Audiohobby.pl
Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: jarrro w 14-03-2014, 15:52
-
Witam serdecznie
To mój pierwszy post na tym niebywale zacnym forum. Na początku ograniczałem swą obecność do lektury, jednakże urzeczony poczuciem humoru , zabawną ironią tu piszących, postanowiłem zaistnieć słowem.
W temacie ujęte są me fascynacje muzyczne, którym oddaję się bez opamiętania od dwóch lat. Zdaje mi się, że każdy słuchający muzy i poszukujący nowych wrażeń , może dotrzeć do tych gatunków muzycznych.
Zauważyłem, że nie będę osamotniony w swych zamiłowaniach, bo znalazłem wcześniej wątki poświęcone twórczości Cecila Taylora albo Sun Ra. Ostatnio mnie wzięło na powrót na słuchanie metalu, ale tu dla mnie najlepszą kapelą jest Gojira rodem z Francji.
Moim pragnieniem jest , aby ten wątek był poświęcony muzyce trudno dostępnej z pozoru w odbiorze, czyli free jazz, wszelaka awangarda , free improv. I tak dla przykładu, w swych poszukiwaniach muzycznych znalazłem zespoły grające skrzyżowanie metalu i free jazzu. Świetnym przykładem może tu być formacja Johna Zorna o przyjemnej nazwie GOD. Zapewne wielu ucieknie od tych dźwięków z krzykiem, ale to solidna porcja kompletnego odjazdu. Płyty o tytułach Possesion albo Loco
Tu próbka grania na YT:
To coś dla wielbicieli skrajnie niekomercyjnego grania metalowego :) Ale jazda , co nie ?
Zatem poszukiwaczy odjechanych brzmień zapraszam tu, aby dzielili się swymi odkryciami i fascynacjami. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie pozostanę tu osamotniony.
Tym, którzy chcieliby wkroczyć w świat free jazzu i nie boją się , polecam dokonania zespołu Vandermark V , i
multinagranie z Alchemii. To właściwie nie free, raczej współczesny jazz z domieszką free
Znajdą się tu odważni, którzy podzielą się swymi odczuciami?
jarrro
-
Ogólnie jestem fanem jazzu, ale do free jazzu podchodze z niejakim dystansem i nie wszystko mi podchodzi z tego podgatunku, uwielbiam np. Art Ensemble Of Chicago (polecam na poczatek - łatwo przyswajalne free, np. płyta Les Stances A Sophie), nie znoszę natomiast Cecila Taylora. A z klimatów, które zapodałeś - polecam starszy projekt Johna Zorna - Painkiller (z tego co pamiętam, na basie grał tam Bill Laswell, a na bębnach perkusista Napalm Death - nia pamiętam nazwiska) - mariaż free jazzu i grindcore :)
-
Art Ensemble of Chicago to podobno najlepsza grupa jazzowa w historii. To genialna muzyka, mająca wppływ na kolejne dokonania. Masz rację, free to szerokie bardzo pojęcie i dziś oznacza coś innego , niż płyta Ornette\'a Colemana "Free jazz".
Jest wielu muzyków , co instrumentu nie ogarniają , a chcą grać free. AEOC znam całą dyskografię, bo poniekąd od nich zaczynałem przygodę z free.
I , tak samo jak TY, nie znoszę C. Taylora ! Fortepian w tym gatunku to często zbędny balast, niewykorzystywany przez muzyków. Ciekawszy jest duet saksofon plus bębny. Czy to Brothzmann, czy Vandermark, rezygnują z fortepianu. Gustafsson podobnie. Na pewno znasz jego zespół Fire! Korzysta z rocka dużo. Są we free miejsca, których nie znoszę, owszem, ale to pole muzyczne można w szeroki sposób zagospodarować, czerpiąc inspiracje rockowe czy to muzy poważnej.
-
Przypadkiem wczoraj i dzisiaj słucham Live in Berlin Ensamblów.Bardzo miłe granie.Free jazz zwykle dla mnie niestrawny,ale to jest bardzo fajne.
