Audiohobby.pl
Audio => Słuchawki => Wątek zaczęty przez: Cypis w 07-10-2011, 08:32
-
Cześć
Ratunku! Gdy już wydawało mi się, że poszukiwania zakończyłem i znalazłem słuchawki przy których dłużej zostanę okazało się, że pojawił się konflikt interesów.
Gdy słucham wieczorkiem muzyki w sypialni, żonie to co słuchać na zewnątrz przeszkadza w oglądaniu seriali. Podgłaśnia telewizor i zaczyna to mnie przeszkadzać. Podgłaśniam ja na słuchawkach a potem żona... wygrywa. Głośniej na słuchawkach nie da się słuchać. :/
Nadmienię, że zmiana żony nie wchodzi w rachubę, tudzież wyniesienie telewizora z sypialni jak i mnie jako słuchającego.
Szukam zatem alternatywy do DT880. Czyli koniecznie zamknięte, welurowe pady, sygnatura i jakość dźwięku IDENTYCZNA (albo bardzo, bardzo podobna) do DT880. Szczególnie zależy mi na świetnych wysokich i kontroli dołu.
DT770 byłyby dobre? Shure 940? Poradźcie proszę. Gdzie lub u kogo mógłbym takich słuchawek posłuchać?
-
DT770 Edition 250 lub 600 omów, ewentualnie T70 - porada w ciemno. To powinno być najbardziej podobne, a jak chcesz żywiej i nieco jaśniej to Shure SRH-940.
-
Myślałem o DT770 jednak niepokoją mnie dwie sprawy.
Pierwsza to podbicie dołu, które jest niepokojąco bardzo podobne do Sennheiser HD280Pro
http://graphs.headphone.com/graphCompare.php?graphType=0&graphID[]=713&graphID[]=3101&graphID[]=723&graphID[]=533
Z doświadczenia po HD280Pro wiem, że może mnie to zmęczyć na dłuższą metę. Z wykresów widać, że Shure 940 mają charkę bardziej spokojną i podobną do DT880.
Druga sprawa to mnogość wersji DT770 (zwykłe, premium, pro, "M" i HGW co jeszcze). Nie dość, że są różne impedancje (32, 80, 250, 600ohm), to jeszcze różnią się kształtem nauszników i jest nawet jakieś wykonanie "M" 80ohm dla perkusistów. W tym przypadku brzydko mi to pachnie podbiciem dołu pasma. A może się mylę? Miał ktoś okazję ich posłuchać? Które byłby najbardziej odpowiednie dla mnie?
-
Wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł :)
Kupić żonie słuchawki z przedłużaczem do telewizora i przekonać ją do ich używania (z tym będzie trudniej). :D
-
W podanej wersji DT770 nie ma odczuwalnego podbicia dołu, natomiast w wersji 80 omów Pro, czy też M, jest pod tym względem masakra. Dlatego polecam Edition, albo te Shure.
-
Piszesz np. o takich: http://www.mp3store.pl/article/beyerdynamic-dt-770-edition-premiumline-250ohm,2010471115835140910.html ?
-
DT 770 to bardzo wygodne, grajace aksamitnie i relaksujaco ale z odpowiednia klarownoscia nauszniki.
To sa takie "neutralne" :)) słuchawki, które niczym szczegolnym sie nie wyrozniaja, ale do sypialni nadaja sie znakomicie.
Przed zakupem naczytalem sie o ich podbitym basie. Mozna to smialo miedzy bajki wlozyc, choc ja je karmie wylacznie klasyka, byc moze wiec nie zostaly odpowiednio "dotarte" :) W kazdym razie, wg mnie sa raczej przesuniete tonalnie w gore.
Przestrzen bardzo satysfakcionujaca jak na zamkniete grajki.
Wczesniej przez dlugi czas uzywalem w sypialni HD280pro. Beyery graja bardziej soczystym, wypelnionym i aksamitnym dzwiekiem. Sennki sa odrobine dokladniejsze ale i zdecydowanie bardziej suche i sterylne.
Ostatnio probowalem czytac niemieckie hifi forum, bo interesuja mnie T70. Sasiedzi nie wyrazaja sie o nich z nadmiernym entuzjazmem, a z odpowiedniego wątku na head-fi na razie niewiele wynika. Tym niemniej na pewno je sobie wkrotce sprawdze.
-
Te wykresy z Headroomu to troche hmmm, no wiadomo. Jakos bardziej ze sluchem odbieram te z InnerFidelity:
http://www.innerfidelity.com/images/BeyerdynamicDT880250ohm.pdf
http://www.innerfidelity.com/images/ShureSRH940.pdf
http://www.innerfidelity.com/images/BeyerdynamicDT770.pdf
http://www.innerfidelity.com/images/SennheiserHD280Pro.pdf
-
z tej samej stajni co DT770 ... proponuję przyjrzeć się ... DT150 + jasno brzmiaca elektronika co by muzycznej buły nie stworzyć zamiast żywej muzyki ;) są tanie i dobre... a pod względem izolacji od otoczenia przebijają wszystkie inne...
-
>> proponuję przyjrzeć się ... DT150
Miałem ci ja je na głowie. Nie podobał mi się środek pasma w nich. Był IMO lekko podbity i natarczywy. Dół to rzeczywiście była buła. Że o ich estetyce nie wspomnę ;) No i nie mają welurowych padów jak pamiętam.
-
>> fallow, 2011-10-07 12:10:57
>> http://www.innerfidelity.com/images/BeyerdynamicDT770.pdf
Zakładając, że wykresy są poprawne, to DT770 będą bardziej "waliły" dołem niż HD280Pro. A te drugie mnie zmęczyły po tygodniu słuchania.
Być może do klasyki, gdzie dynamicznych niskich tonów (perkusyjnych) jest "jak na lekarstwo" się nadadzą, ale do rocka gdzie dół to nerw utworów, zniechęcą słuchacza jeśli nie jest basolubem.
Z drugiej strony same wykresy to nie wszystko. Może się okazać, że brzmią całkiem dobrze. Trzeba by posłuchać....
-
>> zagra, 2011-10-07 14:22:13
>> Sprzęt do bani , przynajmniej napędzający.
Ech.. Sprzęt jaki był taki był. Szczęście że nie mój bo bym się czuł dziwnie wydając tyle kasy na niego i słysząc, że jest do bani.
Zatem poprawka do pierwszego mojego posta. Słuchawki mają zagrać tak samo poprawnie, z taką samą perfekcyjną kontrolą pasma, na równie gównianym wzmacniaczu jak mój Lehmann, tak jak to robią obecnie DT880. Czyli DT1350 i DT150 odpadają.
-
@Cypis, kopsnij się do Maxa to będziesz wiedział jak grają DT770 Edition 250 omów. Mówienie o przewalonym basie jest nie na temat. To są nawet łatwiej przyswajalne słuchawki niż Shure SRH-940.
Gdybym miał teraz wrócić do Beyerów, to znacznie większe szanse miałyby DT880 niż T1. Te ostatnie zresztą ładnie pikują z ceną. Na ebaju chodzą już po circa 450€.
-
>> zagra, 2011-10-07 15:05:40
>> Gwoli jasności , które słuchawki u Ciebie grają doskonale ?
A wystarczyło uważnie czytać.... Nie napisałem, że grają doskonale tylko, że perfekcyjnie kontrolują pasmo. A pisałem o DT880 jakby trudno było znaleźć. I od razu uprzedzę dalszą polemikę, której nie mam zamiaru kontynuować. Twój słuch i mój słuch różnią się. Dla ciebie DT1350 to wzór doskonałości. Dla mnie to kiepskie "przewalutowane" słuchawki. Tak więc możesz pokrytykować DT880 i gówniany napęd (Lehmann) ale mało mnie to obchodzi. DLA MNIE grają najlepiej ze wszystkich słuchawek jakie słyszałem i do nich chcę równać. Nie do DT150. A tym bardziej DT1350 i jakiś mitycznych doskonałości wzmacniaczowych.
>> majkel, 2011-10-07 15:28:05
>> @Cypis, kopsnij się do Maxa
Cóż... Powiedzmy tak. W tym temacie pozostała mi tylko wyobraźnia albo... zakup. ;)
-
A jeszcze tak wyszperałem: AKG K272HD... AKG K271 Mk2... Mógłby to ktoś porównać do DT880?
-
Słuchałem B 880 nawet mnie się podobało ich brzmienie ale zdecydowałem sie na HD 650 i ich właśnie teraz używam.
Nie mówię że 650 są ideałem neutralności ale i 880 takimi nie są ale tu zagra się zgodzę zmęczą okrutnie słuchacza po paru kwadransach .
Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)
-
na innym forum sa 940, 3 miesieczne za 800 zl. potarguj sie i kup. ja nie widze dla Ciebie innej alternatywy:P
-
do beyerow trzeba miekiego wzmaka jak chcesz dlugo sluchac. I zagra to milo i niemeczaco. Gore wzmak musi miec lekko cofnieta i gra to nie meczaco
-
>> MAG, 2011-10-07 18:15:58
\'\' Słuchałem B 880 nawet mnie się podobało ich brzmienie ale zdecydowałem sie na HD 650 i ich właśnie teraz używam.
Nie mówię że 650 są ideałem neutralności ale i 880 takimi nie są ale tu zagra się zgodzę zmęczą okrutnie słuchacza po paru kwadransach .\'\'
Na tym to właśnie polega, że przyjemność z odsłuchów każdy widzi inaczej
Dla mnie HD650 są niestrawne, w kontekście wielu opinii o tym, że Grado mają powykrzywiane pasmo i tną uszy,
sześćsetpięćdziesiątki są jeszcze większym dziwadłem pod względem dżwiekowym, ale szanuję to że komuś bardzo mogą podejść.
Znacznie lepsze, tzn. bardziej rozdzielcze i zrównoważone brzmieniowo są HD600 zwłaszcza po modzie, również kablowym.
Co do Shure940, to faktycznie zbierają znakomite recenzje, zwłaszcza na pewnym dużym zagranicznym forum, gdzie w wątku o tych słuchawkach cały czas wrze, a niektórzy nowi właściciele zdradzają nawet objawy ekstazy. ;-)
-
>> Fomalhaut, 2011-10-07 20:04:45
Wanie na tym polega ta zabawa gdybym potrzebował się katować wybrał bym B 880 ale nie mogłem ich tak naprawdę strawić.
Też szanuje innych oceny ale moja wobec B 880 jest negatywna .
Ale na pierwszy rzut to one są efekciarskie:)
HD 600 sa ok ale ich nie mam więc piszę tylko o tym co mam i mnie akurat bardzo odpowiada .
Słucham dużo wokalistyki i akurat mnie te słuchawki do tego idealnie pasują .
Nie usprawniam nic w słuchawkach myślałem o tym ale więcej w tym sugestii audiofilskiej niż prawdy.
Można wymieniać kable i snuć opowieści zawsze można w ten sposób budować legendy :))
W sumie co byśmy tu nie pisali to zawsze jest tak że każda sroczka swój ogonek chwali:)Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)
-
zagra
Nawet najcięższy Heavy Metal ma grać bajka.
Zgadzam się i podpisuje pod tym , tak naprawdę kiedyś na jednej z płyt Slayer a testowaliśmy to i owo no niezłe efekty tej jazdy .
Niektóre odtwarzacze CD ledwie dyszały :)
Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)
-
Cypis: IMHO DT880 to wyzsza audioswirska klasa niz K27x, uwazam ze chyba nie bylbys zadowolony z takiej zmiany. Nie sadze aby znalezienie zamknietego zastepcy dla DT880 bylo mozliwe - z takim samym sposobem grania. Pozostaje zdecydowac sie na cos innego lub zblizonego. SRH940 tez graja w troche inny sposob niz DT880.
---
Ja nie mam watpliwosci, ze DT880 sa w moim odczuciu wyraznie lepszymi sluchawkami niz DT150. Pomijam juz kwestia "ultranadswietlnego systemu napedzajacego" o ktorym sie tu wspomina bo to mozna napisac w kontekscie wielu sluchawek. Dla mnie DT880 docieraja tam gdzie DT150 po prostu nie potrafia. Ale akceptuje fakt, ze ktos moze uwazac zupelnie odwrotnie. DT150 sa dla mnie dobre, DT880 - b.dobre.
