Audiohobby.pl

Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: clo2 w 05-03-2008, 19:43

Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 05-03-2008, 19:43
W pierwszym poście umieszczam moje ulubione wykonanie tego zbioru koncertów. Europa Galante / Fabio Biondi . Pierwsze nagranie 4 pór roku dokonanie przez Biondiego z EG w 1991 roku dla wytwórni Opus111 (potem przejęta przez Naive). Jest to wykonanie które wywarło na mnie jak dotąd największe wrażenie. Interpretacja utrzymana w stylu "włoskim". Z jednej strony żywiołowa ale ... jest tam także wiele poetyckich fragmentów co zarazem znacząco podnosi w moich oczach jej wartość. Jeśli ktoś słyszał nagranie 4 pór roku dokonane przez ten sam zespół w 2001 roku dla wytwórni Virgin i mu się nie spodobało niech się nie zniechęca i sięgnie po to z Opus111. Zaręczam, że to ZUPEŁNIE INNE nagranie.    
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: zhornik w 05-03-2008, 19:46
>> clo2
Oj na tą płytę choruję od dawna, ale jakoś nie wyszło, teraz nawet nie mam na co słuchać... ale chyba jak forum się ustabilizuje, to bardziej aktywnie wrócę do tematu audio :-)
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 10-03-2008, 11:47
A mnie urzekło to nagranie:

Il Cimento dell'Armonia e dell'Inventione op. VIII
Conductor:     Ottavio Dantone
Soloist:    Stefano Montanari
Orchestra:    Accademia Bizantina
Wytwórnia: Arts

dlaczego? bo jest dynamiczne, bardzo włoskie i ilustracyjne (pozwalają sobie na kilka odstępstw o zapisu nutowego by bardziej oddać klimat - to nagranie przypomina miejscami produkcje Il Giordano Armonico) no i pieknie zrealizowane

Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 10-03-2008, 12:21
>fistulator

Mam tego Montanari. Dla zainteresowanych - to chyba to nagranie pojawiło się w cyklu płyt z klasyką wydawanych przez "Gazetę Wyborczą". Jak ktoś jest zainteresowany to wyjdzie taniej. Tylko nie wiadomo jak z jakością "tłoczenia". Oryginalne z Arts jest ałdyofylskie;).  
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: crategus w 10-03-2008, 21:54
Czym się różnią wersje na zamieszczonych obrazkach? Obydwie- jakoś tak dziwnie wyszło- do mnie właśnie lecą.
PS. Dzięki za rekomendację Clo.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: crategus w 10-03-2008, 22:03
może teraz wejdą... hę?
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 10-03-2008, 22:08
>crategus

Mi osobiście Europa Galante w tym nagraniu znacznie bardziej odpowiada. To praktycznie jeszcze przecieranie szlaków (1991r., Europa Galante powstał bodaj w 1989) we włoskich "stylowych" wykonaniach. Jak ją kiedyś usłyszałem po raz pierwszy w IIPR zaraz po wydaniu (tak, tak, kiedyś puszczano notorycznie w radiu całe płyty) to od tamtej pory jest to u mnie "nr 1". Oczywiście wiele zależy nie tylko od jakości interpretacji, ale i od osobistych upodobań (wiele by pisać). Powiem ci, że to wykonanie jest bardzo żywiołowe, ale nie ma moim zdaniem nic wspólnego  z zarzutami jakie niektórzy stawiają Biondiemu (cyt. "gra jakby miał dynamit w d...;)). Jest tam włoski ogień ale ... jest także i "poezja". To moim zdaniem szczególnie odróżnia to wykonanie od innych które słyszałem (także włoskich).  O drugiej płycie ani szerzej o tej "poezji" jeszcze nie napiszę. Skoro dostaniesz obie płyty i posłuchasz to wówczas daj znać. Dyskusja nad wychwyconymi przez każdego różnicami może być owocna dla każdego, ponieważ każdy nieco inaczej odbiera. Przy ocenie interpretacji spróbuj tylko (na ile ci się uda) abstrahować   od jakości nagrania. Jeden z moich znajomych złapał się w tą pułapkę (jakości nagrań) i oddając mi po odsłuchaniu dwie interpretacje Europy Galante wskazał na tę lepiej zrealizowaną dźwiękowo jako na lepszą dla niego (nagranie dla Virginu z 2001 roku). A jest zupełnie odwrotnie i nagraniu z 2001 roku naprawdę wiele brakuje do tego pierwszego.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 10-03-2008, 22:11
>crategus

