę brania udziału w czymś rzeczywistym i przekonanie, że to gra muzyka, a nie sprzęt. Takie coś można uzyskać od pewnego poziomu jakości, dokładności, czy też zróżnicowania zdarzeń. Przykładowo - na DT880 Pro można mieć złudę, że wszystko dzieje się wokół nas, ale taka sama złuda na Grado GS1000 będzie bogatsza w sensie złożoności zjawisk przestrzennych, mikrodynamicznych, tonalnych, itp. Coś jak porównanie defilady do koncertu w filharmonii. Jedno i drugie jest realne, różni się stopniem wysublimowania, złożoności, ale też dokładności odtworzenia. Muzyk samouk nigdy nie zagra tak jak człowiek po konserwatorium.
Czasem bywa tak, że dane słuchawki/głośniki/wzmacniacz/cokolwiek innego w jakichś aspektach zagra lepiej od takiego prostego, ale "realnego" zestawu, tyle że dźwięk nie trzyma się kupy, nie daję się nabrać na jego prezentację, słyszę sprzęt odtwarzający muzykę, a nie muzykę. Nieraz miałem sytuację, że chcąc popchnąć tor na wyższy poziom jakości zburzyłem całą jego prezentacyjną spójność, i znowu było dużo roboty z dopieszczeniem dźwięku, aby muzyka potrafiła grać w oderwaniu od sprzętu.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 14-06-2010, 10:19
>> Vinyloid, 2010-06-14 02:23:18
1. Czy jesteś w stanie ocenić realność smaku egzotycznego owocu, którego nigdy nie miałeś w ustach ?


Zadajesz mi dokladnie te same pytania co wczesniej, podmieniasz jedynie scenerie. Juz Ci pisalem, ze ocenienie realnosci smaku danego owocu nie ma kompletnie nic wspolnego z ocenieniem poprawnosci smaku tegoz owocu, to sa dwie zupelnie rozne sprawy. Tak jak polamanie nogi i reki nie bedzie tym samym, jednak watpie, aby ktos z tego powodu twierdzil, ze uczucie ktoregokolwiek lamania nie bylo realne.


2. Przecież wykonawcom często zdarza się śpiewać z playbacku na koncertach, bo na żywo nawet nie daliby rady (vide młody Iglesias). Orkiestra gra jak najbardziej live, on ćwiczy mięśnie twarzy, jego głos leci z taśmy a co słyszy publika ? Realistyczny przekaz czy wersję (pół)studyjną ?


Dokladnie to samo, slysza realistyczna wersje polstudyjna prezentowana podczas koncertu, no chyba, ze niewiele z tej tasmy jest slychac, wowczas \'realna\' bedzie jedynie facjata spiewajacego. Pomoge Ci, malo realistyczne byloby spiewanie (i tylko ono) owego Iglesiasa, gdyby podczas tego koncertu jego zarejestrowany glos byl puszczany z jakiegos jamnika badz bardzo mizernego naglosnienia, bo przeciez o to ostatnie sie caly czas rozchodzi, tak podczas odsluchow domowych jak i poza nim.


3. W jakim przypadku ta namacalność jest lepsza, kilka metrów od sceny w hali czy w najwyższym rzędzie na stadionie ? Czy może ta z płyty odtwarzana na kolumnach czy jednak na słuchawkach ? Co miałoby być punktem odniesienia ?


Kazda z tych opcji moze sie okazac ta bardziej namacalna od pozostalych, bo tak naprawde nie ma tu znaczenia lokalizacja, ale wlasnie rozwiazanie naglosnienia, a to bedzie dosc indywidualne, tak samo jak mowienie o sluchawkach niewiele mi mowi o tym czego mozna oczekiwac po brzmieniu do momentu podania ich modelu jak i calego zestawu je napedzajacego. To prawie jak pytac gdzie jest zimniej, czy w mojej lodowce czy tez w Polsce w zimie w nieogrzewanym mieszkaniu, czy tez w 5 godzin temu wylaczonej zamrazarce, no pies wie gdzie...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 14-06-2010, 10:26
Zaczynam lubić tych całych audiofilów. Albo zaczynają gadać o odsłuchach przez drzwi bez klamek albo o owocach.
Jak to opowiem wujowi Ben Ladenowi to chyba odda się z rozpaczy w ręce Delta Force.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 14-06-2010, 10:31
>1. Czy jesteś w stanie ocenić realność smaku egzotycznego owocu, którego nigdy nie miałeś w ustach ?

>Zadajesz mi dokladnie te same pytania co wczesniej, podmieniasz jedynie scenerie. Juz Ci pisalem, ze ocenienie realnosci >smaku danego owocu nie ma kompletnie nic wspolnego z ocenieniem poprawnosci smaku tegoz owocu, to sa dwie zupelnie >rozne sprawy. Tak jak polamanie nogi i reki nie bedzie tym samym, jednak watpie, aby ktos z tego powodu twierdzil, ze >uczucie ktoregokolwiek lamania nie bylo realne.

No więc żeby dorzucić 2 grosze do tych owocowych przekomarzań. Jeżeli weźmiesz owoc dojrzały oraz zepsuty to obydwa te smaki będą realne co nieznaczny że ten drugi będzie poprawny. Natomiast jak porównasz dojrzały owoc z galaretką o takim smaku to może się i nawet zdarzyć że smak tej galaretki będzie oddawał poprawny smak owocu ale z samym owocem jednak w wielu pozostałych aspektach są zauważalne różnice. :)

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 10:33
podobno Ben Laden nie odróżnia dźwięku samolotu bombowego live od spuszczanej wody w toalecie - też live

i dlatego "po wszystkim" przycisk od dolnopłuka wciska jego bratanek, kiedy wujek już wyjdzie ze świątyni dumania, żeby nie dostał apopleksji
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 10:35
trochę nie rozumiem, dlaczego rozmawiacie o nieznanych egzotycznych owocach
czy nikt z was nie słyszał wcześniej trąbki, fortepianu czy perkusji na żywo?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 14-06-2010, 10:46
Trąbka, trąbka ... to jest to z trzeciego kawałka na samplerze Mangera?

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 10:55
O! O! O!

dokładnie tak!
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 11:03
@ majkel

Ta złuda to moim zdaniem przede wszystkim moc. Na koncercie muzyki elektronicznej ustawiają na scenie paczki o mocy kilkunastu (lub kilkudziesięciu) kW i jak to ryknie to sznurowadła się rozwiązują. Tylko jeżeli puszczą kawałek z taśmy to tego nie zauważysz, bo syntezatorów nikt nie nagrywa przez mikrofon ale przez kabel, więc odtwarzane brzmi identycznie z granym na żywo. Myślę, że w domu kolumny odpowiedniej mocy mogą uzyskać podobny efekt ale kto słucha przez 2 godziny muzyki na takich poziomach jak na koncercie ? Przecież szyby z okien by powylatywały, że o innych aspektach takiego słuchania już nie wspomnę - inna akustyka, sąsiedzi, rodzina, policja itd. Polecam przesłuchanie nagrań koncertowych Tangerine Dream lub Jarre\'a (lub wybranie się na koncert) i porównanie ze realizacjami studyjnymi. Ja nie mam wątpliwości, które bardziej trzymają się kupy. Ta złuda to moim zdaniem jeszcze otaczający nas tłum oraz świadomość wyjątkowości zdarzenia jakim jest wyjście na koncert. Reasumując - w mojej opinii moc + samo otoczenie (dźwięki "niemuzyczne", obrazy, zapachy itp.) bardziej niż sama muzyka stwarza to wrażenie realności.

Doszukiwania się jakiegokolwiek muzycznego wysublimowania na defiladach bym unikał, szczególnie jak orkiestra tupie przy tym wojskowymi buciorami.

Ze zjawisk mikrodynamicznych na koncertach symfonicznych najlepiej pamiętam dźwięki ostrożnie rozwijanego przez sąsiada papierka od cukierków oraz kasłania widowni. Siedząc w dalszych rzędach (o balkonie nie wspomnę) w cichszych partiach ze sceny docierało do mnie jedynie coś na kształt przecieru jabłkowego.

Co do samouków, to jestem mniej radykalny. Zdecydowana mniejszość muzyków ze sfery pop/rock a nawet jazz może się pochwalić wykształceniem akademickim. Powiem więcej - to właśnie oni stworzyli te gatunki. Czy poradzili by sobie z klasyką, to inna bajka ale muzycy klasyczni też nie bardzo radzą sobie w drugą stronę.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 11:10
@ magus

Trąbka, fortepian, kotły, skrzypce itp są to przedmioty materialne i różnią się od siebie brzmieniem w zależności od producenta instrumentu, muzyka który je używa oraz otoczenia, w jakim grają tak samo jak słuchawki, kolumny, jamniki itp. Czy jest to dla ciebie wystarczająco jasne ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 11:12
Dodam jeszcze mikrofon, jakim zostały nagrane lub jakim zostają wzmocnione na koncercie.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 11:43
Bacek, ja nie mówię o syntetycznych zamiennikach w rodzaju trąbka z syntezatora DX7. Jestem tylko ciekaw jak koledzy ocenili by realność instrumentu, którego nigdy przedtem nie słyszeli na żywo, dajmy na to chińskiego guzhenga ? Gdybyś poszedł na koncert i usłyszałbyś jego brzmienie to skąd byś wiedział, że nie leci z taśmy i czy to jest w ogóle ten instrument a nie inny egzotyczny wynalazek ? Na czym miałaby polegać twoja ocena realizmu brzmienia tego instrumentu ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 14-06-2010, 12:13
>> Bacek, 2010-06-14 09:21:02
Najczęściej nie trzeba być kozakiem żeby zobaczyć nagłośnienie. I niestety nie brzmi to najfajniej jak jeden dźwięk dostajesz bezpośrednio a drugi nie daj Boże czasem z wikla, ze skrzeczącego nagłośnienia.


w której operze Ci skrzeczało? Wiesz, bo to nie jest nagłośnienie robione przez pana Mietka ze sklepu elektrycznego, czy audiofilskiego...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 14-06-2010, 12:16
na takiej samej zasadzie na jakiej odróżnił bym woskową kukłę od ludzkich zwłok (żeby nie było że się rusza albo oddycha) człowieka którego nigdy nie widziałem (a żeby jeszcze było trudniej to Indianina z ameryki północnej bo takeigo nigdy na żywo nie widziałem).
Tor muzyczny odciska niestety swoje piętno na odtwarzanym materiale i jeżeli jeszcze mogli byśmy dyskutować czy istnieją kolumny które można by porównać do oryginału, to nie ulega najmniejszej dyskusji to że przy nagrywaniu stosowana jest kompresja dynamiki i choć by na tym w większości nagrań da się to usłyszeć. Oczywiście można próbować robić własne nagrania z wykorzystaniem maksymalnej dynamiki dla danego formatu, ale po pierwsze wcale nie musi być to znośne do słuchania w domu a po drugie nie tworzę muzyki, kupuję i słucham tego co nagrali inni.