HD650 to dla mnie sluchawki z brutalnie wycieta gora pasma i bez modow po prostu nie nadaja sie do sluchania na dluzsza mete, nie potrafie zaakceptowac takiego morderstwa gornych rejestrow.
Od T1 czy T5 takze bez zbyt dlugiego namyslu wolalbym DT880. Nie mowiac juz o Grado :))
Slowem - nie znam alternatywy, mozna jedynie padazyc za czyms innym, w miare zblizonym. Znajac juz lekko upodobania w kontekscie co jest nie do przejscia dla Cypisa, mysle ze z mety nalezy odrzucic wszystkie Ultrasone lub Denony, wieksze szanse mialyby juz faktycznie te AKG.
-
Beyerdynamic sam podaje - na stronie internetowej, pudełku, itd. do czego są dane słuchawki. Do analitycznego przedstawienia brzmienia materiału dedykowane są DT880 Pro, DT150 to narzędzie do monitoringu, czyli długo i bez wnikania w materiał, bo też długo i analitycznie słuchać to się nie wydoli. ;) Nie ma więc co wymyślać koła na nowo i udowadniać, że to nowe jest bardziej okrągłe, bo nie jest. DT880 to wyższa półka niż DT150, tyle że nie takie pancerne i nie izolują. DT150 są lepsze od DT770 Pro, bo te grają jak karykatura wiejskiego car audio, ale DT770 Edition 250 omów to już bym wolał.
Oczywiście trzeba mieć odpowiedni mega super wzmacniacz i porządne źródło, a wszystko połączone odpowiednio znakomitymi kabelkami. Wtedy słychać, że DT880, DT770, , miażdżą wszystkie inne słuchawki. I tak można w kółko, i każdy może napisać to samo, tylko inny model słuchawek wstawić.
-
Tak nie ma sensu pisać więcej na ten temat HD650 to na dzień dzisiejszy moja referencja jeśli będę miał kiedys inne lepsze słuchawki zapewne referencja się zmieni to proste.
Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)
-
W jakiej rownoleglej rzeczywistosci Ty zyjesz Zagra :)) ?
Do monitoringu jasne ze wymagana se sluchawki zamkniete, ale do realizacji jak najbardziej moga byc otwarte. Niby w czym one maja przeszkadzac w zamknietej kabince, w produkcji, masteringu, czy domu ?
Zeby nie byc goloslownym, jakis przyklad pierwszy z brzegu:
"What do we use?: Our location engineers favour the Beyerdynamic DT150 which offers excellent sound isolation, great build quality and is eminently repairable (if not offering the most accurate of bass end). And in the mastering studio we\'re keeping it in the family with a pair of Beyerdynamic DT 880 Pro\'s"
http://www.tenthegg.co.uk/tips/t012/
-
Pa Wodzu :)
-
A nie miales sie juz uniesc fochem i z nami nie rozmawiac ? :)
To zadna nowosc nie jest ze HD650 sa cenione, kazdy kto choc troche sie interesuje tematem wie ze, HD650 sa uwazane nie od dzis za jedne z lepszych sluchawek do sluchawkowego masteringu. Co nie przeszkadza mi ich osobiscie nie trawic. Co nie zmienia faktu, ze podobnie cenione sa DT880 albo 7509.
Ale przeciez wiadomo takze jak glosi Zagra, ze nic nie moze rownac sie z DT1350 oraz jego wlasnej roboty wzmacniaczem pod nie, ewentualnie jakims starociem jezeli juz ma nic byc od Zagry, ktorego trudno gdziekolwiek dorwac :))
-
Btw. Ale co oni tam wiedza w tym nowoczesnych studiach co maja strony internetowe. Pewnie marnuja czas na jakies wypociny zamiast na prace i uzywaja nowoczesnych produktow audio zamiast kostek sprzed lat. Omamieni sa wszyscy przez marketing i propagande na pewno.
-
Ciekawe, że w studio nie można mieć otwartych słuchawek, ale monitory bliskiego pola są wporzo.
-
Zagra, Ty masz jakis fetysz z ta emisja i rejestrowaniem ? :) Sa takze inne etapy realizacji materialu takie jak mastering a to, ze jestes zamkniety na to co dzieje sie na swiecie i chyba zyjesz przeszloscia to coz, Twoj wybor :)
>> zagra, 2011-10-09 14:47:21
>Fallow
Możesz tupać , krzyczeć , urągać bliźniemu a nie zmienisz faktu że DT1350 zastępują HD25 , DT150 , DT770 i tyle.
---
No coz, ja akurat pisalem ze DT1350 sa lepsze technicznie niz HD25. Ze sa lepsze technicznie od DT150 czy DT770 takze nie mam najmniejszych watpliwosci.
Jezeli jednak wymagaja tak super extra dobranego i zrobionego toru zeby zagraly to ja dziekuje, HD 25 graja dobrze z byle popierdolki. A jedne i drugie to sluchawki do monitoringu w terenie.
-
Kiedys tez uwazalem, ze sluchawki do masteringu to kupa i toczylem tu zaciekle dyskusje z Vinyloidem ze do tego nadaja sie tylko glosniki. Sa jednak odpowiednie techniki, nawyki, praktyka dzieki czemu mix jest z powodzeniem transferowalny glosniki <-> sluchawki.
Od Behemotha to chyba odpadlyby mi uszy wiec sluchawki nie mialyby do czego grac :) To zupelnie nie moj swiat :)
-
Na szczęście, dzięki Maxowi, będę miał najprawdopodobniej możliwość posłuchania DT770 Edition. Posłucham, porównam. Jak ktoś będzie zainteresowany opisem, opiszę na forum. W każdym razie będę miał dodatkową wiedzę w tym temacie. BTW. AKG K272HD też bym posłuchał. Ma ktoś? ;)
@fallow
Posłałem PW jakby Ci się gdzieś znów nie rzuciło w oczy. ;)
@Zagra
Nie jestem realizatorem (w szczególności studia emisyjnego), w moich warunkach finansowo-mieszkalnych nie mam szans na stworzenie wrażeń i realizmu "koncertowego". Dlatego dobieram sprzęt tak by mi się przyjemnie słuchało i mam w dupie czy jest to bliskie oryginałowi czy nie. Ważne że jest bliskie mojemu wyobrażeniu o wierności przekazu. Na chwilę obecną takowy sprzęt mam (nie licząc tego, że "sieje" żonie na zewnątrz muzyką przy jej serialach) i poświęcam się słuchaniu muzyki, którą lubię lub której jeszcze nie znam. A jest tego od cholery.
-
Zagra, Ja sie generalnie z Toba zgadzam :) Apropos lojenia, moze nie jest to w lojenie hehe, ale jezeli juz to nawet na sluchaweczkach Logitecha za 50 PLN brzmi dobrze i dobrze brzmi tez na zrytym audioswirskim sprzecie. Jest to ladnie podrasowane, ale co z tego :))
http://www.vimeo.com/28759505 (trzeba sobie wlaczyc "HD").
Warto dodac, ze filmik rewelacyjny, zdobyl Ikara w St. Hilaire, najlepszy krotkometrazowy.
Kawalek to \'Grizzly Bear - While You Wait For The Others\'.
-
Sorry za offtopa, juz nie bede :)
-
W studio jak Zagra napisał używa się zamkniętych i kropka .
Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)
-
>> majkel, 2011-10-09 14:47:41
Ciekawe, że w studio nie można mieć otwartych słuchawek, ale monitory bliskiego pola są wporzo
Majkel niektórzy realizatorzy pracują w większości na monitorach bp i słuchawkach zamkniętych , Ci którzy pracują w najlepszych stajniach używają różnych rozwiązań , ja znam bardzo dobrze realizatora który pracuje z monitorami bp , śp , sz, na zmianę a po wszystkim słucha tego na monitorach głównych i jeszcze w domu na otwartych o lubi:)
Chcąc zadowolić najbardziej wymagających trzeba stosować różne techniki , pomijam resztę...
Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)
-
>> MAG, 2011-10-09 17:39:33
W studio jak Zagra napisał używa się zamkniętych i kropka .
Odpowiadasz na wpis
>> MAG, 2011-10-09 17:51:27
(...) ja znam bardzo dobrze realizatora który pracuje z monitoram (...)
----
Zagra to chociaz podaje argumenty :) "i kropka" albo kto kogo zna i jakich ma kolegow to dyskusja za pomoca "merytoryki" kumpli ze szkoly podstawowej na przerwie.
Najlepsze jest to, ze wiekszosc uczestnikow w swej rozleglej kompetencji ma wspanialy przeglad przez caly horozynt realizacji materialu muzycznego studiow na swiecie i prawi absoluty :) Rodem z Polski dyskusja. Ja juz passuje, faktycznie lepiej gadac o muzyce niz w studyjno-audiofilskie "dysputy" sie pchac :)
-
@ Cypis:
Na szczęście, dzięki Maxowi, będę miał najprawdopodobniej możliwość posłuchania DT770 Edition. Posłucham, porównam. Jak ktoś będzie zainteresowany opisem, opiszę na forum. W każdym razie będę miał dodatkową wiedzę w tym temacie. BTW. AKG K272HD też bym posłuchał. Ma ktoś? ;)
Jestem ciekawy jak te DT770 Edition zagrają. Cypis poprostu wrzuć swoje przemyślenia z odsłuchu. Zresztą sam ten ten problem z ,, dzwiękami z telewizora,, Dlatego nadal szukam zamkniętych słuchawek które zarówno dobrze izolują od otoczenia jak i sprawdzą się w cięższych gatunkach muzycznych ...
-
fallow
Nie muszę pisać Tobie chyba swojego CV co mam Ci pisać o czym jak nie kumasz podstawowych zasad techniki studyjnej itd.
Mam doświadczenie praktyczne i tyle , reszty nie muszę powielać pisze o tym Zagra:)Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)
-
No niestety nie kumam, ze przy masteringu gdzie nie moge korzystac ze sluchawek otwartych a moge korzystac z monitorow bliskiego pola. Argumenty takie jak izolacja dzwieku z zewnatrz oraz wplyw pomieszczenia sa co tu duzo mowic dosc smieszne. Czy monitory bliskiego pola izoluja od dzwiekow z zewnatrz ? pomieszczenie niby nie wplywa na monitory a wplywa na sluchawki ? :))
Pomijam juz zabawe w domu ale jako, ze modne jest licytowanie sie to zalicytuje ze sam spotkalen sie ze sluchawkami otwartymi do masteringu w Wiedniu nie jeden raz - oczywiscie AKG. Takze w PL w pelni otwartych DT990 Pro uzywali np. realizatorzy Krzysztofa Pendereckiego.
-
Zagra, czego takiego kolumny nie są w stanie oddać ? (przy słuchawkach jak się domyślam)
Sporo kolumn przy dobrych słuchawkach po prostu muli/maskuje, ale z kolei dobre zestawy moim zdaniem prezentują sie wiarygodniej od nawet najlepszych słuchawek(zestawień słuchanych do tej pory). Oczywiście jeśli ktoś sobie postawi przeciętne kolumny sklepowe w cenie do 5Kzł i porówna z dobrze napędzonymi słuchawkami....za nawet 200zł :-) to najczęściej będzie zdziwiony możliwościami słuchawek i tu 100% zgoda....ale takie uogólnianie "kolumny nie są w stanie oddać" moim zdaniem nie trafia w realne wrażenia.
-
Akurat Sennki HD600 lub BD DT150 przy dobrych kolumnach nie miały czego szukać...aczkolwiek przy klasycznych kolumnach o przeciętnej sprawności jak najbardziej tak :-)
-
Tzn z czystej ciekawości jaki jest odstęp 2 i 3 thd od sygnału użytecznego ?
Żeby to ująć od strony czysto pomiarowej (niekompletnej moim zdaniem).
I jak to wygląda w przypadku popularnych słuchawek niskoimpedancyjnych - tu info dla właścicieli.