Zmyliłeś mnie tym, że nie weszły ci fotki. Dzięki temu zrozumiałem, że zamówiłeś i otrzymasz te płyty Accademii Bizantiny i Europy Galante o których było wyżej;)
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: crategus w 10-03-2008, 22:22
:)
no- chodziło mi o 2x Fabio/Opus111... coż, będę posiłkował się linkami :P
http://i11.ebayimg.com/08/i/000/dd/db/0a60_2.JPG
http://i21.ebayimg.com/04/i/000/df/29/1368_2.JPG (czyli ta z tytułowego postu)
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 10-03-2008, 22:41
>crategus

Pierwszy link to umieszczone we wspólnym kartoniku 4 płyty Vivaldiego w wyk. Europy Galante:
1. Le Quattro Stagioni (to nagranie "4 pór roku" z pierwszego postu)
2. Concerti
3. String Concerti
4. Sonate di Dresda (Biondi/Naddeo/Alessandrini)

Ze wszystkich powyższych płytek powinieneś być zadowolony. Nie rozumiem tylko drugiego linka i twojego tiwrdzenia, że dwie płytki do ciebie "lecą". Czyżbyś osobno zamówił jeszcze jedną płytkę Le Quattro Stagioni?
 
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: crategus w 10-03-2008, 22:57
no właśnie tak się złożyło, że obydwie pozycje są w drodze... czyli jak rozumiem, samo 4PR w obydwu przypadkach to dokładnie to samo nagranie?
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 10-03-2008, 23:08
>crategus

Niestety, obawiam się że tak:(. Ale nie martw się, ja też mam dwa. Kupiłem dwa takie zestawy z Vivaldim (w każdym 4 płyty) i w każdym to nagranie było dołożone (bez sensu ale tak było).
Wstawisz jedno na Allegro i po problemie.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: lenam w 11-03-2008, 10:03
A ja Wam powiem, że mnie te nowoczesne interpretacje nie przekonują, być może dlatego, że wychowałem się na takich bardziej emeryckich :-) Gdybym miał już wybrać tę ulubioną, to wskazałbym na Pinnocka. Kultura, brak egzaltacji, subtelne środki ekspresji, równowaga. Dawno temu miałem płytę z K.A. Kulką i szalenie mi się podobała partia solowa w jego wykonaniu, ale lata całe tego nie słuchałem - sam jestem ciekaw, jakbym dziś to odebrał.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: fistulator w 11-03-2008, 10:28
:) no cóż każdemu co innego się podoba. Dla mnie wykonania sław wiolinistyki (menuhin, perlman itp.) są bardzo nudne (pomijam już fakt że chybione jeżeli chodzi o ducha i estetykę epoki w której 4 pory powstały) i w sprzeczności z konstrukcją i formą tych koncertów. Bo jak inaczej to nazwać gdy panowie względnie panie trzymają się nutek jak rączki mamusi, gdy dominują nad zespołem sprowadzając go do jeno towarzyszenia, gdy to co jest jedynie zarysem (bo partytura barokowa to jedynie ogólny szkic kompozycji) realizują tak jak szczegółowe partytury z końca XIX wieku?  Podobać się może ale dla mnie zawsze będzie to sztuczne i napompowane oraz wyrwane z kontekstu. Oczywiście wiadomo że nie przywrócimy epok które minęły ale przy konserwacji Mona Lisy nikt by nie stwierdził "...eee słuchajcie chromolimy to teraz już tak się nie maluje, przemalujmy to na nowo..."
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: Hoko w 23-03-2008, 11:51
Też stawiałbym na pierwszego Biondiego. Prócz żywiołowości i poetyckości jest w tym nagraniu też jakaś ludowa swoboda, trochę jakby to było podszyte folklorem, chyba nikt inny tego tak nie grał.