------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 14-06-2010, 12:17
Nie wszystko gra się w operze, w której nie byłem kilka lat. Mimo tego nie spotkałem nie spotkałem się z dobrym nagłośnieniem koncertu. Zawsze coś kuleje i nigdy nie pojawiam się na koncercie z myślą, że sobie dobrze posłucham.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 12:20
@ Bacek

A tor na koncertach (instrumenty -> wzmacniacze instrumentalne -> konsola -> wzmacniacze mocy -> kolumny estradowe) to nigdzie się nie odciska ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 14-06-2010, 12:20
ale ja mówię o operze.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 14-06-2010, 12:44
bady,

No może ze skrzeczeniem to przesadziłem.

W Poznaniu z tego co pamiętam orkiestra była nagłaśniana, zamiast wokali wtóre ciężko było rozmieć. W każdym razie jak ten sam dźwięk przychodzi Ci z przodu i ze skosa, ten ze skosa ma podcięte pasmo od góry i chyba delikatnie za duży delay to nie jest to sympatyczne. Oczywiście zwracałem na to uwagę przez jakieś 10 min, w kocu nie po to idzie się na żywą muzykę.
Wrocławia nie będę wspominał bo to było na Wyspie Piaskowej a tam inaczej by się nie dało.

Vinyloid,

Na duże koncerty, szczególnie plenerowe chodzą bardzo rzadko. Wolę małe klubowe imprezy, a tam często nagłośnie nie jest duże a czasem bywa że i żadne i spora część dźwięku dochodzi do Ciebie bezpośrednio.

Ogólnie jestem typem mało społecznym i wszystkie wymienione przez Ciebie okoliczności przyrody (a dodatkowo i w szczególności dym papierosowy) powinny mnie uprzedzać do dźwięku na żywo a tak nie jest.

A sprzęt koncertowy też jakieś swoje piętno odciska ale zawsze to mniej niż wrzucenie tego na płytę z pociętą dynamiką. Koncert też koncertowi nie równy i na nich też kompresory dynamiki się stosuje.
Oczywiście w muzyce elektronicznej/industrialnej komputerowej będzie to cięższe do wyłapania.

A tak odnośnie sprzętu estradowego, bardzo często stosowane są tam konstrukcje tubowe i rewelacyjne drivery (z których parametrami domowe średniawki nawet te seasy czy scanspeaki nie mają co startować) co w sumie może dawać poziom THD i IMD mniejszy o rząd wielkości. 5% THD a 0.5 to jednak jest zauważalna różnica.

Ale pomijając już same koncerty, w życiu słyszałem bardzo wiele muzyki zupełnie nie nagłaśnianej i to jest mój punkt odniesienia.



------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 13:15
@ Bacek

Ale pomijając już same koncerty, w życiu słyszałem bardzo wiele muzyki zupełnie nie nagłaśnianej i to jest mój punkt odniesienia.

Ten sam artysta w różnych pomieszczeniach (lub w plenerze) nie będzie brzmiał tak samo. Jeżeli ograniczymy się do jednego klubu, to punkt odniesienia będzie ale tylko dla osoby, która nie słuchała go w innych warunkach.
Wg mnie nie istnieje żaden punkt odniesienia a jedynie nasze gusta, co do sposobu prezentacji dźwięku.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 14-06-2010, 13:25
>> Vinyloid, 2010-06-14 13:15:45

Potrafisz podać przykład normalnego środowiska, np. pomieszczenia, które może być idealnie odwzorowane na słuchawkach?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 13:30
@ Corvus5

Nie potrafię. Co więcej uważam, że coś takiego jak idealne środowisko nie istnieje dla żadnego rodzaju odsłuchu. Ani na żywo ani z płyty ani na słuchawkach ani na kolumnach . Wszystko to kwestia naszych preferencji, zarówno odsłuchowych jak i sprzętowych.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 14-06-2010, 13:40
Tak, tylko że odróżnijmy tu podobieństwo od realizmu. To są dwie osobne sprawy. Osiągnąć realizm możemy przez podobieństwo do dowolnego modelu z rzeczywistości. Nie ma potrzeby szukania modelu idealnego. Ja np. lubię na żywo dźwięk orkiestry granej na ulicy i w na końcu London Bridge na płycie Fergie mam zalążek takiego brzmienia, bo sprawia wrażenie, że jest gdzieś uchylone okno na piętrze, a po ulicy przechodzi orkiestra. Komuś to może nie pasować, ale ciekawe jest.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 13:50
@ Corvus5

Ja nie widzę żadnego brzmieniowego podobieństwa w wykonaniu klubowym i stadionowym, chociaż oba są live. Nie szukam ani modelu idealnego ani realistycznego, bo oba są dla mnie jednakowo abstrakcyjne. Jeżeli dana prezentacja mi odpowiada, to może pochodzić równie dobrze z samplera jak i z filharmonii.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 14-06-2010, 13:53
Nikt przy zdrowych zmysłach, słysząc naturalny dźwięk, nie powie, że dopływa np. z głośników lub tym bardziej ze słuchawek. To nie jest kwestia gustu.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: aasat w 14-06-2010, 14:11
>> Corvus5, 2010-06-14 13:53:26
Nikt przy zdrowych zmysłach, słysząc naturalny dźwięk, nie powie, że dopływa np. z głośników lub tym bardziej ze słuchawek. To nie jest kwestia gustu.

Zgadzam się z przedmówcą
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 14:16
@ Corvus5

>> Nikt przy zdrowych zmysłach, słysząc naturalny dźwięk, nie powie, że dopływa np. z głośników lub tym bardziej ze słuchawek. To nie jest kwestia gustu.

Czyżby następny chętny do testów z drzwiami ? :)))

Żarty na bok. Co to jest naturalny dźwięk ? Ten z syntezatora jest naturalny czy nie ? Czy jesteś pewny, że odróżniłbyś głos nagrany od mówionego ? Albo gitarę klasyczną odtworzoną na jakimś hajendzie w ślepym teście ? Być może tak, ja tego nie wiem bo jak już wielokrotnie pisałem nikt mi znany takich testów nie przeprowadzał. Ze słuchawkami ślepy test jest wykluczony, bo przecież od razu poczujesz je na głowie.

Jeżeli usłyszysz Pepe Romero za oknem to co pomyślisz ? Że jakiś geniusz gitary przyjechał do Polski zagrać pod oknami ku uciesze współmieszkańców ? Czy może - o jaka fajna płyta ? Tak samo w drugą stronę - dzieciaka (lub dorosłego) ćwiczącego gamy albo proste etiudy a 3 piętrze od razu rozpoznasz po tym jak gra ale wątpię czy po tym jak brzmi. Poza tym jeżeli spojrzysz w górę i zobaczysz brudne okno w obsikanej kamienicy to do głowy ci nie przyjdzie, że za to wrażenie realności może być odpowiedzialny sprzęt za kilkaset tysięcy złotych.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 14:34
>> Vinyloid, 2010-06-14 11:10:05
>@ magus

>Trąbka, fortepian, kotły, skrzypce itp są to przedmioty materialne i różnią się od siebie brzmieniem w zależności od
>producenta instrumentu, muzyka który je używa oraz otoczenia, w jakim grają tak samo jak słuchawki, kolumny,
>jamniki itp. Czy jest to dla ciebie wystarczająco jasne ?



wow! ale egzotyka!

to zupełnie jak jonagoldy of kowalskiego i od nowaka
jakby mi nie powiedzieli, to bym nie wiedział, że to jonagold i to jonagold....
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 14:51
@ magus

Jak byś nigdy przedtem nie jadł jabłek to byś nie wiedział. Chyba, ze jesteś jasnowidzem.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 14:57
ale jadłem jabłka!

a także słyszałem trąbkę (wiele razy, różnych firm i w różnych warunkach), fortepian (również wiele razy również różnych firm i również w różnych warunkach) i bębny (sam nie wiem ile razy, najróżniejszych firm i w najróżniejszych warunkach)


wszystkie trąbki na żywo, choć bardzo różniły się brzmieniem od siebie, nieporównywalnie bardziej różniły się od trąbek ze sprzętu audio

podobnie z fortepianami czy bębnami
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 15:06
@ magus

Zapytam jeszcze raz: robiłeś ślepe testy porównawcze hajendowego sprzętu z instrumentami na żywo czy nie ? Jeśli tak, to podziel się proszę wrażeniami, jeśli nie, to nie wyrokuj, że w sprzyjających warunkach nie można ich pomylić.

A co z instrumentami, których jeszcze nie słyszałeś ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 15:15
Vinyloid,

przestań mi wmawiać dziecko do brzucha

ja nie twierdzę, że "nie można ich pomylić"
ja twierdzę, że dotychczas JA nie miałem najmniejszych problemów z rozpoznaniem dźwięku live

słyszałem kilka konstrukcji uznanych za "hajendowe" i to była za każdym razem porażka
słyszałem też konstrukcje, które z tego co wiem nie się łapią się na plakietkę "hiend", a które radziły sobie naprawdę świetnie, ale i tak różnica była słyszalna
(w pierwszej chwili można by się pewnie było nabrać, ale po kilkudziesięciu minutach osłuchania już nie)


co mają do naszej dyskusji instrumenty, których nie słyszałem?
załóżmy, że dałbym się oszukać - o czym to ma niby świadczyć?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 14-06-2010, 15:17
>> Vinyloid, 2010-06-14 11:03:10
@ majkel

Ta złuda to moim zdaniem przede wszystkim moc. Na koncercie muzyki elektronicznej...

Czy muzyka elektroniczna może w JAKICHKOLWIEK warunkach sprzętowych i lokalowych zagrać naturalnie? A z tą mocą to też kulą w płot. To jest warunek konieczny, ale nie wystarczający. Słuchałem koncertu nagłaśnianego wielkimi piecami Randalla i było beznadziejnie - płasko, bezbarwnie, bez dynamiki tylko głośno jak cholera, stopa spóźniona o ułamek sekundy, bo jak taka wielka membrana głośnika ma nadążyć za instrumentem? Innym razem słuchałem małej sceny, walory akustyczne o niebo lepsze - barwa, szybkość, rytm, wszystko brzmiało jak powinno, organy bogate w harmoniczne, gitara elektryczna również, perka nawalała po klacie w tempie. Jeszcze innym razem posłuchałem sobie popisów solowych gitarzysty, stałem blisko piecyka. To jest dźwięk elektryczny, który od biedy mógłbym nazwać wzorcem naturalnego brzmienia... gitary elektrycznej. Niemniej, poza wokalami i instrumentami mechanicznymi, których można posłuchać bez udziału prądu, nic dla mnie nie jest i nie będzie wzorcem naturalności i źródłem ewentualnej złudy natury.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 15:33
@ magus

>>przestań mi wmawiać dziecko do brzucha

>>ja nie twierdzę, że "nie można ich pomylić"
>>ja twierdzę, że dotychczas JA nie miałem najmniejszych problemów z rozpoznaniem dźwięku live"

>> (w pierwszej chwili można by się pewnie było nabrać, ale po kilkudziesięciu minutach osłuchania już nie)"

Pytałem jak możesz odróżnić live od audio jeżeli nie przeprowadziłeś bezpośredniego testu. To, że przez kilkadziesiąt minut dawałeś się nabrać, to o niczym nie świadczy ? Przecież bezbłędnie odróżniasz te dwa typy odsłuchu więc jak ktoś mógłby cię wykiwać ?