-
Otóż to. Mówienie o niskich THD słuchawek wysokoimpedancyjnym to czysta manipulacja, bo chodzi de facto o wzmacniacz, który z nimi produkuje mniej THD z powodu krótszego odcinka charakterystyki prądowej, na jakim pracuje. Jakby wziąć dowolny model Beyerdynamica w wersji 32 i 250 omów, to obydwa są identyczne konstrukcyjnie poza cewką, więc potencjał własnych THD mają ten sam. Wersje 600 omów mają ciut mniej z racji lżejszej cewki, ale też skuteczność na 1mW mają gorszą od wersji 250 omów, więc uzysk jest tylko z mniejszej masy ustroju grającego.
-
"Co za tym idzie , znacznie niższe zniekształcenia."
A teraz pomyśl dlaczego 15 cali na basie ma niższe thd od 15cm ? :-)
"Jestem ciekaw jak interpretujesz znane obrazki z tu i ówdzie dostępnych makatek."
Jasne Zagra. Głośniki maja odstęp thd powiedzmy 30dB, rozumiem że ty interpretujesz 300dB w słuchawkach (rząd wielkości) ?:-)))
Faktycznie maja thd na poziomie - 300dB ???? Cy może chciałbyś sprostować ?
-
>> zagra, 2011-10-10 11:37:00
>> Wynika to z pracy bardziej napięciowej a niżeli prądowej
Dlaczego praca prądowa miałaby powodować większe zniekształcenia? Oczywiście rozmawiamy tylko pod kątem samych słuchawek a nie słuchawek + wzmacniacz.
-
Jesteś mistrzem! Mistrzem takiego tłumaczenia by niczego nie wytłumaczyć.
Prawo ohma to ja znam. Tyle tylko, że w swoich rozważaniach uwzględniłeś wzmacniacz a prosiłem by tego nie brać pod uwagę, bo rozmawiamy o słuchawkach, nie wzmacniaczach.
Wyobraź sobie, że masz Wzmacniacz Idelalny. Ów WI produkuje tyle napięcia ile potrzeba i ma zerowa impedancję.
Ponawiam pytanie. Dlaczego słuchawka wysokooporowa miałaby produkować mniej zniekształceń niż niskooporowa?
No bo jeśli weźmiemy od uwagę wzmacniacz realny (nie idealny), to większe zniekształcenia nie produkuje słuchawka niskooporowa tylko właśnie wzmacniacz nieoptymalnie obciążony. Prawda? Co zresztą wynika po części z twojego dalszego wywodu.
-
>> zagra, 2011-10-09 15:19:26
>Fallow
>Nie da rady zrobić dobrze masteringu na otwartych słuchawkach.
>W ścieku można dostać gdy masz na łbie otwarte , ba nawet półotwarte.
>Musisz mieć odseparowanie od obcych dźwięków.
>P R A K T Y K A !
Co za bzdura... zagra nie mów, że Ty kiedykolwiek zrobiłeś jakikolwiek mastering czegokolwiek, bo Twoje wpisy temu przeczą. Odseparowanie od obcych dźwięków? Jakich niby? Czy Ty gadasz o masteringu czy nie bardzo wiesz o czym?
Pomijam fakt, że bardzo rzadko ktokolwiek robi mastering na jakichkolwiek słuchawkach, Gawłowski kiedyś twierdził, że nadają się do tego jedynie Twoje ulubione DT-150, ale wątpię, żeby ten osąd był podyktowany wiedzą, bo jak profesjonaliści traktują słuchawki nie jest żadną tajemnicą.
Tak więc zagra i MAG podajcie może inne powody, dla których do masteringu nadają się tylko i wyłącznie słuchawki zamknięte, bo argumenty w stylu "musisz mieć odseparowanie od obcych dźwięków" czy "tak bo tak jest i kropka" są kiepskie... do tego robienie najazdu na fallowa, który moim zdaniem posiada większą wiedzę w tym temacie, to lekka żenada.
Pozdrawiam,
ps. prawda jest taka, że mix i mastering da się zrobić na wszystkim (oczywiście mówimy tu o sprzęcie na jakimś tam poziomie, a nie pchełkach z kiosku), bo nie jest to kwestia sprzętu, a jedynie znajomości i świadomości co się posiada oraz wiedzy.
-
>> zagra, 2011-10-10 12:47:48
Tak poza tym .... Gawłowski jest praktykiem. Nie forumowym erotomanem gawędziarzem.
Cóż za samokrytyka. :-)
-
>> zagra, 2011-10-10 12:51:52
Coooo Raptor odwiedził w jaskini ?
Ja tam nie wiem czy to był Raptor, F22 czy SR-71 ale, bez urazy, piszesz Zagra tak jakbyś dostał właśnie pokojową Nagrodę Nobla z zakresu audio, czyli dużo ale chyba coraz bardziej odjechanie i z górnego c.
Ale ja, skromny, afgański terrorysta nie znam się, nie orientuję i zarobiony jestem :)
-
zagra nic o mnie nie wiesz, natomiast z buta atakujesz... śmieszne i smutne! Podaj jakiekolwiek argumenty, bo jak na razie jedynym jest to, że "zawodowcy" wiedzą lepiej.
Co do pytań: tak byłem w studiu i to nie raz - czy to Ci wystarczy, żebyś zaczął gadać normalnie, a nie jak "wiejski guru"?
Powiedz może, wymień kogoś, kto traktuje słuchawki w sposób tak świadomy, jak tutaj piszesz? Rzuć nazwisko, nazwę studia, cokolwiek? Jak dla mnie, to szczytem jest HD650, DT-150 bądź tego typu sprzęt podpięty gdziekolwiek, do miksera, do DACa czy do innego badziewia... jak masz inne doświadczenia, to są to raczej jednostkowe przypadki, gdzie być może Ty kogoś uświadomiłeś, że warto się tematem zainteresować i poszukać sprzętu, który pokaże co te słuchawki potrafią?!
-
>> zagra, 2011-10-10 13:00:27
>Ahmed
Masz coś ciekawszego do powiedzenia
Mam ale zarobiony jestem. :-)
-
Real World Studio
-
Odpowiadasz na wpis
>> zagra, 2011-10-10 13:06:08
>Szwagiero
>Szczytem czego są dla ciebie HD650 ?
>Pytam poważnie.
Poważnie przeczytaj (uważnie!) jeszcze raz to co napisałem, a potem zadaj ponownie pytanie!
-
zagra i co to jest za tabelka? Nawet nazw słuchawek nie potrafią wpisać prawidłowo bo nie znam Fostexa T-120 czy ATHM 40fs. Czemu ta tabelka dowodzi? Że zawodowcy używają od lat tego samego? Gdzie Beyerdynamic, gdzie Sony? Kolejne studyjne ikony.
-
Sorry BD jest, Sony nie ma.
-
OK mój błąd - to nasz terrorysta. To co doczytałeś i przeanalizowałeś już post z HD650?
-
Prawo Ohma to dopiero wstęp do wytłumaczenia czegokolwiek. Charakterystyka prądowa tranzystora to Ic = Ib * hFE = Is*exp(Ube/Fi(t)). Przy sterowaniu napięciowym bazy prąd kolektora zmienia się wykładniczo. Im mniejszy zakres zmian argumentu dowolnej funkcji, tym bardziej można ją przybliżyć funkcją liniową - to mówi Twierdzenie Taylora, a im bardziej liniowa funkcja, tym mniej produktów harmonicznych - twierdzenia o funkcji złożonej i rozwinięcie w szereg McLaurina odpowiednio. Tak jest w stopniu napięciowym.
Natomiast w stopniu prądowym (wtórnik), tym bardziej zmienia się napięcie na złączu wyjściowym, im większe zmiany prądu, wzór ten sam co na początku poprzedniego akapitu. W lampach, FETach i MOSFETach obowiązują inne wzory, oparte o funkcję kwadratową w najprostszej postaci, a potęgową lub wymierną w postaci pełnej (nie uproszczonej). Is to współczynnik wynikający z geometrii i stopnia domieszkowania krzemu tranzystora.
-
>> szwagiero, 2011-10-10 13:21:47
Nawet nazw słuchawek nie potrafią wpisać prawidłowo
To Piciu Gabriel popełnia takie błędy :-)
-
zagra przeczytaj raz jeszcze, jeśli kwestia nie jest dla Ciebie oczywista to dorzucam Ci jedno słowo, które powinno Cię naprowadzić:
Powiedz może, wymień kogoś, kto traktuje słuchawki w sposób tak świadomy, jak tutaj piszesz? Rzuć nazwisko, nazwę studia, cokolwiek? Jak dla mnie (!!!) W STUDIACH (!!!), to szczytem jest HD650, DT-150 bądź tego typu sprzęt podpięty gdziekolwiek, do miksera, do DACa czy do innego badziewia... jak masz inne doświadczenia, to są to raczej jednostkowe przypadki, gdzie być może Ty kogoś uświadomiłeś, że warto się tematem zainteresować i poszukać sprzętu, który pokaże co te słuchawki potrafią?!
Postaram się teraz pisać... czytelniej ;)
-
zagra nie wiem z jakimi Ty studiami masz doświadczenia, ale coś mi się wydaje, ze mało specjalistycznymi. Wydaje mi się, że mowa była o masteringu, a jeśli studio dysponuje jednym pomieszczeniem gdzie robi się mydło i powidło, to nie dziwne, że obliguje to do używania słuchawek zamkniętych.
Abstrahując od tego, rozumiem, że tupanie nie przeszkadza podczas odsłuchu z monitorów?
-
">> zagra, 2011-10-10 11:47:12
>Lanc
Nie mam zielonego pojęcia skąd ci wyszedł ...wynik ? 300 dB ?"
Zagra, to proste. Pisałeś ze słuchawki mają zniekształcenia o rząd wielkości MNIEJSZE od głośników. Głośniki mają 2/3 thd na poziomie - 30dB...stąd rząd wielkości mniej to właśnie 300dB. Sam to napisałeś. Tak czy nie ?
"Noooo jak wielki musiałby być taki głośnik w kolumnie ?"
Kolejne voodoo głupoty, tym razem nawet mi się nie chce...15 clai w kolumnie (oprócz dipola) miażdży każde słuchawki.
-
>> majkel, 2011-10-10 13:26:23
>> Prawo Ohma to dopiero wstęp do wytłumaczenia czegokolwiek.
>> Charakterystyka prądowa tranzystora to Ic = Ib * hFE = Is*exp(Ube/Fi(t)).
Dzięki majkel! Dostrzegam różnicę. W szczególności między... wykładowcami. ;)
-
Panowie,
z kim wy próbujecie dyskutować, hę?
>> zagra, 2011-09-23 16:19:01
>> tak się składa że znam ludzi którzy pracują w wywiadzie
-
>> zagra, 2011-10-10 15:22:05
>Magus
>Zabolało ?
wywiad? nie mogę ci powiedzieć, sam rozumiesz najlepiej - ściśle tajne
(ale tak miedzy nami, to kasztany są lepsze na placu Pigalle)
-
Zagra bredzisz nie po raz pierwszy...najpierw jakieś majaki o najlepszosci kulistych głośników teraz nagle rząd wielkości Ci sie nie wpasował w głupoty które wypisałeś z rozpędu.
Nie zaśmiecajmy wątku...obawiam sie jednak, ze Ty wierzysz w głupoty które wypisujesz....rząd wielkości....-300dB...nie umiesz czytać tabelek...tyle że w tabelkach zapewne nie ma tego -300dB :-)
OK, bez sadyzmu. Spadam stąd do ochłonięcia czerwonego :-)
-
OK, może jednak konkretnie :
"lancaster
(17421/388/1315)
Avatar: lancaster
WYŚLIJ PW
10:54 / 5 godz. temu
Akurat Sennki HD600 lub BD DT150 przy dobrych kolumnach nie miały czego szukać...aczkolwiek przy klasycznych kolumnach o "
"zagra
(859/6/112)
Warszawa
Avatar: zagra
WYŚLIJ PW
11:02 / 5 godz. temu
Tu pozostanę przy swojej opinii , w szczególności gdy chodzi o słuchawki wysoko impedancyjne."
Wiesz zagra co to jest rząd wielkości różnicy zniekształceń ?
Pytałem jakie konkretnie zniekształcenia mają słuchawki (odstęp od sygnału użytecznego).
Pytam, bo nigdy mnie to nie interesowało, natomiast interesowało mnie jak to wygląda przypadku głośników (wiec piszę że przykładowo -30dB)
Potrafisz odpowiedzieć na moje pytanie ?
