Audiohobby.pl
Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: Gustaw w 11-11-2016, 10:03
-
.
-
Wszystko wskazuje na to, że doskonale wiedział, że zbliża się koniec. I'm Ready my Lord" w nagraniu nie było przypadkowe.
-
Wielka szkoda
-
(*)
nie byla to muza co mi odpowiadala
ale przyznaje ze mialem prawie wszystkie plyty :-)
poniewaz niekiedy
a moze czesto
czescie z wiekiem
zdazalo mi sie miec taki nastroj
i wtedy musialem go posluchac
po prostu musialem
wielke szkoda ze go nie ma miedzy nami
-
Wielka szkoda.
Razem z Leonardem zbajerowałem wiele dziewczyn. On śpiewał z magnetofonu, a ja nawijałem na żywo.
To był dobry duet.
Mógł z nim konkurować tylko Scorpions ze swoimi balladami.
-
Mówiło się że miał być przdstawiony do Nobla. Niestety dostał Dylan.
Szkoda, szkoda.
-
Moim komentarzem niech będzie niedawne znalezisko - niejaki Jordan Jansen, wówczas 11-letni, i jego wykonanie "Allelujah". Zmartwychwstanie, zdawałoby się, jest średnim nawiązaniem w temacie śmierci... Tym niemniej, muzyka jest muzyką, twórczość twórczością - a ta przekracza ramy biologii i ludzkiego trwania... Rzeczony utwór to przykład wspaniałe napisanej, klasycznej piosenki: z nośną melodią, z dramaturgią, z potencjałem na rozmaitość interpretacji... Ta zaproponowana poniżej przeze mnie, młodego kangura, znakomicie oddaje melodyjność utworu, jego narracyjność, emocjonalność. Nie jest tak introwertyczna jak oryginał i nie tak egocentryczno-narcystyczna jak Jeffa Buckleya. Na pewne mankamenty rytmiczne można przymknąć ucho... Wykonanie znakomite. Nie tylko "jak na dzieciaka".