Zaś co do "nowoczesnych interpretacji" to mi się tak porobiło, że nagrania muzyki dawnej na współczesnych instrumentach już mi przez uszy nie przechodzą - zwłaszcza te nagrania sprzed lat (poza Gouldem oczywiście), bo obecnie wielu artystów i na dzisiejszych instrumentach stara się grać "stylowo".
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: Jun w 27-03-2008, 16:13
Zacząłem (w minionych wiekach:)) od wykonania pod Marinerem i nadal je lubię, a przez słabość do gitary klasycznej również lubię wersję Amsterdam Guitar Trio. Nie mogę się za to przekonać do interpretacji Nigela Kennedy\'iego, choć gościa lubię. To wykonanie kojarzy mi się z interpretacją naszego hymnu przez arcyzdolną "divę" Górniak... (nie dziwota, że załamało to naszych wrażliwych kopaczy nożnych:))
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: konto_usuniete w 05-04-2008, 14:26
ADMIN: Konto i wpisy zostaly usuniete na prosbe uzytkownika (parmenides).
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: konto_usuniete w 05-04-2008, 14:28
ADMIN: Konto i wpisy zostaly usuniete na prosbe uzytkownika (parmenides).
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: renes w 05-04-2008, 18:50
>lenam
> A ja Wam powiem, że mnie te nowoczesne interpretacje nie przekonują, być może dlatego, że wychowałem się na takich bardziej emeryckich :-) Gdybym miał już wybrać tę ulubioną, to wskazałbym na Pinnocka. Kultura, brak egzaltacji, subtelne środki ekspresji, równowaga. Dawno temu miałem płytę z K.A. Kulką i szalenie mi się podobała partia solowa w jego wykonaniu, ale lata całe tego nie słuchałem - sam jestem ciekaw, jakbym dziś to odebrał.

Podobnie chyba czujemy, z dotychczasowych nagrań jakie słuchałem, w tym także Biondi (Opus) i Carmignola, La Tempesta, mym ulubionym pozostał Pinnock (polecam wersję na nowo zgraną w serii Originals, brzmi dużo lepiej). "Czadowi" Włosi jakoś nie przypadają mi na dłużej do gustu, choc wykop i ciąg to owszem mają konkretny, nie ma mowy o przynudzaniu, energia tryska po ścianach... ale z niuansami i potrzebą nikiedy zwiewności i lekkości już trochę gorzej.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 05-04-2008, 20:08
>Renes