-
To świetna wiadomość, że to nagranie się Tobie podoba. Wcześniejsze płyty są dużo lepsze , tak do 1974 roku nagrywali rewelacyjne płyty, potem po przejściu do ECM stracili pewien pazur, ale ciągle świetnie grali. Zaczynałem od płyty właśnie wydanej przez ECM w 1980 roku "Full Force". Po nią sięgnij, rzecz zupełnie genialna , zabawa gatunkami różnymi , zgiełku i hałasu odstręczającego ludzi od free malutko, a wszystkie cechy charakterystyczne dla ich stylu obecne. I, co ważne, płyta rewelacyjne zrealizowana i nagrana, świetnie brzmi
-
>> jarrro, 2014-03-15 01:17:51
To nie jest tak, że nie lubię fortepianu we free jazzie - po prostu rozmijam się z twórczością C. Taylora, lubię natomiast posłuchać grających od czasu do czasu free takich pianistów jak Keith Jarrett czy Andrew Hill.
Nie wiem, czy AEOC można nazwać najlepszą grupą jazzową w historii, na pewno prywatnie jest moją ulubioną - to free jazz o ludzkiej twarzy :)
Grupy Fire nie znam - chętnie posłucham jak bedzie okazja.
-
Do Cecila trzeba imho dojrzeć. Przez lata traktowałem jego muzykę dość chłodno, ale w końcu "zaskoczyła". Dobrze jest jej słuchać na w miarę porządnym sprzęcie, potrafiącym oddać jej energię i skalę dynamiczną, nie zacierając szczegółów.
A fortepian we free jako zbędny balast? Wolne żarty... nie będę wymieniał wszystkich wybitnych pianistów, grywających niekiedy bądź grających głównie free, ale naprawdę jest to instrument znakomicie i po wielokroć wykorzystywany.
Ciekawe, że wyjątkowo dobrze radzą sobie tutaj Panie: Satoko Fujii, Marilyn Crispell, Irene Schweizer, Sylvie Courvoisier, Myra Melford, Aki Takase...
-
Myślę, że to nie kwestia "dojrzałości" - każdy ma swoją wrażliwość, zarówno artysta, jak i odbiorca dzieła i jak na tym styku nic nie zaiskrzy, to znaczy, że te wrażliwości są niekompatybilne. Z drugiej strony w okresach zapracowania, zabiegania oraz związanego z tym zmęczeczenia materiału (osoby odbiorcy) łatwiej mi wchodzi muzyka lekka i porzyjemna - np. fusion (tutaj słucham przede wszystkim Weather Report oraz Milesa Davisa z lat 1969-74), a także... Esperanza Spalding czy płyty Stevie Wondera z jego "złotej ery" (1972-76) :)
-
Witam
Mam problem z tym forum, bo nigdzie nie widzę możliwości włączenia powiadomień o odpowiedziach. Dlatego umknęło mi kilka soczystych wypowiedzi.
Dong! Jasne , że masz rację, fortepian żyje we free , moją wcześniejsza wypowiedź była raczej prowokacją w celu przyspieszenia pojawienia się odpowiedzi. Słucham tych pań wymienianych przez Ciebie i ich nazwiska nie są mi obce. jednak mimo wszystko zestaw klasyczny, trio piano, bas , perc. jak dla wyczerpało swe możliwości kreacyjne, niczego nowego nie są w stanie wymyślić. Szczególnie dobrze to widać w trio K. Jarretta.
Zauważ, że we free popularniejszym zestawieniem jest trio bas , saksofon i perc. Vandermark tak robi, Fred Anderson, Brotzmann, Frode Gjernstad i wielu innych.
Ostatnio piano zachwyciło mnie w szczególnym nagraniu, bo fortepian , dwie ! perkusje i wibrafon - Vandeweyer / Van Hove / Lovens / Blume: Quat Live At Hasselt . Tu link do tego zacnego niebywale nagrania
http://www.allaboutjazz.com/php/article.php?id=45342#.Uycktvl5OyU
Sądzę, że może spodobać się tym, co free nie lubią...