Wtedy się okaże czy rzeczywiście maja o ten Twój "rząd wielkości" mniejsze thd od głośników. Uważam, ze to bzdura (wyszłoby chcąc nie chcąc -300dB :-))
To tyle ze strony czysto technicznej, a odsłuchowo jak pisałem wcześniej zarówno moje DT150 jak HD600 znajomego nie podskoczą wrażeniem grania na żywo przy dobrych kolumnach. Z kolumn które wymieniałeś tu jako dobre nie słuchałem tylko ATC40, pozostałe z wymienionych przez Ciebie (Art Audio, Ref3A czy PMC) rzeczywiście mogą mieć problem przy średnich słuchawkach dobrze napędzonych.
-
Jak juz to 30dB to rzad wielkosci wiecej niz 20dB.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Decybel
-
Tyle, ze jezeli porownujemy dwie wartosci w decybelach, to rzad wielkosci wiecej niz 20 bedzie przy jednym zerze wiecej :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rząd_wielkości
-
panowie dajcie spokój z tą jałową dyskusją bo watek schodzi na psy... a szkoda...
-
jezeli odnosic decybele do cisnienia to 20dB to rzad wielkosci, jezeli do energi to 10dB. jezeli mowimy o dB to nastepny rzad wielkosci to jedno zero wiecej.
absolutnie nic ma nie byc kasowane. niech potomni znaja nasz poziom. najlatwiej nasrac a potem prosic o posprzatanie.
-
Zagra, jesli chcesz odnosić thd jednego przetwornika do innego to przy tych samych poziomach osiąganego ciśnienia lub wysterowaniu (do wyboru). Wystarczy podać metodologię.
W żadnej kombinacji zniekształcenia głośnika nie będą rząd wielkości (...0,1,1,10,100...) większe od zniekształceń słuchawek.
Wiesz o czym rozmawiamy w ogóle ? Moze być natomiast większe o rząd wielkości napięcie jak zauważyłeś.
Pisałeś o rzędzie wielkości thd (3, 30, 300) a nie przyłożonego napięcia (V/V). jak sie przekłada napięcie na dB to widzę temat ala chwyt za brzytwę :-) ...lub o czym innym myślisz a co innego piszesz...w każdym razie wychodzą głupoty.
Podaj wartości thd dla słuchawek wreszcie....-60dB ? 30,60 to jest rząd wielkości ?:-))) Czy może 30,300 to jest rząd wielkości ? Bo że 10V/V i 100V/V to jest rząd wielkości widać gołym okiem. Tak czy inaczej podaj thd słuchawek - z czystej ciekawosci obejrzę dla jakich warunków jakie wartości.
Ostatnio głupoty wypisujesz. Najpierw ten kulisty "idealny" głośnik, niedawno kilkudziesieciowatowy przedwzmacniacz z opcją pędzenia słuchawek...teraz piszesz co innego a wyglada na to ze na myśli miałes co innego.
Jeszcze raz...rząd wielkości to nie to samo co rząd wielkosci warunków jakie trzeba spełnić by określoną zmianę uzyskać.
-
Zagra, poza konkursem (niepotrzebną dyskusją) serio jestem ciekaw pomiaru thd przykładowo 880-ek dla kilku wartości przyłożonego napięcia (albo nawet dla jednego wybranego). Jeśli dysponujesz takowym proszę o zamieszczenie.
-
>> zagra, 2011-10-10 15:05:00
>> Możesz odpowiedzieć co zrozumiałeś ?
>> Swoimi słowami ? Hihihiii
A np. to, że masz w dupie rozmówców i nawet nie chce ci się czytać tego co piszą. Dla ułatwienia podpowiem, że nie napisałem, że coś zrozumiałem (no może poza tym postem) tylko, że dostrzegam różnicę.
-
Jeśli masz komplet to poproszę. Do tego informacja o osiągniętych poziomach ciśnienia.
-
A mógłbyś wrzucić przy okazji i rozpędem pomiary DT150? Ciężko znaleźć cokolwiek o owych.
-
Prawda to, ale oprócz charakterystyk nie ma nic. Przydałoby się właśnie THD, jak również impuls.
-
Zagra, dzięki.
-
Super! Opiszesz również metodologie testów? Jak i czym były mierzone?
-
Na jakim sprzecie maja byc dokonywane pomiary ? Oraz drugie kolejne wazne pytanie - co z charakterystykami CSD ?
-
Co do wkladu pracy grafika to kompletnie nie czaje ? Stworzenie skryptu/programu generujacego graficzna wizualizacje tylu zgromadzonych danych to raczej dziala informatyka, dobrze by bylo miec do tego dostep via www i tam miec mozliwosc wyboru poszczegolnych wykresow od razu nakladajac je na siebie, podobnie jak w HeadRoomie.
-
Wpisywać dane do Excela. Wygenerować wykres i załatwione.
-
@Zagra, nie odpowiedziales co w sprawie charakterystyk CSD, poza tym - nie bedziecie miec sztucznej glowy ???
>> Ahmed, 2011-10-11 11:40:25
Wpisywać dane do Excela. Wygenerować wykres i załatwione.
---
Ja bym to widzial jednak troche bardziej "pro" :) podobnie jak HeadRoom jezeli chodzi o UI, tylko moze nie jak pop-up tylko po prostu na stronce.
-
>> zagra, 2011-10-11 12:00:30
Jak do tej pory tylko Ryumatsuba i Inner fidelity są w miarę rzetelne , headphone.com według mnie traktuja sprawę trochę po macoszemu.
Mam identyczne zdanie. Zycze wiec wytrwalosci i cierpliwie czekam na efekty :D
-
> Cypis
I jakie masz wnioski po odsłuchu DT770?
Pozdrawiam
-
ja też jestem ciekawy co po odsłuchu: DT770 ?? tak na szybko... fajne to jest ? :))
-
Do odsłuchu jeszcze nie było. Ale opiszę jak tylko dojdzie i nie zapomnę ;).
-
Beyerdynamic DT770 Edition (DT-770 Edition)
No i udało się. Dziękuję Maxowi za pamięć (pamiętał, że chciałem posłuchać) i zaufanie (pożyczył c.a. 600,- nieznanej osobie).
Miałem bardzo niewiele czasu na odsłuchy, bo tylko jedno popołudnie i wieczór. Jednak już samo to wystarczyło by wyrobić sobie zdanie.
Słuchawki odsłuchiwałem na klonie Lehmanna słuchając bardzo różnorodnej muzyki. Były i rockowe kawałki Satrianiego, Pink Floyd, A.M. Jopek, Pat Metheny, Supertramp, Metallica czy też sam Mehler (klasyka). Słuchałem co miałem, na czym miałem i ile czasu miałem. Proszę więc oszczędzić uwag typu "ale na lepszym napędzie...", "jakbyś dłużej posłuchał..." itp.
Zanim dostałem słuchawki do rąk czytywałem opisy i opinie, przeglądałem charakterystyki. Na takiej podstawie wyrobiłem sobie wyobrażenie jak grają. Wyobrażenia minęły się z rzeczywistością. Słuchawki mnie rozczarowały. Ale po kolei.
Wygoda i wykonanie:
Wykonanie jest bardzo dobre. Jednak Edition charakteryzuje się tym, że słabiej dociskają do głowy. Wg. mnie za słabo. Pomimo tego, że DT880Pro (które posiadam), to praktycznie bliźniacze konstrukcje (z wyglądu), to DT880Pro są wygodniejsze. Być może jest to kwestia tego, że moje leżały na mojej głowie a Maxa na jego i stąd niedopasowanie, ale oględziny poduszek pokazały, że DT770 mają ciut bardziej twardsze poduszki i pokryte są bardziej szorstkim welurem.
Pomimo, że to słuchawki zamknięte dość słabo izolują od otoczenia. Spodziewałem się więcej. Sennheisery HD280Pro robią to np. dużo skuteczniej.
Brzmienie:
Moje wyobrażenia o sposobie prezentacji pasma pochodziły z tego porównania:
http://graphs.headphone.com/graphCompare.php?graphType=0&graphID[]=533&graphID[]=2231
Wyobrażałem sobie, że DT770 to takie HD280Pro (które miałem przez pewien czas) ale z lekko rozjaśnioną górą, czyli tym czego mi w Sennheiserach HD280Pro brakowało. Niestety, to nie są "jaśniejsze" HD280Pro. DT770 nie mają punktowego wykopu w dolnych rejestrach. Bas DT770 jest mułowaty, rozwlekły, mało rozdzielczy i bardzo kiepsko kontrolowany. Tu przypomina mi się anegdota opowiedziana przez mojego znajomego fagocistę Słupskiej Orkiestry Kameralnej.
- Panie! Panie! Co pan tam gra? - krzyknął Dyrygent do mojego kolegi
- No... Cis.. Jak w nutach - odpowiedział lekko zmieszany
- Hmmm.. No to niech Pan zagra ten Cis - westchną Dyrygent.
- Buuuuu.... (tu niski dźwięk fagotu)
- Hmmmm.. a niech pan zagra D
- Buuuuu....
- Dobra. Niech Pan gra co chce.
I tak to jest z DT770. Co by nie zagrało to jest "buuuuu...". Włączam A.M.Jopek "Id". Świetna, bardzo dobrze zrealizowana płyta. Słyszę basowe "buuuu". No dawno płyty nie słuchałem, nie poznałem instrumentu. Szybko zamieniam słuchawki na DT880Pro... Aaaaaa.... Przecież to kontrabas z charakterystycznym brzmieniem strun klepiących o podstrunnicę i brzmieniem pudła. Niestety na DT770 jest "buuuu". Jest go dużo ale to "buuu" nie ma faktury, rozdzielczości ani wykopu HD280Pro. Co więcej. "Buuuu" jest "buuuu" bez względu na to czy to kontrabas, elektryczna gitara basowa, czy cokolwiek innego grającego w tych rejestrach. Kontrola basu jest gorsza niż w moich słuchawkach "do komputera" za 49,- z mikrofonem - Philips SHM6500!
Utwór Satrianiego z płyty "Black Swan and Wormhole Wizards" - "Wormhole Wizards", to energetyczny rockowy kawałek, w którym hipnotyczna linia basowa punktowana mocnymi uderzeniami werbla i stopy perkusji, powoduje, że noga sama stuka rytm a sam utwór się nie nudzi. Tak jest przynajmniej na HD280Pro i DT880Pro. Ale nie na DT770. Na tych ostatnich to mdły, nieciekawy, monotonny i stanowczo za długi kawałek.
Ale to nie koniec tragedii. Prawdziwa tragedia zaczęła się wraz z pierwszymi słowami tekstu śpiewanego przez Jopek. W skrócie? Żmija z wadą wymowy. Nie dość, że syczy (tragedia!) to jeszcze sepleni. To podbicie wysokich widoczne na wykresie objawia się takim przerysowaniem głosek syczących (sybilantów?). Tego (tej płyty) nie daje się słuchać na tych słuchawkach! Na innych nie ma problemu. DT880 nie katują uszu w ten sposób. Podobnie HD280Pro i AKG601, i HD598, i CAL!e, i Philipsy, i... itd...
Środek za to jest bardzo poprawny choć lekko wycofany. Te słuchawki grają po prostu konturem. Grają bardziej bezpośrednio (miedzy uszami) niż DT880Pro. Rozdzielczość sceny i poprawność jej rysowania jest dobra (była by bardzo dobra ale zwalisty i rozwlekły bas psuje wrażenie).