Pinnock zrealizował wiele nagrań, które mi się bardzo podobają. Jednak ja sposób gry The English Concert określiłbym jako "zachowawczy" (co go w żaden sposób oczywiście nie dyskredytuje).
Co do sposobu gry i przeciwstawiania sobie nagrań wykonanych przez muzyków o innym temperamencie. Jak wiadomo, na charakter utworu jak również jego wykonanie ma zawsze większy, lub mniejszy wpływ to, czym nasiąkł w swoim obrębie kulturowym raz - kompozytor, dwa - wykonawca. Nie bez racji funkcjonuje np. stereotyp pełnych temperamentu, gorącokrwistych włochów. Renes zwróć uwagę, że można wskazać pewien określony charakter wspólny dla przejawów kultury (powstających dzieł) na tym samym obszarze terytorialnym (choć wyjątki oczywiście się zdarzają).
Dla przykładu sztuka "północy" ma zupełnie inny charakter jak sztuka "południa". "Północ" jest bardziej introwertyczna, często powściągliwa. Sztuka południa jest z kolei ekstrawertyczna, pełna temperamentu i nieskrępowanego wyrażania uczuć. Widać to oczywiście w przejawach sztuki na wszystkich jej polach.
Zmierzając ku wnioskom - myślę, że nasycone emocjonalnością (często gwałtowną), niezwykłą częstokroć barwnością interpretacje Biondiego ( i włochów wysokich lotów) są bliższe temu, w jaki  sposób grano muzykę Vivaldiego we Włoszech za czasów kompozytora.
Inną sprawą jest gust poszczególnych słuchaczy. Tu oczywiście może się komuś bardziej podobać Pinnock i nie ma w tym niczego zdrożnego. Co więcej, gdy dawno temu grano Vivaldiego w Anglii, to na pewno interpretacje Anglików różniły się od włoskich zapewne w takiej mierze jak dziś różnią się np wykonania Biondiego i Pinnocka.
Kwestia gustu. Dla mnie osobiście jednak UDANE (zaznaczam bo to istotne) włoskie interpretacje włoskiej muzyki są znacznie bogatsze.      
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 05-04-2008, 20:53
Poprawki - przepraszam Włochów za to, że pisałem "ich" z małej litery. Pisząc odręcznie nigdy mi się błędy i różne wpadki nie zdarzały i nadal nie zdarzają. Tylko chwycę klawiaturę i ... wstyd. Chyba jestem tradycjonalistą, media elektroniczne wprowadzają we mnie jakieś zaburzenia - pisanie czasem z błędami:(.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: lenam w 05-04-2008, 21:20
Tę rebeliancką dynamikę i egzaltowaną ekspresję to nawet bym tym włoskim i im podobnym wykonaniom nawet darował, natomiast nie potrafię się odnaleźć w muzyce z podkręconym tempem, niekiedy dla mnie wręcz karykaturalnie. Jakieś wyścigi czy spieszą się do domu na pastę, nie rozumiem.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 05-04-2008, 21:44
Moim zdaniem tempa są w przypadku wyk. Europy Galante w nagraniu dla Opus111 w porządku. Lenam, może to kwestia przyzwyczajenia? Dobór tempa całości to też w dużej mierze wybór interpretatora. Z kolei w interpretacjach niektórych kompozycji mi przeszkadzają z kolei za wolne tempa. Za szybkie czasem też;). Pytanie co sprawia, że  tempa przeszkadzają? W niektórych kompozycjach i interpretacjach mogą przeszkadzać - powiedzmy - "obiektywnie", w niektórych jest to często wynik przyzwyczajeń.
Jednak zdecydowanie nie zgadzam się z wieloma opiniami z jakimi się spotykałem na temat gry Biondiego, że gra - cytuję - jakby miał "dynamit w d...". Może czasem w niektórych nagraniach można takie wrażenie odnieść. Natomiast we wzmiankowanym nagraniu "Czterech pór roku" jest to moim zdaniem zarzut całkowicie chybiony. Ja to nagranie usłyszałem w roku, w którym ukazała się ta płyta i jak do tej pory dla mnie pozostała nr 1. Moim zdaniem jej wyróżnikiem z szeregu także innych włoskich udanych interpretacji jest jak ja to nazwałem - poetyckość (nie nasunęło mi się na to żadne lepsze określenie). Jest w tym wykonaniu i "ogień" i "poezja". Do mnie ta interpretacja przemawia najbardziej. Oczywiście moje zdanie opiera się na moich osobistych doświadczeniach  i nie roszczę sobie żadnych pretensji do tego, aby podzielali je inni.  
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: lenam w 05-04-2008, 22:00
Oczywiście masz rację, przyzwyczajenie ma tu duże znaczenie. Jak się obcuje z jakąś interpretacją przez dłuży czas, to ona staje się w pewnej mierze kanonem. Z drugiej jednak strony to nowe podejście interpretacyjne do baroku, z podkręconym tempem i eksplodującą dynamiką, sprawia niekiedy wrażenie po prostu epatowania publiki i ulegania duchowi hałaśliwej, krzykliwej i histerycznej współczesności. Zobacz, Bach się zachwycał Vivaldim, czy byłoby tak, gdyby grano go tak dziko i naturalistycznie w tamtych czasach?
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 05-04-2008, 22:23
>lenam