-
>> Bednaar, 2014-03-17 08:26:16
>Myślę, że to nie kwestia "dojrzałości" - każdy ma swoją wrażliwość,
>słucham przede wszystkim Weather Report oraz Milesa Davisa z lat 1969-74)
ew. kwestia temperamentu, chęci poznania nowych światów, ludzkich emocji, etc.
jest tego mnóstwo w WR, tym bardziej u "elektrycznego" Davisa, a we free już niekoniecznie ...
magus
też (kiedyś) z Łodzi
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Po 2 godzinach sam niemal dałem się przekonać tym naukowcom, byli bardzo wiarygodni. Na szczęście mam inne poglądy". - prof. K. Kik
"To przekracza moją wyobraźnię". - S. Chandrasekhar, laureat Nobla, zwolennik teorii, wg. której cała materia Wszechświata miała swój początek w nieskończenie małym punkcie
-
""ew. kwestia temperamentu, chęci poznania nowych światów, ludzkich emocji, etc.
jest tego mnóstwo w WR, tym bardziej u "elektrycznego" Davisa, a we free już niekoniecznie ...""
Czyli co, WR albo M.Davis to poznawanie nowych światów, emocji , a we free tego nie ma? Wolne żarty...
Znam dokonania WR i elektrycznego Davisa, na których to płytach, szczególnie koncertowych, muzycy niejako wbrew Davisowi przemycali duuuuże dawki free.
Przecież to emocji jest we free najwięcej! Skąd ten cały zgiełk? Jarrett powiedział, że muzyk uczy się nut, potem uczy się grać (albo odwrotnie) , jednak by zaczął naprawdę grać, musi zapomnieć to, czego się nauczył. I to jest free, to prawdziwa sztuka, kiedy to powstające dźwięki są tylko wyrazem wnętrza świata przeżyć muzyków. Gdzie strona finansowa, kalkulacja, ile zarobię, nie ma miejsca. I Miles Davis i WR liczyli dutki, tak jak liczy intensywnie nasz Możdżer, co to słodkie płyty nagrywa dla ECM. Można współczesnym poszukiwaniom awangardowym w jazzie improwizowanym zarzucać, że jest to muzyka trudna w odbiorze. To prawda. Nie każdy musi jej słuchać. Ale pisanie , że we free nie uczuć, jest po prostu śmieszne. Micheal Jackson był białą kobietą , czyż nie ? Przyznaj się, że ta muza nie dociera do ciebie, jest niezrozumiała, nie chcesz tego słuchać, tak ja ja nie znoszę reggae , jednak nie ośmieliłbym się nigdy powiedzieć, że oni uczuć nie przekazują.... Szanuję i podziwiam słuchaczy reggae.
-
>> jarrro, 2014-03-17 23:55:06
Spokojnie, kazdy słucha tego, czego chce i co lubi - nic na siłę :)
No i małe sprostowanie: Możdżer nagrał płyt dla ECM w liczbie: 0, chyba pomyliło się Tobie z wytwórnią ACT ;)
-
Moim celem przy zakładaniu tego wątku było umożliwienie dzielenia się swymi fascynacjami muzy odjechanej. Nasłuchałem się już pod swoim adresem opinii, że jestem bałaganiarzem, idiotą, bo takiej "nieuporządkowanej , brudnej " muzyki słucham. Opinie typu free jazz nie przekazuje uczuć, przeżyć warto wpisywać w temacie " Dlaczego free jazz jest do niczego". Owszem, jestem nerwusem , wariatem niecierpliwym itp. Taki jestem. Na pewno za dużo kawy piję, co magnez wypłukuje, i potem ma odporność na stres maleje. Ale , dopóki żyję, wkurzać mnie będą kierowcy mający problemy z podjęciem decyzji na ulicy w ruchu drogowym, irytować mnie będą kobiety ze strachu jadące nazbyt wolno i głupota ludzka wkurzać mnie będzie.... To chyba dobrze? Najgorsza jest obojętność.
Co do mojej pomyłki w kwestii wydawnictwa , chylę czoło przed Pana wiedzą, szanowny Bednaarze
-
Po prostu słucham Możdżera :)
Ja mam tak, że na free jazz miewam fazy i nie słucham codziennie - ale raczej na ten starszy: Coleman, Coltrane, AEOC, Sun Ra itp. choć Vandermarka mam też dwie płyty, cośtam Tima Berne tez się znajdzie. Na co dzień raczej fusion, potem mainstream (bopy wszelakiej masci), spoza jazzu: czasem elektronika szkoła berlińska i inne (S. Wonder, folk, dub - np. Laswell itp). Przyznaje się też do Diany Krall i wspomnianego Możdżera - czyli wykonawcy lekcewaeni przez hardcore\'owych jazzfanów.