Zacząłem się zastanawiać dlaczego Maxowi tak te słuchawki się podobają (gdyby się nie podobały to by ich nie używał). Przypomniałem sobie jak ich używa i czego słucha, bo się gdzieś tu na forum pochwalił. Otoż Max słucha klasyki i... czyta książki jednocześnie! Wydedukowałem, że muzyki słucha cicho. Ściszyłem zatem muzykę i..... BINGO! Słuchawki zaczęły grać! Ich konturowy charakter pięknie wpasował się w krzywą słuchu dla niskich głośności. Cichy basik masował uszy, wysokie pokazywały szczegóły nagrań. Dla niskich głośności mułowatość basu nie przeszkadzała a seplenienie Jopkowej nie rzucało się w uszy. Postanowiłem pójść krok dalej. Wygrzebałem gdzieś moją "kolekcję" muzyki klasycznej (Mój Boże! Kolekcję. Tych płyt mam pewnie mniej niż te co wpadły Maxowi za regał i ich nie znalazł) ale 5-tą Symfonię Mehlera mam. Zapodałem. Oniemiałem. Te słuchawki zostały stworzone do cichego słuchania klasyki! Po prostu. W takiej konfiguracji smyczki mają potęgę i szczegóły, kontrabasy i wiolonczele dopełniają obraz. Kocioł ma potęgę sali koncertowej. Zgłaśniając odsłuch realizm efektu traci się. Przy głośnościach koncertowych a szczególnie koncertów rockowych te słuchawki po prostu nie wydalają.
Podsumowanie:
Z opisu można by wywnioskować, że to kiepskie słuchawki. Ale tak nie jest. To całkiem udany model ale niestety specyficzny, mało uniwersalny i wybredny jeśli chodzi o gatunek muzyki. Z drugiej strony bez trudu potrafę podać typy słuchawek które grają lepiej jeśli nie w całości to przynajmniej w niektórych aspektach a które to kosztują albo tyle samo albo mniej niż DT770 - np. CAL!, AKG601, HD280Pro, HD598. Mając 600-800 złotych na DT770 ZDECYDOWANIE polecam przesłuchać inne w tej kwocie, bo jest spora szansa, że inne dla Ciebie zagrają lepiej.
Wnioski:
1. Wyobrażenia mijają się z rzeczywistością. Szkoda na nie czasu. Lepszą metodą jest osobisty odsłuch.
2. Sposób słuchania i rodzaj muzyki (a tym samym preferencje) maja OLBRZYMI wpływ na ocenę słuchawek.
3. Są jeszcze ludzie, którzy mają wiarę w innych. Jeszcze raz Dziękuję Max.
P.S. Opis jest jak najbardziej SUBIEKTYWNY.
-
Cypis, jestes dla mnie recenzentem nr.1 - mam nadzieje, ze napiszesz jeszcze kilka tekstow :)
-
>> fallow, 2011-11-17 11:45:06
>> Cypis, jestes dla mnie recenzentem
Dzięki. Jednak nie myślałem o tym, że to recenzja a tym bardziej o sobie jako recenzencie (za mało wiem, za mało słyszałem by pretendować do takiej kategorii). Ot, garść uwag po raptem kilku godzinach (z przerwami) odsłuchów. Mam nadzieję, że komuś się to przyda w podjęciu przynajmniej decyzji czy brać te słuchawki pod uwagę. ;) IMO warto ale na pewno nie spasują każdemu.
-
Również gratuluję popełnionego opisu słuchawek. Jest w nim wszystko czego oczekuję: komfort użytkowania, ogólne wrażenia przy różnym materiale muzycznym (wdawanie się w szczegóły niewiele wnosi, bo każdy i tak odbiera te kwestie inaczej), no i szczypta humoru.
Cypis pisz więcej jak będziesz miał okazję i chęci :)
-
Cypis, ja takie wlasnie opisy/recenzje zawsze chcialem czytac. Sposob, styl i zawarte informacje wpasowuje sie dokladnie w to czego szukam w takich tesktach. Nie ma dla mnie znaczenia czy slyszales czubek hi-endu czy nie, albo jak wiele slyszales.
Piszesz ze jest to oczywiscie subiektywny opis ale zobacz, ja niby odbieram DT770 tak samo jak Ty na "normalnym poziomie glosnosc", Ty sprobowales postawic sie w roli Maxa co mnie by do glowy juz nie przyszlo. Oceniles je na innym materiale i innej glosnosci co jak wiemy w sluchawkach jest bardzo wazne i moze diametralnie zmienic ocene - Grado wiadomo sa raczej tylko dla ludzi sluchajacych cicho, wychodzi na to ze byc moze DT770 podobnie. Wydaje mi sie, ze DT990 tez. Natomiast sytuacja jest inna w przypadku K701, DT880 czy SRH940.
-
Cypis dzięki.
Gdybyś mógł jeszcze napisać dokładny symbol tego modelu tzn pro czy nie pro oraz ile ohmowe one są.
Zainteresowałem się nimi ale mam mętlik bo są wersje 32,80,250,600 ohm.
-
Gdyby jeszcze koledzy podali ewentualnie inne typy słuchawek właśnie do cichego słuchania symfoniki oprócz gs1000,które już znam.
-
DT990 (Pro) takze wpasowuje sie w charakterystyke Equal Loudness Contour (Fletcher–Munson), dol i gora w odpowiedni sposob podbita do cichego sluchania. U nas w kraju byly uzywane przez ekipe np. Krzysztofa Pendereckiego.
Generalnie musza to byc sluchawki o charakterystyce przeciwnej do wyrownanej (HD800, K701, DT880, SRH940 itp) a idacej w Loudness.
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-17 14:30:22
>> W skali absolutnej po prostu marne.
Dwa komentarze. Pierwszy to taki, że rozpatrywanie czegokolwiek bez kontekstu jest bez sensu (oj, rymło się). Zawsze używanie, w tym przypadku słuchawek, ma jakiś kontekst - zastosowanie, preferencje, rodzaj muzyki, itd. Dlatego w jednych zastosowaniach się DT770 sprawdzą a w innych nie. Podobnie jak i GS1000.
Drugi komentarz to taki, że staram się unikać stwierdzeń "ostatecznych", bo po pierwsze "palą mosty" (np. nazwanie kogoś głuchym nie przysparza przyjaciół) a po drugie sugeruje nieomylność wygłaszającego taki sąd (było coś ostatnio o bufonadzie na forum, wolę więc nie ryzykować). Stąd też mój opis pozbawiony jest ocen (no może poza delikatną sugestią w podsumowaniu).
>> markooo35, 2011-11-17 19:22:11
>> Gdybyś mógł jeszcze napisać dokładny symbol tego modelu
:( Wiem, że to były Edition ale niestety nie wiem z jakim numerkiem. Nie przyszło mi też do głowy by pomierzyć oporność. Myślę, że jak tylko Max wróci z koncertu a zerknie w ten wątek to się przyzna. ;)
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-17 22:03:31
>> Jednakże kontekst DT770 jest tak wąski, że w sensie ogólnym z Twojego opisu wynika,
>> iż są po prostu marne, albo mówiąc inaczej, kontekstowo zbyt wąskie.
"Marne" - to ocena której unikam. "Kontekstowo wąskie" - dokładnie to napisałem ocenę pozostawiając zainteresowanym.
Co do Pavarottiego. To świetny tenor operowy (jak widzisz znów pojawia się kontekst) jednak czy najlepszy głos? Zapewne wielomilionowa rzesza fanów Lady GaGa i wielu zawodowych krytyków muzyki nie podzieliłaby Twojej opinii. Czy to oznacza, że są głusi? A może po prostu (znów kontekst) mają inne preferencje?
Nie słyszałem K1000 (żałuję) ale bez problemu można znaleźć w sieci nie tylko pozytywne opinie o nich. Np. główny zarzut to mierny i za cichy dół pasma. Oznaczałoby to, że to nie są wybitne uniwersalne słuchawki, które podobają się zdecydowanej większości, ale produkt, który (znów kontekst) w budowaniu sceny jest najlepszy. A to, że niejako przy okazji, wykłada inne walory, które posiadają przeciętne nauszne słuchawki dynamiczne zbywa się milczeniem.
Jestem zwolennikiem teorii ewolucyjnych. W tym i tych ekonomicznych. Gdyby K1000 były w rzeczywistości tak doskonałe jak głoszą legendy taka technologia nadal byłaby rozwijana bo przynosiłaby dochody. Jednak ją zarzucono z jakiś powodów i zajęto się produkowaniem zwykłych nausznych dynamików za kosmiczne pieniądze dla audiofilii. A mogliby przecież za podobne pieniądze produkować kolejne udoskonalane wersje K1000, nie?
-
>> Cypis, 2011-11-17 20:41:58
DT 770 Edition 2005 (250 ohm)
---------------------------------------
Przetestowałem w swoim systemie cały dynamiczny top, z Ultrasone E10 na czele, bylem wlascicielem W5000 i HD800, jestem włascicielem GS1000, W1000X, DT990, dane mi było usłyszeć Orfeusza i Stax009. A jednak... na co dzień zakładam na łeb i katuje się dzwiękiem płynącym z marnych, kontekstowo wąskich grajków.
Ignorant i ekscentryk ze mnie skonczony.
:-))
Moze gdybym przestał słuchac muzyki, a zaczał słuchac "sprzętu", tego rodzaju ekstrawagancja nie przyszlaby mi do głowy. ;-)
P.S.
Oczywiscie, tak jak napisal Cypis, DT770 to zadne wybitne nauszniki. Na spokojne, nocne, sypialniane, połączone z lekturą odsłuchy nadaja się jednak znakomicie. Mnie więcej do szczęścia nie trzeba.
-
Piotr.
Trudno znaleźć porozumienie skoro rozmawiamy na dwóch różnych płaszczyznach. Spróbuję jeszcze raz.
Twierdzę, że nie ma sensu rozpatrywania czegokolwiek (w tym np. głosu Pavarottiego) w kategoriach absolutnych, bo bez kontekstu taka ocena jest bezwartościowa. Podałeś, że to król wysokiego C o którym to Lady GaGa może pomarzyć. A ja pytam. Czy czyste zaśpiewanie wysokiego C jest jedynie słuszną metodą oceny wokalisty? Czy są kryteria bezwzględne, które mogą decydować to jest dobre a to mierne? Twierdzę, że takowych nie ma, bo każda ocena dokonywana jest w jakimś kontekście i od doboru warunków oceny (czyli owego kontekstu) wyjdą różne wyniki.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zaprzeczał, że to świetny śpiewak operowy. OPEROWY! (Znów kontekst) Z Sepulturą już mu tak dobrze nie szło. Inna muzyka, inna ekspresja, nie jego klimaty. Co z tego, że zaśpiewał czysto i technicznie perfekcyjnie skoro całość takiego wykonania należy raczej traktować jako ciekawostkę.
>> czy muzyka jako tło lektury jest normalnym słuchaniem muzyki? Bo według mnie nie jest.
Czyli słuchanie muzyki podczas tańca również nie jest normalne. Ciekawe jak zatem tańczysz (jeśli w ogóle) bez słuchania muzyki?
Nie ma czegoś takiego jak "normalne" słuchanie muzyki. Jeśli chcesz takie normy ustalać to świadczy tylko o, nazwijmy to delikatnie, Twoim braku empatii na potrzeby innych ludzi. Potrzeby ludzi są różne i na szczęście każdy z nas może je zaspokajać tak jak to uważa za słuszne a nie tak jak Ty uważasz za słuszne czy normalne.
Dlatego też uważam, że w recenzjach masz prawo pisywać, że "coś" jest lepsze w jakimś kontekście od innego "czegoś" ale nie masz prawa pisywać, że coś jest w skali absolutnej najlepsze a ktoś kto tego nie słyszy.... (no dobra nie będę wracał do znanego tematu).
-
>> Cypis, 2011-11-18 14:57:52
>> czy muzyka jako tło lektury jest normalnym słuchaniem muzyki? Bo według mnie nie jest.
>Czyli słuchanie muzyki podczas tańca również nie jest normalne.
nooo... są tacy, którym muzyka w tańcu nie przeszkadza :)
a z drugiej strony, normą jest w rytm muzyki, ale o czytaniu do muzyki nie słyszałem :)
-
popr. normą jest TAŃCZENIE w rytm muzyki
-
Przyznaje sie do wszystkiego ! Słucham w sposób ewidentnie nienormalny w dodatku na wyjątkowo marnych słuchawkach.
