Audiohobby.pl
Audio => Ogólnie o audio => Wzmacniacze => Wątek zaczęty przez: pień w 23-02-2022, 19:46
-
Kupiłem właśnie taki wzmacnaicz- wiedząc że z nim nie wszystko OK z premedytacją :) Dałem jak za paczkę fajek tak więc przeżywać za bardzo nie ma powodu.
Nie pierwszy to wzmacniacz z boleściami w moich łapach. Pomimo że ja generalnie na elektronice znam się jak świnia na gwiazdach, udawało mi się dotychczas jakoś >ogarnąć.
Ale muszę przyznać że miałem też dużo szczęścia. Bo jak np. buczało od sieci to albo jakiś kondensator zdechł- wybuchł itp....
Gdzie z identyfikacją usterki nawet taki osiał jak ja nie miał problemu.
Ten marantz zaś to ciekawy jest- przynajmniej ja nadziałem się pierwszy raz na takie coś.
Nic w nim nie wybuchło, spaliło, odleciało itp. Japońska robota i wszystko na oko idealnie i nikt w nim nie grzebał.
Po włączeniu praktycznie cisza- po lekkim odkręceniu głośności zaczyna gwałtownie wzmacniać 50 Hz z sieci i to tak ładnie jakby głośnik bezpośrednio do trafa podłączył. Im mocniej podgłośnić tym mocniej generalnie.
Ale po podłączeniu źródła sygnału jest tak że wzmacniacz gra- miksując 50 Hz sieci z zapuszczoną muzyczką.
W miarę rozkręcania głośności przydźwięk sieci słabnie na korzyść muzyczki :)
Od pewnego momentu nie słychać już praktycznie wcale przydźwięku i >muzyczka< sobie gra jak gdyby nigdy nic.
Wzmacniacz nie pracuje wtedy nawet na jakieś tam sporej mocy- można powiedzieć że wręcz taka moja średnia do odsłuchu.
Przy zakręceniu balansem jest powrót przydźwięku- im bardziej ścisza się któryś kanał tym bardziej on nadaje 50Hz. Ale tylko ten konkretny kanał. Drugi w tym czasie gra zupełnie normalnie- bez buczenia.
Co jest grane?
Jakaś pętla masy się zrobiła czy co?
ed: zapomniałem dodać że transformator też buczy na jałowo- ale to nie aż taki niespotykany przypadek- w kiepskich transformatorach. Ten od marantza po prostu na kiepski i buczący nie wygląda
-
zimne luty i masa
-
Trochę sobie lutowałem- podrapałem masę pod blaszkami- pomogło ale tak w 70% .
Dalej jest przydźwięk tylko ciszej się zaczyna i nieco szybciej znika.
-
Marantz-e z tego okresu cierpiały okropnie na plagę zimnych lutów.... i to nawet te wyższe modele. Warto całość przejrzeć dokładnie i przelutować.
-
Spoko, jutro będę jechać wszystko jak leci.
Przy okazji pytanie :
Jak jest z trwałością połączeń owijanych ?
> kołki z nawiniętymi przewodami.
-
Bardzo dobre, drut jakby się nacina na pręciku, zawsze możesz zmierzyć...
-
Minęło dobrych parę dni i marantz przestał brzęczeć siecią. W sumie to nawet nie za bardzo wiem gdzie konkretnie go bolało.
Przelutowałem wszystko jak leci - sprawdziłem połączenia owijane i zdaje się to przez nie burczało. W sensie nie że >owijka < kiepska tylko same kołki. Długie to i sterczy i rusza się na wszystkie strony jakby luzem wsadzone. Kiepska jakość samej płyty głównej- cienkie to i wiotkie i wygląda jakby kilka arkuszy papieru sklejonych klejem do tapet. Wylutowałem kołki- trochę przeczyściłem- przykleiłem pasek plastiku z wierzchu- dorobiłem dziurki i wlutowałem. Teraz kołki sztywne jak szczur w ogonie :) a wzmacniacz gra OK.
Nooo- jak nie za głośno to nawet nie słychać że to na STK jest.
Od biedy ujdzie