>> co mają do naszej dyskusji instrumenty, których nie słyszałem?
załóżmy, że dałbym się oszukać - o czym to ma niby świadczyć?


Nasze wrażenia, co do realizmu biorą się z poprzednich doświadczeń, bo z niczego innego nie mogą. Na jakiej podstawie chciałbyś ocenić brzmienie (jego naturalność, raealizm itp) instrumentu, z którym się wcześniej nie zetknąłeś ? Czy byłbyś w stanie określić czy artysta gra z playbacku czy na żywo ? Jeżeli nie, to twoja teoria o rozpoznawalności brzmienia live ległaby w gruzach.

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 15:54
@ majkel

1. Majkel umówmy się, że grało tak jak Tobie się podoba, a nie jak powinno, bo co do brzmienia ludzie różnią się gustami, podobnie jak muzyką, której słuchają. W innej sali zagrałoby inaczej i też by było tak jak powinno, znowu zgodnie z Twoimi preferencjami (i nie tylko twoimi, zapewne większości audytorium).

2. Wzorzec brzmienia gitary elektrycznej to taki bliżej Methenego czy Gilmoura ? ;)

3. Zgadzam się, że odsłuch audio jest złudą natury ale sama natura nie jest wyjątkiem, bo też potrafi być złudna skoro można ją oszukać.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 16:00
Vinyloid.

ale ja wcale nie chcę rozpoznawać instrumentu którego wcześniej nie słyszałem?!
skąd ten pomysł? po co miałbym to robić?

nie budowałem żadnej teorii?!?! skąd ty to wszystko bierzesz?! jak babcię kocham...

ja nie jestem teoretykiem akustyki
nie startuję również w żadnych zawodach
nie uważam się za złotouchego
nawet nie uważam się za lepszego od ciebie

po prostu bardzo dużo słucham muzyki
w 99% są to tradycyjne "naturalne" instrumenty typu fortepian, skrzypce, saksofon, trąbka, fluegelhorn, obój, kontrabas, perkusja, etc. etc.
i moje doświadczenia, DOŚWIADCZENIA powtarzam, są takie, jak napisałem wcześniej
nic ponadto

p.s. nie napisałem też, że "dawałem się nabrać" - kolejny wymyślony przez ciebie fakt!
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 16:17
@ magus

Czepiasz się słów bez podania merytorycznych argumentów i tyle. Tradycyjne instrumentarium, które wymieniłeś dla ciebie może być naturalne ale dla Chińczyka już takie być nie musi, stąd pytanie o egzotyczne instrumenty. Skoro twoje doświadczenia opierasz na tym co słyszałeś a nie na testach porównawczych, to skąd pewność jak te testy wypadną (mogłyby wypaść) ? Zrozum, ja nie neguję twoich doświadczeń tylko sposób w jaki do nich doszedłeś czyli przy pomocy testu "z pamięci" (jeżeli dobrze zrozumiałem).

>>p.s. nie napisałem też, że "dawałem się nabrać" - kolejny wymyślony przez ciebie fakt!

Mój błąd. Dobrze, załóżmy, że DAŁBYŚ się nabrać. Czy to coś zmieni w Twojej odpowiedzi ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 14-06-2010, 16:35
>> Vinyloid, 2010-06-14 15:54:08
@ majkel

>1. Majkel umówmy się, że grało tak jak Tobie się podoba, a nie jak powinno, bo co do brzmienia ludzie różnią się gustami, podobnie jak muzyką, której słuchają. W innej sali zagrałoby inaczej i też by było tak jak powinno, znowu zgodnie z Twoimi preferencjami (i nie tylko twoimi, zapewne większości audytorium).

Widzę, że jestem kolejnym, któremu próbujesz wmówić swoją kulawą interpretację faktów. Albo to robisz, bo tak lubisz, albo w życiu nie słyszałeś tak grającego sprzętu audio. Jeśli nie miałeś nigdy wrażenia, że grająca muzyka nie ma nic wspólnego z głośnikami lub słuchawkami, i że czujesz się jak na prawdziwym koncercie z zamkniętymi oczami, to masz problem, ale ja go za Ciebie nie rozwiążę. To jest analogicznie jak ze wzrokiem. Można takie zdjęcie zrobić, że nie będziesz widział zdjęcia, tylko miał wrażenie patrzenia na to, co na nim się znajduje. I nie ma najmniejszego znaczenia czy to konkretne miejsce kiedykolwiek widziałeś.

>2. Wzorzec brzmienia gitary elektrycznej to taki bliżej Methenego czy Gilmoura ? ;)

Ani tego ani tego. Gitara i piec Fendera. Z tych dwóch panów - pierwszego nie słucham, bo mi jego gitara brzmi jak syntezator, a drugi nie kojarzy mi się z konkretnym brzmieniem gitary. Co innego gitarzysta Tool, gdzie facet leci z dwóch pieców naraz - tranzystorowego i lampowego, i daje to swoisty efekt.

>3. Zgadzam się, że odsłuch audio jest złudą natury ale sama natura nie jest wyjątkiem, bo też potrafi być złudna skoro można ją oszukać.

Wydaje mi się, iż słowo "oszukać" zostało błędnie użyte w powyższym zdaniu. Napisz jeszcze raz o co biega, bo nie zakumałem.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 16:42
Vinyloid

ale jakie ja mam ci dawać merytoryczne argumenty na moje doświadczenia?
chcesz 2 świadków? czy notariusza jeszcze?

nie wiem, co jest naturalne dla Chińczyka, dla Eskimosa oraz mieszkańca wysp Fiji
i nie obchodzi mnie to w kontekście niniejszej dyskusji

a dyskusja, przypomnę była z grubsza o tym, że zdecydowana większość domowego sprzętu audio, w tym (ekstrapoluję) 99% tzw. hajendów, nie daje złudzenia odtwarzania naturalnego dżwięku



i nie zmienia tego fakt, że być może można się oszukać co do gitary jakiejś Metaliki tudzież klawisza niejakiego Jarra
nie słucham i nie interesuje mnie


co do pewności a propos testów.....
siadam przed hajendem (jak dotychczas), patrzę w lewo, patrzę w prawo i .... aż mi się chce wyjść z pokoju odsłuchowego
siadam przed żywym forteklapistą i żeby nie wiem, jakie "discopolo" grał, i żeby nie wiem jak fałszował, to przynajmniej przez kilka minut mam radochę ze względu na sam dźwięk

słyszałem też kilka zestawów, które w kategoriach realizmu (a nie "miodności" czy "perlistości") wyprzedzają tzw. hi-endy o kilka długości
miałem (i mam) wiele frajdy ze słuchania na nich muzyki
a jednak... dostrzegam różnicę

ja nie twierdzę, że kiedyś nie pojawi się sprzęt, któremu dam się oszukać
powiem więcej - bardzo bym chciał!
powiem więcej - może nawet gdzieś taki istnieje

ale wiem, że nie są to Nautilusy
(bo ich słuchałem)
i wiem też, na 99,99%, że nie będzie to inny "hajend"
bo kierunek, w jaki idzie ten mainstream nie ma nic wspólnego z naturalnością
(a jednocześnie to, co, moim zdaniem, idzie we właściwym kierunku, to konstrukcje z "bocznego toru" - zazwyczaj wyśmiewane przez audiofilów)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 16:48
p.s.
ostatnie 3 zdania traktuj jako domysł - nie udowodniona teoria
i chętnie dam się zaprosić na odsłuch, na którym miałbym się oszukać

i żeby moje intencje były jasne
nie żal mi będzie założyć się o flaszkę, że się nie uda (mnie oszukać)
ale o tira już się nie założę - bo nie twierdzę, że sprzęt "idealny" nie istnieje, a tylko, że go nie słyszałem
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 17:02
@ majkel

1. Powiem więcej jak chodzę na wyczyny poznańskich filharmoników (czytaj  - specjalistów od usypiania audytorium) do auli o akustyce delikatnie mówiąc - średniej,  to mam ochotę wyjść, żałożyć słuchawki i przez następne kilka miesięcy dawać się oszukiwać przez znakomite interpretacje oraz brzmieniowe wrażenia z odsłuchu Orkiestry z Cleveland pod dyr. Georga Szella wprost z mojego gównianego sprzętu.

2. Zrozum, że wzorzec brzmienia gitary elektrycznej ani wzmacniacza gitarowego nie istnieje . To jest tylko TWÓJ wzorzec, brzmienie jakie najbardziej TOBIE odpowiada. Oprócz Fendera istnieje przynajmniej jeszcze tuzin uznanych marek, brzmieniowo dość znacznie się różniących.

3. Chodziło mi o to, że skoro nie można jej oszukać (w miarę efektywnie zasymulować), to po co te inwestycje w audio ? Inna sprawa, że to co uznamy za udaną symulację w jednych warunkach nie będzie nią w innych, chociażby ze wzgl. na różne warunki akustyczne w różnych pomieszczeniach.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: majkel w 14-06-2010, 17:10
Ad 1. Też wolę dobre interpretacje na dobrych słuchawkach, ale magia nie przychodzi w pierwszym lepszym zestawieniu toru audio.

Ad 2. Na początku tamtej wypowiedzi napisałem, że nie ma dla mnie elektrycznie napędzanych wzorców natury. Gitarę elektryczną podałem jako coś, co od biedy może zaszyć zgrubne skojarzenia na temat tego, jako powinna brzmieć gitara elektryczna na żywo. Pamiętajmy, że to już jest reprodukcja z głośników u źródła. Podobnie jak muzyka elektroniczna.

3. Po to, że jak widać np. na moim przypadku - da się uzyskać satysfakcjonujący poziom "ogłupienia", a jeśli mnie lub magusowi lub pastwie o to w tym hobby chodzi, to tkwimy w nim z przyjemnością.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 17:42
1. Swojego toru nie uważam za pierwszy lepszy ani za wybitny, ale czerpię z niego więcej przyjemności niż z większości koncertów.

2. Wystarczy, że gościu w trakcie koncertu zmieni struny na innej firmy i to źródło nie zabrzmi tak samo...

3. Zgadzam się ale dodam, że muzyka na żywo jest dla mnie w równym stopniu "ogłupiająca" co z audio.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 14-06-2010, 18:27
Vinyloid,

Wydaje mi się że dyskutujemy na dwóch różnych płaszczyznach i na jednej nie jesteśmy w stanie się spotkać.