:-))
Bogu dzieki, w ciągu dwóch tygodni dane mi bylo uslyszeć na zywo: Sonny Rollinsa, Cecila Taylora czy Pharoah Sandersa - jazzowe ikony, legendy muzyki. Koncerty absolutnie rewelacyjne ! (Do tego: Colin Vallon Trio i oktet Toma Harrela - wszystkiego 5 koncertów we Wrocławiu i Bielsku) Natomiast dzis usłysze w katowickim NOSPRze IV symfonie Mahlera pod Chmurą (chodzi o dyrygenta, nie plener ;-)
Nie pytam, czy warunki koncertowe pozwalają na "normalne" słuchanie muzyki, bo czuje, ze mógłbym sie dowiedziec czegos odkrywczego. Po prostu stwierdzam fakt. :-)
-
>> magus, 2011-11-18 15:06:25
ale o czytaniu do muzyki nie słyszałem :)
Czytanie zapisu nutowego przez muzyków podczas koncertu :-)
-
>> magus, 2011-11-18 15:06:25
"a z drugiej strony, normą jest w rytm muzyki, ale o czytaniu do muzyki nie słyszałem :)"
To jedynie kwestia wprawy oraz podzielnosci uwagi. Choc fakt, czasami bardziej koncentruje sie na tresci muzycznej a czasem tej książkowej. Na ogól jednak panuje idealna równowaga.
-
>> magus, 2011-11-18 15:06:25
ale o czytaniu do muzyki nie słyszałem :)
A może muzyka do czytania? Na wzór kina przydałaby się taka muzyka typu soundtrack dołączana do książki przy zakupie, byłoby ciekawie :)
A tak przy okazji, to widzę, że stary temat nam się odkopuje, jedni słuchają dla samej przyjemności słuchania(stąd często rodzi się potrzeba ulepszania sprzętu odsłuchowego dla zwiększenia przyjemności czerpanej z odsłuchów), a drudzy słuchają podczas zmywania, jedzenia, golenia, gotowania, odkurzania(SIC!) i raczej większej różnicy im nie sprawi czy będą to Kossy czy GS1000, GS1000 mogą wręcz być gorsze bo podczas zmywania można potłuc talerz gdy zbyt mocno zaangażują dźwiękiem :)
-
No to już wiemy jakie w skali bezwzględnej są słuchawki do słuchania podczas czytania książki. Teraz mnie interesuje jakiej klasy to są książki, które dobrze się czyta jednocześnie słuchając muzyki. :) Usilnie nalegam, aby kolega Max podesłał stosowne lektury do recenzji koledze Cypisowi!
-
Max,
jeszcze raz
mowa o czytaniu DO muzyki, a nie - OBOK
koncepcja Gustawa jest już bardziej a propos :)
z rozmowy wnioskuję, że zarzutem jest fakt, że jakiś sprzęt jest ZBYT angażujący, żeby komfortowo robić jedno i drugie
bo oczywiście, ze można czytać i słuchać
można jeszcze przy tym oglądać TV (najlepiej Klan - nie jest zbyt "angażujący")
oraz uprawiać seks - tu również przydałaby się jakaś mało \'angażująca partnerka
-
Ja myślę, że właściwe słuchanie muzyki trzeba ustandaryzować.
Może da się z tego zrobić nawet jakąś normę ISO.
Wzorcowy słuchacz powinien:
a) być ogolony
b) być uczesany
c) posiadać świeżą bieliznę
d) siedzieć prosto, z rękami ułożonymi wzdłuż ud (swoich)
e) głowa powinna być lekko pochylona do przodu, pod kątem 17 stopni
f) oczy lekko przymknięte (wybałuszanie jest dopuszczalne tylko przy uderzeniach muzyka w kocioł)
g) być trzeźwy - zawartość alkoholu we krwi poniżej 2 promili
h) posiadać kartę motorowerzysty (zawsze się może przydać)
.
.
.
-
>> magus
Szczerze mówiąc nie mam czasu na słowne wygibasy.
Jesli mam ochote to czytam i słucham, albo tylko słucham, badz tylko czytam. Kiedy zas mam ochote ide na koncert. I... nie widze tu pola do dyskusji. Ot robie to co lubie i co sprawia mi przyjemnosc.
Klan, seks, dupa, gówno.... blablabla
Szkoda zachodu.
-
a jednak ci się chce :)
-
Mam nadzieję, że jasno wyartykułowałem swoje zdanie co do możliwości chłonięcia muzyki przy jednoczesnym czytaniu.
Jeżeli komuś lepiej się słucha np. wisząc głową w dół na żyrandolu, to nie widzę absolutnie żadnego w tym problemu a wszelkich prób wartościowania, czy to jest lepsze czy gorsze np. od siedzenia na kanapie,
zwyczajnie nie rozumiem.
Gdyby Max-owi ta książka w muzyce przeszkadzała to zapewne by ją odłożył, spalił albo oddał ma makulaturę.
-
ale ale
jakby ci się chciało bardziej, to byś doczytał, że ja nie o tym tak naprawdę
ale tak to jest, jak się jednocześnie czyta i słucha...
-
a ty Gustaw też już przestałeś uważać na lekcji...
-
>> magus, 2011-11-18 15:46:25
a ty Gustaw też już przestałeś uważać na lekcji...
Jus bede gzecny, plose Pani.
-
Ze zbyt angazujacymi muzycznie sluchawkami jest jeszcze ten problem, ze nie sposob napisac ich recenzji bo trza by sie bylo przestawic z aspektow muzycznych na te czysto techniczne, dzwiekowe, zatem nigdy nie przeczytamy recki prawdziwie najlepszych nausznikow (chyba ze ktos jest nieczuly na muzyke), bo to jak z zasada nieoznaczonosci Heisenberga, kiedy idealnie wylawiamy polozenie (muzyke) to dupa z pedem (aspekty techniczne) i vice versa ;\'))
-
>> pastwa, 2011-11-18 15:49:27
>Ze zbyt angazujacymi muzycznie sluchawkami jest jeszcze ten problem, ze nie sposob napisac ich recenzji bo trza
>by sie bylo przestawic z aspektow muzycznych na te czysto techniczne, dzwiekowe,
reckę najlepszych nauszników poznasz po tym, że ich jakościowy opis będzie uproszczony do minimum (a nawet do zera)
no bo jak dywagować o jakości sprzętu, skoro pozostaje sama, czysta muzyka?
-
Dawno sie tak z Toba Magus nie zgadzalem ;\'))
-
No dobra, a teraz juz bardziej na powaznie. Przyznam sie, ze ja nie potrafie (czytaj, nie chce) jezdzic samochodem sluchajac muzyki, ta mnie bowiem tak absorbuje, ze zapominam o calym swiecie zewnetrznym i w zasadzie tylko kwestia czasu bylby jakis powazniejszy wypadek z mojej strony, co prawda sprzet mam w aucie raczej badziewny, wszystkiego maks moze ze 100 zlotych sa te glosniczki warte, no ale efekt jest jaki jest.
-
>> majkel, 2011-11-18 15:25:22
>> Usilnie nalegam, aby kolega Max podesłał stosowne lektury do recenzji koledze Cypisowi!
Nie, nie, nie... Ja testowałem słuchawki Maxa a nie muzykę której słucha. By być w zgodzie z metodologią Max powinien mi podesłać swoje okulary albo... oczy jak okularów nie nosi. :D
-
>> pastwa, 2011-11-18 16:23:24
>No dobra, a teraz juz bardziej na powaznie. Przyznam sie, ze ja nie potrafie (czytaj, nie chce) jezdzic samochodem sluchajac muzyki, ta mnie
>bowiem tak absorbuje, ze zapominam o calym swiecie zewnetrznym
ja też potrafię zupełnie przepaść słuchając muzyki, nawet w aucie
ale mimo wszystko prowadzenie samochodu jest łatwiejsze niż czytanie podczas słuchania
podczas jazdy samochodem da się wyłączyć ciągłe myślenie i działać na zasadzie prostych reakcji
odbierać po prostu obraz i muzykę jako zespół bodźców zewnętrznych
przy czytaniu jest to z zasady niemożliwe :)
-
Ja podczas czytania włączam cichutko muzykę, ale jej nie słucham. Bez niej jest jakoś pusto.
-
Muzyka w nadmiarze ogłupia.
Muzyka z literaturą ogłupia totalnie...
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-18 17:57:51
>> Rozmawiamy na zasadzie dziad swoje, a baba swoje.
Rzeczywiście. Ty dalej o wartościach absolutnych. A są tylko dwie - prawda i fałsz. Reszta to pochodne tych dwóch.
Oceń sobie dwie pary słuchawek dając jedynkę jeśli jest słuchawka lepsza w jakimś aspekcie. Wtedy ta druga otrzymuje zero. Zsumuj ilość jedynek. Masz zwycięzcę. Tyle tylko, że takie porównanie posiada błąd logiczny. Jaki? Założyliśmy że każda cecha jest tak samo ważna. Dodaj zatem przy każdej jedynce mnożnik (wartość, handicap, poziom istotności). I nagle się okaże, że "dobroć" słuchawek zależy od.... oceniającego! Dla jednego np. izolacja akustyczna będzie miała mnożnik 100 i się okaże, że super-hiper idealne słuchawki K1000, przegrają z Senkami HD280Pro. I o tym piszę cały czas.
Nie ma znaczenia co Ty sądzisz o K1000 lub o DT770. Ważne jest co "ja" o nich sądzę, bo to "ja" będę ich używał. Dlatego ocena "absolutna" jest błędna i bezwartościowa.
-
>>Wzorcowy słuchacz powinien:
a) być ogolony
b) być uczesany
c) posiadać świeżą bieliznę
d) siedzieć prosto, z rękami ułożonymi wzdłuż ud (swoich)
e) głowa powinna być lekko pochylona do przodu, pod kątem 17 stopni
f) oczy lekko przymknięte (wybałuszanie jest dopuszczalne tylko przy uderzeniach muzyka w kocioł)
g) być trzeźwy - zawartość alkoholu we krwi poniżej 2 promili
h) posiadać kartę motorowerzysty (zawsze się może przydać)<<
Gustaw, jesteś mi winien wizytę u dentysty!
Czytając Twojego posta headbangowałem w rytm >>Take The Power Back<< RATM, ale w połowie nie wytrzymałem ze śmiechu, poślizgnąłem się i przypierniczyłem w szklany stolik i..jedynka mi się rusza.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<
-
>>reckę najlepszych nauszników poznasz po tym, że ich jakościowy opis będzie uproszczony do minimum (a nawet do zera)
no bo jak dywagować o jakości sprzętu, skoro pozostaje sama, czysta muzyka?<<
Zdaniem audiofili nie można wskazać z przyczyn teoretycznych najlepszych nauszników, gdyż najwyższa możliwa cena nie może się równać nieskończoności, bo nie sposób od niej zapłacić VATu.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<
-
>>To co właśnie napisałeś nazywa się relatywizmem poznawczym. Był to kierunek epistemologiczny niezwykle popularny przed napisaniem przez Husserla "Badań logicznych". Po ukazaniu się tej książki, posługując się Twoją terminologią ewolucyjną, jego zwolennicy popadli w masowe wymieranie.
Nie chce mi się po raz kolejny (bo parę razy na paru forach już to robiłem) wykładać osobom nieobytym z epistemologią, że konsekwentne trwanie przy tym poglądzie oznacza, iż można udowodnić cokolwiek. Pojęcie prawdy traci wówczas sens, a wszelka dalsza dyskusja jest niemożliwa, ponieważ giną wszystkie kryteria prawdy i sensu, a wraz z nimi przepada możliwość konkluzywnej wymiany informacji.<<
A co nam powie Piotr Ryka o epistemologii proponowanej przez Paula Feyerabend`a albo inne postmodernistyczne czy tym bardziej dekonstruktywistyczne koncepcje teoriopoznawcze?
Psychologizm wcale nie wymarł wraz z Husserlem i jego uczniem, wyjątkowym nazistowskim skurwysynem - Heideggerem.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<
-
W filmie Amadeus rzeczywiście trochę był:)
-
:D
Najlepsze fragmenty filmu;) Świetne!
P.S. Wątek chyba zmierza już ku końcowi, jeśli o takich rzeczach my tu piszemy.
-
>> Rolandsinger, 2011-11-18 18:50:59
poślizgnąłem się i przypierniczyłem w szklany stolik i..jedynka mi się rusza.
Sam teraz, Rolo, widzisz jak bardzo internet potrafi być szkodliwy.