Bach znał dzieła Vivaldiego z wykonań. Miał okazję często słuchać muzyki włoskiej, ponieważ w XVIII wieku  na dworach książęcych i arystokratycznych w Niemczech była to muzyka najbardziej lubiana. Tylko, że raz - muzyka włoska na dworach Niemieckich też była przecież INTERPRETOWANA (KAŻDE "odegranie " utworu, jest już interpretacją). Różne zespoły grały też na pewno różnie. Włoski mógł grać (i na pewno grał) inaczej aniżeli niemiecki czy angielski. Interpretacja oczywiście była "zanurzona" w ówczesnej praktyce wykonawczej, jednak zależała także od osobowości muzyka prowadzącego zespół (tak jak i dzisiaj) oraz muzyków tworzących dany zespół. Możemy tylko zgadywać, jak grające zespoły słyszał Bach ale to właściwie nie ma żadnego znaczenia dla tematu. Gdybym miał postawić na to, w jaki sposób wykonywano muzykę włoską  w kraju Vivaldiego, to stawiałbym oczywiście na wykonania podobne Europie Galante a nie The English Concert. Myślę, że to najbardziej prawdopodobne, ponieważ Włosi byli (i są) wyposażeni w określony temperament który w istotny sposób waży na grze. Temperament Anglików także odciska na grze swoje piętno. Mówimy o temperamencie, którego nikt nie próbuje świadomie kształtować tylko bezwiednie mu się poddaje tkwiąc głęboko w swojej kulturze.
Żywiołowe i mocno emocjonalne granie jest po prostu zgodne z "włoską naturą" i nie ma moim zdaniem nic wspólnego ze "współczesnością" którą zasugerowałeś.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: renes w 06-04-2008, 11:18
>clo2
>Zmierzając ku wnioskom - myślę, że nasycone emocjonalnością (często gwałtowną), niezwykłą częstokroć barwnością interpretacje Biondiego ( i włochów wysokich lotów) są bliższe temu, w jaki sposób grano muzykę Vivaldiego we Włoszech za czasów kompozytora.
Inną sprawą jest gust poszczególnych słuchaczy. Tu oczywiście może się komuś bardziej podobać Pinnock i nie ma w tym niczego zdrożnego. Co więcej, gdy dawno temu grano Vivaldiego w Anglii, to na pewno interpretacje Anglików różniły się od włoskich zapewne w takiej mierze jak dziś różnią się np wykonania Biondiego i Pinnocka.
Kwestia gustu. Dla mnie osobiście jednak UDANE (zaznaczam bo to istotne) włoskie interpretacje włoskiej muzyki są znacznie bogatsze.

Całe szczęście że Vivaldiego nie grają i nie nagrywają wyłącznie dzisiejsi Włosi, Chopina dzisiejsi Polacy, Bacha dzisiejsi Niemcy, a wszystkich polifonistów Niderlandzkich dzisiejsi Holendrzy. Uważam za bardzo ryzykowną tezę, że obecne najlepsze predyspozycje i wiedzę jak grać swoich wybitnych rodaków-kompozytorów żyjących kilkaset lat temu, mają dzisiejsi ich ziomkowie, zwłaszcza w kulturze europejskiej. Co do reszty zgadzam się :-)

>lenam

Mnie też tempa u Włochów (może poza Allesandinim) "przeszkadzają", nie mówiąc już o Kennedym, który strzela dzwiękami niczym z Kałasznikowa, ale nie o same tempa jednak tu chodzi biorąc pod uwagę wspomnianych tu Włochów, bo przecież tempa u Pinnocka w Czterech Porach Roku są równie szybkie, jeśli czasem nawet nie są szybsze. Bardziej chodzi o generalną cechę forsowania materiału dźwiękowego, ataku i uderzania w struny, w mym odczuciu zbyt często za brdzo dynamiczne, co w efekcie sprawia wrażenie przedramatyzowania. I to najbardziej przeszkadza mi w wykonaniach muzyki barokowej. Ale "karabibowe" tempa dzisiejszych muzyków grających Bacha, czy Vivaldiego to juz niemal stała cecha, slyszana także w utworach solowych i tu wcale Włosi nie są najszybsi ;-).

Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 06-04-2008, 11:34
>Renes
>Uważam za bardzo ryzykowną tezę, że obecne najlepsze predyspozycje i wiedzę jak grać swoich wybitnych >rodaków-kompozytorów żyjących kilkaset lat temu, mają dzisiejsi ich ziomkowie

Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie twierdzę, że mają najlepsze predyspozycje a tym bardziej wiedzę. Zwróciłem jedynie uwagę na dość istotny czynnik mogący istotnie zaważyć na interpretacji (a często właśnie istotnie ważący). Dodam też, że nie w każdym przypadku dzieła przeznaczonego do odtworzenia ma aż tak wielki wpływ głębokiego zakorzenienia interpretujących w danej kulturze. Jednak w zakresie który poruszyliśmy wyżej ten wpływ wydaje mi się szczególnie widoczny. Ja osobiście nie uważam tego bynajmniej za "ryzykowną tezę". Oczywiście to tylko jeden z "elementów" mających wpływ na interpretację (choć dla mnie w niektórych przypadkach element bardzo znaczący)

Jeśli chodzi o tempa to Alessandrini na moje ucho też czasem "przeginał";). Mam jego nagranie Vivaldiego "Gloria" dla Opus111. Tam to dopiero "daje czadu". Ten utwór słyszałem tylko w jednym wykonaniu (właśnie w tym Alessandriniego). Dlatego też raczej nie mogę swojego odczucia przy słuchaniu zrzucić na karb przyzwyczajenia do innych wykonań tej kompozycji. A to nagranie jeśli chodzi o tempo razi mnie najbardziej ze wszystkiego, co usłyszałem w wykonaniu Włochów.  
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: lenam w 06-04-2008, 11:37
Właśnie, dlatego też pisałem zarówno o wyśrubowanych tempach, jak i o, powiedzmy, brutalnej manierze w dynamice i artykulacji. I racja, że nie jest to bynajmniej domena wyłącznie Włochów. A o tym, że można jednak grać barok z wykopem, ale zachowując umiar i subtelność i stroniąc od tej dzikiej maniery świadczy np. płyta Perahii z Academy od Saint Martin in the Fields z koncertami Bacha. To jest moim zdaniem dobry przykład, jak można ze smakiem połączyć w interpretacji odpowiadającą wspólczesnym gustom dynamikę z delikatnością i wrażliwością. Symptomatyczne jest np. to, że wspomniany Kennedy kiedyś, rzecz jasna żartem, powiedział, że będzie grał na koncercie różne "rockowe kawałki" Bacha. Coś w tym jest.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 06-04-2008, 11:44
>lenam

Ale Bach jednak był innym kompozytorem niż Vivaldi. "Włoski temperament" który podoba mi się w muzyce włoskiej nie jest chyba dobrą "manierą" w wykonaniach muzyki Bacha. Wydaje mi się, że u podłoża osobowości Bacha i włoskich kopozytorów doby baroku leżało zupełnie co innego.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 06-04-2008, 11:48
>lenam

Z tego co niegdyś czytałem (bo tych płyt nie słyszałem), to Biondiemu, pomimo iż jest fenomenalnym skrzypkiem, nieźle dostało się "po łapach" za nagranie sonat Bacha. Nie czuł ich ponoć dostatecznie dobrze analogicznie jak muzyki włoskiej wielu nawet nagrywających muzyków dobrze nie czuje.  
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 06-04-2008, 11:50
No i właśnie pisząc wyżej o "czuciu" granego materiału trafiłem chyba w sedno.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 06-04-2008, 12:06
W ogóle sprawa interpretacji to bardzo ciekawy temat do dyskusji i do wzajemnej wymiany swoich spostrzeżeń jak i przekonań. Właśnie z nadzieją na taką płodną dyskusję  założyłem wątek "Włoskie wykonania muzyki barokowej". To o czym piszemy tutaj z jednej strony oczywiście pasuje do tego wątku ale jeszcze bardziej do tego wspomnianego przeze mnie. Jeśli ktoś chce w danym temacie podyskutować szerzej to zapraszam do pisania także tam.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: Jun w 09-04-2008, 22:07
>> DO KOLEGóW CLO2 LANAM  RENES itd

Przepraszam za przypadkową kolejność i tym bardziej zbyt ogólnie:

Mili: Walcie w ten szeroki klawisz po skończeniu myśli. Cholera z nim, czy ma to sens, czy nie! Na małym ekranie czytanie sieczki warte jest sepuku!  
Pozdrawiam.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 14-04-2008, 22:18
Na marginesie "włoskiego" grania;).
W jednym z wcześniejszych postów napisałem: "... Bach jednak był innym kompozytorem niż Vivaldi. \'Włoski temperament\' który podoba mi się w muzyce włoskiej nie jest chyba dobrą "manierą" w wykonaniach muzyki Bacha."

i dodałbym do tego zgodnie z poniższym ... i vice versa.