Ale skoro twierdzisz że inwestycje w sprzęt nie mają sensu bo i tak nie wiemy czy to co lecie jest zgodne z oryginałem to ja postawię inne pytanie. To dlaczego by nie słuchać po prosu na wierzy zintegrowanej za jakieś 1-1.5 tyś, a i słuchawki przecież można wziąć dużo tańsze niż 4.5 kafla. Przecież nikt nie robił ślepych testów przez drzwi czy poznał by coś takiego od żywych muzyków.



------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 21:20
@ Bacek

1500 ? A dlaczego nie 150 ? Testy zza drzwi to był mój pomysł w odpowiedzi na twierdzenia przeciwników, że w każdych warunkach (w tym zza zamkniętych drzwi właśnie) są w stanie odróżnić muzykę na żywo od odtwarzanej. Nie wymyśliłem go dla hecy tylko, żeby zweryfikować ich twierdzenie. Nigdzie też nie powiedziałem, że inwestycje w sprzęt nie mają sensu, wręcz przeciwnie - uważam, że zakup urządzeń wysokiej klasy może znacząco poprawić/przybliżyć "ułudę" naturalności. A że "wysoka klasa" i "naturalność" może oznaczać coś innego dla każdego z nas, to już inna sprawa. Nasze poglądy rozchodzą się w miejscu, w którym twierdzę, że ta ułuda dotyczy również dźwięku na żywo, gdyż zależy on od równie wielu czynników, co dźwięk pochodzący z toru audio. Test porównawczy miałby w założeniu służyć sprawdzeniu czy da się oszukać nasz słuch czy nie. Ja nie znam jednoznacznej odpowiedzi w przeciwieństwie do szanownych kolegów, którzy już ją znają mimo, że bezpośrednich testów nie przeprowadzili. Ponadto uważam, że ten "naturalny" dźwięk wcale nie musi być przyjemniejszy w odbiorze od "nienaturalnego". M. in dlatego, że odbiór muzyki w dużym stopniu zależy od naszych preferencji. Tak muzycznych jak i brzmieniowych.
Przyznaję też, że mam kłopot ze zrozumieniem naturalności, neutralności i namacalności w odniesieniu do brzmienia materiału muzycznego (bez względu na źródło) ale jakoś nikt nie zdołał mnie przekonać do swojej definicji. Zastanawiam się dlaczego - czy dlatego, że koledzy nie potrafią w jasny sposób jej sformułować, czy moje rozumienie tematu jest zbyt ograniczone czy może dlatego, że jej po prostu nie ma ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 21:31
>> Vinyloid, 2010-06-14 21:20:57
> Testy zza drzwi to był mój pomysł w odpowiedzi na twierdzenia przeciwników, że w każdych warunkach (w tym zza
>zamkniętych drzwi właśnie) są w stanie odróżnić muzykę na żywo od odtwarzanej.


a kto tak twierdzi?
bo chciałbym poznać...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 14-06-2010, 21:31
>jakoś nikt nie zdołał mnie przekonać do swojej definicji


Bo nikt tu z nas swojej definicji nie ma, to trzeba po prostu usłyszeć. A jeżeli chciał byś dowód pomiarowy to każdy pomiar wykaże ci przy testowaniu tego samego instrumentu i jego nagrania odtworzonego z głośników różnice w paśmie (głośnik ma pasmo proste jak stół tylko wtedy jak przebieg pociągnie się naprawdę sporym wygładzaniem), ogromne różnice w THD, IMD, wodospadach, dynamice, rozjazdy w fazie pomiędzy poszczególnymi driverami i jeszcze jakie tam pomiary sobie zażyczysz. Część z nich oczywiście też będzie dotyczyć muzyki nagłośnionej a część nie.

A to że komuś może się podobać bardziej dźwięk w domu niż na żywo, de gustibus non est disputandum. Jeden lubi ogórki drugi ogrodnika córki*.

* kolejność przypadkowa

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 21:55
@ magus

>>ale jakie ja mam ci dawać merytoryczne argumenty na moje doświadczenia?
chcesz 2 świadków? czy notariusza jeszcze?

Wyników wiarygodnych testów a nie tylko subiektywnego "wydaje mi się".

>> nie wiem, co jest naturalne dla Chińczyka, dla Eskimosa oraz mieszkańca wysp Fiji
i nie obchodzi mnie to w kontekście niniejszej dyskusji
a dyskusja, przypomnę była z grubsza o tym, że zdecydowana większość domowego sprzętu audio, w tym (ekstrapoluję) 99% tzw. hajendów, nie daje złudzenia odtwarzania naturalnego dżwięku


I vice versa - chińczyk nie miałby pojęcia o czym ty mówisz, bo patrzysz tylko pod kątem tego, co znasz. Kłopt pojawia się kiedy czegoś nie znasz, bo wtedy argumenty o naturalności brzmienia topnieją. Twoje preferencje jak widzisz mają wpływ na twój odbiór muzyki. Moje z kolei na mój. Mógłbym powiedzieć, że twoje zdanie równie mało mnie obchodzi jak twoje o chińskich instrumentach. Tylko czy to by coś wniosło do dyskusji o naturalności brzmienia ?

>> co do pewności a propos testów.....
siadam przed hajendem (jak dotychczas), patrzę w lewo, patrzę w prawo i .... aż mi się chce wyjść z pokoju odsłuchowego
siadam przed żywym forteklapistą i żeby nie wiem, jakie "discopolo" grał, i żeby nie wiem jak fałszował, to przynajmniej przez kilka minut mam radochę ze względu na sam dźwięk

Pierwszy discopolowy audiofil w kraju ! Coś czuję, że czeka mnie ciężka praca nad następną Nieautoryzowaną Biografią ;)

>>słyszałem też kilka zestawów, które w kategoriach realizmu (a nie "miodności" czy "perlistości") wyprzedzają tzw. hi-endy o kilka długości
miałem (i mam) wiele frajdy ze słuchania na nich muzyki
a jednak... dostrzegam różnicę

Ja stwierdzę, że dostrzegam różnicę (lub nie) dopiero jak poznam wyniki testu.


>> ja nie twierdzę, że kiedyś nie pojawi się sprzęt, któremu dam się oszukać
powiem więcej - bardzo bym chciał!
powiem więcej - może nawet gdzieś taki istnieje

ale wiem, że nie są to Nautilusy
(bo ich słuchałem)
i wiem też, na 99,99%, że nie będzie to inny "hajend"
bo kierunek, w jaki idzie ten mainstream nie ma nic wspólnego z naturalnością
(a jednocześnie to, co, moim zdaniem, idzie we właściwym kierunku, to konstrukcje z "bocznego toru" - zazwyczaj wyśmiewane przez audiofilów)


Tutaj się zgadzamy oprócz momentu, kiedy wspominasz o 99% hajendu. Chyba nie przesłuchałeś 99,99 % sprzętu dostępnego na światowym rynku, żeby wysnuwać takie przypuszczenia ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 22:14
 >> Vinyloid, 2010-06-14 21:55:24
@ magus

>>ale jakie ja mam ci dawać merytoryczne argumenty na moje doświadczenia?
>>chcesz 2 świadków? czy notariusza jeszcze?

>Wyników wiarygodnych testów a nie tylko subiektywnego "wydaje mi się".

tylko po co miałbym to robić?
ja nie mam zamiaru niczego ci udowadniać...



>> nie wiem, co jest naturalne dla Chińczyka, dla Eskimosa oraz mieszkańca wysp Fiji
>>i nie obchodzi mnie to w kontekście niniejszej dyskusji
>>a dyskusja, przypomnę była z grubsza o tym, że zdecydowana większość domowego sprzętu audio, w tym >>(ekstrapoluję) 99% tzw. hajendów, nie daje złudzenia odtwarzania naturalnego dżwięku


>I vice versa - chińczyk nie miałby pojęcia o czym ty mówisz, bo patrzysz tylko pod kątem tego, co znasz. Kłopt
>pojawia się kiedy czegoś nie znasz, bo wtedy argumenty o naturalności brzmienia topnieją. Twoje preferencje jak
>widzisz mają wpływ na twój odbiór muzyki. Moje z kolei na mój. Mógłbym powiedzieć, że twoje zdanie równie
>mało mnie obchodzi jak twoje o chińskich instrumentach. Tylko czy to by coś wniosło do dyskusji o naturalności
>brzmienia ?

ale ja nie widzę powodu do rozmowy o rzeczach, których nie znam (w tej dyskusji)
nigdy nie twierdziłem, że rozpoznaję każdy instrument, jaki istnieje na świecie
i zdajsie nie rozmawiam z chińczykiem? no chyba, że rozmawiam....
(a nawet gdyby, to strzelam, że przeciętny Chińczyk interesujący się dźwiękiem i sprzętem audio słyszał w swoim życiu fortepian, a nawet trąbkę, więc nie ma problemu z dyskusją o wspólnych doświadczeniach)


>> co do pewności a propos testów.....
>>siadam przed hajendem (jak dotychczas), patrzę w lewo, patrzę w prawo i .... aż mi się chce wyjść z pokoju
>>odsłuchowego
>>siadam przed żywym forteklapistą i żeby nie wiem, jakie "discopolo" grał, i żeby nie wiem jak fałszował, to >>przynajmniej przez kilka minut mam radochę ze względu na sam dźwięk

>Pierwszy discopolowy audiofil w kraju ! Coś czuję, że czeka mnie ciężka praca nad następną Nieautoryzowaną
>Biografią ;)


próbujesz tymi wymysłami zdobyć jakąś przewagę psychiczną w dyskusji?
uważaj, bo z twoich wpisów w niniejszym wątku można skomponować taką biografię, że hej!
nie tylko ty potrafisz być złośliwy...



>>słyszałem też kilka zestawów, które w kategoriach realizmu (a nie "miodności" czy "perlistości") wyprzedzają
>>tzw. hi-endy o kilka długości
>>miałem (i mam) wiele frajdy ze słuchania na nich muzyki
>>a jednak... dostrzegam różnicę

>Ja stwierdzę, że dostrzegam różnicę (lub nie) dopiero jak poznam wyniki testu.


twoje prawo...