-
Bednaar, jesteś cudowny, przywróciłeś mi wiarę w ludzi :) Myślałem , że wątek umarł śmiercią naturalną, że spłoszyłem wszelakie człowiecze jestestwo bywające tu.
Mnie, jak dwa lata temu chwyciło na free, trzymało baaardzo długo. Jak każdy neofil, byłem skrajny i tylko free i różne eksperymenty wybierałem do słuchania. Dziś mi minęło o tyle, że w przerwach na free słucham innych rzeczy. Teraz mnie wzięło na polski hiphop, szukam mądrych tekstów, to rytmiczna muza, w samochodzie fajnie tego się słucha. Wracam też do lat wczesnej młodości i odkurzyłem ostatnio Bee Gees albo Dire Straits.
Wróciłem także do black metalu i w ogóle do metalu, tam ciągle fajne rzeczy nowe się rodzą z wpływami folkowymi. I gdy się zmęczę metalem, zapuszczam Glena Goulda, facio niesamowite rzeczy na fortepianie robił z muzyką Bacha. Ilekroć zapuszczam Glena Goulda, taki spokój mnie ogarnia, jakby mamusia mnie tuliła....
A potem zapuszczam coś, czego w naszym biednym kraju nie ma, słucham wielkiego barda naszych czasów, głosiciela prawdy wszelakiej, boskiego Czecha Jaromira Nohavicę . I dopiero wówczas jestem szczęśliwy. Jeśli
kiedyś podobała się Tobie poezja śpiewana, Nohavica trafi do Ciebie. Tak szczerze mówiąc, gdy idę ulicą i widzę tych wszystkich spieszących gdzieś po coś, okrutny żal mnie ogarnia, bo ich życie jest bez sensu, ponieważ nie słyszeli Nohavicy... Moje życie byłoby bez sensu bez jego muzyki. Nasz Turnau albo inni śpiewacy typu Bajor nie są godni zawiązać Nohavicy sznurówki w butach....
Rozpisałem się , za co serdecznie przepraszam , ba , powiem więcej, to się więcej nie powtórzy.....
-
>> jarrro, 2014-03-20 00:20:13
Bednaar, jesteś cudowny, przywróciłeś mi wiarę w ludzi :)
Aj daj spokój :)
Z tej muzyki, o której napisałeś: metalu nie znoszę, zaś Nohavicy nie znam - poezji spiewanej słucham rzadko i dawno już nie miałem fazy na te klimaty.
Ostatnio jestem dość daleko od free, wczoraj wieczorem było lajtowo: Możdżer Danielsson Fresco - "Between Us Ane The Light" oraz The Winter Consort - "Road" (płyta z 1970 roku, 2 lata później większość muzyków z tego składu odeszło i utworzyło grupę Oregon).
-
>>jarro
Ja jestem nałogowym słuchaczem jazz rocka,fusion,avangardy, free (oczywiście wszystko to z korzeniami jazzowymi). Nie słucham metalu i tym samym jego mieszanki z jazzem ale każdy z nas ma swoje upodobania. Jedno jest jak dla mnie fascynujące. Ewolucja jazzu i wymieszanie go z innymi gatunkami daje niesamowite efekty i potrafi zaskakiwać bogactwem doskonałej muzyki naładowanej emocjami i nietuzinkowymi kompozycjami. Wcześniej myślałem, ze muzyka się dla mnie kończy i nikt nic już nie wymyśli co by mnie zainteresowało iwciągneło. o jakże się myliłem na moje szczęście. Pierwsza propozycja
Jaga Jazzist : The Stix
A przygodę z tego typu muzyką zacząłem od Tomasza Stańko :From The Green Fields (gorąco polecam arcydzieło!!)
-
Muzyka do nieistniejącego filmu Ark Frames\' Keith tippet ;
-
Oczywiście keith przez duże K" ;
Ikue Mori i Phantom Orchad tez może być . np