Niedawno zakupiłem na dwóch cd komplet sonat wiolonczelowych Vivaldiego w wykonaniu znanych nazwisk na scenie  muzyki dawnej - Jaap ter Linden/Mortensen. Nigdy do tej pory tych sonat nie słyszałem i zobaczywszy na półce płyty za 29zł od razu chwyciłem myśląc, że nawet jak wykonanie mi nie spasuje, to płyta spełni przynajmniej funkcje edukacyjne. Jest to nagranie z Brillianta, ale co ciekawe  nie żaden przedruk jak w przypadku większości pozycji tego wydawnictwa, tylko nagrania premierowe (zarejestrowano je w 2007r.).

I do rzeczy. Ilekroć słucham tych płyt nie mogę się oprzeć wrażeniu jakbym słuchał nie Vivaldiego a Bacha. Tak właśnie  Linden zagrał Vivaldiego. Ciekaw jestem opinii jeszcze kogoś, kto zetknął się z tymi płytami.

Będę musiał poszukać jakiejś innej, tym razem włoskiej interpretacji tych sonat.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 01-05-2008, 21:23
Są kompozycje, które często gromadzi w wielu wykonaniach. Jeszcze dwa dni temu posiadałem na półce siedem wykonań "Czterech pór roku". Z każdym nowym zakupem mój zapał kolekcjonerski wyraźnie słabł. Powodem było to, że do zbiorów zaczynały trafiać płyty, które po jednorazowym informacyjnym odsłuchu lądowały na półce i niezwykle rzadko brane były do ręki po raz drugi. Nie znaczy to oczywiście, że były to złe interpretacje. Jednak mając większy zbiór wykonań słucha się zazwyczaj nagrań uznanych przez siebie za najbardziej udane. Dzięki temu, że płyt z koncertami z op. 8 trochę się w domu nazbierało odpuszczałem wiele kolejnych zakupów. Aby nie tworzyć w domu zbędnego archiwum angażującego niepotrzebnie środki i miejsce na półce zacząłem przesłuchiwać kolejne płyty przed zakupem. Odpadło w ten sposób nagranie Carmignola / Venice Baroque Orchestra (dla Sony Classical ) i kilka innych.
   Wielokrotnie trafiałem w trakcie odwiedzin sklepów muzycznych na nagranie Dana Laurina z naszym rodzimym zespołem Arte dei Suonatori . Bardzo cienię tego flecistę podobnie jak i Arte dei Suonatori, jednak pomysł zastąpienia w tym cyklu koncertów jednych skrzypiec fletem wydał mi się na tyle kontrowersyjny, że nie zadałem sobie przez tyle czasu trudu aby chociaż pobieżnie odsłuchać tej płyty. Można by tu mówić o moim uprzedzeniu. "Przełom" miał miejsce właśnie z chwilą, gdy na półce stało już siedem płyt i poczucie, że każdy nowy zakup ma niewielkie szanse na wniesienie czegoś nowego. Wówczas dopiero zamiast rozglądać się za "konwencjonalnymi" wykonaniami zwróciłem wreszcie uwagę na to nagranie. Głód nowości był już tak duży, że zdecydowałem się na zakup tej płyty "w ciemno". W ten oto sposób na półce stoi już osiem "Czterech pór roku", ale co najważniesze - po przesłuchaniu nowego nabytku nie mam wrażenia, że ten zakup był zbyteczny.
   Sam pomysł zmiany w instrumentarium wydaje się dyskusyjny, choć jest dostępnych trochę nagrań różnych kompozycji, w których skrzypce zastąpiono fletem. Poza tym jest to także częstą praktyką flecistów, że sięgają po literaturę skrzypcową. Zakupiona płyta potraktowana została przeze mnie jako ciekawostka. Jednak po jej odsłuchaniu wiem, że będę do niej powracał znacznie częściej niż do wielu innych posiadanych wykonań. Dan Laurin wraz z zespołem Arte dei Suonatori zaserwował sporą dawkę naprawdę dobrej muzyki. Słuchając tej płyty odnosiłem wrażenie, że Suonatori grają lepiej niż w nagraniu cyklu "La stravaganza" z Rachel Podger (choć tam poziom również był wysoki). Zespół gra bardzo żywo, często przypomina grę Włochów choć oczywiście gra polskiego zespołu jest znacznie bardziej wyważona. W interpretacji nie ma tego szaleństwa jakie można znaleźć w niektórych wykonaniach włoskich, całość brzmi także bardziej "homogenicznie" bez natarczywego wybijania się poszczególnych instrumentów. Nie jest to moim zdaniem ani zaletą ani wadą. Suonatori akompaniament dla Laurina wyszedł bardzo dobrze. Możemy się jedynie cieszyć, że mamy w Polsce zespół grający muzykę barokową na naprawdę światowym poziomie. Plusem nagrania jest także znakomita gra Dana Laurina. Jedyne co mi czasami przeszkadzało, to dla mnie odrobinę za szybkie tempa w częściach wolnych. Nie "za szybkie" w sensie "absolutnym" tylko miałem wrażenie, że jeszcze nieco wolniejsze tempo pozwoliłoby na wydobycie z fletu wiecej tego, co ja nazywam "poezją". A może to nie wina samego tempa, ile po części gry Laurina? Właśnie w częściach wolnych czasem miałem wrażenie, że partia fletu jest niezbyt silnie nasycona emocjonalnością. Czasami odnosiłem także wrażenie, że ciekawiej mogłoby wypaść podzielenie  partii zagranej na flecie w ten sposób, że niektóre krótkie fragmenty byłyby grane jednak przez skrzypce a nie flet. Te uwagi to próba wyszukania w tym nagraniu jakichś słabych punktów. Ogólnie uważam jednak płytę za niezwykle interesującą i udaną.
Oprócz czterech koncertów z op. 8 na płycie znalazł się także koncert na smyczki D-dur RV124 (tutaj można posłuchać samo Suonatori bez D. Laurina) oraz dwa koncerty na flet (prosty) i smyczki RV437 oraz RV441. Te nagrania także mogą śmiało konkurować z nagraniami innych znakomitych zespołów.
   Jeśli ktoś ma już dosyć kolejnej, podobnej do innych interpretacji "Czterech pór roku" to polecam to nagranie. Potrafi dać dużo radości i na pewno nie pozostawi słuchacza z wrażeniem - "nic nowego".  