-
W "Trójce" jakiś czas temu, ktoś mądry mówił o dwóch typach osobowości - jedna bez muzyki (rytmu) nie była w stanie niczego czytać, a druga nie była w stanie niczego robić, gdy w tle leciała muzyka. Zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Nie ma takiej możliwości, żebym jechał samochodem wsłuchując się tylko w szum silnika - muzyka MUSI być, to samo mam podczas czytania.
Przy czym zostało zaznaczone, że żadna z osobowości nie jest "lepsza", a po prostu inna.
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-18 18:27:53
>> Dla oceny jakości słuchawek tylko jedna rzecz jest tak naprawdę miarodajna -
>> jest nią zdolność naśladowania żywej muzyki.
Zgadza się! To świetny "miernik" jakości słuchawek. Zatem ostatnie moje pytanie. Posiadasz do mierzenia tej "zdolności" jakąś wiarygodną metodę, dającą powtarzalne rezultaty bez względu na warunki i mierzącą osobę wyniki czy robisz to po prostu subiektywnie?
-
Dla mnie cenniejsze od jakichkolwiek recenzji słuchawek są pomiary ze strony innerfidelity.com
http://www.innerfidelity.com/headphone-data-sheet-downloads
Są one zgodne z moją subiektywną oceną słuchawek które słyszałem, teraz rozumiem dlaczego niektórych słuchawek nie dało się słuchać
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 13:45:04
>> Powiedz, kiedy ze sobą tu rozmawiamy i wymieniamy informacje, to robimy to obiektywnie czy subiektywnie?
Silnik engine wymienia informację obiektywnie. Natomiast to co przelewamy na ekran to nasze subiektywne myśli. Ergo dyskusja, argumenty i sądy o ich prawdziwości są subiektywne.
-
Oczywiście z zastrzeżeniem, że tyczy się to tej dyskusji o jakości (czy też dobroci) słuchawek. W innych dyskusjach, gdy będziemy operować dowodami i faktami, może być inaczej.
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 17:39:19
>> Dlaczego inaczej?
Dlatego, że fakty są niezależne od tego czy istnieję czy nie.
-
Po pierwsze - są fakty, na które masz wpływ lub bierzesz w nich udział, więc to już jest nieprawda.
Po drugie - są fakty, o których nie wiesz, że masz na nie wpływ.
Po trzecie - fakty, które obserwujesz są niczym więcej jak wytworem Twojej jaźni, bo tam jest de facto cała rzeczywistość. Zrozumienie tego fenomenu to dopiero pierwszy krok do ciekawych przemyśleń i wniosków. Nie jestem specjalistą od filozofii, ale pewien forumowicz zasiał ziarno innego myślenia w mojej głowie niedawno temu, stąd to moje wymądrzanie. :)
-
>> majkel, 2011-11-19 20:39:00
>> Po pierwsze- są fakty, na które masz wpływ lub bierzesz w nich udział, więc to już jest nieprawda.
>> Po drugie - są fakty, o których nie wiesz, że masz na nie wpływ.
A to dlaczego fakty na które mam lub nie mam wpływu przestają być faktami?
>> Po trzecie - fakty, które obserwujesz są niczym więcej jak wytworem Twojej jaźni,
Jeśli dwie osoby rozmawiają o weryfikowalnych faktach i obie traktują je jako fakty, to nie ma znaczenia, czy ta druga istnieje naprawdę czy też jest wytworem wyobraźni. Ocena pozostaje oparta na faktach.
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 20:42:13
>> Znasz jakiś fakt, który nie był "twoim" faktem, faktem percypowanym przez Ciebie?
Wystarczy, że ty go podasz a ja będę w stanie go zweryfikować.
-
Ani mi za tym ani po tym....niemniej załóżmy ze takie K1000 mają mały bas(nie słuchałem, wiec nie wiem jak bym go odebrał, opieram się na opiniach - które są faktem:-))
Dla kogoś będzie referencyjny, ale kogo innego kurduplowaty. To też fakt.
Ktoś napisze, ze są lepsze od np. D7000 i to że napisze też będzie faktem, jeśli do tego zapoda pomiary obu słuchawek w których wyjdzie że K1000 mniej zniekształcają na papierze to techniczna przewaga będzie faktem.
Każdy powie, ze lubi naturalnie i do tego dąży. Kiedy zapytać to znaczy do czego? Różnie bywa z odpowiedzią.
To też fakt :-)
Większość przymiotników audiofilskich nie ma zastosowania przy opisie muzyki na żywo.
Tam poezją(niewysłowioną) jest wykonanie i ładunek emocjonalny, natomiast sam dźwięk jest po prostu oczywisty...to tez fakt:-)
Już to kiedyś pisałem....jakiś czas temu będąc w teatrze 2 akt sztuki zaczynał sie w całkowitych ciemnościach.
Ze sceny płynęła w tych ciemnościach muzyka. Po chwili słuchania zagadnąłem(nieładnie bo w teatrze:-)) do żony, ze po spektaklu idę spytać jakie mają głośniki (wiem, zboczone na maxa... Max to nie do Ciebie :-))...po dłuższej chwili ciemności zaczęły się rozjaśniać a na scenie zamiast głośnika zobaczyłem trio(piano+ kontrabas+ skrzypce). To była normalna muzyka, bez audiofilskich pierdolników itp....normalna, oczywista, chwytająca za serce, pełna harmonia, gradacja i zero zastanawiania się nad "brzmieniem"... i tak brzmi królowa....no ale to pewnie niemiarodajne i nie jest to faktem :-) Dla mnie miarodajne. Po prostu idąc ulicą czy wchodząc do pomieszczenia wiem czy gra żywy instrument czy najlepszy nawet sprzęt audio.
Dawno przestałem "rozumieć" (analiza) organizację dźwięku jaką proponuję "audiofilizm". Na szczęście uważam.
Nie neguję różnic ale jako takie są dla mnie w zbiorze rzeczy nie przełamujących bariery live. Choc dla kogoś sprzęt może brzmieć "lepiej niż an żywo"...już pierwsze CD Playery Philipsa z lat 80-ch z tego co pamiętam miały "zdaniem specjalistów"(cytat z programu "Sonda") brzmienie lepsze niż live :-)
-
Piotr, filozofia w pewnym momencie staje się fajna...podobnie jak psychologia....coś jak w kawale:
stoi 2 psychologów na przystanku tramwajowym.
- jaki tramwaj jedzie
- 13-ka
- chcesz o tym porozmawiać ?
Inny przykład z ulubionych kreskówek mojego dzieciństwa. Królik Bugs...tym razem wielki kurak bawi się w szukano z małym orłem-naukowcem(nie pamiętam czy to nie był aby jastrząb ?:-))
W każdym razie wielki kurak chowa się do kubła na śmieci, mały naukowiec zaczyna szukać, wyjmuje kartkę, długopis, robi obliczenia....bierze łopatę, liczy kroki zgodnie z planem i wychodzi mu miejsce na środku trawnika. Kurak oglądając to puka się w czoło.
Jakież było zdziwienie kuraka kiedy naukowiec wykopał go ze środka trawnika...ale tak to tylko w kreskówkach....zaawansowanej filozofii i psychologii :-)
Nie wnikam w czyjeś hobby, jeśli ogólnie pozytywne i niegroźne :-)
-
Piotr, dla jasności. Dla mnie osobiście bycie filozofem nie jest większym dziwactwem niż bycie księgowym.
Rozumiem, ze z filozoficznego punktu widzenia księżyc przestaje istnieć każdorazowo kiedy niebo jest zachmurzone...i to jest fakt filozoficzny(jeśli potwierdzisz), czyli coś jak fakt medialny, bo nic go na dany moment nie przebija...z wyjątkiem rzeczywistości może... :-)
Tales choćby się wściekł i tak by gwiazd ("nieistniejących" w tym momencie) nie zobaczył.
Kiedy nie patrzę na księżyc mogę zadzwonić do znajomego żeby dał mi znać czy księżyc nadal "wisi" na niebie :-)
Wierzę mu na tyle, ze nawet kiedy powie"nie, nie ma go" wiem, ze on tam jest :-D
-
Piotrze, rozumiem że księżyc nie istnieje kiedy na niego nie patrzę z filozoficznego, teraz jeszcze z naukowego punktu widzenia...cóż zostanę dożywotnim ignorantem mając świadomość że "jednak się kręci" :-)
Z naukowego punktu widzenia ziemia była kiedyś płaska na 4 żółwiach zdaje się a ze skraju świata można było wypaść okrętem w ...cholera wie gdzie.
Luz zupełny.
Wg jakiej definicji nieistnienia księżyc nie istnieje kiedy na niego nie patrzę ?
Wg tej samej wg. której dziecko w przedszkolu zakrywając buzie krzyczy "nie ma mnie !" ?:-)
Piotr, tylko z ciekawości. zakładając że możliwie są wszystkie możliwie rozwiązania...ze dzieją się one w czasie rzeczywistym naraz...czy jest to dowód na istnienie wolnej woli czy raczej na jej nie istnienie(bo np.przyjmuje się że skoro wszystko już istnieje a wiec w domyśle zostało zaplanowane jest się częścią planu ?).
Osobiście nie ma to dla mnie większego znaczenia, jestem ciekaw co na to filozofia ?
-
OKi, rozumiem. Kiedyś znajomy (fizyk zdaje się) mi mówił, ze istnieje prawdopodobieństwo(małe ale istnieje) że przejdzie przez ścianę na takiej zasadzie że atomy z których jest złożony przejdą bezboleśnie miedzy atomami ściany. Nawet jeśli z naukowego punktu widzenia takie prawdopodobieństwo istnieje to znajduje się ono w zbiorze rzeczy niemożliwych Kostrzyńskiego :-)...ale oczywiście można próbować do czego nawet zachęcam, wtedy zmienię zdanie, a co mi tam...tylko krowa...itp. :-)
"Według tej interpretacji istnieje nieskończenie wielu Lancasteów przemierzających wszystkie możliwe lancasterowe życia, jednocześnie niczego o sobie nie wiedzących. I wiesz co, wielu naukowców naprawdę wierzy, że tak jest. "
Piotr, ja takie coś brałem pod uwagę kiedy miałem naście lat bez wiedzy o p. Evertt\'cier ... i mimo tego wiem, ze w żadnym z tych światów(zakładając ich istnienie) żaden lancaster nie przechodzi jak widmo przez ścianę(przyjmując, ze wszędzie fizyka działa tak samo,a z definicji powinna) :-)
Nie uważam też że tylko dlatego, ze w którymś z tych światów wiem coś czego nie wiem w innych sprawia że w innych tego nie ma. Naukowcy i filozofowie rozstrzygnęli problem patrząc z własnego punktu widzenia uważam.
Jak audiofil który wie że dźwięk ma być taki czy siaki i świadczy to wówczas o jego klasie, zamiast ...a zresztą czy musi być "zamiast" ? ...nie dla kazdego przecież, a już na pewno nie w każdej opcji :-)
Patrząc na to z czysto kwantowego punktu widzenia mam może nieco lepszy wgląd w superpozycję (6/9 !)...raczej niechcący....ani mi to przeszkadza, ani pomaga...
-
W ogóle sorry za offtopa, DT880 to bardzo fajne słuchawki :-)
Jeżeli sobie życzycie to usuwam stąd swoje ostatnie wpisy....w każdym razie nie popełniam kolejnych.
Miłej rozmowy.
-
>> Cypis, 2011-11-19 20:46:58
>> majkel, 2011-11-19 20:39:00
>> Po pierwsze- są fakty, na które masz wpływ lub bierzesz w nich udział, więc to już jest nieprawda.
>> Po drugie - są fakty, o których nie wiesz, że masz na nie wpływ.
A to dlaczego fakty na które mam lub nie mam wpływu przestają być faktami?
Ja nigdzie czegoś takiego nie napisałem. Nieprawdą jest, że fakty są niezależne od Ciebie. Tylko niektóre mogą być niezależne, a raczej zaledwie tak postrzegane.
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 23:21:57
Dla obiektów tak dużych jak Księżyc jest ono pomijalnie małe i dlatego realizm dobrze w praktyce się sprawdzaAle dla cząstki elementarnej już tak dobrze nie ma. <<
Nie jestem filozofem, fizykiem, czy astronomem, ale wydaje mi się, że z perspektywy ZNANEGO NAM wszechświata, to księżyc jest czymś mniejszym niż cząstka elementarna, czyli w tej skali my (ludzie) nie istniejemy, jesteśmy raczej wybrykiem (ziemskiej) natury, niczym więcej niż pasożytem pod mikroskopem/kamieniem, a nawet mniej.