>> ja nie twierdzę, że kiedyś nie pojawi się sprzęt, któremu dam się oszukać
>>powiem więcej - bardzo bym chciał!
>>powiem więcej - może nawet gdzieś taki istnieje

>>ale wiem, że nie są to Nautilusy
>>(bo ich słuchałem)
>>i wiem też, na 99,99%, że nie będzie to inny "hajend"
>>bo kierunek, w jaki idzie ten mainstream nie ma nic wspólnego z naturalnością
>>(a jednocześnie to, co, moim zdaniem, idzie we właściwym kierunku, to konstrukcje z "bocznego toru" -
>>zazwyczaj wyśmiewane przez audiofilów)


>Tutaj się zgadzamy oprócz momentu, kiedy wspominasz o 99% hajendu. Chyba nie przesłuchałeś 99,99 %
>sprzętu dostępnego na światowym rynku, żeby wysnuwać takie przypuszczenia ?

wystarczająco dużo, żeby snuć domysły
DOMYSŁY, zaznaczam i czego nie kryję
ale jak ci nie pasują procenty
to wstaw sobie słowo "ogromna większość"

tak czy siak, przynajmniej słyszałem Nautilusy, które ty z jakiegoś powodu zaproponowałeś do testu
a właśnie - dlaczego w ogóle je zaproponowałeś, skoro ich nie słyszałeś?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 22:25
Z drzwiami to byłeś ty:
http://audiohobby.pl/topic/4/5180/10

oraz Bacek:
http://audiohobby.pl/topic/4/5180/11

ze śpiewakiem z 200 metrów, orkiestrą trzyosobową, śpiewem przez okno podczas jazdy samochodem oraz trąbką z wieży mariackiej majkel:
http://audiohobby.pl/topic/4/5180/14

trąbka na 3 piętrze, skrzypce ulicznego grajka - lancaster:
http://audiohobby.pl/topic/4/5180/11

Nie chce mi się szukać dalej. Życzę miłej lektury :)

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 22:30
pytam o "każde warunki"
możesz jeszcze dodać "na leżąco", "na stojąco" i "na siedząco"
oraz "z kuchni" i "z toalety"
to i tak żenująco mało jak na twoje twierdzenie

tym bardziej, że przed chwilą kwestionowałeś moje 99,99%
a "każde warunki" to w pobliżu 100% bardziej
(no, powiedzmy, że kabinę dźwiękochłonną możemy sobie darować)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 14-06-2010, 22:40
Co słychać audiofile ? Widzę, że bez semtexu i napalmu się nie obejdzie ?

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 22:41
jak napisałem wcześniej
mnie drzwi do testów wysadzać nie trzeba
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 14-06-2010, 22:45
Cholera....było rzucać pomysł z drzwiami....
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 22:45
Odpowiadasz na wpis
>> magus, 2010-06-14 22:14:30
>> Vinyloid, 2010-06-14 21:55:24
@ magus

>>ale jakie ja mam ci dawać merytoryczne argumenty na moje doświadczenia?
>>chcesz 2 świadków? czy notariusza jeszcze?

>Wyników wiarygodnych testów a nie tylko subiektywnego "wydaje mi się".

tylko po co miałbym to robić?
ja nie mam zamiaru niczego ci udowadniać...


Cały czas udowadniasz, że dałbyś radę zrobić coś czego nigdy nie próbowałeś.

>> ale ja nie widzę powodu do rozmowy o rzeczach, których nie znam (w tej dyskusji)
nigdy nie twierdziłem, że rozpoznaję każdy instrument, jaki istnieje na świecie
i zdajsie nie rozmawiam z chińczykiem? no chyba, że rozmawiam....
(a nawet gdyby, to strzelam, że przeciętny Chińczyk interesujący się dźwiękiem i sprzętem audio słyszał w swoim życiu fortepian, a nawet trąbkę, więc nie ma problemu z dyskusją o wspólnych doświadczeniach)

Więc nie dyskutuj. A co do rozmowy z chińczykiem to jest złośliwość czy taki niewinny żarcik ? Tak a propos czepiania się mojej discopolowej Biografii ;) BTW skomponuj moją - chętnie poczytam. Podesłać kilka pozycji z literatury fachowej, żebyś nie musiał korzystać z Wikipedii ?

>> wystarczająco dużo, żeby snuć domysły
DOMYSŁY, zaznaczam i czego nie kryję
ale jak ci nie pasują procenty
to wstaw sobie słowo "ogromna większość"

tak czy siak, przynajmniej słyszałem Nautilusy, które ty z jakiegoś powodu zaproponowałeś do testu
a właśnie - dlaczego w ogóle je zaproponowałeś, skoro ich nie słyszałeś?

Domysły to sobie snuj w wątku o katastrofie samolotu prezydenckiego a tutaj podaj wreszcie jakieś fakty poparte weryfikowalnym doświadczeniem. Nic nie będę wstawiał zamiast procentów, bo znowu mi wytkniesz, że przekręcam twoje wypowiedzi. Nautiliusy podałem dla przykładu - z kapelusza. Mogłem podać Dynaudio Consequence albo B&W Matrix 800 albo Magneplanar albo JBL K2 albo 10 innych, które słyszałem. Zadowolony ?

P.S.
Zanim zaczniesz zarzucać komuś nieuprzejmość zajrzyj najpierw do swoich wypowiedzi. (tylko nie każ mi znowu szukać - musisz poradzić sobie sam)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 14-06-2010, 22:45
>> magus, 2010-06-14 22:41:09
jak napisałem wcześniej
mnie drzwi do testów wysadzać nie trzeba

Yhyyy, szczególnie tych otwartych,.... zaraz, zaraz,......chociaż ...... wy audiofile macie bez klamek więc jednak semtex będzie potrzebny. :)

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 14-06-2010, 22:50
>> Vinyloid, 2010-06-14 22:45:47

Patefon, Mam tanio do sprzedania amerykański miotacz płomienii, używany na Okinawie w 1945.
Bierzesz czy mam zaproponować Magusowi ?
______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 22:55
>> Vinyloid, 2010-06-14 22:45:47
>> magus, 2010-06-14 22:14:30

>Cały czas udowadniasz, że dałbyś radę zrobić coś czego nigdy nie próbowałeś.

znowu mówisz nieprawdę


>> ale ja nie widzę powodu do rozmowy o rzeczach, których nie znam (w tej dyskusji)
>>nigdy nie twierdziłem, że rozpoznaję każdy instrument, jaki istnieje na świecie
>>i zdajsie nie rozmawiam z chińczykiem? no chyba, że rozmawiam....
>>(a nawet gdyby, to strzelam, że przeciętny Chińczyk interesujący się dźwiękiem i sprzętem audio słyszał w
>>swoim życiu fortepian, a nawet trąbkę, więc nie ma problemu z dyskusją o wspólnych doświadczeniach)

>Więc nie dyskutuj.

no i nie dyskutuję
to ty mnie na siłę o ty wypytujesz po raz kolejny


> A co do rozmowy z chińczykiem to jest złośliwość czy taki niewinny żarcik ?

próba odgadnięcia, po co po raz kolejny przywołujesz Chińczyka w dyskusji


>Tak a propos czepiania się mojej discopolowej Biografii ;) BTW skomponuj moją - chętnie poczytam. Podesłać
>kilka pozycji z literatury fachowej, żebyś nie musiał korzystać z Wikipedii ?

jesteś w Wikipedii?
daj linka


>> wystarczająco dużo, żeby snuć domysły
>>DOMYSŁY, zaznaczam i czego nie kryję
>>ale jak ci nie pasują procenty
>>to wstaw sobie słowo "ogromna większość"

>>tak czy siak, przynajmniej słyszałem Nautilusy, które ty z jakiegoś powodu zaproponowałeś do testu
>>a właśnie - dlaczego w ogóle je zaproponowałeś, skoro ich nie słyszałeś?

>Domysły to sobie snuj w wątku o katastrofie samolotu prezydenckiego a tutaj podaj wreszcie jakieś fakty
>poparte weryfikowalnym doświadczeniem.

kiedy ja wolę tutaj
bardzo mi się tu podoba


>Nautiliusy podałem dla przykładu - z kapelusza. Mogłem podać Dynaudio
>Consequence albo B&W Matrix 800 albo Magneplanar albo JBL K2 albo 10 innych, które słyszałem. Zadowolony ?


tak własnie myślałem
pleciesz co ci ślina na język przyniesie


>P.S.
>Zanim zaczniesz zarzucać komuś nieuprzejmość zajrzyj najpierw do swoich wypowiedzi. (tylko nie każ mi znowu
>szukać - musisz poradzić sobie sam)


kiedy mi się nie chce
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 22:59
>> Ahmed, 2010-06-14 22:50:06
>> Vinyloid, 2010-06-14 22:45:47

>>Patefon, Mam tanio do sprzedania amerykański miotacz płomienii, używany na Okinawie w 1945.
Bierzesz czy mam zaproponować Magusowi ?

Nie będzie potrzeby. Chwilowo dodaję kol. magusa do mojej "ignore list" (jemu proponuję zrobić to samo) bo szkoda nerwów i czasu na czcze gadanie. Myślę, że dobrze będzie poczekać aż emocje opadną i w przyszłości powrócić do tematu. W związku z powyższym poszukaj może miotacza kriogenicznego zamiast miotacza płomieni :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 23:01
czytam cię, Vinyloid, z należną uwagą
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 14-06-2010, 23:03
Ale Was porąbało Magusy i inne Patefony. Zupełnie jak moje Lamy kiedy maja okres.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 23:05
ty się Ahmed nie podlizuj
myślisz, że jak będziesz mnie pisał wielką literą
to nie trafisz na listę wrogów postępu?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 14-06-2010, 23:07
>> Ahmed, 2010-06-14 23:03:04
Ale Was porąbało Magusy i inne Patefony. Zupełnie jak moje Lamy kiedy maja okres.

Dlaczego ? Nie lepiej przeczekać burzę niż ją rozpętywać ? Nie mam jakiejś osobistej urazy do magusa. Obu nas poniosły emocje (zdarzały się gorsze teksty na tym forum) więc dajmy sobie trochę czasu. Kto wie może kiedyś nie jedną flaszkę wypijemy i będziemy się z tego śmiać ?
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 14-06-2010, 23:07
Silent ! I kill You !!!

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 14-06-2010, 23:08
To było do Nagusa.