Antonio Vivaldi "The 4 Seasons" , Dan Laurin / Arte dei Suonatori , BIS 2006  


-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: clo2 w 01-05-2008, 21:24
Powyższy tekst pisany był z akapitami a zrobiło się ... to co widać. Samo, nie moja wina ;(

-----------------------------------------------
audiostereo ? dziekuje, nie wchodze!
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: aasat w 24-07-2008, 16:48
Wersja dla audiofili?
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: konto_usuniete w 24-07-2008, 19:09
ADMIN: Konto i wpisy zostaly usuniete na prosbe uzytkownika (parmenides).
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: Hammer w 30-03-2021, 20:35
Ja tam mam swoją wersje ulubioną

Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: Krzysztof_M w 17-04-2021, 21:25
Ja tam mam swoją wersje ulubioną
Przesłuchałem tą wersję i przyznam, że mnie zaciekawiła. Dzięki za linka.
Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 20-04-2021, 23:32
Mnie ta re-kompozycja pochłonęła całkowicie. Spring 1 - Recomposed by Max Richter: Vivaldi, The Four Seasons



Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: piczses w 21-10-2021, 20:00
This one will make goosebumps happen multiple times ... THE BEST sounding for me so far ...

https://www.discogs.com/master/171057-Antonio-Vivaldi-Nils-Erik-SparfDrottningholm-Baroque-Ensemble-The-Four-Seasons


Tytuł: Vivaldi - 4 pory roku
Wiadomość wysłana przez: Hammer w 23-05-2022, 20:39
Taką płytkę znalazłem, nagranie świetne, klasyczne plus dodatki i to na złocie !