-
Ale tylko człowiek ma boską cechę posiadania świadomości tego o czym mówisz i ten fakt odróżnia nas od reszty wszechświata.Dlatego,że z Boga pochodzimy.
-
>> almagra, 2011-11-20 01:08:18
Ale tylko człowiek ma boską cechę posiadania świadomości tego o czym mówisz i ten fakt odróżnia nas od reszty wszechświata.Dlatego,że z Boga pochodzimy.
Od pierwotniaków możemy się czymś odróżniać, ale na pewno nie od bardziej zaawansowanych cywilizacji, żyjących poza naszą Galaktyką ;) Dla Wszechświata milion lat w tą, czy tamtą stronę nie ma najmniejszego znaczenia, a dla takiej cywilizacji jak nasza - jak najbardziej. Więc jeśli jakaś cywilizacja miała czas na rozwój technologiczny 100000000 lat, w stosunku do nas (a spokojnie można ten czas pomnożyć przez 25) to MY znów nie istniejemy, jesteśmy co najwyżej niedźwiedziami włażącymi na drzewa, meduzami, które nigdy nie osiągną nawet 1/10 prędkości światła, bo się rozpadną na kawałki. Więc jeśli nawet w naszej galaktyce jest jakaś cywilizacja słabiej rozwinięta niż nasza, to nigdy się z nią nie spotkamy, bo do niej nie dolecimy. Boga w to lepiej nie mieszajmy, bo to nie jest ten od Hesusa, a ten, który tworzy wszechświaty, takie jak nasz ;) (no i jego Bóg oczywiście, ale to już historia, której raczej nie chcę poznać)
Po prostu tego nie pojmiemy, na takiej zasadzie, na jakiej na przykład kot/pies/koń/mysz/małpa nie pojmie, że istnieją badania DNA, że istnieje kapitalizm, cena ropy naftowej, glutaminian sodu i Księstwo Monako. Hi, hi. Po prostu.
-
Skąd ta pewność,że nie jest odwrotnie?Tzn.być może wszechświat jest stworzony właśnie po to abyśmy zaistnieli,a nie bez celu jak zakładają fizycy?
-
Nauka zakłada,że Wszechświat jest przypadkiem powstałą olbrzymią maszyną,która przypadkiem wyewoluowała samoświadomy byt.Większego nieprawdopodobieństwa chyba już nie ma.
-
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 20:55:47
>> Znowu nie rozumiesz.
Wybacz. Zapomniałem, że Ty tu jesteś wszechwiedzący.
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 23:21:57
>Zerknąłem w internet i nic tam ciekawego nie ma. Tematyka jest zbyt szeroka by ją tu omawiać. Najkrócej rzecz ujmując: wg mechaniki
>kwantowej rzeczywistość (czy jak tam kto to coś, co się wydaje zewnętrzne, zwał) rozgrywa się na dwóch poziomach. Kiedy nie ma
>obserwatora,działa według zasad deterministyczny, ale z deterministyczną precyzją określane jest tylko prawdopodobieństwo, że na
>przykład Księżyc jest w pewnym miejscu.
Piotr, dywagując na takie tematy warto pamiętać o kilku rzeczach:
1. Dyskusja (ale i również tzw. myślenie) zawsze odbywa się na poziomie słów - czyli jest z założenia uproszczona. Oczywiście, nie sposób tego uniknąć, ale warto być tego świadomym. Bo być może jakieś paradoksy, albo sprzeczności nie istnieją w tzw. rzeczywistości, a jedynie w naszej wizji świata, która jest tylko pewnym uproszczeniem (znasz takie przysłowie chińskie "kto ogląda niebo w wodzie, ten widzi ryby na drzewach"?)
2. Kiedy rozmawiamy o zjawiskach kwantowych, to schodzimy albo zbliżamy się do poziomu czystej energii. I dlatego "obraz", wyglądający z daleka na ostry i precyzyjny, zaczyna nam się trochę rozjeżdżać. Ale tak naprawdę nic się nie zmienia. Po prostu z bliska widać "inaczej". A dokładnie precyzyjniej, bez uproszczeń ułatwiających codzienne życie i doskonale spełniających na co dzień swoją rolę. (zupełnie jak pozorny brak wzrostu masy ciała poruszającego się z "normalnymi" prędkościami)
3. Stwierdzenie "księżyca nie ma, kiedy na niego nie patrzę" jest tylko uproszczeniem. Tak naprawdę powinniśmy powiedzieć "jest teoretycznie możliwe, że go w tej chwili nie ma". Co jest świętą prawdą i niczym odkrywczym na miarę nawet XX w., nie mówiąc już o XXI. Bo przecież większość z nich twierdziła od zawsze (ale nie ci naprawdę odkrywczy) że "jeśli czegoś nie udowodniono, to znaczy, że to nie istnieje". To swoją drogą zabawne, że naukowcy lubią w ten sposób myśleć, a przy tym żaden z nich nie ma oporów, żeby patrząc w mikroskop jednocześnie sięgnąć, bez odrywania wzroku, ręką do pokrętła ostrości, którego nie powinno być tam, gdzie je bez problemu znajdują - "paradoks" prawda? :)
Podsumowując
Nie ma czegoś takiego jak paradoks - są tylko błędy myślenia wynikające albo z luk w logice, albo z uproszczeń językowo-myślowych (tudzież niedostatecznej wiedzy, rzecz jasna). Wszyscy chyba znamy, z autopsji albo z cudzych relacji, że często rozwiązanie jakiegoś problemu pojawiało się "samo", kiedy przestawaliśmy o tym myśleć? Nie ma w tym nic dziwnego - kiedy nie myślimy, to wyzwalamy się z pułapki językowo-myślowej i zaczynamy postrzegać rzeczywistość taką jaka jest - wolną od pozornych paradoksów.
-
Bez przesady z tym Ksiezycem. "Ksiezyc nie istnieje kiedy sie na niego nie patrzy z naukowego punktu widzenia" mnie zdumialo.
O ile fizycy potrafia utrzymywac fotony w stanie superpozycji w mierzalnym czasie to tak wszechogromny (w odniesieniu do fotonu) system jak Ksiezyc ma niemierzalnie maly czas dekoherencji. Zwiazanie miedzy systemem kwantowym a srodkowiskiem zewnetrznym powoduja zapadniecie sie tego systemu i wygasniecie w przypadku Ksiezyca w niemierzalnie malym czasie do jednego konkretnego stanu. Dekoherencja nastepuje tu natychmiastowo i Ksiezyc nie bedzie istnial lub nie istnial do poki na niego niespojrzymy.
Dekoherencja jest niczym innym jak procesem fizycznym polegajacym na uciekaniu informacji o fazach tworzacych dany stan do innych stopni swobody. Kiedy informacja fazowa jest zniszczona, nie ma interferencji.
Redukcja funkcji falowej procesem fizycznym juz nie jest a jest po prostu interpretacja mechaniki kwantowej. Sama mechanika kwantowa spokojnie moze sie bez niej obejsc, co jest nawet bardziej naturalne w tym ujeciu niz rozpatrywanie "co sie stanie gdy". Jest to po prostu uproszczenie, mowiac brzydko pozbycie sie funkcji falowej. Jezeli uklad jest zlozony, utracone zostane np. kolelacja kwantowe i narzucone jakies parametry poczatkowe warunkujace inne.
Juz bardziej wlasciwe chociaz takze szalenie male jest rozpatrywaniu wplywu relatywistycznych wlasciwosci pola grawitacyjnego na polozenie ksiezyca.
Reasumujac, dekorencja juz dawno zalatwila "problem" nim ktokolwiek pomyslal o redukcji funkcji falowej.
Wszedzie sie mozna doszukiwac kazdej teorii ale chyba jednak nalezy wiedziec kiedy warto a kiedy nie. Znacznie lepszy pozytek jest z mechaniki kwantowej przy rozpatrywaniu np. teleportacji.
Watpie zeby byl tu sens dalej o tym pierdzielic farmazony bo chyba wiecej osob zainteresowanych jest tu po porstu sluchawkami i ich brzmieniem. Nie wiem tylko po mieszac do tego mechanike kwantowa czy astrofizyke albo nawet tak odlegla mi dziedzine jak filozofie.
-
Piotr, tylko błagam, nie odnoś się od strony teoretycznej ale praktycznej...bo od strony teorii to wspomniany jastrząb-naukowiec serio wykopał kuraka ze środka trawnika (bo mu teoretycznie z obliczeń wyszło, ze on tam jest) podczas gdy ten biedny kurak był w pojemniku na śmieci.
Kreskówki i teorie kierują się swoimi prawami i to że od czasu do czasu kreskówka czy teoria trafnie opisze rzeczywistość nie stanowi, ze każda niepotwierdzona jest prawdziwa.
Prosty przykład księżyca o którym wspomniałeś. Założyłbyś się o 10Kzł że go nie ma kiedy na niego nie patrzysz ?:-)
Ustawiamy kamerę , Ty odwracasz wzrok, czy księżyc znika z nieba w tym momencie ?:-)
Czy słyszałeś kiedyś komunikat w TV że oto księżyc znikł ? Przecież nie zawsze na niego patrzysz, a nawet jeśli media kłamia to takiej gratki by nie przegapiły...myślisz, ze księżyc znika kiedy na niego nie patrzysz a media perfidnie kłamią, ze on nadal wisi na niebie, lub przemilczają fakt jego zniknięcia ?:-)
Teoria dopuszcza taką możliwość....oczywiście kiedy sprawa kończy się na pierdu-pierdu a nie wchodzi w grę postawienie stawki :-)
Modele teoretyczne przyjmują niemal wszystko. Mają jednak to do siebie, ze niektóre z tych "pewniaków" co jakiś czas się zmieniają, żeby nie powiedzieć okazują bzdurą. I to też jest fakt obiektywny, to nie znika tylko dlatego że ktoś o tym nie wie (jak i wiele innych rzeczy) :-)
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-20 13:38:51
>> magus, 2011-11-20 13:34:09
>Zupełnie nie masz racji. Rozumiem intencje, ale gra świata ma inne reguły niż opisujesz. Odniosę się do tego szerzej wieczorem.
OK. A jakbyś przy okazji miał gdzieś dobry opis kociego paradoksu Schroedingera (wiesz, nie czyjeś wyobrażenie, o co Schroedingerowi chodziło, ale nieprzekłamane uproszczenie)
-
>> Piotr Ryka, 2011-11-20 13:38:51
>> magus, 2011-11-20 13:34:09
Zupełnie nie masz racji. Rozumiem intencje, ale gra świata ma inne reguły niż opisujesz. Odniosę się do tego szerzej wieczorem.
==================
z niecierpliwością czekam na wykład !
-
@Cypis,
czy wybrałeś już jakieś słuchawki? Jeśli tak to jakie? i czy Beyery ?:)
-
Tak. Kupiłem AKG K550.
-
>> Synthax, 2013-08-21 20:37:41
Nie ma jak odgrzebać wątek po 2 latach :)
-
No właśnie ja zastanawiałem się jak to jest i jednak uznałem że forum to nie gazeta codzienna ani portal typu pudelek, i że warto traktować to jak rodzaj bazy danych. archiwum. Tym bardziej że forum jest też źródłem pewnej ewolucji niektórych tematów, tendencji.
-
ech, bajerdynamik job twoju mat!
-
Codziennie rano słucham Tokfm. Niestety ten pan powoduje czasami, że przełączam stację radiową. Strasznie "drętwo" prowadzi swój "poranek". Na początku myślałem, że się trochę wyrobi... Niestety...
-
za to pozostali prowadzący są ... elastyczni ...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Po 2 godzinach sam niemal dałem się przekonać tym naukowcom, byli bardzo wiarygodni. Na szczęście mam inne poglądy". - prof. K. Kik
"To przekracza moją wyobraźnię". - S. Chandrasekhar, laureat Nobla, zwolennik teorii, wg. której cała materia Wszechświata miała swój początek w nieskończenie małym punkcie