______________________________________
Fan trotylu na klacie. Sieję postrach i zniszczenie.
http://rapidshare.com/files/395321531/Ahmed_-_Nieautoryzowana_Biografia_wyd_2.pdf
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-06-2010, 23:14
kolega nygus też się pisze małą literą

http://audiohobby.pl/topic/4/5198



ty Ahmed jakiś tik nerwowy masz...
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 15-06-2010, 00:47
Spotkaliście się z tym, że rozproszenie dźwięku na materiale w pokoju (np. odpowiednia tapeta) daje lepszy dźwięk niż odbicie? U mnie dzisiaj dało to taki charakter dźwięku, że nie można tego opisać w kilku słowach, ale daje więcej zabawy niż brak tego.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 15-06-2010, 08:38
>> magus, 2010-06-14 16:42:52

co do pewności a propos testów.....
siadam przed hajendem (jak dotychczas), patrzę w lewo, patrzę w prawo i .... aż mi się chce wyjść z pokoju odsłuchowego
siadam przed żywym forteklapistą i żeby nie wiem, jakie "discopolo" grał, i żeby nie wiem jak fałszował, to przynajmniej przez kilka minut mam radochę ze względu na sam dźwięk





jak ja to lubię. Co znaczy, że pianista "nie wiesz, jak fałszuje". Jak w ogóle pianista może fałszować?
Ja rozumiem, orkiestra, wokaliści...
Zauważyłem, że bardzo często słowo "fałszuje" używane jest przez ludzi, którzy o muzyce pojęcia nie mają, jak coś im nie pasuje, to mówią, że muzyk "fałszował" nie rozumiejąc, co tak naprawdę mówią.
Magus, możesz sobie opowiadać, ile to razy coś tam słyszałeś na żywo, ale sorry, kompromitujesz się tylko.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 15-06-2010, 09:37
Panowie, audiofil wybiera to co mu się bardziej podoba(nawet w przypadku budżetu na system rzędu mln$) z banalnego powodu. Żaden system nie odtwarza muzyki 1:1.... pisano o tym nie raz, pisał zdaje się Bacek w  tym wątku - kompresja materiału i mastering robią swoje. Umówmy się że podłączenie w tor CD-playera to jednak nie to samo co podpiecie się z kablem gitary elektrycznej.....wiem wiem będą teorie w stylu "zależy gdzie usiądziesz" "jaka gitara" itp. Nie ;-) Kto słyszał trąbkę na żywo i wie jak się "niesie" nie czaruje się ze z audio efekt będzie ten sam ...o jej dynamice nie wspominając....i wiele innych....praktycznie dotyczy to kazdego instrumentu. A mimo to audio potrafi nas przenosić w realia różnych sal koncertowych i dawać wiele przyjemności. Jeśli Vinyloid uważasz że nie rozpozna się instrumentu obok dobrego audio to Twoja sprawa i generalnie nie mam nic przeciwko. Dla mnie dźwięk audio domowego moze sie podobać i mieć elementy live. Nie wszystko się musi podobać i nie kazdemu. Bruce Edgar robiąc prezentacje swoich zaawansowanych(ale cholernie brzydkich jak na mój gust :)) hornów mowił że dla 80% słuchających to najlepszy dźwięk jaki w życiu słyszeli i nie chca wychodzic z pomieszczenia....dla pozostałej 20-ki to najgorszy dźwięk jaki w życiu słyszeli ;-) Jedni odnajdują w okreslonej prezentacji to czego szukają, inni szukaja dalej...be ble ble. Kolejny przykład Jaromir Waszczyszyn i Ancient Audio....dla mnie np. super, ale też naczytałem sie opinii że kiepsko, niespójnie, jazgotliwie i ogólnie nie podobało się....normalka.
Vinyloid z mainstreamowych  hiendów mam zaliczone w warunkach domowych  prezentacje np. B&W801+Gryphon anthileon+Wadia861, Sonus Faber Strdivari + Gryphon Anthileon(zaraz bedzie zwalanie na wzmacniacz :)) + Mikado, w warunkach wystawy np. Wilson Audio + DCS + Audio Research(kilkukorotnie), Avalon Acoustics + Cary Audio(805?) + Audio Aero Capitole, MBL(kompletny system z cebulkami), Audio Physic Caldera + monobloki BAT(imho moim zdnaiem lepiej-mniej technicznie graly Scorpio z amplitunerem KD stojące obok...ale z kolei słuchane ostatnio Tempo 25 to jakieś nieporozumienie totalne - nie mam pojęcia jak dostały nagrodę w HFM), Avantgarde acoustic Duo primo + Accuphase, WLM Lyra + almarro + AA Capitole, Ancient Audio, Legacy Whisper + monobloki BAT + Lektor Grand AA.....i  w zasadzie tylko kilka zestawień z takiego topu uznaję dla siebie za satysfakcjonujące...niektóre systemy zagrały wręcz tak jakby były oparte o elektronikę z "półki cenowej" 5-8Kzł/klocek. Co nie znaczy, ze live 1:1(najbliżej Legacy i WLM). Magusowe Cornwalle są na poziomie b.zbliżonym do najlepszych(a pod wzgledem koncertowosci nawet nie wiem czy ni ścisła czolówka), a żeby jeszcze bardziej zaognić używane są z elektroniką za 1500zł(Musical Fidelity + z tego co pamietam o ile nic się nie zmieniło lampizowany CD Marantza)....dla kogos z całą pewnością mogą być zbyt malo audiofilskie żeby nie używać modnego ostatnio słowa na "w"....wazne żeby wiedzieć czego sie oczekuje. prezentacje u magusa miałem giodzinę po prezentacji SF Stradivari i ta u magusa jest zdecydowanie bliższa życiu(gdybym miał wystawic paczki do porównań "zza drzwi" to na dzień dzisiejszy jeśli miałyby być w miarę....hmmm...kompaktowe....właśnie Klipsch Cornwall)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-06-2010, 10:05
>> bady, 2010-06-15 08:38:20

>Magus, możesz sobie opowiadać, ile to razy coś tam słyszałeś na żywo, ale sorry, kompromitujesz się tylko.

mało wiesz i słyszałeś :))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-06-2010, 11:13
>> lancaster, 2010-06-15 09:37:58
>(a pod wzgledem koncertowosci nawet nie wiem czy ni ścisła czolówka)

zważaj na słowa

zaraz wpadnie Qubrick (jak hiszpańska inkwizycja)
i z tryumfem przypomni, że zawsze twierdził, że tuby to estradówki :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 15-06-2010, 11:39
@ bady

Wszystko zależy, co kto rozumie przez fałszowanie. Nie da się co prawda na (sprawnym i dobrze nastrojonym) fortepianie zaintonować nieczystego dźwięku w sensie jego wysokości ale można nie trafiać w odpowiednie dla danej tonacji  klawisze.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-06-2010, 11:54
Vinyloid

nie tłumacz rzeczy oczywistych komuś, kto zajmuje się jedynie osobistymi dowalankami
on świetnie wie, o co chodzi, ale.... nie o to mu chodzi :)

my się kłóciliśmy o coś
bady zwyczajnie rozładowuje frustracje
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: w 15-06-2010, 12:39
>> Vinyloid, 2010-06-15 11:39:34
@ bady

Wszystko zależy, co kto rozumie przez fałszowanie. Nie da się co prawda na (sprawnym i dobrze nastrojonym) fortepianie zaintonować nieczystego dźwięku w sensie jego wysokości ale można nie trafiać w odpowiednie dla danej tonacji klawisze.


mi strasznie ciężko wyobrazić sobie discopolowy koncert, gdzie grajek nie trafia w klawisze :)))

Oczywiście, że można nie trafić, ale ja próbuję się dowiedzieć, jak bardzo wyedukowany jest magus, że tak tu ładnie o dźwięku opowiada.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-06-2010, 12:42
no i dowiedzieliśmy się, że jesteś specem od profesjonalnego discopolo :))))))
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 15-06-2010, 15:54
@ lancaster,

>> Żaden system nie odtwarza muzyki 1:1....

A która sala koncertowa odtwarza ?

>>kompresja materiału i mastering robią swoje

Kompresja o ile się ją zastosuje w rozsądnych ilościach nie koniecznie musi być (negatywnie) odczuwalna. Mastering teoretycznie przy dobrze zrealizowanym nagraniu nie powinien być konieczny. To, że się go stosuje mogę przyrównać do używania makeupu przez kobiety (a ostatnio również przez inne płcie). Jednej jest on niepotrzebny, bo jest piękna z natury, druga musi go użyć, żeby "jakoś" wyglądać. Czy to oznacza, że piękne kobiety się nie malują ? Nie, chcą być jeszcze piękniejsze i zdarza im się przedobrzyć, przez co ich uroda nabiera cech sztuczności. Dlatego ewentualny test widzę "na surowo", tj. bez żadnych sztuczek.

>> Umówmy się że podłączenie w tor CD-playera to jednak nie to samo co podpiecie się z kablem gitary elektrycznej.....wiem wiem będą teorie w stylu "zależy gdzie usiądziesz" "jaka gitara" itp. Nie ;-) Kto słyszał trąbkę na żywo i wie jak się "niesie" nie czaruje się ze z audio efekt będzie ten sam ...o jej dynamice nie wspominając....i wiele innych....praktycznie dotyczy to kazdego instrumentu

Oczywiście, że zależy od :

- tego gdzie usiądziemy,
- jakiej firmy i typu (solid, hollow body) będzie gitara oraz jakości jej wewnętznej  elektroniki,
- jakiego rodzaju i grubości strun użyjemy,
- tego czy będziemy grali palcami czy piórkiem
- producenta i typu wzmacniacza gitarowego,
- jak bardzo rozkręcimy gałkę wzmocnienia i korekcji
- jakie podepniemy efekty (czy w ogóle)
- w jakim pomieszczeniu będziemy dokonywali odsłuchu  - mniejszym, większym, lepiej lub gorzej wytłumionym,
- wreszcie czy będzie grała solo czy wspólnie z innymi instrumentami.

Jeżeli jej brzmienie nie miałoby być zależne od tych czynników to pytam się od jakich ?

Z instrumentami akustycznymi jest faktycznie gorzej a szczególnie z dętymi blaszanymi. Rozpiętość ich dynamiki jest potężna i wymagałyby zapewne sprzętu audio z półki milionowej, aby próbować je  "wiernie" je odtworzyć.
Tutaj rodzi się jednak pytanie czy ta wierność miałaby się odnosić do brzmienia nagranego w studio (x lub y), w klubie (x lub y), w plenerze czy na sali koncertowej (x lub y). W każdym z tych warunków łącznie z poszczególnymi wariacjami (x;y) dany instrument zabrzmi inaczej dlatego porównanie może wypaść z różnym skutkiem w poszczególnych przypadkach.


>> Jeśli Vinyloid uważasz że nie rozpozna się instrumentu obok dobrego audio to Twoja sprawa i generalnie nie mam nic przeciwko

Nie twierdzę, że się da lub nie da tylko, że nikt tego nie próbował, więc nie mam pewności co do wyników ewent. testu.


>> Vinyloid z mainstreamowych hiendów mam zaliczone w warunkach domowych prezentacje np. B&W801+Gryphon anthileon+Wadia861, Sonus Faber Strdivari + Gryphon Anthileon(zaraz bedzie zwalanie na wzmacniacz :)) + Mikado, w warunkach wystawy np. Wilson Audio + DCS + Audio Research(kilkukorotnie), Avalon Acoustics + Cary Audio(805?) + Audio Aero Capitole, MBL(kompletny system z cebulkami), Audio Physic Caldera + monobloki BAT(imho moim zdnaiem lepiej-mniej technicznie graly Scorpio z amplitunerem KD stojące obok...ale z kolei słuchane ostatnio Tempo 25 to jakieś nieporozumienie totalne - nie mam pojęcia jak dostały nagrodę w HFM), Avantgarde acoustic Duo primo + Accuphase, WLM Lyra + almarro + AA Capitole, Ancient Audio, Legacy Whisper + monobloki BAT + Lektor Grand AA.....i w zasadzie tylko kilka zestawień z takiego topu uznaję dla siebie za satysfakcjonujące...niektóre systemy zagrały wręcz tak jakby były oparte o elektronikę z "półki cenowej" 5-8Kzł/klocek. Co nie znaczy, ze live 1:1(najbliżej Legacy i WLM). Magusowe Cornwalle są na poziomie b.zbliżonym do najlepszych(a pod wzgledem koncertowosci nawet nie wiem czy ni ścisła czolówka), a żeby jeszcze bardziej zaognić używane są z elektroniką za 1500zł(Musical Fidelity + z tego co pamietam o ile nic się nie zmieniło lampizowany CD Marantza)....dla kogos z całą pewnością mogą być zbyt malo audiofilskie żeby nie używać modnego ostatnio słowa na "w"....wazne żeby wiedzieć czego sie oczekuje. prezentacje u magusa miałem giodzinę po prezentacji SF Stradivari i ta u magusa jest zdecydowanie bliższa życiu(gdybym miał wystawic paczki do porównań "zza drzwi" to na dzień dzisiejszy jeśli miałyby być w miarę....hmmm...kompaktowe....właśnie Klipsch Cornwall)

Imponujące zestawienie doświadczeń odsłuchowych ale niewiele wnosi do tematu bezpośrenich porównań. Jeżeli twierdzisz, że magus posiada sprzęt, który twoim zdaniem jast bardzo blisko "live" to sprawę testu mamy załatwioną. Ja rozejrzę się za studiem (lub podobnym pomieszczeniem) i muzykami on niech  dostarczy kolumny + wzmacniacz i do roboty !







Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-06-2010, 16:03
Vinyloid,

generalnie zaczynasz powtarzać to wszystko, co napisałeś już wcześniej
co świadczy zwyczajnie o tym, że zupełnie nie rozumiesz argumentów, które kilka osób tutaj ci przedstawiało


a co do "milionowej półki"
ta półka nie ma wiele wspólnego z lepszą dynamiką
są produkty z półki "tysięcznej" (lub dziesięciotysięcznej), które pod względem dynamiki biją te milionowe na łeb


a co do testu
żeby nie było żadnego "ale", to proponuję, żebyś ty zapewnił kolumny (i resztę sprzętu), który uważasz za konkurencyjny względem żywych instrumentów
to ty potrzebujesz dowodu, nie my
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: stefan5000 w 15-06-2010, 19:48
Wielokrotnie mialem okazje posluchac dzwieku na zywo i z kolumn w tej samej sali-z tym samym materialem nagranym w tejze sali!I uwierzcie mi, ze wszelki audiofilski bollocks idzie w diably!!Po prostu; Dynamika nawet pojedynczego instrumentu nie daje zadnych szans kolumnom opartym na 15sto calowych glosnikach i compression drivers.A testy?na prawde sa zbedne;)Kto slyszal ten wie o czym pisze.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 15-06-2010, 20:00
stefan, witamy w klubie :-)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 15-06-2010, 20:06
Vinyloid, wolałbym użyć do testu jakiegoś mainstreamu glośnikowego....żeby było zabawniej ! :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-06-2010, 21:23
Vinyloid,

nie sądzę, żeby kiedykolwiek do tego testu doszło

nie, żebym ja, czy lancaster się na takie coś nie wybrał
tylko nam średnio na tym zależy
bo mamy na tyle mocne przeświadczenia, że nia mamy ciśnienia w tym kierunku
a w każdym razie ciśnienie nie jest na tyle wielkie, żeby organizować drogi i rzadki sprzęt plus odpowiedni instrument plus odpowiednią salę
(plus kombinować co zrobić, żeby to był naprawdę ślepy test)

ale jeśli ty masz takie możliwości
i dasz radę to zorganizować
to ja przywiozę swój sprzęt na dokładkę
(ale na dokładkę, a nie jako główny - żeby potem nie było, że "gdyby paczki były lepsze, to....)
a może i lancaster (i jeszcze ktoś) przywiezie coś ciekawego? :)


może inaczej
odsłuch nie jest aż tak trudno zorganizować
ale niekoniecznie w warunkach wystarczająco ściśle spełniających założenia ślepego testu, którego się domagasz
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-06-2010, 21:52
>> magus, 2010-06-15 16:03:08
>Vinyloid,

>generalnie zaczynasz powtarzać to wszystko, co napisałeś już wcześniej
>co świadczy zwyczajnie o tym, że zupełnie nie rozumiesz argumentów, które kilka osób tutaj ci przedstawiało


może inaczej
chodzi mi nie tyle o argumenty
ale o doświadczenia

myślę, że śmiało mogę mówić za wszystkich (większość) osób, które tutaj sprzeciwiały się przyrównywaniu dźwięku ze sprzętu audio do dźwięku z żywego instrumentu

my nie mówimy o audiofilskich różnicach
o mniej lub bardziej "poluzowanym" basie czy mniej lub bardziej "misiowatej" średnicy
różnice pomiędzy większością audiofilskiego sprzętu uznawanego powszechnie za topowy a prawdziwym instrumentem są dla nas tak bezdyskusyjne, że nawet się nad nimi nie zastanawiamy (jeśli nie jest to nam do czegoś potrzebne)

to tak jak róznice między filmem w 3D w IMAX-ie a widokiem z werandy
przy całym szacunku i frajdzie, jaką sprawia film w 3D, realizm widoku z werandy to po prostu inna historia

dlaczego ty tego nie dostrzegasz?
nie sądzę, żebyśmy byli jakoś cudownie obdarzeni
po prostu na inne rzeczy zwracamy uwagę w dźwięku i dawno temu przestaliśmy się oszukiwać
(oraz utraciliśmy wiarę w hajendy za milion dolarów)

moja diagnoza *spekulatywna :) ) jest następująca:
jeśli ktoś się zafiksuje na klasyczną audiofilię (a większość przez to przechodzi, za to mało kto wychodzi)
to zupełnie inaczej słucha sprzętu w domu, a inaczej na żywo
dokładnie z tych samych powodów, dla których przekonywałeś nas, że nam się wydaje, że słyszymy różnice
chodzi o to, że ludzie zazwyczaj nie akceptują pewnych cech dźwięku (uznawanych za zbyt ostre dla ucha, wręcz inwazyjne) w warunkach domowych
za to na żywo łatwiej je "wybaczają" - są podekscytowani sytuacją, są na nie przygotowani, tłumaczą je sobie dodatkowo salą, poziomem dźwięku, etc.
ale w domu ma być łatwo, lekko i przyjemnie - czyli gra orkiestra dęta, a audiofil sobie jednocześnie sprawdza raport na jutro dla szefa :)

to tylko spekulacje, Vinyloid
nie muszą być prawdziwe
a nawet jeśli, to niekoniecznie muszą odnosić się do ciebie
(dopuszczam nawet, choć z baaaaardzo małym prawdopodobieństwem, że to jednak ty masz rację :) serio)


tak czy siak, zgadzam się, że zabrnęliśmy w ślepy.... test :)
i bez niego dalej ani rusz
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 16-06-2010, 18:43
Dla tych kolegów, którzy doszukują się naturalności instrumentów i innych wzorców brzmienia różnych instrumentów przygotowałem parę dźwięków z prośbą o wskazanie, które z pośród nich wybraliby na punkt odniesienia w sensie odwzorowania brzmienia w sposób najbardziej zbliżony do naturalnego i uzasadnienie dlaczego ten a nie inny.

Krótki opis:

01. Gitara Fender Telecaster - clean (czyli na surowo, bez żadnych sztuczek, wmacniacz nieznany)
02. To samo ale podpięte pod różne typy wzmacniaczy gitarowych i efektów
03. j.w.  - ciąg dalszy testu na innych wzmacniaczach
04. Fortepian Boesendorfer 290 na sucho
05. To samo ale z odległości 8 metrów
05. To samo ale z odległości 28 metrów

Pozostałe punkty to inne modele fortepianów wg tego samego schematu.


01.- 03. Symulacja wzmacniaczy gitarowych zrobiona za pomocą programu GuitarRig na jego własnej próbce.
04.- 12. Symulacja przestrzenna zrobiona za pomocą programu ALTIVERB na próbkach fortepianowych z pakietu Synthogy Ivory.


http://rapidshare.com/files/399703021/Instrument_test.rar

P.S.

Informuję, że nic nie chcę tym testem nikomu udowadniać, chcę tylko poznać wasze zdanie w związku z następnym, jaki przygotowuję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-06-2010, 19:03
Vinyloid

a propos fortepianów to już ci napisałem, że każdy jest naturalny

tak jak naturalna jest brzoza wiosną, latem, jesienią i zimą
każda jest inna i każda naturalna
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 16-06-2010, 21:47
Niestety na moim systemie żaden z tych fortepianów nie jest zbliżony do naturalnego. Pisałem już o różnych płaszczyznach i nadal się na nich poruszamy.

Jak mi zapodasz 10 gatunków jabłek to
- na zdjęciach o wszystkich, nawet o takich których jeszcze nie widziałem ani nie jadłem, powiem że to jabłka (no chyba że odmiana będzie faktycznie dziwaczna). Jak zapytasz które jest najbardziej zbliżone do naturalnego jabłka to pytanie o co Ci chodzi, bo jednak zdjęcie różni się od  prawdziwego owocu (rozdzielczość, odadnie kolorów, głębia), ale jak postawisz jedno obok drugiego to nie będziesz miał wątpliwości.
- jak dasz mi na żywo to też poznam że to jabłko mimo że smaki mogą mieć diametralnie różne (od słodkich do kwaśnych), a pytanie które z nich stanowi wzorzec jabłka raczej nie ma sensu.


------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 17-06-2010, 00:22
@ Bacek,

Gdybyś jednak musiał (np. pod groźbą kary finansowej za nieudzielenie odpowiedzi) określić, który z nich jest najbliżej, to który z fortepianów byś wybrał, kierując się własnym doświadczeniem w odsłuchu tych prawdziwych ?

Co do jabłek, to doskonale rozumiem twój punkt widzenia. Ja też odróżniam jabłka od ogórków zarówno po smaku jak i po wyglądzie. Zgadzam się również, że nie ma czegoś takiego jak naturalny smak jabłka. Każdy będzie naturalny na swój sposób, nawet jakaś sztuczna odmiana, wyhodowana przez człowieka (chociaż słyszałem, że są już takie o smaku gruszkowym). Jednak instrumenty muzyczne nie rosną na drzewach, a już na pewno nie fortepiany. Zmierzam do tego, że większość instrumentów, to wytwór człowieka i w tym sensie są "z natury" tworem sztucznym. Nie chcę przez to powiedzieć, że fortepian z plastiku będzie brzmiał jak drewniano-metalowy. Jednak nie widzę powodu aby unifikować brzmienia instrumentów i nadawać im cechy/etykiety większej lub mniejszej naturalności, bo różnią się od siebie znacznie już na starcie. Tym samym odwoływanie się do naturalnego brzmienia fortepianu ma taki sam sens jak do naturalnego smaku jabłek. Dodajmy do tego kwestię akustyki pomieszczeń i mamy jeszcze większy pasztet. Twój przykład ze zdjęciem jest nie do podważenia ale też trochę z różnych płaszczyzn. Jabłko jest obiektem trójwymiarowym, zdjęcie już nie. Czy jesteś przekonany, żebyś odróżnił jabłko-atrapę (np.wyrzeźbioną  z drewna, pomalownego z należytą starannością w "jabłkowe" wzorki i wypolerowanego tak aby miało, przypominający naturalny, odblask skórki) od oryginału ? Z bliskiej odległości możliwe, że tak, jednak im dalej tym gorzej. Tą zmienną odległością w muzyce jest dla mnie akustyka. A stopień podobieństwa do prawdziwego jabłka DANEGO GATUNKU jest odpowiednikiem jakości sprzętu.

To właśnie mam na myśli, mówiąc o (złudnej moim zdaniem) naturalności brzmienia. Mam nadzieję, że udało mi się trochę skuteczniej przybliżyć moje spojrzenie na ten temat.

Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 17-06-2010, 00:32
Vinyloid
>@ Bacek,
 >Czy jesteś przekonany, żebyś odróżnił jabłko-atrapę (np.wyrzeźbioną z drewna, pomalownego z należytą
>starannością w "jabłkowe" wzorki i wypolerowanego tak aby miało, przypominający naturalny, odblask skórki) od
>oryginału ?

kapitalny przykład

nikt z nas nie twierdzi, że gdyby idealnie odtworzyć trąbkę na sprzęcie audio, to i tak by je odróżnił
(co więcej, wszyscy chcielibyśmy taki sprzęt posiadać i gdzieś tam po cichu liczymy, że może...? kiedyś...?)
my twierdzimy tylko, że wszelkie próby wiernego odtworzenia, jakie znamy nie są idealne
i że nie mieliśmy JAK DOTĄD problemu z identyfikacją

tak jak widzisz sztuczną paprotkę i nie musisz szukać zaraz prawdziwej, żeby robić ślepy test :)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 17-06-2010, 00:38
@ magus

Nie myl paprotek z witryny w mięsnym z dobrze podrobionymi kwiatami, bo zaraz zorganizuję następny test ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Dudeck w 17-06-2010, 00:43
Kiedyś przeprowadzono taki test : w sklepie były oryginalne perfumy za ułamek ich pierwotnej ceny . Nikt nie kupował , "bo to na pewno są podróbki" - mówili klienci sklepu  .  
 
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Dudeck w 17-06-2010, 00:48
A co z określeniem szlachetności brzmienia danego instrumentu ; nie mówcie , że każdy instrument gra dla was wybitnie , bo to , że gra , to jest niezaprzeczalne ?
 
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 17-06-2010, 00:51
Vinyloid

to tylko przykład :)

oczywiście, że zdarzyło mi się wziąć jakiś sztuczny kwiat w pierwszej chwili za prawdziwy
ale po pierwsze, nie jestem na te rzeczy tak wyczulony jak na dźwięk
a po drugie, po przyjrzeniu się z bliska wszystko stawało się jasne

podobnie z dźwiękiem,
znam kolumny, które zza drzwi :) brzmią naprawdę zadziwiająco
(na co zresztą zwraca uwagę większość osób)
a vis \'a vis jest jeszcze lepiej
ale po pierwszych chwilach niedowierzania
różnice się pojawiły
(a Nautilusom i reszcie podobnych obiektów audiofilskich westchnień do nich daleko, naprawdę)



jeszcze raz
ja się z tobą nie spieram, że nie jest możliwy sprzęt, który oszuka wszystkich
ja tylko twierdzę, że jeszcze takiego nie spotkałem
i nie znam osoby (a tym bardziej wiarygodnej w tej dziedzinie), która by miała to szczęście
i jak wiesz, podobnie wypowiadało się kilka innych osób
a wszyscy razem do kupy mamy niezły przegląd hajendów :)
i na tej podstawie twierdzimy, że najprawdopodobniej coś takiego nie istnieje

tylko tyle
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 17-06-2010, 00:54
Dudeck

nawet rzępolące skrzypce posiadają pewne cechy dźwięku
które gubią się w torze audio

my nie rozmawiamy o tym, czy instrument na żywo gra ładniej czy brzydziej
więcej, dla bardzo wielu audiofili instrument na żywo gra gorzej niż ze sprzętu

więc tu nie chodzi o lubienie,
tylko po prostu o pewne cechy dźwięku, które albo są, albo ich nie ma
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 17-06-2010, 01:19
Instrumenty tak jak każdy inny przedmiot bywają gorszej lub lepszej jakości. Generalnie im lepsze elementy, materiały i jakość pracy w nie włożonej tym brzmienie powinno być bardziej "szlachetne". Tyle teoria od strony technicznej. W praktyce instrumenty różnią się brzmieniem w różnych rejestrach - podobnie jak kolumny. Ten sam instrument może dobrze brzmieć w wyższych a nieciekawie w niższych zakresach i tak jak w sprzęcie przyjmujemy, że ten "szlachetniejszy" jest bardziej zrównoważony tonalnie i "daje radę" w rękach najbardziej sprawnego wirtuoza. Z tym, że dla jednego muzyka ważniejszy będzie środek, dla innego góra pasma a 100 innych poda jeszcze 1000 następnych "dowodów własnej produkcji" na mniejszą lub większą szlachetność. Na tej podstawie będą określać swoje indywidualne wyobrażenia o ideale szlachetności brzmienia dla instrumentu danego typu..

P.S.
Proszę o niezmuszanie mnie do definiowania pojęć gorszy/lepszy oraz jakość, bo dzisiaj jest już na to trochę za późno ;)
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 17-06-2010, 15:41
>Jednak instrumenty muzyczne nie rosną na drzewach, a już na pewno nie fortepiany. Zmierzam do tego, że większość
>instrumentów, to wytwór człowieka i w tym sensie są "z natury" tworem sztucznym. Nie chcę przez to powiedzieć, że
>fortepian z plastiku będzie brzmiał jak drewniano-metalowy. Jednak nie widzę powodu aby unifikować brzmienia
>instrumentów i nadawać im cechy/etykiety większej lub mniejszej naturalności, bo różnią się od siebie znacznie już na starcie.

Ciągle próbujesz powiązać naturalność/przejrzystość systemu grającego z jakością instrumentów które są przez niego odtwarzane. A to nie ma kompletnego związku. Przejrzysty i naturalny system odtworzy Ci fatalny, rozstrojony i rozklekotany fortepian tak że będziesz miał ochotę wyskoczyć z okna  lub złapać siekierę i porąbać głośniki i nadal to będzie naturalny źwięk. To nie jest tak że w różnicach pomiędzy oryginałem a dźwiękiem odtworzonym będzie to wyglądało tak że nagrany był fortepian Steinwaya (czy jak to się pisze) a przy odtwarzaniu brzmi jak fortepian  Bechstein.

Tu nie chodzi o ujednolicanie brzmienia wszystkich instrumentów ale z odtwarzanego dźwięku giną pewne cechy które są wspólne dla wszystkich instrumentów, dynamika, szybkość, szczegółowość, wybrzmienia.

Kiedy siedzisz w nie za dużej sali i słuchasz fortepianu to część dolnych rejestrów odbierasz całym ciałem a nie tylko uszami. Nigdy nie spotkałem systemu który dawał by choć namiastkę czegoś takiego (i nie mam tu na myśli chamskiego ciśnienia na żołądek i bębenki). Jasne, trafiały mi się już systemy w których dał bym się oszukać że talerze perkusji stoją koło mnie, no powiedzmy jeszcze że werble, ale nigdy że cała perkusja.

>Czy jesteś przekonany, żebyś odróżnił jabłko-atrapę (np.wyrzeźbioną z drewna, pomalownego z należytą starannością w
>"jabłkowe" wzorki i wypolerowanego tak aby miało, przypominający naturalny, odblask skórki) od oryginału ? Z bliskiej
>odległości możliwe, że tak, jednak im dalej tym gorzej. Tą zmienną odległością w muzyce jest dla mnie akustyka. A
>stopień podobieństwa do prawdziwego jabłka DANEGO GATUNKU jest odpowiednikiem jakości sprzętu.

Dokładnie o to chodzi, jak weszło tak ma wyjść. Ale z drugiej strony człowiek nie jest maszyną która porównuje bity. Gdybym dostał tą replikę jabłka i była by ona bardzo wierna oryginałowi to nawet nie znając tego gatunku i nie mogąc stwierdzić że ta makietka jest identyczna z oryginałem, a oryginał nawet w dziwacznym kolorze, to pewnie mógł bym się nabrać że to co widzę to prawdziwy owoc. Nie znam go ale wygląda na jakiś gatunek jabłka.





------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 17-06-2010, 23:01
@ Bacek,

OK, każdy z nas ma swój punkt widzenia i nic w tym złego. Może przy oscypkach i piwku dyskusja pójdzie nam lepiej (tutaj live jest rzeczywiście nie do zastąpienia). Jednak prosiłbym Ciębie oraz inne zainteresowane osoby o konkretną odpowiedź w spr. testu z poprzedniej strony.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 17-06-2010, 23:15
Vinyloid

a porpos testu,

na szybko - z laptopa na rzadko ostatnio używanych słuchawkach

każde z brzmień jest równoprawne
żaden nie jest punktem odniesienia
bo dlaczego którykolwiek z nich miałby być?

kot pozostaje kotem,
niezależnie czy mruczy właśnie zwinięty na moich kolanach,
czy też niesie w zakrwawionych zębach upolowaną przed chwilą sikorkę
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Corvus5 w 17-06-2010, 23:19
Lepsze jest tu porównanie: żywy kot i martwy kot. Oba to koty, ale różnica jest ogromna.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: magus w 17-06-2010, 23:25
no ale my właśnie rozmawiamy o cechach danego zjawiska w kategorii "na żywo"

więc zdechlaki odpadają
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Bacek w 17-06-2010, 23:42
>Jednak prosiłbym Ciębie oraz inne zainteresowane osoby o konkretną odpowiedź w spr. testu z poprzedniej strony.

To nie test na prawo jazdy gdzie któraś z odpowiedzi musi być poprawna.
Moja konkretna odpowiedź brzmi:

Ani na dużym systemie ani na słuchawkach te nagrania (łącznie z całym systemem) nie dają mi wrażenia obcowania z prawdziwym instrumentem a tylko z jego nagraniem.

Oczywiście możemy sobie podyskutować który z tych fortepianów najbardziej mi się podoba ale to nie ma nic wspólnego z tematem dyskusji.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
Tytuł: Audiofilizm - gra .... pozorów....
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 18-06-2010, 00:02
@ Bacek,

Widzę, że nie nie doczekam się konkretnej odpowiedzi. Trudno, nie chcesz, to Cię przecież nie zmuszę.
Zresztą zainteresowanie testem ograniczyło się do 2 osób (bo tylko tyle go ściągnęło) więc wynik i tak nie byłby wystarczająco reprezentatywny.